Skocz do zawartości


Zdjęcie

Opowieści Odyniczne


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

Nosferatoo.
  • Postów: 298
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Opowieści Odyniczne



Dołączona grafika


Wiem, że wisiałem na drzewie wśród wichrów
Całe dziewięć nocy,
Włócznią zraniony, oddany Odynowi:
Sam samemu sobie;
Na tym drzewie, którego wiedza ogromna
Z korzeni jego płynie.
Bez chleba zostawiony i bez rogu napoju,
W dół spoglądałem;
Podniosłem ja runy, z krzykiem je podniosłem
I spadłem
na ziemię.


( Havamal, 138-139)


Poruszonych zostanie w tym temacie sporo wątków, i myślę będzie dużo ciekawostek.

Zacznijmy więc od początku...

Szamanizm jest najstarszą religią świata poświadczoną archeologicznie. ...Punktem szczytowym wieloletniej nauki adepta na szamana
( najczęściej osobnik odstający od średniej w populacji, z niebezpiecznym dzieciństwem , po uciążliwym treningu deprywacyjnym zawierającym surowe posty, pustelnictwo, podleganie sytuacjom grozy, ćwiczenia oddechowe, kontrolowane zadawanie bólu ) było doświadczenie tzw. Śmierci inicjacyjnej. W sferze psychicznej kandydat na szamana w trakcie takiej "operacji" doznawał uczucia rozćwiartowania, rozrywania lub obgotowywania ciała.

Odyn, najwyższy bóg Germanów, w celu samopoznania i osiągnięcia tajemnej wiedzy dokonał straszliwej samoofiary. Motywem tego aktu nie była chęć zbawienia, lecz iście faustowski pęd do wiedzy.... Niezwykła ofiara dokonała się na drzewie Yggdrasill, Drzewie kosmicznym, stanowiącym centralny punkt modelu germańskiego Świata.
Czym były pożądane przez Odyna runy, których sens poznał w ekstatycznym olśnieniu ?

Słowo runy (starogerm. Runar) pochodzi z języka celtyckiego i pierwotnie oznaczało magiczną wiedzę. Dopiero z czasem słowo runy oznaczać zaczęło alfabet – który z wyraźnymi wpływami pisma celtyckiego oraz alfabetu łacińskiego i częściowo greckiego ukształtował się w III-V w. jako rodzime germańskie pismo. Najstarsze runy ryte były wyłącznie w celach magicznych.

Demoniczna wiedza Odyna zdobyta NA DRZEWIE jest wiedzą tajemną, magiczną, osobliwie związaną z tajemniczymi siłami wód. Jest on przede wszystkim wielkim szamanem. Przypisywano mu zdolność dowolnej zmiany postaci. Cierpienia Odyna wiszącego na drzewie deprywacyjnym żywo przypominają praktyki deprywacyjne stosowane przez Indian prerii, dla których uzyskanie nadprzyrodzonych mocy, miało zasadnicze znaczenie. Objawienie Odyna jest porażające, niesie bowiem śmierć, co jest zresztą zgodne z ogólnie panującym przeświadczeniem, że bezpośrednie spojrzenie w oblicze bóstwa zabija człowieka.

Powieszenie na drzewie, tak 3-5 m. nad ziemią, pod ramiona.... na 9 dni, bez jedzenia i picia -

I śmierć - z wyczerpania głodowego. Stan deprywacji, też sensorycznej... przy braku kontaktu z gruntem następuje po jakimś czasie odczucie lewitacji w przestrzeni. Części ramion na skutek podwieszenia ulegają odrętwieniu.

II Śmierć - 9 dnia młodzieniec przebijany jest włócznią - niegroźnie , w część mięśniową. Następuje ocknięcie z odrętwienia , ale adept po tym wszystkim co już przeszedł wie tylko jedno - dobijają go włócznią. Leje się krew.

III śmierć - zaraz potem jest odcinany z obwisu, spada więc na ziemię z dość dużej wysokości. Jeśli się nie połamie stać się może ... wojownikiem. Dla Germanów tylko ten, kto przeżyje własną śmierć miał prawo nieść śmierć Innym.

Oczywiście cała ta procedura inicjacyjna w mało elegancki sposób wprowadza naszego odynicznego bohatera, w pełen szeroki świat Odmiennych Stanów Świadomości -> efekt kolejnych deprywacji somatycznych. Ma on też czas ...by się z nimi zapoznać.

Pamiętajmy: W doświadczenie To- kontaktu z własną Śmiercią jako przewodniczką Życia wchodzą ci, którzy gotowi są opuścić matczyne łono i przejść przez próg do świata "męskiego" ( świata Sensownej Śmierci) z wolnej woli. Jeśli adepta paraliżuje Strach i Trwoga, po prostu pozostaje on pod ochroną Świata "Kobiet" ( świat Życia dla Życia).

