Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnica pewnego miejsca


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1

Kate.
  • Postów: 20
  • Tematów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Witam,
Zarejestrowałam się tylko na chwilę aby się was poradzić, ponieważ ostatnie wydarzenia nie dają mi spokoju. Może opiszę to w sposób uporządkowany:

Ulubionym miejscem spotkań towarzysko – alkoholowych młodzieży z naszego miasteczka jest opuszczony teren budowy na peryferiach. Budowa rozpoczęła się w latach 70tych ale została przerwana nie wychodząc powyżej fundamentów. Z tego co wiem nikt tam umarł, nie było przykrych wydarzeń, znajdują się tam niedokończony kompleks fundamentów, ruiny mieszkań robotników, labirynty betonowych elementów itp. Obecnie teren jest częściowo ogrodzony, oficjalnie wstęp jest zabroniony jednak nie jest strzeżony, od paru lat służy za skład materiałów budowlanych, opadłych gałęzi itp, nigdzie w pobliżu nie ma oświetlenia. Należy też dodać że panuje niepisana zasada że gdy jedna grupa robi tam imprezę inni przenoszą się w inne miejsce albo jak najdalej na budowie, nie zdarza się żeby dwie imprezy działy się tuż obok siebie albo w ten sam dzień. W dzień czasem kręcą się tam ludzie z psami lub pracownicy od zieleni miejskiej, jednak jest to dość daleko od miasta i miejsce jest nieprzyjemne na wizyty.

Rok temu – moja historia
Po ognisku koleżanki wyszłam stamtąd wraz z 3 kolegami około godziny 1, była jasna lipcowa noc. Dla zabawy zaczęliśmy się czymś obrzucać, gonić i wygłupiać, żeby im uciec wybiegłam kilka kroków do przodu. Obróciłam się, zobaczyłam 4 postacie i zaczęłam biec dalej, gdy zorientowałam się, że szłam tylko z 3 kolegami. Zatrzymałam się żeby zobaczyć kto do nas dołączył, jednak znowu były ze mną tylko 3 osoby. Nie było możliwości żeby ten ktoś uciekł tak szybko na otwartym terenie. Koledzy nie mówili nic o innej osobie, uznałam to za przywidzenie więc nic nie mówiłam, chociaż odczuwałam niepokój. W tamtym roku byliśmy tam jeszcze kilka razy, nie zaobserwowałam nic dziwnego.

Ten rok – opowieść kolegi
Od kilku dni wszyscy żyją opowieścią kolegi o tym co zdarzyło mu się w ten weekend. Podczas imprezy na tej budowie dwie koleżanki bały się iść same za potrzebą, więc do przylegającego, ogrodzonego lasku odprowadzili je właśnie ten kolega i chłopak jednej z nich. Dziewczyny poszły głębiej, chłopcy mieli zostać na obrzeżach żeby pilnować czy ktoś nie idzie, chociaż w wokoło nikogo nie było. Kolega zagapił się i nie zwrócił uwagi na to gdzie tamci odchodzą, gdy obrócił się tuż obok niego po lewej stronie stał tyłem jak myślał tamten drugi chłopak (było całkiem ciemno). Było mu niezręcznie więc odszedł kawałek na prawo po czym usłyszał przedzieranie się przez las z prawej strony. Gdy podniósł wzrok okazało się że to ten drugi chłopak – znowu nie ma szans żeby obszedł go dużym łukiem i wyszedł z drugiej strony w tak krótkim czasie. Nikogo nie było po lewej stronie (jest tam otwarty teren), chłopak zapytany co tam robił odpowiedział że w tym samym czasie co dziewczyny odszedł na prawo za potrzebą, nikogo więcej nie widział gdy szedł w kierunku kolegi. Opowiedział o tym wszystkim, nikt nie uwierzył myśląc że chce po prostu nastraszyć dziewczyny, mimo to rozejrzeli się po terenie i nikogo innego nie znaleźli. Kolega nie był w stanie opisać tego co czuł gdy tamta osoba stała obok (bardzo blisko, aż podskoczył po tym obróceniu się), mówił że było to strasznie dziwne, chociaż niby była obrócona czuł że ktoś się na niego patrzy i musiał odejść chociaż parę kroków.
Za każdym razem gdy opowiadał tę historię w towarzystwie inne osoby mówiły że miewają tam dziwne odczucia, że też coś widzieli ale większość z nich można prawdopodobnie uznać za takie tam historie opowiadane w towarzystwie. Zazwyczaj miały miejsce podczas odchodzenia na stronę (telefon, sikanie), albo gdy ktoś wracał nawet grupą z budowy (nigdy gdy dopiero tam zmierzał) do domu.

