Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kontakty senne


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Dr.BreeM.
  • Postów: 37
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam,
Jako że jest to mój pierwszy temat, chciałbym się przedstawić - jestem Dr.BreeM :)

Chciałbym wam przedstawić 3 historie, które przydarzyły się mojej najbliższej rodzinie. Nie opowiadają one o kontaktach z różnego rodzaju zjawami, lecz o porozumiewaniu się z osobami zmarłymi przez sen...

Historia 1. ( Mojego taty )

Ojciec mój pracuje w Sosnowcu. Kilka lat temu pracował w dziale z pewną kobietą. Kobieta ta była starsza od niego o kilka lat, była stereotypową starą panną ( mieszkała z kotami, była zgryźliwa i zrzędliwa). Jako że mieszkała przy drodze, którą mój tata jeździ do pracy to często ją podrzucał, a jeśli się spóźniał to nie czekała, ani się nie upominała tylko wzywała taksówkę. Pewnego razu koleżanka w pracy bardzo źle się poczuła, była na tyle słaba, że sama poprosiła mojego tatę by podwiózł ją do domu. Cała była blado zielona, więc wyglądała na bardzo chorą. Zostało jej jeszcze papierkowej roboty więc wzięła te papiery ze sobą, jednakże sama nie dała rady ich nieść i po podwiezieniu jej do domu musiał jeszcze podtrzymując koleżankę wnieść jej te papiery do mieszkania. Następnego dnia w pracy okazało się, że z domu zabrało ją pogotowie. Pewnego dnia mój tata pojechał z kolegami po pracy do szpitala, gdzie okazało się, że ma ona raka mózgu i gdy została przetransportowana do szpitala do rak był już w bardzo poważnym stadium i nie było już dla niej żadnych szans, a lekarz dawał jej tylko kilka tygodni. Po dosłownie kilku dniach koleżanka przyśniła się mojemu tacie. Śniło mu się że koleżanka przyszła do pracy z ciastkami pożegnać się, mówiła że już nie będzie pracować, ale atmosfera była przyjemna, taka normalna gdy ktoś odchodzi na emeryturę. Po tym śnie mój tata obudził się o 4:08 i później już nie mógł zasnąć. Tego samego dnia gdy przyjechał do pracy dowiedział się od kolegi, że Henia ( bo tak miała na imię chyba ) zmarła dziś w nocy około godziny 4... Dodam jeszcze że mój tata względem zjawisk paranormalnych wszelkiego typu podobnie jak względem wiary jest bardzo sceptyczny..

Historia 2. ( Mojej siostry )

Ta historia jest krótsza i przydarzyła się mojej siostrze. W listopadzie 2003r zmarła moja babcia. Był to jedyny pogrzeb na jakim byłem w życiu, a jako, że byłem jeszcze bardzo mały (miałem 5 lat ) nie wiedziałem co się dzieje i o co chodzi. jakieś 2 albo 3 lata temu w okresie listopadowym mój tata wyjechał na delegację. Pewnej nocy, podczas jego nieobecności mojej siostrze przyśniła się babcia. Nic nie robiła, nie mówiła tylko stała. Po tym gdy moja siostra opowiedziała mojej mamie rano ten sen, to mama nauczona już wcześniejszą historią z babcią ( opisana niżej historia nr. 3 )
zaczęła szukać powiązania i tak przypomniało jej się, że w tym dniu była rocznica śmierci babci, o której pamiętał co roku tata, będący aktualnie na wyjeździe.


Historia 3. ( Mojej mamy )

Kilka tygodni po śmierci mojej babci ( opisanej wyżej ), mojej mamie przyśniło się, że z tą właśnie babcią ogląda wystawę rzeźb lodowych w Japonii. Gdy przy śniadaniu opowiedziała mojemu tacie ten sen on podsumował ją mówiąc " Ty Dorota, to masz dziwne sny ". Na tym się skończyło tata pojechał do pracy, mama też. Po południu, gdy już oboje wrócili z pracy jak co dzień włączyli telewizor by obejrzeć Teleekspres. Pierwsza wymieniona informacja opowiadała o wystawie rzeźb lodowych w Japonii. Wtedy oboje zamarli i szczęki im opadły. Po chwili zastanowienia przypomnieli sobie, że na 18 jest zamówiona msza w intencji tejże babci :)


A czy wy macie tego typu przygody senne ? Ciekaw jest czy wierzycie, że to faktycznie zmarli ?

