Skocz do zawartości


Zdjęcie

Manifestacja/chwile nawiedzenie.


  • Please log in to reply
7 replies to this topic

#1

Viveka.
  • Postów: 44
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam z powrotem :)

Po kilku latach zdecydowałem sie wrócic na stare smieci, a przy tym opowiedzieć wam historie, która powstrzymała mnie przed dalsza interakcja w nieznane.
Mam nadzieje, ze odnajde tutaj na nowo bratnie dusze, niestety na forum o blizniaczej tematyce, nie uswiadczylem ich, a jedynie grupe zwyklych pseudo ekspertow.


Manifestacje.

Swojego czasu, miedzy 2010 a 2011 rokiem, z jednym z moich kolegów byliśmy zapaleńcami jeżeli chodzi o wszelakie tematy wiążące się z rzeczami paranormalnymi, przestudiowaliśmy chyba cały internet, kilka książek, miedzy innymi "życie po śmierci" niestety autora nie przytoczę z racji, ze nie mam książki przy sobie.
Książka jest dość stara, wczesne lata 90. Są w niej zawarte liczne opowiadania, eksperymenty i dłuższe wywody nad istota śmierci.

Od niewinnych ciekawostek, zaczęliśmy się powolutku zagłębiać w temat oobe, duchów, demonologie czy innych nieokreślonych bytów.
Miedzy innymi shadowman, ludzie cienie czy jak kto ich tam nazywa.
W ramach małej dygresji dopowiem, ze po kilku(nastu?) godzinach dumania nad jego istota, bytu budzącego odrazę, złość, wściekłość. obraliśmy wspólną wersje, ze jest to byt zrodzony z mas negatywnej energii, z miejsc gdzie w jednym momencie wielu ludzi doznało krzywdy. Potężna ilość uwolnionej w jednym czasie i miejscu energii może być "zarodkiem" dla takiej istoty. Taka tez wersja wydaje nam się najbardziej prawdopodobna z racji, że nigdzie informacji o pochodzeniu tego bytu nie można znaleźć.

Wracając do tematu głównego, zaczęliśmy się zgłębiać coraz głębiej, odwiedzać cmentarze, nawiedzone miejsca, nagrywać evp, pstrykać zdjęcia, wypalać tabliczkę(której nie skończyliśmy, i dzięki bogu) .
każda rozmowa dotyczyła tylko zagadnień paranormalnych. Żyliśmy tym światem.

Coraz częściej łapałem się na tym, ze "zostawiałem" włączone światło w przedpokoju, otwarta lodówkę, albo telewizor w pokoju gościnnym, chociaż dałbym sobie głowę uciąć, ze światło gasiłem, a tv nawet nie oglądałem, tym bardziej, ze ogólnie mocno stronie od siedzenia przed telewizorem.
Coraz częściej w zwykłym codziennym życiu, dochodziło do incydentów niczym nie uzasadnionego panicznego strachu, zimna, czy przeświadczenia, ze ktoś jest wśród nas. Idąc przez park czy po schodach w bloku. Na szczęście stan ten puszczał równie szybko jak się pojawiał. Przychodził znienacka i przechodził równie szybko.

Problem dotyczył nas oboje, mimo, ze na początku żaden z nas nie mówił o tym głośno, w momencie kiedy mój towarzysz sam, bez mojej inicjatywy zaczął przyznawać, ze cała sytuacja robi się trochę co najmniej dziwna, podobne odczucia strachu, podobne poczucie czyjejś obecności . Moje obawy tylko umocniły się, ze coś się dzieje, a to nie tylko moje psychozy.

Ciężko mi sklasyfikować to co stało się pewnej nocy kiedy kładłem się spać. Nie była to scena rodem z Hollywoodu, nic nie lewitowało, nic nie płonęło. nie mnie w mojej pamięci pozostanie na zawsze. Bodziec na tyle mocny, aby zastopować, zniknąc na jakiś czas, zgasic latarnie i zamknać przystanek dla dusz

Miałem dość ciężki okres, trochę problemów się na piętrzyło. kilka razy przeszło mi przez myśl, żeby skoczyć z okna. Nie były to oczywiście typowe myśli samobójcze, a zaś jedynie takie dumanie, że cholera mam dość, tak będzie łatwiej. wszystko z przymrużeniem oka.
Z taka krótką myślą przywitałem poduszkę kładąc się do łóżka. Nie zdarzyłem skończyć myśli, a zacząłem słyszeć bliżej niezrozumiały dźwięk, szmer w lewym uchu, pierwsza myśl była taka, ze powietrze mi piszczy w nosie/uchu, moze slysze szum serca, cokolwiek.Nic wielkiego.

