Przedstawię swoją myśl najprościej jak się da: Wszechświat + Ludzkie cechy = Bóg
Jak wiemy ludzie z natury lubią antropomorfizować różne rzeczy. Nadanie bogu ludzkich cech oraz uczuć, takich jak zazdrość, miłość czy gniew mogło w dużym stopniu ułatwić im nawiązanie więzi ze swoją naturą. Samo wymyślenie boga było ludziom potrzebne i wręcz nieuniknione. Dzięki niemu można było zlikwidować lęk przed śmiercią, który jest przekleństwem rozwiniętej inteligencji. Bóg ludzi kocha i opiekuje się nimi, można się u niego pocieszyć kiedy jest się w potrzebie. Bóg wyjaśnia istnienie wszystkich nieznanych zjawisk, ale przede wszystkim trzyma lud w moralnych kleszczach i oddziela to co jest dozwolone, od tego co zabronione, oczywiście należycie nagradzając właściwy wybór i karząc za nieposłuszeństwo. Jeżeli okroimy boga ze wszystkich ludzkich cech które mu nadaliśmy to co zostanie? Wszechświat? Natura? Moim zdaniem to właśnie antropomorfizacja boga doprowadza do tych wszystkich sporów na temat jego istnienia. To pewne że jest wyższa siła, która ukształtowała wszystkie te prawa na których opiera się nasze istnienie. Niekoniecznie jednak musi ona przejawiać ludzkie uczucia i rodzaj świadomości, a przede wszystkim podejście do takich kwestii jak dobro i zło. Dobro i zło to pojęcia względne stworzone przez ludzi, podobnie jak ciepło i zimno. 15 stopni C to dla nas zimno, jednak jakie to ma znaczenie we wszechświecie?
Niedawno jakiś okruch, latający po układzie słonecznym wszedł w naszą atmosferę i przeciął niebo nad Czelabińskiem, przy okazji powodując lokalne zamieszanie. Kiedyś wpadł większy okruch i zakończył erę dinozaurów, dając szansę rozwoju ssakom.
Czy to bóg rzuca tymi kamieniami, czy po prostu taki jest wszechświat, że latają po nim wielkie obiekty to tylko kwestia interpretacji, która nie zmienia rzeczywistości. Musimy liczyć się z tym że nas też kiedyś spotka ostra rozpierducha (np. kiedy Yellowstone wyleci w powietrze). Dinozaury miały nad nami tą przewagę że musiały dotrwać do katastrofy, bo nie mogły się wcześniej same zgładzić


Potop, zniszczenie Sodomy i Gomory, stworzenie człowieka i wiele innych. Wszystkie te historie, mimo że nieprawdziwe mają za zadanie nieść dla nas naukę i wartość metaforyczną a nie dosłowną. Ci którzy je spisywali dysponowali raczej słabą wiedzą na temat powstania i działania świata, ale za to naturę człowieka znali doskonale.
Np. zakazany owoc może symbolizować to że ludzie zawsze będą chcieli sięgnąć po to co mają na wyciągnięcie ręki, nawet jeśli jest to niezgodne z moralnością (Bóg zabrania). Sięgną po to za namową węża, który może symbolizować pewien rodzaj ludzkich myśli. Idealnym przykładem byłaby tutaj broń. Ktoś wiedział że coś takiego może działać, wiedział że nic dobrego z tego nie będzie a mimo to zrobił to, przez co innych ludzi skazał na cierpienie.
Całej historii o Admie i Ewie też nie można brać dosłownie. Powstaje sprzeczność już na początku, ponieważ księga rodzaju wymienia tylko trzech synów Adama i Ewy - Kaina, Abla i Seta. W jaki sposób ludzie mieliby rozmnażać się dalej? Czy to celowy zabieg? Pomijam oczywiście problemy które pojawiły się po odkryciach w dziedzinie genetyki m in. puli genowej. Dziś już chyba nikt nie wierzy w to że człowiek w swojej postaci powstał od razu z ręki boga.
Nie chcę się bawić w rozszyfrowywanie biblii ale w wielu przypadkach widać że nauka w pewnym momencie spotyka się z wiarą.
Jak wiemy Ewa została stworzona z żebra Adama. Oznacza to że na początku był tylko jeden człowiek - Adam i dopiero z kompletnego Adama powstała Ewa. Z kolei nauka mówi o tym, że dawno temu w jakiś sposób jedna z cząsteczek przebywająca wewnątrz naładowanej energią chemiczną mieszanki, uzyskała możliwość powielania samej siebie. Nietrudno sobie to wyobrazić.
Biblia mówi: "Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz", no i faktycznie obieg materii w przyrodzie działa w taki właśnie sposób, że kiedyś obróci nas w kupkę atomów i rozniesie po świecie.
Na koniec krótka refleksja.
Zeus też był bogiem a poszedł w odstawkę bo natura odebrała mu pioruny. Pytanie co spotka naszych bogów w świetle odkryć które są dopiero przed nami? Myślę że gdyby przybyła do nas jakaś zaawansowana cywilizacja to opierałaby się właśnie na kulcie wszechświata, a nie żadnego boga osobowego.
Użytkownik Cannabinol edytował ten post 30.04.2013 - 23:16