Czy Istnieje Wilcze Prawo ? Jest ono niepisane, być może tkwi głęboko w każdym z nas - Ludziach jako takich. Objawia się wtedy Gdy Wiemy Co ma Być, Gdy wiemy co Robić, bez obciążeń Prawem Moralnym Świata Społecznego. Nie ma Dobra i Zła, są tylko Formy energii, te prawdziwe i autentyczne, i te fałszywe zatrute regułami wytwarzanymi dla Mas. Wilcze stada liczą do kilkunastu osób. Nigdy więcej, ale i też nie mniej. Jest to stan eneagramicznej pełni.

Krótka dygresja....jak się okaże na temat:

[ interesujące, że Rzym, Germanie zdobyli już po przyswojeniu sobie Chrześcijaństwa w postaci Ariańskiej, gdzie Jezus występuje przede wszystkim jako zwykły Człowiek z krwi i kości, raczej Prorok niż ucieleśnienie Najwyższego. Jezus Chrystus mógł być dla Germanów Szamanem - Wojownikiem, który objawił swą boskość na drzewie krzyżowym - <ukrzyżowanie Jezusa przypomina lustrzane odbicie inicjacji odynicznej >- w widomy sposób obdarzonym Mocą. Od tego momentu Bóg Był z Nimi i Mogli Zwyciężać, ponieważ Chrystus Dowiódł im swej Mocy nie tylko na drzewie Krzyżowym, ale przede wszystkim będąc z Nimi! ...Podobnie w czasach wypraw krzyżowych, i czasach Adolfa H.]

Są pewne różnice w samej Technologii uzyskiwania Zbawienia. Chrystus jako szaman - wykorzystuje nienawiść nieświadomych Mas, Odyn inicjacji dokonuje sam, a wojownicy Germańscy wśród "rozumiejącej sprawę" społeczności plemiennej. Inicjacja Chrystusa przypominałaby inicjację nieudaną – skoro Bóg umarł, ale tak nie jest – on faktycznie zmartwychwstał w postaci Ducha "odzianego w symbole inicjacyjne". W interpretacji idealistycznej, Chrystus wykorzystuje całą sytuację w jakiej się znalazł do wypreparowania tej eksplozji Mocy jaka objawiła się na Golgocie. Owa preparacja polegała na świadomym głoszeniu Nowego Mitu, którego Wiarygodność została poświadczona męczeństwem Na Golgocie -> miejscu Czaszek, miejscu zmarłych. Droga Chrystusowa jest opcją Realistyczną - to świat przynosi mu Śmierć, którą On Zwycięża na Krzyżu. Odyn upostaciawia Przestrzeń Idealistyczną - Przynieśmy Śmierć Naszemu Światu by Móc go ....Przekroczyć.

Zresztą w Świecie Germańskiego Idealizmu te interpretacje nie są nawet tak istotne skoro w nowym, chrześcijańskim Duchu była w owym Czasie Moc, która pchnęła plemiona ku zwycięstwu, po okresie krwawych wojen plemiennych z których nic nie wynikało.

Kwestia boskich mediów - grzybów psylocybinowych - znanych nielicznym indoeuropejskim szamanom, oraz Amanita Muscaria, znanych wszystkim wojownikom. Ten ostatni, szeroko stosowany przed każdym bojem. Znieczulał , wprowadzał w szał i żądzę walki, całkowicie blokował czynności wydalnicze organizmu, łącznie z trawieniem etc. Czynił Wielkim, i Niepokonanym. Wojownicy szli na spotkanie Śmierci, którą już poznali w trakcie inicjacji, podczas której ją oswoili. Stała się ich przyjaciółką i w nią wierzyli Idąc do Boju. Grzyb wprawiał ich w niebotyczny szał bojowy, który trwać mógł wiele godzin. Potem często zasypiali bez ruchu na wiele godzin, czasem dni. Szli zwyciężać lub umierać za Wodza Obdarzonego Mocą. Gdy Wódz jest obdarzony mocą to ... się o tym Wie, nie trzeba się zastanawiać. Wydobywa on nową formę Wolności, spod skorupy starego przedmiotowego zniewolenia.