Niestety z przerażeniem zacząłem rozpoznawać kobiecy głos w dochodzących dźwiękach , dźwiękach tak wyraźnych jakby ktoś szeptał wprost do ucha. Zdębiałem, zalał mnie zimny pot a serce ledwo dawało rade bić w tak szybkim tempie, w moim uchu rozszedł się szept, ze słowami "dalej, zrób to", powtórzony kilkakrotnie, za każdym razem głośniej i wyraźniej, kiedy w skrajnym przerażeniu zerwałem się z łóżka do mojego ucha dobiegł wrzask i pełne złości, już niezrozumiałe dźwięki. W totalnym amoku szukałem przełącznika od światła w pokoju, zapaliłem każda nawet najmniejsza żaróweczkę w pokoju.
Pierwsza myślą było biec przed siebie, a najlepiej do kościoła. Gdziekolwiek. Nie miałem pojęcia co zrobić, pierwsza rzecz jaka mi przyszła do głowy to "ojcze nasz" jako jedyna modlitwa która znam. Nie wiem również co mną kierowało, strach?. Zacząłem rzucać w powietrze, nakazy/rozkazy(nie wiem czy to dobre słowo) "odejdź! zostaw mnie". W tym momencie wszystko, co miało chociaż najmniejszy cień szansy powodzenia było świetnym pomysłem wartym spróbowania. W tym miejscu, chociaż wiem, ze nie wypada - muszę sam sobie pochwalić, ale jakimś cudem udało mi się przezwyciężyć śmiertelny strach, a nawet podjąć inicjatywę aby coś zrobić z ta cała sytuacja.

Niestety, kiedy adrenalina opadła strach pokazał swoje prawdziwe kły. Przez ponad 2 miesiące nie potrafiłem leżeć dłużej jak pół minuty w ciemnym pokoju, zawsze paliła się lampka, wejść po schodach do domu? (mieszkam na 4 pietrze) nie było opcji jeśli po wejściu na klatkę paliło się światło. Sumiennie czekałem nawet 5 minut aż zgaśnie, żebym mógł je zapalić ponownie. Dopiero wtedy mogłem iść, bez strachu, ze światło mi zgaśnie po środku drogi.


Obydwoje porzuciliśmy niedługi czas później zabawy z nieznanym. Mimo, ze nas wciąż tam ciągnie, tematy o świecie metafizycznym są wciąż poruszane, jesteśmy bierni w kwestii działań. Zagalopowaliśmy się trochę za daleko, Żaden z nas nie był gotowy tak naprawdę na to co się stało czy mogło się stać.


Po zaprzestaniu usiłowania nawiązania kontaktu
Nigdy więcej nie zdarzyła się podobna sytuacja.


Odnośnie pytań o materiały
Nie jestem w stanie niestety nic udostępnić, i nie jest to spowodowane "tajemnica" czy cholera wie jakimi innymi powódkami. Powody są dwa, i cholerne błahe. Pierwszym z nich jest to, ze jak zapewne wyczytałeś nasze działania miały miejsce w okolicach 2010-2011, nikt z nas nie trzymał materiałów (powód drugi), na których nie udało nam się w żaden sposób nawiązać kontaktu czy sfotografować jakiegokolwiek wiarygodnego bytu po za nami samymi.

Zapewniam, że gdyby na którymkolwiek nagraniu czy zdjęciu był jednoznaczny znak, że nie jesteśmy sami, materiał ten wysłałbym na każda możliwą stronę o zjawiskach nadprzyrodzonych. Jestem zdania, ze takie rzeczy trzeba publikować, setki tysięcy osób szukają odpowiedzi na odwieczne pytanie "czy ktoś z nami jest?" i byłoby to wręcz nieuczciwe względem innych zatrzymywać tylko dla siebie takie rzeczy.

