Samolot robiący beczkę w momencie przechyłu ponad dajmy na to 45 stopni zaczyna drastycznie tracić wysokośc ponieważ traci siłe nośną. W momencie gdy jest przechylony 90 stopni nie ma żadnej siły nośnej i upada. Zgodnie z tym napisałeś samolot lecący na 20 metrach z przechyłem 15 stopni - robiący beczkę uderzył by pod kątem około 40-60 stopni w ziemie.To co piszesz było już wyjaśniane chyba z milion razy. Mimo to trzeba tłumaczyć to samo jeszcze raz. Pewnie nie ostatni.
Dziwne jest, że Tu-154M uderzył w brzozę na wysokości (spornej) pomiędzy 5,1 a 6,6 metra poczym samolot który miał skrzydło długości 18,8 metra zrobił beczkę na wysokości 5-6 metrów w dodatku z klapami przygotowanymi do lądowania oraz prędkością pochodzenia do lądowania czyli około 300 km/h.
Ale uderzył w nią pod kątem około 15 stopni więc już za nią był wyżej. Z odczytów czarnej skrzynki AtM wiadomo że wzniósł się do około 20 metrów. Była to wystarczająca odległość żeby mógł się obrócić.
To fajnie tyle że w przypadku naszych skrzynek nic takiego nie ustalono, gdyby ustalono to by była inna gadka. Kopie były sprawdzane min. przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne i ABW i stwierdzili że kopie nie są zmanipulowane.
Polacy otrzymali tylko kopie... Nie odniosłeś się ponownie do tego co napisałem. Z kopii nie ma szans stwierdzić czy coś było matacone jeśli ingerencja została przeprowadzona na profesjonalnym poziomie na oryginale, a ponieważ Polacy otrzymali kopię nie badając oryginałów to nie mieli podstaw do stwierdzenia czy doszło do fałszerstwa czy nie. Mogli tylko na podstawie dzwięku stwierdzić czy nie ma amatorskich ingerencji czyli zwykłego cut & paste np. ścieżki dzwiękowej. To jest żaden dowód - nie wiem dlaczego się na niego powołujesz.
Bzdurne jest mówienie że piloci próbowali poderwać samolot na wysokości 100 metrów, ale samolot ich nie posłuchał bo coś się zepsuło. Na wysokości 100 m – tak jak mówi regulamin lotów lotnictwa wojskowego, a przy okazji jest to także minimum pogodowe na tym lotnisku – samolot powinien być już w locie horyzontalnym. I pilot nie miał prawa, nie widząc pasa, zejść poniżej tej wysokości. Powinien on więc na 120-150 m już tak zmniejszać prędkość opadania, aby na 100 m wyprowadzić samolot do lotu poziomego i w locie horyzontalnym zorientować się, czy widzi pas lądowania.
No i poraz kolejny piszesz coś nie na temat. Na lotnisku w Smoleńsku nie powinno się lądować przy widoczności poniżej 1000m. W dniu katastrofy widoczność wynisiła 500m. Faktycznie nei miał prawa zejść poniżej 100m - pytanie dlaczego w takim razie samolot zszedł poniżej 100m skoro widoczność wynosia 500m, a pilot wiedział, że nie może tego zrobić?
W przeciwieństwie do Ciebie my nie zakładamy, że samolot zszedł poniżej 100 metrów ponieważ pilot świadomie podjął taką decyzję. Natomiast przytoczyłem Ci dowód na to, że matactwa mają miejsce przy czarnych skrzynkach, że w podobnych sytuacjach pasażerowie przeżywają i że beczki nie miał prawa wykonać ten samolot. Ty sie upierasz, że Tu-154M wykonał beczkę na 20 metrach wysokości (zaznaczam, że las miał około 8 metrów wysokości w tych 20 metrach) - na takiej wysokości to wojskowe mysliwce nie wykonają beczki..
Użytkownik Striker edytował ten post 12.04.2013 - 20:27