Skandynawscy Wojownicy szli po Śmierć z Amanitą(muchomor) , gdy mieli pecha i przeżyli wszelkie kampanie, efekt flash backu po muscimolu(substancja w muchomorach) objawiał się na starość, wpadali niespodziewanie w niekontrolowany szał zabijając np. wszystkich swoich bliskich, pozostających w ich zasięgu, lub po prostu wyrządzając komuś krzywdę w impulsywnym ataku. Z tego powodu, gdy "jazda ta" już się zaczynała, starcy wyganiani byli przez społeczność plemienną do lasu. Tam przeżywali żywiąc się leśnym Runem, a fatalne warunki łagodził im grzyb Amanita M. W nim tkwiła moc przetrwania -poza rozpaczą. Żyli tam w szaleństwie, ale tylko w ten sposób- w dramatycznej samotności, dało się tam wytrzymać. W takich okolicznościach stawali się.....wilkołakami - żywymi szkieletami w butwiejących łachmanach. Napadali na ludzi czując do nich bliskość jak do niczego innego, ale mogli tylko pić krew, bo jedno tylko mogli i jedno tylko umieli .... siać przerażający strach. Strach był przecież objawieniem ich Mocy. Kochali Ludzi, ale powrotu do nich już nie było. A krew mogła mieć znaczenie symboliczne, nie było jednak powodu by wypijać ją w jakichś znacznych ilościach. Być może siła sianego przez nich strachu uczyniła z nich "istoty doskonałe we wszystkich bajdach" – postacie Wampirów.

Ten rodzaj objawienia Mocy wydawał się jednak tkwić w grzybie –rodzaj energii kinetycznej, sama bowiem potencja tej formy energii tkwi oczywiście w Człowieku jako takim. Nie trzeba było żadnych herosów ani Złych Diabłów. To po prostu zwykła szamańska alchemia Mocy, jak i w przypadku Inicjacji.

"Wilki" – "ludzie wilki", mogą istnieć niepostrzeżenie dla Mas, w swoich wilczych norach, lasach, pustkowiu. Ich reguły mają się nijak do reguł świata Zewnętrznego. Są niezmienne od zarania i trwają.
Dołączona grafika

Świat ludzi-wilków można widzieć jako Obraz z zaakceptowaną Agresją, zasymilowanym Strachem ->, moce które pozwalają "Widzieć" i "Wiedzieć" – w szamańskim znaczeniu tych pojęć. Moce które mogą stać się naszymi sługami lub tez nas bez reszty opanować. W świecie tym nie istnieje nic takiego jak zaufanie. Wrogiem lub bratem obiektywnie może być każdy, w każdej chwili inaczej. Nic nie jest pewne, poza szalejącymi Mocami kosmicznej energii. To też droga jednostek, gdzie tzw. wspólnota może być tylko projektem, może czymś obiektywnie realnym , ale nigdy prawdziwym. Liczą się objawienia Mocy, a nie protokoły słów. Choć Moc może objawiać się Słowem , i zwykle jest z nim spleciona.
Bóg jest tam gdzie jest Moc. Bez ograniczeń bzdurnymi pojęciami. W tym sensie oszaleli Niemcy mogli mówić o Adolfie - Jezus jest wśród Nas. On Objawił Moc.
I obecnie jak w tamtych latach 20 tych Moc się skrywa. Ale ona się w Kimś Objawi, w Tym który przekroczy Granice Życia i Śmierci.
Kwestia Krwi, Nasienia, przełamanego Bólu, pokonanego Cierpienia, które już Nas nie Złamie , i Pożądania....

Krótko odnośnie MUCHOMORA CZERWONEGO (amanita muscaria)
Muchomor jest prastarą euroazjatycką czarodziejską rośliną . Spożywali go szamani wielu narodów w Europie Płn. i na Syberii. Grzyby jesienią dobrze suszono, i spożywano w okresie przesilenia dnia z nocą; w środku zimowej nocy. Zbierano się i wprowadzano w profetyczny trans, lub by wyzwolić ukryte uzdrawiające moce. Wotana , germańskiego boga ekstazy łączono z wprowadzającymi w szał mocami muchomora.. Grzyb budzi świadomość szczęścia i siłę.

Taka ciekawostka:W 1931r. Lewin opisał stosowanie "latających grzybków" przez tubylcze plemiona płn-wsch. Azji , na Syberii. jak się można domyślać i on sam testował możliwości "tej mocy" , wywołującej szaleństwo w umyśle, i w ciele. Na muchomory w tych rejonach naszego globu było niezwykłe zapotrzebowanie [a pomyśleć , że u nas wala się tyle tego "dobra"] . Ożywiona była oficjalna wymiana między Kamczatką , gdzie grzyb tan ma również swe naturalne stanowiska, a rejonami tajgi gdzie jest on zupełnie niedostępny . Plemiona koriackie gotowe były płacić 1 sztuką renifera za 1 grzyba!!!!.