Użytkownik Dr.BreeM edytował ten post 27.12.2012 - 14:33

  • 0

#2

Agnieszka81.
  • Postów: 321
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wierzę, że sen może być jakąś formą kontaktu zmarłych z żywymi.
Jeden przypadek taki miała moja mama, jeden ja. Historię z mamą już chyba gdzieś tu na forum opisywałam przy temacie związanym z wiadrami łez, które bardzo często sie pojawiają w snach z uczestnictwem zmarłej osoby, która dźwiga te wiadra pełne łez wypłakanych przez najbliższych. W śnie zmarła babcia (mama mojej mamy) szła na kolanach po tzw. kocich łbach, a w obu rękach trzymała duże metalowe wiadra. Mama spytała jej się dlaczego ona dźwiga te widra, przecież są ciężkie na co babcia miała odpowiedzieć: ''Widzisz córciu, to są Wasze łzy, która ja muszę dźwigać. Nie płaczcie już za mna''. Po tym śnie rodzina zrozumiała, że nie może dłużej aż tak bardzo rozpaczać po śmierci babci i muszą się pogodzić z jej odejściem.
Drugi sen dotyczy mojego. Mimo, iż minęło już sporo czasu od kiedy mi sie przyśnił, pamiętam go bardzo dokładnie.
Wszystko miało miejsce około 2003 roku, kiedy to moja bliska koleżanka z dawnej klasy zmarła (4 lata wcześniej uległa wypadkowi samochodowemu, po którym była sparaliżowana). Zaznaczę, że w tym wypadku zginęła jej mała córeczka. Po wypadku ja kontynuowałam dalszą naukę, dlatego też nasz kontakt stał się bardzo ograniczony i tylko od czasu do czasu ją odwiedzałam (nie mieszkała w mojej miejscowości).
Któregoś dnia otrzymałam informację, że koleżanka zmarła...tak po prostu...w śnie. Byłam w szoku i potem miałam wyrzuty sumienia, że zaniedbałam tak tą znajomość, a ona wciąż o mnie pytała :(
Którejś nocy miałam sen. Zaczął się od tego, że znajdowałam się na jakimś rynku, a dookoła było pełno straganów i krzątających się ludzi. Podeszłam do większej grupy ludzi i z tłumu nagle wyszła koleżanka (nazwijmy ją Marta). Mając świadomość tego, że przecież nie żyje, zapytałam ją co tu robi, przecież odeszła. Ona tylko się uśmiechnęła, przytuliła mnie i powiedziała, że jest dobrze.
W tym samym momencie przeniosłam się na jakąś polną ścieżkę piaskową. Z jednej i drugiej strony były łąki pokrytre zieloną trawą. Zupełnie jak latem na wsi. Pomyślałam wówczas o Marcie, gdzie jest i...ją zobaczyłam jak siedzi na skraju drogi. Stał przy niej jakiś młody chłopak i trzymał na rękach dziewczynkę w białej sukience. Marta była ubrana w błękitną sukienkę (później się dowiedziałam, że na pogrzebie była ubrana w błękitną garsonkę; niestety nie byłam na nim obecna, gdyż o śmierci koleżanki dowiedziałam się już po uroczystościach pogrzebowych). Widząc ją siedzącą koło drogi, podeszłam do niej i jej towarzysza z dzieckiem (nie rozpoznałam go, nie wiem kto to był), wówczas ona wstała i ponownie mnie przytuliła, a ja płacząc zapytałam coś w stylu: ,,Marta, co ty tu robisz? Przecież nie żyjesz'' Ona się uśmiechnęła i powiedziała, że jest już dobrze, że wszystko w porządku. Pamiętam, że powiedziałam też ''Przepraszam''. Koleżanka pocałowała mnie w policzek i...w tym momencie znalazłam się na jakimś cmenatrzu. Wyglądał jak jakiś bardzo stary cmentarz z dużymi sarkofagami wręcz z mauzoleami. Na cmenatrzu było dużo ludzi, zupełnie jakby było Święto Zmarłych. Rozglądając się po nim, dostrzegłam mamę Marty. Siedziała na ławce przy jakimś grobowcu. Podeszłam do niej, ale w momencie, kiedy stanęłam przy grobowcu, kobiety już nie było. Stałam i przyglądałam się płycie nagrobnej, na której było 5 zdjęć, ale nie widziałam twarzy (nadmienię, że w tym wypadku zginęła tylko córka Marty, no i Marta cztery lata później zmarła). Nie wiem czy był to jakiś związek, ale wiedziałam w tym śnie, że Marta tam leży, że jest tam pochowana, choć powtarzałam sobie, że przecież przed chwilą ją widziałam. Sen zakończył się w ten sposób, że usiadłam na ławce przy tym grobowcu i się rozpłakałam.
Obudziłam się i autentycznie miałam łzy na policzkach. Może to zwykły zbieg okoliczności, ale uwierzcie, że po tym śnie moje wyrzuty sumienia uleciały. Staram sie odwiedzać grób koleżanki tak często, jak tylko mogę, choć nie jest to łatwe, ponieważ praca, rodzina i fakt, że w tej miejscowości nie mam znajomych, których mogłabym odwiedzić i przy okazji podejść na cmentarz sprawia, że tez nie jestem tam częstym gościem.
Jednak jestem już spokojna. No i Marta nie przyśniła mi się od tego czasu ani razu.

PS. W śnie też pojawił się wątek ze śnieżycą i przygarnięciem małego szczeniaka, ale nie potrafię go zinterpretować i nie wiem czy coś to w ogóle znaczy.

Użytkownik Agnieszka81 edytował ten post 27.12.2012 - 16:08

  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych