"tak więc wszytko zaczęło się rok temu, nocy która wydawała się jak najbardziej zwyczajna
miałem już wtedy niezłą wiedzę o zjawisku ufo
krótko, właśnie śniłem, gdy nagle -nie wiem, dlaczego- powiedziałem (w moim śnie)
chcę spotkać Obcych
zupełnie nagle, ujrzałem wielkie, czarne oko obcego, które zaczęło znikać z mojego pola widzenia i zmieniło się w planetę, ciężko to opisać, oko było maksymalnie przybliżone, a potem oddaliło się, zmieniając się stopniowo w planetę. zobaczyłem długi, czarny korytarz, w którym znajdowali się inni obcy, ciężko było mi się poruszać, usłyszałem nieznośny pisk.
obudziłem się, lecz nie mogłem się ruszyć (paraliż senny powiecie), tak, czasami tak, ale wielu uprowadzonych ma podobne wrażenia.
mówiąc w skrócie, nie mogąc się ruszyć, próbowałem krzyczeć, lecz bez skutku, ciągle słyszałem pisk, skierowałem oczy w stronę rogu mojego pokoju i zobaczyłem, że mały szarak mnie obserwuje, był tam, nie miałem omamów, nie pomyliłem go z meblem, po 2-3 sekundach zniknął i mogłem poruszyć najpierw palcami, a potem całym swoim ciałem.
moja teoria: szaraki mają niesamowite możliwości mentalne, sprawili, że sam z siebie powiedziałem, że chcę zobaczyć obcych, złamałem (wtedy) wszystkie swoje bariery ochronne, co umożliwiło im swobodne penetrowanie mojego ducha, mojej duszy, co też uczynili. zdarzenie to było dla mnie bardzo ważne, była to też pierwsza i ostatnio abdukcja, której byłem poddany. mam przez to bardzo złe wspomnienia.
podzielcie się śmiało, jeśli macie jakieś pomysły, co to było!!
podobny obrazek:
"
oryginał: http://nousnesommesp...par-un-gris.htm
W dalszych postach autor zapewnia, że jest pewien, że nie był to sen.