S. Odman w 1784r. jako pierwszy postawił hipotezę o stosowaniu przez Wikingów "latających muchomorków" dodawanych do alkoholowego napoju podnoszącego ich męstwo do rozmiarów szaleńczej odwagi , a rozpijanego przed każdą bitwą. Ramsbottom wymienia 12 autorów zaświadczających o ogromnej ich roli w kulturze plemion syberyjskich . Koriaci wierzą np. że grzyby te ukazują tylko ducha drzemiącego w każdym człowieku .

Norwegowie w czasach Wikingów szybko odkryli, że jest to znakomity środek zagrzewający do ciężkiej pracy lub walki . Wojownicy po ich zażyciu w stanie całkowitego obłąkania dokonywali czynów zdawałoby się niemożliwych, do których nigdy nie byliby zdolni nie tylko oni , ale i jakikolwiek inny człowiek . Szaleństwo objawiało się drżeniem całego ciała , zgrzytaniem zębami i napadami zimnicy przelewanej szałem gorąca . Ich twarze nabrzmiewały wraz z narastaniem obłąkania . W walce wyli jak dzikie zwierzęta i rozcinali każdego , kto nawinął im się pod miecz , zarówno wrogów jak i swoich . Po walce nadmuchane mocą przed chwilą ciało, puszczało swą parę , mózgi im tępiały, dusze przeżerał lęk, a ciało słabło fizycznie na kilka kolejnych dni. W1123r. prawnie zakazano używania tych środków pod karą kilkuletniego więzienia. Od tego czasu nie słyszało się o masowym stosowaniu tego specyfiku.

Dołączona grafika

Odyn miał i tę moc, że w bitwie mógł uczynić swoich wrogów ślepymi i głuchymi lub sparaliżować strachem tak, że ich oręż nie ciął mocniej od kija. Natomiast jego wojowie walczyli bez pancerza, dzicy jak psy i wilki. Zabijali ludzi i ani ogień, ani miecz, nie mogły im nic zrobić. Nazywano to szałem berserków ( berserksgangr ) ".

Nazwę berserk wywodzi się bądź z isl. "ber" – "niedźwiedź" i "serk" – "koszula, kaftan" bądź też z ger. "bar" – "nagi, goły" . Być może w nazwie tej podkreśla się niedźwiedzi strój wojowników, którzy wobec pancernych mogli uchodzić za nagich. Warto jednak pamiętać, że wojownicy niektórych plemion Germańskich , np. Herulów walczyli nago, podobnie jak to było u Celtów.

...Berserkowie dokonujący swych bojowych wyczynów w stanie ekstremalnego podniecenia (szału, szaleństwa ) mieli zdolność psychicznego przemieniania się w niedźwiedzia, wilka, czasem byka. Ekstazy udzielał im sam bóg, którego imię wywodziło się od słów oznaczających "szaleństwo, furię, opętanie i intoksykację". Ten "furor religiosus", upojenie, mantyczne podniecenie oraz magiczne nauczanie szkół skaldyckich posiadają ścisłe analogie w technikach szamańskich . "Wodan, id est furor" – Wodan jest postacią szaloną – twierdził Adam z Bremy (XIw.) . Bóg ten był zdaniem niektórych inkarnacją furii berserskiej. Już sama ekstatyczna natura śmierci, sądził wybitny religioznawca M. Eliade zbliżała wojownika do natchnionego poety, proroka, szamana i mędrca.

Z postacią berserka łączą się liczne nowożytne opowieści, legendy i wierzenia o wilkołakach. Podobne zjawiska notuje się nie tylko wśród ludów indoeuropejskich lecz także wśród narodów afrykańskich, u Indian amerykańskich i na Dekanie. Transformacja duchowa w drapieżnika (wilk, niedźwiedź, lew ) lub zwierzę fantastyczne np. smoka była typowa dla obszaru Europy. Generalnie rzecz biorąc, u Indoeuropejczyków miejsca inicjacji wilkołackich znajdowały się na krańcach świata ludzkiego, w puszczy, nad wodą, na szczycie dzikiej góry, w zamkniętym kręgu kultowym., lub w kultowej chacie. Odbywały się one w zimie, w czasie pełni księżyca około dnia przesilenia słonecznego. Adeptów rozbierano do naga
( ostateczne zerwanie ze światem ludzi ). Transowa muzyka towarzyszyła ekstatycznym tańcom. Serwowano im napoje i substancje oszałamiające, zadawano ciałom cierpienia. Kandydaci poddawani byli rytualnej śmierci, zakopywano ich w ziemi, pogrążano w wodzie lub dotykano skrwawionym mieczem. Potem wstawali do nowego życia jako wilczy bracia. Wdziewali na siebie wilczury i ....pili krew swoich wrogów
( co było ostatecznym pogwałceniem wszelkich ludzkich tabu, wstrząsem psychicznym wyzwalającym stłumione instynkty i wprowadzającym w amok ) . ...Zdaniem Jeana Przyluskiego, badacza wilkołactwa, początkowo berserkowie zabijali i spożywali starych konfratrów, potem dopiero zastępczo zaczęto stosować napoje oszałamiające.... Pełna psychiczna transformacja odbywała się w niesamowitej scenerii poprzez włożenie wilczej skóry. W koszuli ze skóry wilka kryła się moc przemiany. Adept zostawał wilkołakiem (norw. Vargulfem ) . Będąc częścią natury berserkowie - wilkołacy należeli do świata zmarłych istniejącego poza ekumeną żywych. Jako wilki mieli dodatkowe związki ze światem chtonicznym i lunarnym. ...Cechy wilkołacze były dziedziczone...

Wytrzymałość tych bojowników była zdumiewająca. ... W społecznościach germańskich istniały też wilkołaczki. Podobne przekazy mamy ze świata Celtów. Berserkowie występowali najczęściej w grupach po 12 . "Starsza Edda" wymienia Arngrima i jego dwunastu synów. W późniejszych przekazach również występują 12 osobowe zespoły typowe dla tych wojowników (również poza Skandynawią ). Dodajmy że tuzin ma znaczenie magiczne. Jak twierdzi Ad de Vries, wydaje się być on idealną liczbą ludzi potrzebnych do stworzenia pola psychicznego zrozumienia.

Istotą berserka był szał. Kiedy Ljot Blady przybył na holmgang (pojedynek) by zabić Fritgeira, wtedy jak powiada "Saga o Egilu" – "zaczął nakładać odzież odpowiednią do boju; w końcu wziął do ręki miecz i tarczę. Był to olbrzym o nadludzkiej sile. Gdy szedł ku holmowemu boisku, ogarnął go szał berserka, ryczał jak zwierz i gryzł własną tarczę"... i dalej " z tymi którzy przemieniają się w wilki albo dostają berserkowego szału, sprawa się tak ma, że póki owa przemiana trwa są tak mocni, że nikt i nic nie jest w stanie się im przeciwstawić, lecz skoro minie, wówczas są zupełnie wyczerpani z sił". Szał berserkerski był mniej lub bardziej kontrolowaną furią bojową, lecz starzy bojownicy cierpieli w późnym wieku na niekontrolowane ataki szału. Stawali się groźni dla własnej rodziny i otoczenia. Warto tu zauważyć , że islandzkie prawo chrześcijańskie przewidywało karę niepełnego wyjęcia spod prawa dla każdego, kto odważyłby się wprowadzić w szał berserkerski, gdyż traktowało go nie bez racji na równi z innymi praktykami magicznymi. Lasy starożytnej Europy pełne były szalonych berserków, groźnych dla ówczesnych społeczeństw, żyjących z rabunku i gwałtu, żywiących się byle czym. To właśnie oni byli bohaterami późniejszych legend i podań o straszliwych wilkołakach.

Inicjacje wilkołackie są gnozą "lewej ręki" . Podobnie jak inicjacje smocze, odwołują się do potencji tkwiących w ludzkiej psychice zwanych Strefą CIENIA.

W czasach III Rzeszy hitlerowskiej świadomie nawiązali do starogermańskiej przeszłości i dawnych rytów "lewej ręki" ( np. elita SS ). Nie bez przyczyny siedziby Hitlera zwały się "Wilcze Gniazdo" , "Wilczy Szaniec" ( Wolfsschanze ) , partyzantka hitlerowska "Wehrwolf" (=wilk obronny; werwolf = wilkołak ) zaś sam fuhrer, dwudziestowieczny "potomek Wodana" nosił zdumiewające trafne imię – Adolf, które wywodzi się od starogerm. Atha – ulf ( "Ojciec wilków", "Ojciec – wilk" )

A teraz z tej samej beczki, zaczerpnięte innym naczyniem...


Na ile terytorialne sukcesy Kościoła w VIII – XVIII w. można uważać za efekt przyjęcia przez wyznawców Odynicznej wersji wizerunku Chrystusa ?
Na ile różni się on od semickiego obrazu okresu wczesnochrześcijańskiego i może współczesnego, z jego naciskiem na poczucie winy, odkupienie grzechów, miłość bliźniego, pokój za każdą cenę, szerzenie kultu Matki, pacyfikacją konfliktów i wewnętrznym ich rozstrzyganiem, et ?.

Na ile II wojnę światową można uznać za monumentalny spektakl szamański dwóch narodów – Germańskiego i Żydowskiego, z masą kibiców dookoła. [ jeden miał dziką chęć zabijania, a drugi z jakimś zaskakującym poczuciem fatum szedł na przygotowaną rzeź ] ?.

