Witajcie. Od dawna odwiedzam to forum jednak dopiero dziś postanowiłam założyć tu konto. Chciałam Wam opowiedzieć sen mojej babci, który wyśniła noc przed śmiercią dziadka. Mój dziadek zmarł 28.11.11r . Od 10 lat chorował na wiele ciężkich chorób, nie mógł mówić, miał problemy z poruszaniem. Ale to nie istotne.
Pewnego dnia wylądował w szpitalu, miał problemy z oddychaniem.
W tą noc mojej babci przyśnił się dziwny sen.
Szła ze swoją siostrą przez wieś w której mieszkali. Przed nimi szła wysoka postać w czarnym długim do ziemi płaszczu. Zachowywały bezpieczną odległość lecz babcia bała się iść dalej. Jej siostra ją uspokoiła i powiedziała ,że przecież są razem. Babcia bała się jednak coraz bardziej i postanowiła zawrócić. Jej siostra poszła sama dalej za tą postacią. W pewnym momencie moja babcia usłyszała głośne krzyki, okazało się ,że ta postać zrobiła coś jej siostrze. Obudziła się.
Następnego dnia mój ojciec pojechał do szpitala do dziadka.
Odwiedzał go codziennie, nawet dwa razy dziennie. Pewnego dnia gdy żegnał się z dziadkiem, powiedział mu ,że przyjdzie jutro ale dziś musi jeszcze coś załatwić. Tato powiedział ,że w tym momencie dziadek uśmiechnął się do niego i pomachał mu tak jakby się już żegnał z nim na wieki... tez tak się stało.. tego samego dnia, pare godzin pózniej ze szpitala dostaliśmy telefon o czasie zgonu dziadka...
Moja babcia twierdzi ,że w jej śnie przyszła Mama dziadka i zabrała go do siebie..
Wiem ,że ta historia może nie jest jakoś specjalnie straszna ale poruszyła mnie.