Cztery lata temu – historie koleżanek
Koleżanka poszła tam z chłopakiem, miał jej robić zdjęcia w zrujnowanych łazienkach w dawnych mieszkaniach robotniczych. Szybko z tego zrezygnowali bo mieli wrażenie że są obserwowani, słyszą otwieranie drzwi, mimo że obeszli wcześniej okolicę czy nikt ich tam nie przyłapie. Pstrykali nawet zdjęcia korytarzy znienacka ale nic się na nich nie uchwyciło. Część drzwi nie dała się otworzyć, obecnie wszystkie drzwi i okna są rozbite przez wandali i w pomieszczeniach znajdują się wyłącznie gruzy i śmieci.
Podobna historia wydarzyła się nie wiemy dokładnie kiedy siostrze jednej z koleżanek, chcącej zrobić tam artystyczne zdjęcia starym aparatem. Na budowie spotkała trzech kolegów ze szkoły, pogadała z nimi po czym poszła dalej robić zdjęcia. Wkrótce zaczęła mieć wrażenie że ktoś za nią stoi, myślała że to tamci próbują ją nastraszyć. W końcu zaczęła ich głośno wyzywać żeby dali jej spokój, na co przybiegli oni z zupełnie innej strony myśląc że wzywała pomocy. Całkiem poważnie zarzekali się że wcale za nią nie szli, zabrali ją stamtąd bojąc się że ktoś rzeczywiście mógł się na nią czaić. Siostra ta wspomina że pstryknęła z dwa zdjęcia za siebie żeby ich złapać, jednak wywołała tylko najładniejsze zdjęcia, klisza z pozostałymi prawdopodobnie została już wyrzucona.
Oprócz nich wiele osób ma stamtąd zdjęcia, jednak nie widać na nich nic podejrzanego.

Około 8 lat temu, historia kolegi (najczęściej powtarzana w mieście)
Chłopcy urządzali tam sobie wyścigi po takich betonowych elementach, trzeba było uważać żeby nie wpaść w szczelinę między nimi. Jeden z młodszych chłopców biegnący na końcu potknął się i wpadł bokiem w niewielką dziurę. Dopiero po chwili otrząsnął się z szoku i zaczął krzyczeć, wszyscy zdążyli już dobiec do końca. Gdy go stamtąd wyciągnęli zaczął wrzeszczeć na jednego z chłopaków że przeszedł nad nim i się nie zatrzymał żeby mu pomóc – jak się okazało chłopak ten dobiegł pierwszy i nie ma szans żeby to on nad nim przeszedł, generalnie wszyscy biegli z przodu a nie powoli szli jak to opisywał ten chłopiec i byli za mali żeby przejść taką szparę jednym krokiem. Chłopak do dzisiaj zarzeka się że to nie był cień, dokładnie widział czyjąś nogę i słyszał kroki gdy głosy tamtych były już daleko.

Historie poniekąd powiązane:
Rok temu
W związku z planowanym na wieczór ogniskiem i niepewną pogodą poszliśmy tam z kolegą w dzień żeby zaciągnąć drewno na opał pod zadaszenia. Na miejscu spotkaliśmy dwóch pracowników usypujących hałdy ze świeżo ściętych gałęzi, nie mając się gdzie schować podeszliśmy do nich jak gdyby nigdy nic żeby poprosić czy możemy wziąć trochę patyków. Po miłej pogawędce jeden z pracowników rzucił nam długie spojrzenie i powiedział że na naszym miejscu znalazłby sobie inne miejsce do zabawy. Na nasze dalsze pytania dlaczego (myśląc że może są tu jakieś dziury do których można wpaść o których nie wiemy albo ma się pojawić stróż) zrobił się nagle strasznie opryskliwy i przegonił nas. Może było to zwykłe niezadowolenie z tego że tam chodzimy, jednak wszyscy doszukują się w tym teraz ostrzeżenia.

Prawdopodobnie rok 1999, historia brata kolegi
Gdy był dzieckiem bawił się z synem koleżanki swojej mamy. Mimo że dzieciom nie pozwalano chodzić na całkiem zamkniętą wtedy budowę strasząc „satanistami i narkomanami” pewnego dnia wybrali się oglądać kijanki w znajdującej się tam wtedy głębszej kałuży. Gdy stamtąd wracali spotkali swoje mamy, opowiedzieli im gdzie byli i co widzieli. Mama kolegi zdenerwowała się, za to matka tego drugiego chłopca, zazwyczaj spokojna, dostała po prostu ataku histerii, zaczęła go bić i strasznie płakać. Mimo prób uspokajania jej przez mamę kolegi kobieta dalej szalała, po czym zatargała syna do domu.
Rodzina ta nie mieszka już w naszym mieście i nie mamy z nimi za bardzo kontaktu, nie wiemy dlaczego aż tak zareagowała, jednak wszyscy wspominają że nawet ich nastoletnie dzieci tam nie chodziły, ktoś dopowiedział że chyba mąż tej pani pracował przy budowie.