Czy da się związać odwrócenie Fortuny Losu Germanów w 1941r. z otwarciem Oświęcimia ? Kiedy odyniczna samoofiara hitlerowców walczących o wyzwolenie z uprzedmiotawiającą w tamtym okresie Mocą Kapitału ( upostaciowionej w inicjacjach matriarchalnych narodów semickich ) , zamieniła się w brutalne pragnienie władzy nad pokonanymi, za co przyszło im drogo zapłacić ?

Dlaczego niezwykła samoofiara narodu żydowskiego koniec końców przyniosła mu Zwycięstwo w Świecie Ducha w czasach współczesnych ?

Dlaczego przyszłymi zwycięzcami będą narody Azji w ciężkim trudzie zapierdalający na utrzymanie Starzejącego się jednak Imperium Zachodniego Kapitalizmu ? Dlaczego nie dokonał tego zgiełk zawieruchy komunistycznej ?
Dlaczego II wojna światowa była najpotężniejszym spektaklem szamanów jaki mogła stworzyć Kultura Zachodnia ?

... ( na więcej w takim scenariuszu bajki nie pozwalają sieci neuronalne ludzkiego mózgu ?)

Wodan pierwotnie był bóstwem żałobnym, chtonicznym, jadącym w zaświaty na czele upiornej rzeszy umarłych. Liczne europejskie legendy i podania mówią o niesamowitym wojsku duchów i demonów, "dzikim wojsku" , "dzikich łowach" i "dzikim łowcy". Armię upiorów tworzyły "diabły", "zmarli" i "wilkołaki" . W mitach germańskich dzikim Łowcą jest właśnie Wodan (Odyn) jadącym na siwym lub karym koniu, bądź też zjawiającym się w końskiej postaci. Jest on wodzem i przewodnikiem wojska duchów toczącym ze sobą bitwy, zabijających się, powstających do życia i walczących dalej aż do końca świata. Ragnarokk – Szwabska kronika Crusiusa powiadała, że w skład dzikiego wojska wchodziły: "wszystkie dzieci nie ochrzczone, wszyscy polegli w bitwach, wszyscy ekstatycy, których dusze wyszły z ciał i nie powróciły". Celowo ubierali się w "zaświatowe wojsko Cieni". Byli armią w której razem pojawiają się żywi i umarli. Przedstawiali sobą niezwykłą dzikość i mrożący krew w żyłach widok. Oprócz efektu psychologicznego mającego za zadanie wzbudzenie paniki u wroga, już za życia stawali się "umarłymi", a więc poświęconymi Odynowi, gotowymi nie tylko natychmiast wkroczyć do jego zaświatów, lecz także "tu i teraz" zrealizować swą karmiczną misję.

Postać Odyna jest dowodem , że archetyp Wielkiego wojennego Szamana, mistrza inicjacji Wojowników zawładnął wyobraźnią i podświadomością (!) Germanów i spowodował poważne przesunięcia w panteonie Bogów.

Pierwszoplanową rolę odgrywali mistrzowie walk oraz inicjacji wojowników, nauczyciele zabijania, wielcy manipulatorzy i deformatorzy psychiki, którzy z młodych chłopców potrafili uczynić sprawne, niesłychanie skuteczne w boju maszyny i krwiożercze bezlitosne bestie.

Tacyt dopowiada że wodzów wybierano na podstawie męstwa. Zawsze stawali oni na czele armii w bitwie. Zasadą było, że wódz walczy dla zwycięstwa, drużyna natomiast dla Wodza. Między wojownikami istniała ostra rywalizacja o zaszczyty. Gdy panował zbyt długo pokój, młodzi wojownicy udawali się do plemion które aktualnie prowadziły wojny. Do walki ustawiali się w klin, szyk zwany przez późniejsze źródła skandynawskie "łbem dzika" . Kto tarczę w boju stracił był pohańbiony. Nie wolno mu było uczestniczyć w obrzędach religijnych i wiecach. Dlatego też wielu postradawszy tarcze, kończyło życie samobójstwem przez powieszenie (ryt ofiarny ku czci Odyna) .

[Jak wiemy nazizm w latach 30 Obudził stare Bóstwa. Palladyni Adolfa H. w chwili Ostatecznej Klęski w większości zginęli z "Tarczą", bądź z "Tarczą" odbierali sobie życie. Ci którzy przeżyli..... i "Tarczę" porzucili, wbrew wojennemu zwyczajowi nie byli rozstrzeliwani (na co liczyli) - byli wieszani ]

U Chattów chłopcy skoro tylko dojdą do dojrzałości zapuszczają włosy i brodę, i dopiero po zabiciu nieprzyjaciela pozbywają się tego wyglądu oblicza, z którym łączą ich śluby i zobowiązania do męstwa (...) Najdzielniejsi rozpoczynają każdą bitwę, oni stanowią pierwszą linię bojową, która przedstawia niezwykły widok.

" Miecz mój krwawy szalał, kruk w ślad za nim , głuszec ran; oszczep druh mój , świszczał. Twardo szedł hurm wikingów . Bój wydalim bez litości. Łuny blask nad strzechą; zbryzgane posoką trzewia kładłem u grodu bram." ( skald Egil Skaldla- Grimson. X. w.)

....Pogańscy Germanie ścierali się od wielu już wieków z potęgą Rzymu. Jednak decydujące zwycięstwa odnieśli w chwili gdy praktycznie większość walczących plemion przeszła już na Chrześcijaństwo. Germanie znali religię chrześcijańską w wersji Ariańskiej – gdzie Jezus upostaciowiony jest przedewszystkim jako człowiek. W toku wielowiekowych ciągłych walk prawie cała elita inicjowanych Wojowników w skutek stosowanej techniki walki została wybita. W którymś momencie ludom tym zabrakło Odyna. Ujrzeli go w Chrystusie – szamanie inicjowanym w iście Odyniczny sposób. Pierwotnie wierzono że Chrystus został "ukrzyżowany" na drzewie, a nie na jakiejś specjalnej konstrukcji. Poza tym zdaje się, że podczas inicjacji Germańskich adeptom musiano podawać choćby wodę...w gąbce na kiju

[kwestia przetrwania biologicznego młodego organizmu, sam Odyn mógł sobie to darować].
Jeśli wierzyć w prawdziwość świadectwa Całunu Turyńskiego to Jezus po zdjęciu z krzyża musiał jeszcze
żyć!... skoro wypływała Krew. Chrystus był świadomym szamanem, który wrobił całą tą tłuszczę w ukrzyżowanie siebie, dzięki czemu wyzwolił MOC która pozwoliła ufundować Wielką Religię świata zachodniego.

Germanie w Jezusie ujrzeli odrodzonego Odyna. Z tym nowym Bogiem była Moc. Ona to pozwoliła im zdobyć Rzym. Ta moc świadczyła na rzecz prawdziwości jego świadectwa. I byli mu wierni bodajże aż do czasów Fryderyka II, kiedy MOC Świata Tego powoli uległa Przeistoczeniu. Prawda jest przy tym, przy kim jest Moc Świata.. Dlatego w Adolfie H. Niemcy ujrzeli wcielenie starego Bóstwa.

Wydaje się, wiele z Mocy Wiary Pierwszych Chrześcijan, jak i zakonników w wiekach późniejszych bierze się z ich fizycznego obcowania ze zmarłymi. W pierwszych wiekach, gdy ukrywali się wśród katakumb, potem gdy świadomie "grzebali się za życia". Bezpośredni kontakt ze śmiercią był rodzajem inicjacji uwalniającej od "doczesnych leków i kajdan panujących mitologii"/ Mogli być tylko wierni Mocy i spełniać się wraz z nią. Potem nazywali to Bogiem.

Każda religia jest rodzajem procedury inicjacyjnej. Pozwala oswoić, zaakceptować i wykorzystać moment odejścia w śmierć. Życie zawsze dane jest nam , niejako z zewnątrz.


I gdzie indziej...

Tacyt pisał o Germanach : W pogrzebach żadnego nie widać próżnego przepychu; przestrzega się tylko, żeby zwłoki znakomitych mężów na pewnych rodzajach drewna spalono. (...) Zaszczytnych pomników wyniosłych a mozolnych nie uznają, sądząc że są dla zmarłych ciężarem. W lamentach i łzach rychło ustają, lecz powoli wyzbywają się bólu i smutku. Kobietom przystoi opłakiwać, mężom pamiętać.

...kolejna ciekawostka:
kołyska czarownic - jeden z fizycznych psychodelików . Niegdyś czarownice , aby polecieć na Łysą Górę , nie wsiadały na miotłę ,tylko wchodziły do specjalnej kołyski, aby poddać ciało wahaniom o określonej , psychoaktywnej amplitudzie. Urządzenie to zostało współcześnie zrekonstruowane , a testy wykazały, że odpowiednia ilość czasu w nim spędzona wywołuje odmienne stany świadomości .

I na koniec , by nie było zbyt optymistycznie - o tym do czego prowadzić mogą szamańskie objawienia Mocy w które wpleceni możemy być w sposób nieświadomy ( zacząć można tu od nieświadomie wyzwolonego szału wściekłości w relacjach międzyludzkich , a skończyć na....

"Choroba wilkołacza -likantropia (od greckiego lykos = wilk, anthropos = człowiek) znana była już w starożytności [ jako przypadłość niekoniecznie rozmyślnie zapodawana ] . Opisywali ją m.in. Marcellus Sideta i Pliniusz Starszy, a w czasach nowożytnych wielu innych dociekliwych badaczy. O. Keller stwierdzał , że taki chory zachowuje się w samej rzeczy jak wilk, staje się wilkiem w ludzkiej postaci (...) w pada w szał, gryzie, pieni się, aż w końcu śmierć wyzwala biedną powłokę ludzką z wilczego diabelstwa". Likantropia miała występować pod 3 postaciami:

Łagodnej somnambulicznej melancholii połączonej z nieodpartym pragnieniem nocnych włóczęg i nawiedzania cmentarzy i ruin.

Paranoicznego wmawiania sobie (autosugestia) , że jest się dzikim zwierzęciem, najczęściej wilkiem;

Szału w trakcie którego ofiary zaatakowane przez chorego były kąsane, mordowane i rozszarpywane. "

[ inna sprawa czy nie zdarzała się ona częściej w czasach głodu, gdy ludność żywiła się jakimkolwiek runem leśnym ?]

I już z innej bajki cytat dr. Bąbla, mimo że nie całkiem w temacie inicjacji Odynicznych , ale za to na temat inicjacji biochemicznych ( zbiory te się zresztą przecinają)

... i tak....

"termin "zombi" pochodzi od słowa "zumbi", które w Zairze oznacza fetysz, w Dahomeju odnosi się do Boga - pytona. I rzecz ciekawa, w haitańskiej religii voo-doo, w trakcie ożywiania trupa przywołuje się właśnie boga - węża. Haitańscy borokowie (kapłani-czarownicy) sporządzali preparaty z pewnego gatunku ryby morskiej , której mięso zawierało tetradoksynę. Niewielkie dawki tego związku powodują zewnętrzne znieczulenie, większe doświadczenie pozacielesności, jeszcze większe "pozorną śmierć" . W czasie letargu ustają nawet wykrywalne funkcje mózgu człowieka [ także dramatyczne obniżenie metabolizmu wewnątrzorganicznego, zanikowa wentylacja płuc, odwrócenie gałek ] . Czasami trucizna była np. rozsypywana przed domami ofiar i była wchłaniana przez nagie stopy. W noc po pogrzebie sprawcy odkopywali "zmarłego" osobnika , a następnie ożywiali go za pomocą odtrutki z pewnej rośliny. Reanimacja nie usuwała jednak wszystkich skutków obumarcia płatów mózgowych. Zombi stawał się "żywym trupem", bezwolnym bezmyślnym człowiekiem. (...)
W tym wypadku szamańska alchemia wypisywała klientowi bilet tylko w jedną stronę. Z takiego stanu już nie było powrotu..


Źródła:
Cytaty z pracy i z seminarium dr. Bąbla
http://www.rodman.most.org.pl/odyn.htm
  • 3

#2

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Słowo runy (starogerm. Runar) pochodzi z języka celtyckiego i pierwotnie oznaczało magiczną wiedzę.

W rzeczywistości słowo to jest pierwotnie germańskie i dawny zakres znaczeniowy obejmował "szept" i "tajemnica", nie zaś "wiedza"

 

Poza tym zdaje się, że podczas inicjacji Germańskich adeptom musiano podawać choćby wodę...w gąbce na kiju

Zważywszy że ich przebiegu nie znamy, nie sposób potwierdzić tego szczegółu. Natomiast samo pojenie krzyżowanych octem jest dobrze potwierdzone w źródłach rzymskich.

 

Jeśli wierzyć w prawdziwość świadectwa Całunu Turyńskiego to Jezus po zdjęciu z krzyża musiał jeszcze
żyć!... skoro wypływała Krew.

Dobę po zgonie krew się upłynnia.

 

Cały tekst jest ciekawy, ale próba poprowadzenia wątku po linii  Jezus-Nowy Odyn powoduje że pewne szczegóły są naciągane. Przykładowo samoofiara Odyna nie przypomina aż tak bardzo opisanych inicjacji "indian prerii" (jakich?), gdyż jak opisywała Wolospa, wisząc Odyn spoglądał na ziemię, było to więc coś podobnego raczej do karty Błazen w Tarocie. Zaś włócznią przebił się od razu a nie po dziewięciu dniach.

 

Jeśli zaś chodzi o środek którym w stan szału wzbudzali się wojownicy - doświadczenia etnobotaników pokazały, że muchomor wcale nie daje opisywanych przez sagi objawów. Dlatego tym magicznym napojem był prawdopodobnie alkohol.


  • 0



#3

set.
  • Postów: 121
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Świetne opracowanie! 


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych