Napisano 20.08.2013 - 13:54
Napisano 20.08.2013 - 14:21
Napisano 20.08.2013 - 16:07
Użytkownik aya edytował ten post 20.08.2013 - 16:33
Napisano 20.08.2013 - 21:45
Tak, ale zakładam tutaj teoretycznie. Ktoś sobie powie "robię to i to, a tego i tamtego nie" i jestem pewna, że taki człowiek będzie się prawidłowo rozwijał w społeczeństwie, będzie dla niego dobry, pracowity, szanujący siebie i innych. (ogólnikowo mówiąc... każdy wie, o co chodzi)Ten kawałek powinien dotyczyć raczej tylko ludzi wierzących.Bo skoro niewierzący nie wierzą to nie żyją zgodnie z nauką Jezusa.Mówcie co chcecie, ale myślę, że człowiek (nieważne, czy wierzący) żyjący szczerze i całym sercem zgodnie z nauką Jezusa będzie dobry.
Krytykując faryzeuszy jednocześnie sam dawał na siebie wyrok, bo robił sobie wśród nich wrogów, ponieważ Jego słowa powinny jakoś ich zmienić, a ich ego było niestety większe
To wszystko 2 tysiące lat temu było jak wielki projekt i prawdziwe dzieło.
Edit: aya
Nie chciałbym wdawać się w dyskusję na temat autentyczności postaci Jezusa, ponieważ sama autorka tematu napisała, że chce tego uniknąć. Uważam jedynie, że "jego" nauki jeżeli nie zostały wymyślone również przez innych ludzi, to bardzo wysoce prawdopodobne jest, że zostały w pewien sposób wzmocnione i ubarwione w późniejszym czasie. Podobnie z resztą jak cała postać Jezusa, który miał zostać symbolem chrześcijaństwa i osobą z którą to wszystko będzie utożsamiane. To jest charakter legendarny, dlatego sądzę, że wiele mogło zostać dopowiedziane.
I nie jestem pewna czy jakakowiek wiara przeszkodzi zlemu byc zlym, lub pomoze dobremu byc dobrym. (...)
Poza tym, podstawowa kwestia: wiara jest etapem w drodze do wiedzy, a przekazy Jezusa zatrzymaly ludzi na etapie wiary, spowolnily rozwoj, i to jest minusik. Wbrew obiegowym opiniom uwazam ze zabraklo odrobiny serca, ludzkiego podejscia, zbyt wiele w tym bylo rozumu i teorii dodawanych do tego co stanowilo czysty przekaz, tak jakby odwrocone proporcje? Iluz z tych slepo wierzacych pojmuje doglebnie, poprzez odczucie, i rozumie slowa Jezusa , chocby sztandarowe
" kochaj blizniego jak siebie". Jak to wyglada - widac dookola.
Krytyka faryzeuszy to hipokryzja, tak samo wypedzenie kupcow ze świątyni - prawdziwy mędrzec powinien umiec zawsze zachowac spokoj i rozmawiac z kazdym, niewazne jak bardzo ten ktos ma rozbiezne poglady, poza tym - gdzie wtedy bylo boskie milosierdzie?
rozumiem o co Tobie chodzi i zgadzam się - człowiek bez marzeń, pragnień i ambicji stoi w miejscu i de facto już nie żyje. ale tutaj wg mnie chodzi o inne pragnienie. Zauważ, że przykazanie brzmi "nie pragnij/nie pożądaj", tylko jest napisane dokładnie, czego nie wolno pożądać. Spróbuj mnie przekonać, że pożądliwość do małżonka twojego znajomego ("bliźniego") i ewentualna, przewidywalna (skoro nie tłumi się tego pożądania) zdrada jest dobra.pożądliwości/pragnienia powodują nasz progres, bez pragnienia posiadania czlowiek zatrzymalby sie na epoce kamienia lupanego
Myślę, że niebo nie jest najważniejszym aspektem religii. Żydzi nie mają swojego nieba, mają tylko Szeol, pustkę, nicość, a judaizm nie wymarł i ma się dobrze od 2 tys. lat p.n.e.religia hamuje postep technologiczny czlowieka, ponadto jest niepotrzebnym zarzewiem sporow miedzyludzkich i oczywiscie opium dla ludu, ktory nie potrafi wymyslec sobie lepszego celu zycia jak "niebo".
Dla nas teraz jest tylko "OK", ale trzeba widzieć jaki wpływ miał na ludzi w tamtych czasach. Mojżesz dostał Dekalog w XIII w p.n.e., a tylko 500 lat wcześniej został spisany np. kodeks Hammurabiego, który surowo nakazywał "ząb za ząb" (a nawet surowiej, bo za nieumyślne szkody też karano śmiercią lub okaleczeniem). To był szok dla ludzi, awangarda w zasadach.Ogólnie np. Dekalog jest jak najbardziej OK, z tym, że nikt tu Ameryki nie odkrył - złodziejstwo czy zabójstwo przez większość religii jest zaliczane do zła.
to są rzeczy także dla mnie niepojęte. ostatnio czytałam o kobiecie, która jako dziewczynka patrzyła, jak żołnierze zabijają jej rodziców. Przed śmiercią odcięli im palce i kazali jej je zjeść. Przez parę lat po tym wydarzeniu dziewczyna cierpiała na anoreksję i bulimię spowodowaną traumą... potem wybaczyła mordercom, wyrwała się z chorób i co najbardziej zadziwiające - codziennie przychodziła do tych facetów do więzienia, podawała im posiłki i usługiwała im.W lżejszych sprawach można przebaczyć nawet i bez jakiejś skruchy, w cięższych już powinna ona być, no i istnieją (dla mnie oczywiście) rzeczy niewybaczalne, jak zabójstwo niewinnego, gwałt, pedofilia, zbrodnie wojenne, zdrada itd. Tyle o samym przebaczeniu. Natomiast zasada przebaczania, jaką głosi chrześcijaństwo jest skrajnie szkodliwa.
Uwielbiam tę opowieść. Szkoda, że w Biblii Tysiąclecia ktoś bardzo inteligentnie zatytułował przypowieść "o synu marnotrawnym", przez co na niego przeszła cała uwaga czytelnika. Drugi syn jest dużo gorszy. Udaje dobrego, wspaniałego synulka, pięknie służącego ojcu.. tylko mniema się za tego "lepszego syna", a tak naprawdę jest dużo gorszy. Jest hipokrytą pokłóconym ze swoim bratem. Mówi ojcu - "twój syn", bo nawet nie chce przyznawać się do rodziny. I najlepsze " wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami"... a skąd on wiedział, co brat robił?Przypowieść o synu marnotrawnym obrazuje to dobitnie. Bogu bardziej zależy na debilu i utracjuszu niż porządnym synu.
To przykre, że są tacy, co tak myślą.Tymczasem jak myśli chrześcijanin? Nie wolno mi osądzać, muszę kochać złoczyńców, ale w zamian mogę sobie pogrzeszyć, a inni mają mi przebaczyć, bo jak nie, to są gorsi ode mnie.
Nie wiem jak z chrześcijaństwem,ale sam Bóg brzydzi się złem. Karze zło, bo jest sędzią sprawiedliwym. Jednak nie chce, żeby ludzie przekreślali innych - przecież przykazanie "nie zabijaj" pasuje też do postawy człowieka, który gardzi drugim i mówi "dla mnie już nie istniejesz".Chrześcijaństwo jest religią miłującą złoczyńców i jako taką ułatwiającą szerzenie się zła. Nakłada na pokrzywdzonych obowiązek przebaczenia, będący przywilejem wyświadczanym na rzecz złych.
problem mnie męczy od dawna, teraz mam dość czasu i chęci by o tym napisać. i chciałam nagłośnić, bo wg mnie to bezsensowne uprzedzenie, jakich wiele na świecie.Trochę to wygląda tak jakbyś się wyrwał z jakiegoś letargu i nagle zaczęło Cię niezmiernie dziwić i oburzać, że ludzie oceniają ideologię przez pryzmat wyznających ją ludzi.
jeśli szczerze żałować i go prosić, to tak. ale dumny człowiek tak łatwo nie prosi - zobacz, jest codziennie okazja do spowiedzi, a tyle osób nie chodzi, chociaż czuje potrzebę. w sekundę zmienią zdanie? może, ale serca nie.Niby będzie sąd, ale miłosierny Bóg wybaczy.
panteizm?Bog jest Wszystkim przejawionym we wszystkim co zyje.