Paraliż senny?
Podczas paraliżu sennego, o ile mi wiadomo mózg 'wyłącza" ciało, abyśmy sami sobie krzywdy nie zrobili. Tak jest w tym ziarnko prawdy, że osoby interesujące się jakimś zagadnieniem, są na niego coraz bardziej wyczulone, jest prawda również to, że wiele rzeczy jest tylko psikusem wyobraźni adepta chcącego w każdej ciemnej dziurze "coś" odkryć.
Czy było i tak tym razem? Nie możemy wykluczyć, że to tylko wyobraźnia, czy strach przed nieznanym, ale nie możemy wykluczy również tego, że było to chwilowe nawiedzenie,manifestacja. Całe zdarzenie było na tyle realne, że w myśl moich przekonań i wierze w życie w pozagrobowe, zakładam drugą opcje. Dla wielu osób wiara w zdarzenia nadprzyrodzone jest równie irracjonalna jak wiara w Boga, a jednak w tego drugiego wierzy cała rzesza ludzi, zapominając, że Bóg jest również częścią tego świata. Prawdę i tak dopiero poznamy po naszej śmierci, kiedy wszelka wyobraźnia i sny znikną, a zostanie jedynie nasza świadomość w postaci duchowej.

Pozdrawiam serdecznie!
P.K.

Użytkownik Viveka edytował ten post 16.08.2013 - 09:20

  • 2

#2

nazarek88.
  • Postów: 77
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Mysle ze mocne zglebianie tematow paranormalnych w tym okulistycznych i demonologii moze dac popalic naszemu umyslowi. Szczegolnie, gdy, jak pisales ze praktycznie tylko tym zyliscie przez pewien okres. Na dluzsza mete ciezko odfiltrowac w glowie rzeczy codzienne i przyziemne od niebanalnych i mrocznych tematow. Dwa swiaty zaczynaja sie mieszac ze soba i to moze wywolac pewne stany lękowe i paranoje poniewaz czlowiek sam sie nakrecal zeby cos niecodziennego zobaczyc badz uslyszec.
Twoja przygoda przy zasybianiu faktycznie mogl byc zwykly badz mniej zwykly paraliz senny. Wyobraznia podlana "mroczną sferą" zrobila reszta. No ale nigdy nie wiadomo.

Co to za wypalana tabliczka o ktorej wspominales?
  • 0

#3

Viveka.
  • Postów: 44
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak to prawda, jak wyzej wspomniałem istnieje szansa, ze był to jedynie paraliz, nie mniej jest duzo skladowych składających sie ku temu, że moge z wieksza doza pewnosci go wykluczyc.
Tak zawsze kiedy sie spotykalismy, wyłączały sie automatycznie wszystkie inne problemy i tematy. Nie mniej nie mieszaliśmy zycia prywatnego z hobby (jesli mozna to tak nazwac), nie zasypialismy ani nie budzilismy sie z myślą, ze dzis dokonamy epokowego odkrycia i poznamy sekret 42(poprawcie mnie jesli sie myle) strefy oobe. Staraliśmy sie nie mieszać, posrod znajomych i bylo ludzi interesujacych sie podobna tematyka, takze siła rzeczy musielismy prowadzic rownież "normalne" spoleczne zycie. Cmentarz, bunkry, miejsca kazi spolecznosci Zydowskich, Zawsze szlismy bez strachu, mimo napiecia i podniecenia, wierzylismy i wciaz wierzymy, takze nie traktujemy tego jako czegos dziwnego i niezrozumiałego.
Wszystko potoczyło sie bardzo szybko, cała nieprzyjemna sytuacja trwała przez 7, moze 10 i w ostatnich dniach przybrała na sile. Gdybym miał strzelać przyczyny rzekomego nawiedzenia, to ostatnia wycieczka po Warszawskich powązkach przy zapomnianej granicy z cmentarzem Żydowskim. Masa zniszczonych i porzuconych grobow. Jeden z nich powierzchownie odkopalismy (nagrobek), aby nie zniknął w całosci pod ziemia, i pamieć o zmarłej osobie nie zgineła.
Mogl być to rownież inny znajda, ktory duzo wczesniej do nas przyszedl, a dopiero w ciezkich chwilach zamanifestował swoja obecnosc. Cieżko postawić jasną teze, tym bardziej kiedy (jak kazda osoba mniej czy bardziej praktykujaca) jestesmy portalem, latarnia wsrod mroku dla zablakanych dusz.


Co do tabliczki, znalezlismy na zagranicznej stronie dokladny schemat XVIII wiecznej tabliczki ouija. opatrzona runami i jak podejrzewam mniej badz bardziej znaczacymi zakleciami. Wypalalem ja formujac drut, i wypalajac znak na debowej desce.
  • 0

#4 Gość_Mira

Gość_Mira.
  • Tematów: 0

Napisano

Bardzo dobrze sie Ciebie czyta.

Czy zaglebialiscie sie z kolega w to kim mogla byc ta kobieta ?
Jak oceniasz tamte wydarzenia z perspektywy czasu (w jaka wersje wydarzen wierzysz) ?

Piszesz o tym, ze to my ludzie jestesmy pomostem laczacym duchy z zyciem, ze jestesmy ich swiatlem. Wszystkie dziwne zdarzenia przestaly sie powtarzac po zaprzestaniu przez was tamtych praktyk. Czy uwazasz, ze kazdy "praktykujacy" moze przyciagnac ducha i odeslac go po prostu przestajac szukac kontaktu ?

W takim razie jesli to byl duch - to wy wkroczyliscie na jego terytorium i to wy otworzyliscie furtke do swojego swiata. Dziwi mnie tylko jedna rzecz. To byl okres kiedy zycie tak przestalo miec dla Ciebie sens, ze chciales sobie je odebrac. Nagle do Twoich mysli, do Twojego zycia wkradlo sie cos wrogiego co stwierdzilo ze masz racje, ze powinienes to zrobic, ze to jedyne wyjscie by sie uwolnic od bolu.
Rozumiem strach, ktory zrodzil sie w tamtej chwili, ale stawiam teraz wazne pytanie - co bylo dalej ? Czy zmieniles cos w swoim zyciu ? Czy wplynelo to na Ciebie ?
  • 0

#5

Viveka.
  • Postów: 44
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo dobrze sie Ciebie czyta.


Dziekuję bardzo:) staram się zwracać uwagę na słownictwo i interpunkcję. Aczkolwiek nie ukrywam, nie zawsze chce mi sie ogonki wszystkie sprawdzać z braku wbudowanej autokorekty na forum

W jaką wersję wydarzeń wierze? cały czas obstaję przy jakiegoś rodzaju manifestacji.

Czy uwazasz, ze kazdy "praktykujacy" moze przyciagnac ducha i odeslac go po prostu przestajac szukac kontaktu ?



Tutaj wszystko uzależnione jest od natury bytu, musimy pamiętać główny powód dla którego dochodzi do nawiedzeń czy opętań (Wyłączając oczywiscie wszelakie demony i byty niepochodzenia ludzkiego z natury złe.)
Wiele swiadomych istot, zagubionych, nie mogacych sie pogodzic ze smiercia czy z podobnego powodu się błąkających. Jest zazdrosna, zazdrosci ludziom tego, że zyją. W tym momencie możemy zrobić podział nanawiedzenie i opętanie.

Opętanie jako bardziej agresywna forma działań, wiąże sie z przeniknięciem bytu w nas samych, narzucaniem nam swojej woli, nawykow, zachowań. Jednym słowem "użyczeniem" naszej materialnej postaci istocie, która z jakiegoś powodu za wszelką cenę chce "istnieć" w naszym świecie.
Druga, lagodniejsza forma manifestacji zazdrości jest nawiedzenie. Nawiedzenie jako wyraz nie chęci do żywych, próba zastraszenia, wszystko w myśl zasady - "Nie bedziesz miał lepiej ode mnie".
Może sie to przejawiać spontaniczna projekcja, albo w dużo gorszych wypadkach, żywieniem sie nasza iskra i w oddziaływaniem zlego bytu na nas (iskra w znaczeniu energia zyciowa, odrzucona przez nauke jako część "mocy" nadajacej naszemu organizmowy siły witalnej/zyciowej). Przejawia się niczym nie uzasadnionym ciągłym zmęczeniem i apatia. Taki stan może prowadzić do zatracenia sensu dalszej egzystencji co w efekcie moze prowadzić do prób samobójczych, co w punktu widzenia istoty nawiedzajacej jest głownym celem. A wszystko w imie idei, która przytoczyłem powyżej.


Odpowiadając na Twoje pytanie. Tak, myślę, że jest to możliwe aby odegnać złego ducha. Nie mniej wszystko to zależy od jego głownych intencji. Ważnym jest aby zawsze w pore reagować, odrazu kiedy cos sie dzieje. Musimy pamiętać, ze z pozoru nawet dobry duch moze tylko takiego udawać, co po jakims czasie zaczyna byc sporym problemem. Najlepsza obrona w chwili manifestacji z punktu widzenia egzorcyzmu jest rozkazanie bytowi odejscie w imie Pana, Boga wszechmogacego. Tutaj niestety nie napisze za duzo na ten temat, jest on niestety dla mnie rzeczą nie pojeta. Wiadomo tylko, Bog jako najwyzsza mozliwa instancja ma niepodważalna władzę i żaden byt nie może/nie ma prawa odmowić egzorcyscie wykonania rozkazu opuszczenia opętanego/miejsca jeżeli ten ten wyda go w imieniu Boga. Oczywiście sa przypadki, gdzie nawiedzajacym jest demon wtedy oczywiscie walcza ile moga i czesto egzorcyzm trwa kilka dni zanim finalnie zła istota się podda. Jedynym udokumentowanym przypadkiem kiedy, byty nie uległy było opętanie Anneliese Michel.


Ostatnie pytanie, Nie zmieniło sie prawde mówiąc za duzo. Nie przeszedłem zadnych wielkich zmian. Czy ciesze sie zyciem? tak. mimo, ze czesto nie wszystko jest tak jak byśmy tego chcieli, trzeba walczyc i sie nie poddawac. Aczkolwiek nie jestem do konca przekonany aby moje myślenie było spowodowane powyższa manifestacja. Moze poprostu dzięki temu, pierwszy raz powazniej o tym pomyślałem, ze najprostrze rozwiązania nie są wcale najlepsze.
  • 0

#6 Gość_Mira

Gość_Mira.
  • Tematów: 0

Napisano

Wedlug mnie przyciagneliscie za soba ducha, ktory wcale nie byl zly. Zly duch nie odchodzi od tak. Ona potrzebowala waszej pomocy i starala sie zwrocic na siebie wasza uwage. A jak zaprzestaliscie kontaktu - odeszla.

A moje pytanie o zmiane nastawienia tez bylo wazne. To wydarzenie pomoglo Ci uporzadkowac pewne sprawy. Pomoglo.
Sama kiedys przezylam cos podobnego. Nigdy wiecej w taki sposob nie pomyslalam o swoim zyciu.
  • 0

#7

Viveka.
  • Postów: 44
  • Tematów: 3
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ona potrzebowala waszej pomocy i starala sie zwrocic na siebie wasza uwage. A jak zaprzestaliscie kontaktu - odeszla.


Tak, tez jest to możliwa opcja. Tylko dlaczego w takim wypadku objawiała by się w tak agresywny sposób?
  • 0

#8

nika777.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

[/quote]

Tak, tez jest to możliwa opcja. Tylko dlaczego w takim wypadku objawiała by się w tak agresywny sposób?
[/quote]

A moim skromnym zdaniem, umysł spłatał Wam niezłego psikusa. Jeśli zagłębiamy się bardzo w jakiś temat, to moim zdaniem, w naszej głowie robi się jakby taki focus na związane z tym rzeczy. Co ciekawe zjawisko dotyczy wszystkich innych rzeczy również, nie tylko spraw parapsychologicznych. Typowymi przykładami potwierdzającymi sa np.
- jesli jesteś w ciąży - dostrzegasz nagle prawie same kobiety w ciąży, lub
- chcesz kupić czerwonego forda i nagle zaczynasz dostrzegać duuużo czerwonych samochodów, zwłaszcza fordów.
Każdy z nas ma podobne doświadczenia. Zainteresowaliście się duchami i podświadomie wyczuliliście się na rzeczy, na które normalnie nie zwrócilibyście uwagi. Co więcej, jeśli do mózgu trafia wiele bodźców o tej samej tematyce (książki, filmy, zdjęcia itd), to musi on sobie jakoś te wiadomości przyswoić, pogrupować i odnieść się do tej wiedzy. Łatwo zapadają nam w pamięci informacje, którym towarzyszą emocje. Więc raczej każdy paraliż senny, zapadająca nagle ciemność, zaczną wyzwalać zapamiętane emocje i obrazy. Stąd strach przed ciemnością (a strach ma wieeelkie oczy...)i wizja nocna (moim zdaniem klasyczna dla paraliżu przysennego). Tezę moją potwierdza też to, iż jak odpuściliście sobie intensywność zgłębiania tematu - wrażenia "paranormalne" zaczęły zanikać. To typowe i jak najbardziej... normalne, bez para...
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych