Produkcja National Geographic jest co najmniej zastanawiająca.
Z jednej strony można było mieć nadzieję na rzetelny, obiektywny dokument, gdy po protestach widzów zmieniono nazwę odcinka z" Wykonując rozkazy" na" Śmierć prezydenta".
Dzisiaj z relacji przedstawicieli mediów i materiałów National Geographic wiemy, że twórcy oparli się tylko i wyłącznie na raporcie MAK i tzw. komisji Millera. Druga strona nie jest brana pod uwagę, nie ma w całym dokumencie wypowiedzi osób krytycznie nastawionych do oficjałek.
NG tłumaczy, że opiera się na" oficjalnych raportach". Po co w takim razie robić program o tragedii, w sprawie której swoich śledztw
nie zakończyły jeszcze polska i rosyjska prokuratura? W takim przypadku albo robimy materiał, gdzie wysłuchujemy obydwu stron, albo nie robimy go wcale. W innym przypadku taki" dokument" ma wartość jedynie propagandową.
Sporo w Internecie pisze się na temat" finansowania" tego filmu przez Rosjan, którzy mają z wydawcą programu wspólne interesy. Ciężko inaczej wyjaśnić takie narażenie się na utratę wiarygodności i reputacji przez tak poważną stację- tak wątpliwie obiektywnym materiałem.
Na pierwszą premierę filmu zaproszono jedynie" słusznych" dziennikarzy, tak by zaraz po premierze nikt nie krytykował filmu. Dopiero kilka dni później odbył się pokaz dla przedstawicieli opozycyjnych mediów.
Nie spodziewałbym się wiele po dzisiejszym seansie- nastawiałbym się na to, co od dawna stara się przekazać stacja. Fabularyzowana ekranizacja bajki autorstwa generał Anodiny i jej kalki w postaci raportu komisji Millera.
Cóż, liczę na to, że prezes TVP nie pozostanie obojętny na apel Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, by dla równowagi pokazać w publicznej telewizji" Anatomię upadku" Anity Gargas. Chociaż wiarę w media straciłem już dawno temu.
Użytkownik Shay edytował ten post 27.01.2013 - 15:53