Ponieważ na tym forum zwykle staram się demaskować teorie sprzeczne z zasadami nauk podstawowych, postanowiłem tym razem wypowiedzieć się o tzw. świadomym śnieniu.
Bez paniki, nie będę się starał tu niczego obalać, gdyż nie mogę tego zrobić. Przyczyna jest prosta, sam potrafię wywoływać u siebie zjawisko świadomego snu. Metodę, którą stosuję, wypracowałem w dużej mierze sam (tak mi się przynajmniej zdaje) na podstawie lektury fachowych i popularnonaukowych książek traktujących o naturze mózgu i świadomości.
Kilka lżejszych tytułów:
A. G. Cairns-Smith „Ewolucja umysłu”
Francis Crick „Zdumiewająca hipoteza”
Carl Sagan „Rajskie smoki”
James Trefil „Czy jesteśmy niepowtarzalni?”
Zanim przedstawię te metodę ważny wykres:
Przestawia on typowy przebieg 8-godzinnego snu. Idąc w dół wykresu dochodzimy do coraz głębszej fazy snu. Jak widać sen głęboki jest domeną początkowej fazy i pojawia się bardzo szybko, nawet w pierwszej godzinie. Jego głównym celem jest zapewnienie organizmowi regeneracji fizycznej i umysłowej. To głównie z tego powodu krótkie drzemki mają taką skuteczność pod tym względem. Wraz z upływem czasu następuje cykliczne następowanie po sobie faz głębokiego snu (coraz płytszych) i interesujących nas faz snu płytkiego REM (coraz dłuższych). To dlatego najczęściej nasze sny mają miejsce przed przebudzeniem.
Przejdźmy do metody:
Zwykle leżąc wieczorem w łóżku nie zdajemy sobie sprawy z momentu przejścia w stan snu. Jest to przede wszystkim wynikiem zmęczenia oraz bardzo szybkiego osiągania pierwszej fazy snu głębokiego.
Kiedy nasze ciało nie jest w stabilnej pozycji, łatwiej nam doświadczyć tego przejścia. Komu głowa nigdy nie poleciała w dół podczas oglądania telewizji? Zwiotcznie mięśni szkieletowych to pierwszy objaw tego przejścia (wyłączenie kontroli mózgu nad ciałem). Niestety, błędnik (zmysł równowagi) zwykle bardzo szybko wtedy reaguje, natychmiastowo nas wybudzając.
Choć czasem głowa opada spokojniej – wtedy mamy już po filmie. ;-)
Celem tej techniki jest kontrolowanie tego przejścia. Musimy być wypoczęci i odprężeni, gdyż taki stan organizmu odpowiada późnej fazie snu. Oczywiście, można to zrobić nad ranem, kiedy się nieco rozbudzimy, ale ja zwykle to realizuję wieczorem. Jeśli stan organizmu odbiega od wymaganego, trzeba zastosować jakąś technikę relaksacyjną.
Kładziemy się wygodnie w lekko oświetlonym pomieszczeniu (percepcja otoczenia ma tu bardzo duże znaczenie) i staramy się wyciszyć wszelkie zbędne myśli np. wpatrując się w jakiś punkt (najlepiej własna dłoń, dlaczego to za chwilę). Istotne znaczenie w pierwszej fazie ma utrzymywanie otwartych oczu. Naszym celem jest osiągniecie fali REM i utrzymanie jej (patrząc na wykres widać, że zwykle szybko ją przeskakujemy i staczamy się w „otchłanie”). Nie jest to proste (można bardzo łatwo odpłynąć), ale trening czyni mistrza.
Pierwszym objawem wchodzenia w fazę snu jest już wspomniane zwiotczenie mięśni szkieletowych. Objawia się to niemożliwością ruszenia kończynami (np. obserwowaną przez nas ręką). To znany chyba wszystkim paraliż senny (opisywany przez niektórych jako składnik nocnych kontaktów z domniemanymi kosmitami). Warto poćwiczyć się w jak najdłuższym utrzymywaniu stanu paraliżu zanim przejdzie się do kolejnej fazy.
Kolejny krok to przejście do świadomego śnienia. Po prostu zamykamy oczy. Nasz pierwszy obraz śnienia powinien być ostatnim widokiem, jaki mieliśmy przed zamknięciem oczu. (coś a la filmy z Freddiem Krugerem). Jest to szczególnie ważne, kiedy zaczynamy eksperymentowanie ze świadomym śnieniem. Nie powinniśmy zmuszać mózgu do tworzenia zbyt skomplikowanych wyobrażeń na samym początku, gdyż zbyt intensywne myślenie może nas po prostu wybudzić.
Pierwszymi wyobrażeniami powinny być proste i normalne zdarzenia jak ruch ręką. Po zamknięciu oczu nie będziemy już odczuwać stanu paraliżu z racji braku wizualnego kontaktu z rzeczywistością. Dobrym testem świadomości śnienia jest otwarcie oczu. Efekt powinien być zawsze taki sam: Twoje ciało bezwładnie leżące na łóżku.
Zwykle początkowo warto skupić się na śnieniu o czynnościach realnych, gdyż jako obrazy rzeczywiste są dobrze generowane przez mózg. Z czasem możemy wprowadzać elementy fantastyczne (znikanie ręki, zmiana koloru), zmienić scenerię (np. wyjść z pokoju). Po dłuższym treningu można już śnic o wszystkim.
Pozdrawiam.