Napisano 20.08.2013 - 22:12
Napisano 20.08.2013 - 22:19
Dobre czy złe? Nie da sie odpowiedzieć, przedewszystkim SPRZECZNE!!! Zawsze łatwe do dopasowania. Czyli podsumowując cokolwiek zrobisz zawsze możesz do tego dorobić fragment z chrześcijaństaw i już to będzie dobre...
A sprzeczności jest wiele:
Prypowieść o Panu zatrudniającym ludzi do winnicy na różny czas pracy a płacącym po tyle samo a z drugiej strony pochwała skarbnika umażającego długi wbrew woli pana czy ,,idż sprzedaj wszystko co masz i chodż za mna'' czy o Bogaczu, wielbłądzie i uchu igielnym, a z drugiej strony o talentach i zabraniu temu co dostał najmniej tego co dostał bo nie romnozył...
Naprawdę nie widzicie sprzeczności???
Nauka chrześcijańska nie jest spójna za każdym razem zaleca coś innego więc jak mozna mówić o dobru i złu jak raz dobre jest jedno a raz coś innego???
Napisano 20.08.2013 - 22:40
Napisano 20.08.2013 - 23:33
czy panteizm? Tak, na rowni z monoteizmem, to pozorna sprzecznosc, tak jak pojecie Boga osobowego i nieosobowego, poniewaz kazde okreslenie jest o tyle prawdziwe ze miesci sie w w jednym. W Bogu. Wiec jesli dostrzega sie Boga w kazdej istocie zyjacej to mozna to podciagnac pod panteizm, co nie zmieni faktu ze nie ma nic co nie byloby czescia Boga. Ogolnie rzecz biorac, szufladek potrzebuje rozum zeby sobie poukladac to na czym sie opiera, dla przestrzeni w ktorej znajduja sie szufladki jest to bez znaczenia, ona i tak jest wszedzie. Troche przydlugo, gwoli wyjasnienia.
Natomiast Jezus. Ogrodnika poznaje sie po owocach, coz - minelo tyle stuleci a owoce jakby nie te. Na temat zla mozemy porozmawiac w innym watku, wedlug mnie jedynym jest nieswiadomosc. A wiec zamkniete oczy, i obrazowo: czy idac z zamknietymi oczyma - a wiec nie widzac drogi, potykajac sie i obijajac o to czego sie nie widzi - mozna miec pretensje do przeszkody ze uderzenie o nia sprawilo nam bol? A teraz jesli z drugiej strony czlapie takze ktos z zamknietymi oczyma, w dodatku wymachujac rekoma i kopiac na prawo i lewo bo wyobraznia podsuwa mu wizje nierzeczywistych zagrozen, i jesli tych dwoch nieszczesnikow zderzy sie - ktory z nich jest zly i kto komu mialby przebaczac co? A normalnym jest ze osoba ktora ma otwarte oczy i widzi te droge, nie bedzie leciec jak slepa kometa, raniac siebie i innych. Poniewaz jest swiadoma jednosci zycia, przenoszac to na organizm - czy mozna uznac za zly duzy palec u nogi tylko temu ze na jego czubku nie ma oczu, i zdarza mu sie przywalic w sciane? Zdarza sie nam. Jestesmy jednym organizmem, jak on skladajacym sie z roznych czastek. Nam sie fajnie Bog rozjezdza w glowach na dobro i przeciwienstwo Boga - zlo. Tylko ze to sa wciaz dwie strony tego samego, a zeby cos podzielic, trzeba miec co. Bog jest ponad podzialy, tak jak jest w kazdej czastce wyniklej z podzialu, a stanowiacej dopelnienie calosci zwanej Bogiem. Temat rzeka, wiec tak skrotowo pozwolilam sobie.
Napisano 21.08.2013 - 00:08
Napisano 21.08.2013 - 00:39
jak dla mnie - stek bzdur. nie warto nawet komentować. plus ta irytująca intonacja i czytanie z kartki.
Tylko dla ludzi z otwartym umysłem, nie posiadających tzw. "uczuć religijnych".
Napisano 21.08.2013 - 08:52
Napisano 21.08.2013 - 10:00
Napisano 21.08.2013 - 10:31
Użytkownik aya edytował ten post 21.08.2013 - 10:37
Napisano 21.08.2013 - 15:43
Użytkownik shar0nie edytował ten post 21.08.2013 - 15:43
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych