Chciałbym przedstawić Wam sytuacje, które i z jednej strony są może zabawne, ale z drugiej jednak strony nieco mnie martwią. Rzecz dotyczy momentu wybudzania się.
Generalnie należę do tych osób, którym na ogół nic się nie śni... a bynajmniej tych snów nie pamiętam. Zdarzyło się to już kilka razy, kiedy wybudzając się rano, budziłem się w totalnym zakłopotaniu, zdezorientowany, nie wiedząc czy to sen czy jawa. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce jeszcze w szkole zawodowej, kiedy obudziwszy się rano, podniosłem się z łóżka... i miałem nieodparte wrażenie... że w szkole nie byłem ok. roku czasu. Brzmi to zabawnie, ale chwilę później starałem się uzmysłowić sobie, jaki mamy, dzień, miesiąc, rok i nie mogłem tego uczynić. Przekręciłem pokój, siadłem na kanapie i za wszelką cenę starałem sobie uświadomić o co chodzi, bo uznałem że coś jest nie ten teges. Spojrzałem na kalendarz, sprawdziłem godzinę, ale data w kalendarzu też mi nic nie uzmysłowiła. Nie wiem jak długo trwał ten stan, ale pamiętam że odczuwałem wtedy coś w rodzaju lęku, niepokoju wynikającego z zaistniałej sytuacji.
Przez wiele następnych lat, żadna z podobnych sytuacji się nie powtórzyła, aż do niedawna. Gdzieś ok trzech tygodni temu, w środku nocy, wybudził mnie cichy dźwięk przypominający rozładowanie baterii tel. Był to dźwięk połączony z wibracją. Spojrzałem na swój telefon, także na telefon dziewczyny, oba nie zdradzały oznak rozładowanej baterii. W szafce natomiast leżały (i leżą nadal) stare nieużywane telefony, które w ostatnim czasie uruchamiałem w celu sprawdzenia, bo planowałem je wystawić na aukcję. Nie wstawałem sprawdzić czy to któryś z nich. Z rana też mi to wyleciało z głowy... Kilka dni później była jednak najbardziej hardcorowa sytuacja

W żadnym z opisywanych przypadków przebudzenia, nie miałem snu. Nie było to coś w rodzaju kontynuowania snu na jawie, a przynajmniej ja do tego się tak nie odnoszę, bo snu dotyczącego treści tego co mnie wybudzało nie pamiętałem. Była jeszcze wiele długich lat temu sytuacja, kiedy wybudziłem się, ale nie byłem w stanie ruszyć prawą ręką. Nie miałem nad nią kontroli, tak jakbym jej nie miał w ogóle. Starałem się usilnie skupić, i ją podnieść, ale naprawdę nie dałem rady. Pomogłem sobie drugą ręką, wstałem, i dopiero po chwili poczułem intensywne mrowienie od barku do palców tejże ręki i uzyskałem nad nią kontrolę.
Powołując się na poniższy link, pragnę zaznaczyć, że wybudzanie to, nie było wybudzaniem z koszmaru.
KLIK !
Przydarzyły się Wam takie sytuacje ?