Mieszkam w zwyczajnym bloku. Nie jest nawiedzony, nie znajduje się na jakimś zaginionym cmentarzysku itp. Moi sąsiedzi nie żyją już od 2 lat. Ciągle muszę przypominać o tym ludziom z gazowni którzy dobijają się do tych drzwi. Ostatnio staliśmy z kolegami na klatce na moim piętrze. Nuciliśmy sobie jedną z popularnych piosenek a mój kolega wybijał rytm do niej. Za bęben posłużyły mu drzwi pustego mieszkania moich byłych sąsiadów. Nagle usłyszeliśmy głos pochodzący z tego mieszkania, który kazał iść nam gdzie indziej. Byliśmy lekko przerażeni gdyż wiedzieliśmy, że tam nikt nie mieszka. Zapukałem jeszcze raz, gdyż myślałem, że ktoś się tam wprowadził a nie chciałem zaczynać przygody z nowym sąsiadem od takiego zdarzenia, dlatego chciałem przeprosić go w 4 oczy. Mimo naszego pukania a po chwili wręcz trzaskania w drzwi już nikt nie odpowiedział. Absolutnie nie uważam, ze był to duch czy coś w tym rodzaju. Jestem tylko ciekaw czy ktoś miał podobną historię i czy takie coś jest w ogóle możliwe. Dodam, że wypiliśmy wtedy po 2-3 piwa, lecz nie sądzę by tak one na nas wpłynęły.