Witam, dokładnie 3 tygodnie temu coś się dziwnego wydarzyło. Mam 17 lat, wtedy mój młodszy brat wyjechał na obóz, mieszkam w bloku, mieszkanie 2 osobowe, była późna noc, jak każdy do późna siedziałem na komputerze, była może godzina 1, poczułem się zmeczony to poszedłem się polozyc spac, już przysypiałem gdy nagle był huk , obracam się a tam z segmentu spadla moja lampka, zawisła na kablu i o dziwo się zapalila (dodam że mam łożko 2-piętrowe), szybko się zerwałem i ją postawiłem na swoje miejsce i zgasiłem, lampka ma 3 nozki i jest stabilna, gdy już to zrobiłem, polozylem się dalej, już znowu przysypiałem gdy nagle poczułem ucisk na klatce piersiowej, taki ucisk jakby ktoś się na mnie oparł, to było takie powolne, nie gwałtowne, znow się zerwałem , patrze na klatke piersiową (byłem pod koldra) patrze a koldra uniosła się do góry tak jakby była przycisnieta. Pokoj był zamknięty, w drugim pokoju spala moja mama z psem.
Na lampke stawiam że po prostu jakos nozka może się poluzowala i się zwalila, a zapalila dlatego ze przy uderzeniu być może cos zaskoczylo albo w pstryczek uderzylo. Ale nie wiem jak wytlumaczyc sobie ten ucisk i wgniecenie kołdry i jej odbijanie ?