Kiedy miałam jakieś z 4-5 lat, codziennie bawiłam się na ogrodzie. Pewnego dnia spotkałam koleżankę- Kingę. Była to drobna dziewczynka w moim wieku. Dla ułatwienia wstawię rysunek, jak wyglądały ogródki, bo to dosyć istotne. KLIK
Na żółto zaznaczyłam podwórka, na zielono ogródki, a na niebiesko pola żyta, pszenicy i czego tam jeszcze. Linia przerywana wskazuje na brak ogrodzenia w danym miejscu. Dodam jeszcze, że park jest nie takim zwykłym parkiem z ławkami i alejkami, ale praktycznie drogą leśną, dosyć straszną, więc mama wypuszczając mnie na dwór nie musiała mnie pilnować, bo dobrze wiedziała, że boję się zejść w dół pola do parku.
Wraz z Kingą codziennie przemierzałyśmy pola ciągnące się od domów aż do parku. Jak to dzieci, nigdy się nie nudziłyśmy i zawsze wymyślałyśmy to nową zabawę. Mama często pytała mnie z kim ja tak harcuję codziennie po tych polach. "Z Kingą"- odpowiadałam z uśmiechem.
Pewnego razu Kinga powiedziała, że wyprowadza się z mojej miejscowości, była smutna i nie powiedziała dlaczego.
Ostatnio zapytałam mamy czy pamięta kiedy Kinga się wyprowadziła i kiedy wyburzono jej dom, bo mi najwyraźniej umknęło to z pamięci. Mama ze zdziwieniem na twarzy odpowiedziała mi, że w tym miejscu, które wskazałam nigdy nie było domu, a jej zawsze wydawało się, że Kinga to tylko "wymyślona" koleżanka. Pytałam też babci, która w tamtych czasach mieszkała z nami, i ta też odpowiedziała tak samo. Nie powiem- bardzo mnie to zdziwiło, zwłaszcza, że wspomnienia z tamtych czasów wydają mi się takie realne. Trochę nie chce mi się wierzyć, że to tylko bujna wyobraźnia, ale może jednak mnie ktoś z użytkowników do tego przekona.
Więc, czy to możliwe, że wszystko sobie wymyśliłam?
Użytkownik gzygza edytował ten post 25.07.2013 - 17:28