Witam ,
Chciałbym podzielić się swoją historią która miała miejsce około 11-12 lat temu , lecz tak zapadła mi w pamięć że pamiętam jej każdy szczegół. Od razu nadmienie że podchodzę z dystansem do paranormalnych spraw i to jest jedyna która nie ma logicznego wytłumaczenia.Zacznę od początku, działo się to w zime , był to dzień wolny od szkoły , na 99% sobota bo hi historia jest powiązana z biblioteką która musiała być tamtego dnia otwarta. Siedziałem w domu gdy moja Mama poprosiła mnie bym przypilnował gotujących się kości na zupe ona wychodziła do pracy, zostałem sam w domu pochłonięty grając w Playstation(wtedy nowość na rynku), w pewnym momencie usłyszałem dzwonek domofonu , był to mój kolega z klasy. Wpuściłem go do siebie , a on zaproponował abyśmy poszli do biblioteki poczytać o historii naszych nazwisk w książce związanej z heraldyką. Nie zastanawiając się ubrałem się i poszliśmy zupełnie zapominając o gotujących się kościach. W bibliotece spędziliśmy około 2h , następnie kumpel chciał troche pograć na playstation więc znowu poszliśmy do mnie. Gdy otworzyłem drzwi od mieszkania , zobaczyłem wszędzie dym i poczułem okropny zapach spalonych kości. Pierwsza myśl to odrazu biec do kuchni wszystko powyłączać . Tu właśnie rozpoczyna się głowny powód napisania tego posta. Gdy wbiegłem do kuchni zobaczyłem spalony garnek w nim jeszcze skwierczącą spaloną kość , w garnku już nie było wody ale największe moje zdziwienie sprawiło że kuchenka była zupełnie wyłączona . Wszystkie kurki przekręcone na zero , pamiętam to dokładnie bo już w tamtej chwili bardzo się zdziwiłem. Poźniej zaczeło się wietrzenie domu , wizyty sąsiadów z pytaniami co się stało bo u nich w mieszkaniach też jest dym i smród. Dodam że kuchenka nie była jakaś tam nowoczesna , chyba większość z nas miała taką , kuchenka z czasów komunistycznych o nazwie EWA, więc na 100% nie miała jakiś tam zabezpieczeń , wątpie że w tamtym okresie w ogóle jakieś miały związane z zagrożeniem pożarowym. Myślałem jeszcze nad tym że woda jakimś cudem wydostała się z garnka i zalała palnik , ale wtedy i tak gaz ulatniałby się po całym domu bo kurek byłby odkręcony. A było tak jak mówie brak ognia i wszystkie kurki gazowe zakręcone. Myślicie że udział miały tu jakieś rzeczy nadprzyrodzone? Żyje w dość religijnej rodzinie.