Wszystko- Parias ma rację. Ja sama byłam w szoku, bo przyszłam do nich (Salon Art Tattoo w Poznaniu- można przejrzeć galerię w internecie. Ja będę robić u Bartka) i z przekonaniem, że ze spokojem będzie termin za dwa tygodnie wypaliłam datę 5 kwietnia. Babka zrobiła duże oczy i oznajmiła, że w kwietniu wogóle nie ma miejsc. Początkowo Bartek chciał robić tatuaż całe 6 godzin czyli tyle ile jest studio otwarte, ale potem uznał, że zmieści się w czterech bo inaczej to pewnie bym czekala do czerwca
Co do oszpecania ciała- hmmm skoro uważacie, że ciało nie ma takiego znaczenia, tylko dusza no to przeczycie sami sobie przywiązując wagę do tego jak będzie wyglądało na starość, mówiąc, że będzie szpecić. Poza tym jako osoba bardziej dbająca o umysł i psychikę- bardzo bym chciała tatuaż, bo jak już mówiłam, uważam, że psychicznie go potrzebuje. To jest coś, co sprawi mi przyjemność i będzie mi przypominać o ważnej rzeczy. Sądze, że warto, szczególnie, że to będzie tatuaż w takim miejscu, które rzadko jest odsłaniane.
Poza tym jeśli chodzi o żałowanie- czemu wszyscy wychodzą z założenie, że wszystkie osoby, które mają tatuaż żałują, że go sobie zrobiły? Znacie takie osoby? Przeprowadzaliście jakieś ankiety, badania w populacji? Bo ogólnie ja nigdy nie rozmawiałam z osobą starszą, która ma tatuaż, więc nie wiem czy żałuje.