10 odpowiedzi w tym temacie

[Nanorobot]

Mój wujek przyjechał i zaczął opowiadać "bajeczki". Powiedział mi że jeżeli na Marsie jest lód, a wulkan(jest 3 razy wyższy od Mont Everesta) aktywny to wkrótce Mars sam się zaludni. Ociepli się klimat, lód stopnieje, trzęsienie ziemi, woda wyjdzie na powierzchnie. Bakterie "obudzą się ze snu" i zaczą rosnąc, rośliny, zwierzęta i Mars znów zacznie tętnic życiem. Aż aktywność wulkanu znów zmaleje, klimat bd zimniejszy, rośliny i zwierzęta zaczną umierać, tak samo woda zamieni się w lód. I Mars znów bd wyglądał tak jak wygląda. Wujek po piciu opowiada takie bzdury, jest nauczycielem Biologi w Strzelach Krajeńskich. A tu takie moje małe foto:

Ogólnie nawet ma to sens, co nie ?

[skar]

Jest tylko jeden mały problem, Mars nie jest aktywny sejsmicznie z tego co wiem. Chociaż sam pomysł w wstępnym zarysie wydaje się fajny, ale potrzeba by była ingerencja ludzka.

[Box]

Gdyby jakiś potężny ładunek jądrowy odpalić pod powierzchnią naszego zardzewiałego brata, to być może udałoby się wzbudzić jakieś procesy sejsmiczne. Sama ta opowieść jednak wydaje się jedynie świetnym materiałem na powieść science-fiction. Ale kto wie, natura lubi płatać różne figle, a życie na Marsa może trafić właśnie z Ziemi.

Wszystkie te misje kosmiczne niosą ryzyko, że powracające na Ziemię wahadłowce, czy inne instrumenty, przyniosą jakiś nieznany dotąd syf, a nasze łaziki, lądowniki itp. zaniosą na obce ciała niebieskie nasze, ziemskie bakterie, które zupełnie ignorowane, a jednak tuż pod okiem naukowców wyewoluują w jakieś dzikie stworzenia. Wtedy okrzykną niczym Archimedes "znalazłem!", a się okaże, że to nasze ziemskie DNA.

Marzy mi się, by gdzieś blisko żyła rasa co najmniej tak inteligentna, jak nasze psy, ale chyba nie dożyję dnia, w którym możni tego świata ogłoszą taki fakt.

[Cannabinol]

Sam się nie zaludni, ale możemy spróbować mu pomóc. Gdyby tak pobudować tam elektrownie i wyemitować odpowiednią ilość gazów cieplarnianych, można by ocieplić klimat Marsa na tyle by umożliwić tam istnienie roślinności i nieco zazielenić tą planetę. Nie wiem tylko jak to jest z tym polem magnetycznym, ale gdyby przyjęły się rośliny to jest szansa, że za kilkaset lat Mars będzie gotowy przyjąć i nas.

Użytkownik Cannabinol edytował ten post 21.03.2013 - 23:50

[Nanorobot]

Może te pole też samo się utworzy? U nas na ziemi utworzyło się same, to i tam. Chodzi o to że Mars co parę tysięcy lat na "kilka lat" jest "zielony", a potem znowu pustynia ;d Cała teoria dosyć głupia, ale dzięki za komentarze i plusika

[aquamen]

Gdyby tak pobudować tam elektrownie i wyemitować odpowiednią ilość gazów cieplarnianych, można by ocieplić klimat Marsa na tyle by umożliwić tam istnienie roślinności i nieco zazielenić tą planetę.

Zgadzam się z tym podejściem. Z tego co wiem, jest prawdopodobieństwo, że w przyszłym roku uderzyć może w Marsa kometa. Jeżeli by tak się stało, to być może procesy jakie by zaszły podczas tej kolizji, wywołały by podniesienie temperatury na Marsie poprzez trafienie do jego atmosfery gazów znacznie bogatszych niż co2, na przykład metanu. Choć z drugiej strony sam jestem sceptyczy co do tej teorii, ponieważ w przypadku kolizji, uwolnione zostały by duże pokłady pyłu, co mogło by się przyczynić do jeszcze większego schłodzenia Marsa. Czas pokaże.

[Odyn02]

Zgadzam się z tym podejściem. Z tego co wiem, jest prawdopodobieństwo, że w przyszłym roku uderzyć może w Marsa kometa. Jeżeli by tak się stało, to być może procesy jakie by zaszły podczas tej kolizji, wywołały by podniesienie temperatury na Marsie poprzez trafienie do jego atmosfery gazów znacznie bogatszych niż co2, na przykład metanu. Choć z drugiej strony sam jestem sceptyczy co do tej teorii, ponieważ w przypadku kolizji, uwolnione zostały by duże pokłady pyłu, co mogło by się przyczynić do jeszcze większego schłodzenia Marsa. Czas pokaże.

Bardziej jestem skłonny uwierzyć w to,że po ewentualnym uderzeniu komety w Marsa(co i tak jest mało prawdopodobne)temperatura jeszcze bardziej się schłodzi niż ociepli.A to dlatego,że(są na to dowody,iż)na Czerwonej Planecie występowała kiedyś woda w stanie ciekłym,ale zamarzła z powodu takich właśnie bombardowań.Na tym globie można przecież dostrzec liczne wulkany od takich właśnie uderzeń.Po takich właśnie zderzeniach powstało coś podobnego jak po wybuchach bomb jądrowych.Powstało coś w rodzaju gęstych chmur,które,,zakryły"niebo przez co uniemożliwiły dopływ ciepła Słonecznego do tej planety co z kolei spowodowało spadek temperatury,ochłodzenie klimatu,aż w końcu uśpienie ekosystemu.Tak więc podsumowując mogę z całą pewnością stwierdzić,że taka ewentualna kolizja(jeśli dotyczyłaby uderzenia w Marsa jednego meteorytu)w żaden sposób nie wpłynie ani na jego klimat,ani na jego atmosferę.

Użytkownik Odyn02 edytował ten post 31.05.2013 - 14:34

[pdjakow]

Nic to nie da bo wiatr słoneczny ** atmosferę zanim się jeszcze uformuję

To raczej nie stanie się szybko. Marsa pewnie da się terraformować, ale później niestety trzeba go pilnować.