O miejscu tym od połowy lat 90tych krążą takie opowieści i miejskie legendy, wypisałam te najbardziej prawdopodobne i z bardziej zaufanego źródła. Lokalny policjant nie miał nam nic do powiedzenia o tym miejscu

I tu mam do was pytanie jako osób zajmujących się paranormalną tematyką – czy mamy się czego obawiać? Czy to może być po prostu zbiorowa histeria związana z opuszczonym miejscem, czy rzeczywiście coś się tam dzieje? A nawet jeśli, czy można to uznać za niebezpieczne jeśli nikomu nie stała się z tego powodu krzywda?

Z góry dziękuję za poważne potraktowanie i przeczytanie mojej przydługiej opowieści. Sama sceptycznie podchodzę do takich zjawisk ale zaczyna mnie to zastanawiać… Nie chciałabym podawać dokładnej lokalizacji żeby nikt ze znajomych mnie tutaj nie wyszukał, proszę o to nie dopytywać.
  • 14

#2

Agnieszka81.
  • Postów: 321
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim, żeby się czegoś bać, trzeba wiedzieć z czym ma się do czynienia. Piszesz, że nic złego tam się nie wydarzyło, kiedy była budowa, ale jednak z tego co przeczytałam sugeruję, że ludzie nie chcą o tym miejscu opowiadać, czyli coś musiało być na rzeczy, skoro tak dziwnie reagują. Nie macie możliwości wypytania starszych mieszkańców miasta o historię tego miejsca? Czasami są ludzie chętni do pomocy. Zostaje jeszcze odwiedzenie miejskiej biblioteki i tam poszperanie w starych lokalnych gazetach, które zazwyczaj każda biblioteka ma.
Z drugiej strony reakcja matek tych chłopców wcale mnie nie dziwi. Opuszczone miejsca/budynki, a już w ogóle duże kompleksy są bardzo niebezpieczne. Sama od kilku lat eksploruję takie miejsca fotografując je i wiem, czym może grozić odrobina nieuwagi. Tak więc dla dzieci to jak najbardziej zakazany teren do zabaw.
No i ostatni najważniejszy czynnik - wyobraźnia, która niejednokrotnie w takich miejscach płata figle. Samo przybywanie w opuszczonym kompleksie sprawia, że czujemy się nieswojo. Zauważcie, że większość opuszczonych miejsc ma przydomek nawiedzonego, jak np. szpital w Oleśnie, choć nic nadzwyczajnego tam się nie dzieje. Jednak miejsca takie i ich sceneria są tak niesamowite, że ludzie zaczynają wygadywać bzdury, że jest opuszczony, bo ktoś coś tam słyszał, etc...Tu nieświadomie właśnie mógł się dać we znaki lęk i niepokój, doszło do tego wrażenie obserwowania przez kogoś. Pojawienie się tajemniczych postaci? Hm, było ciemno i nie można wykluczyć, że na tym terenie oprócz opisanych osób, przebywały też inne...
Jednak ja bym się skupiła na dokładniejszym prześledzeniu historii tego miejsca lub wydarzeń z lat wcześniejszych w lokalnej prasie, które pewnie by o czymś nietypowym wspomniała, gdyby coś się tam działo jeszcze za czasów budowy...tak dla świętego spokoju :)
  • 1

#3

Kawusia.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie zaprzeczam, że może być coś dziwnego w tym miejscu ale takie uczucie bycia obserwowanym to najczęściej, ba prawie zawsze wytwór wyobraźni spowodowany własnie dużą przestrzenią i typem tego miejsca, który sam w sobie budzi grozę. Mam wrażenie, że to miejsce jest już na tyle znane z niewyjaśnionych zjawisk, że świadomość tego wywołuje różne doznania, bo ludzki mózg potrafi robić niezłe zamieszanie ;). Historia chłopaka, który wpadł do dziury i zobaczył kogoś przechodzącego nad nim ja bym interpretowała tak, że chłopak po prostu przeżył lekki szok, a wtedy można zobaczyć dokładnie wszystko. Ostatecznie stawiałabym na działanie wyobraźni, jednak nie zaszkodzi dowiedzieć się czegoś na ten temat, a miejscowe legenty traktowałabym z przymrużeniem oka. Z natury nie grzeszę odwagą, więc zapewne więcej bym się tam na Twoim miejscu nie pojawiła ale jeśli chcesz to zachęcam do dalszych badań, bo może wyniknąć z tego coś ciekawego.
  • -3

#4

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Witam,
Zarejestrowałam się tylko na chwilę aby się was poradzić, ponieważ ostatnie wydarzenia nie dają mi spokoju. Może opiszę to w sposób uporządkowany:


Bez urazy, no i nie dlatego, że absolutnie nie wierzę w tego typu zdarzenia, a wyłącznie z wniosków jakie mnie się nasuwają po przeczytaniu twego tematu. Jest jak piszesz, znaczy się w sposób uporządkowany i dlatego zakładam, że powinnaś nie rezygnować z pisania, masz do tego talent, a jak się przyłożysz, to sława i kasa być niezłą może.

Czytało się z zaciekawieniem.

Użytkownik Maylo edytował ten post 02.09.2012 - 21:54

  • 0

#5

Kate.
  • Postów: 20
  • Tematów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dziękuję wam za odpowiedzi.

Miejscowi zawsze mówią że "to takie ludzkie gadanie" - że nic się tam nie wydarzyło lub powtarzają plotki o samobójstwie kierownika (on jak i ekipa była głównie zamiejscowa, nic o nich nie wiadomo) oraz rzekomych przedawkowaniach narkotyków i wpadnięciach w dziury (zupełnie niepotwierdzone) żeby zniechęcić dzieci do chodzenia tam. Na lokalną bibliotekę nie ma co liczyć, o naszej uroczej dziurze nie pisuje żadna gazeta. Nie miałam teraz czasu na dokładne badanie, może zajmiemy się tym w mniej gorącym okresie.
Też zawsze stawiałam na to że to skutek atmosfery tego miejsca, chociaż gdy przeżyje się coś na własnej skórze można zacząć mieć wątpliwości... W każdym razie chodzić tam nie przestaniemy bo nie ma się co oszukiwać - zazwyczaj nie mamy żadnej alternatywy.

Maylo, fikcja niestety mnie nie interesuje, jedynie rzetelna dokumentacja ;)

Jedyną ciekawostką jaką mam do dodania jest to że ktoś zauważył iż im świeższa historia tym bliżej świadka pojawia się to "coś" - wszyscy sprzed kilku lat widzieli to w oddali (oprócz chłopca w szczelinie), a w mojej, kolegi czy niezamieszczonej opowieści koleżanki z tego roku - bardzo blisko nas.
  • 0

#6

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim, żeby się czegoś bać, trzeba wiedzieć z czym ma się do czynienia. Piszesz, że nic złego tam się nie wydarzyło, kiedy była budowa, ale jednak z tego co przeczytałam sugeruję, że ludzie nie chcą o tym miejscu opowiadać, czyli coś musiało być na rzeczy, skoro tak dziwnie reagują. Nie macie możliwości wypytania starszych mieszkańców miasta o historię tego miejsca? Czasami są ludzie chętni do pomocy. Zostaje jeszcze odwiedzenie miejskiej biblioteki i tam poszperanie w starych lokalnych gazetach, które zazwyczaj każda biblioteka ma.
Z drugiej strony reakcja matek tych chłopców wcale mnie nie dziwi. Opuszczone miejsca/budynki, a już w ogóle duże kompleksy są bardzo niebezpieczne. Sama od kilku lat eksploruję takie miejsca fotografując je i wiem, czym może grozić odrobina nieuwagi. Tak więc dla dzieci to jak najbardziej zakazany teren do zabaw.
No i ostatni najważniejszy czynnik - wyobraźnia, która niejednokrotnie w takich miejscach płata figle. Samo przybywanie w opuszczonym kompleksie sprawia, że czujemy się nieswojo. Zauważcie, że większość opuszczonych miejsc ma przydomek nawiedzonego, jak np. szpital w Oleśnie, choć nic nadzwyczajnego tam się nie dzieje. Jednak miejsca takie i ich sceneria są tak niesamowite, że ludzie zaczynają wygadywać bzdury, że jest opuszczony, bo ktoś coś tam słyszał, etc...Tu nieświadomie właśnie mógł się dać we znaki lęk i niepokój, doszło do tego wrażenie obserwowania przez kogoś. Pojawienie się tajemniczych postaci? Hm, było ciemno i nie można wykluczyć, że na tym terenie oprócz opisanych osób, przebywały też inne...
Jednak ja bym się skupiła na dokładniejszym prześledzeniu historii tego miejsca lub wydarzeń z lat wcześniejszych w lokalnej prasie, które pewnie by o czymś nietypowym wspomniała, gdyby coś się tam działo jeszcze za czasów budowy...tak dla świętego spokoju :)



Nie zgodzę się z Twoim pierwszym zdaniem. Jest dokładnie odwrotnie. Ludzie boją się rzeczy, których nie znają. Tak jak np. takiego miejsca, gdzie nie wiedzą z czym mają do czynienia i co mogłoby się wydarzyć...

Moim zdaniem są dwie możliwości:

1. Duchy lubią pustostany i nie musiał tam nikt umrzeć aby były tam duchy. Jeśli założyć, że życie po śmierci istnieje i duchy żyją wśród nas to gdzie miałyby lepiej niż na takiej opuszczonej budowie. Jesli faktycznie tam są, to raczej nie chcą nikomu zrobić krzywdy. Może jaja sobie robią? Albo po prostu również czują niepokój spowodowany waszą obecnością? Albo po prostu obserwuja?

2. Bardziej jednak skłaniam się ku temu, że wszystko co się tam wydarzyło, jest jednak zbiorową histerią, spowodowaną mrocznym klimatem tego miejsca.
W naszej okolicy jest również sporo takich pustostanów i zawsze kiedy przechodzę sama, nocą obok któregoś z nich to czuję niepokój.. Te ruiny, pobite szyby budzą we mnie negatywne emocje. Czasami nawet mogłabym przysiąc, że ktoś stoi w oknie.. Odwracam się wtedy szybko i przyspieszam albo biegnę a serce wali mi jak dzwon. A mam już prawie 30 lat !!! Potem sama przed sobą czuję się głupio. A co dopiero jeśli byłabym nastolatką, pod wplywem alkoholu (tak jak Wy praktycznie w kazdej opisanej przez ciebie sytuacji) i jeśli ktoś dodatkowo by mnie nakręcał opowieściami o duchach. Wtedy to chyba bym czuła się obserwowana z każdej możliej strony a kazdy szelst oznaczałby potencjalne zagrożenie życia.
Tak na prawdę nic konkretnego się nie wydarzyło poza paroma histeriami....

Ale masz plusa za fajnie opowiedzianą historię. Widać, że się przyłożyłaś :)

Użytkownik Claire edytował ten post 04.09.2012 - 21:50

  • 1

#7

Agnieszka81.
  • Postów: 321
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Kate, a masz możliwość sfotografowania tego miejsca? Chętnie bym je zobaczyła, a nie jest wykluczone, że może coś udałoby Ci się uchwycić ciekawego :)
No cóż, w przypadku jaki nam opisałaś, ja bym po prostu za wszelką cenę i na wszystkie sposoby starała się znaleźć więcej informacji na temat tego miejsca. Jeżeli jest to - powiedzmy - nawiedzenie - to też wcale nie musi pochodzić z czasów współczesnych. Źródło może znajdować się w czasach historycznych, ale tu sprawdzenie byłoby trudne, bo trzeba by popytać bądź lokalnych historyków bądź też urzędników miejskich. Czasami się udaje zdobyć wiele cennych informacji, ale z doświadczenia wiem, że to bardzo czasochłonne.
  • 0

#8

Kate.
  • Postów: 20
  • Tematów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jak już tu jestem to odświeżę też ten temat.
W opisanym miejscu wiele się pozmieniało – głównie dlatego że w naszej okolicy remontują drogę i na terenie ruin zrobiono składowisko materiałów budowlanych, a nawet na chwilę postawiono te kontenerowe domki dla robotników. Teren jest też bardziej pilnowany i ogrodzony, dlatego jak już tam młodzież bywa to tylko w okolicach lasku na przeciwległym końcu.
Kilka miesięcy temu byłam tam na spacerze z kolegą postanowiłam podpytać robotników czy widzieli coś dziwnego. Jeden był bardzo rozmowny, mówił że już go panie w sklepie poinformowały że tu ponoć straszy, często sobie robią z kolegami żarty na ten temat, ale że już ponoć kilku widziało jak ktoś chodził po terenie nocą, jak się szli wysikać na bok to ktoś za nimi stał, albo że postać szybko przeskakiwała między oknami. Reszta śmiała się że to tylko żarty. Remont przesunął się już do kolejnych wsi więc robotników i sprzęt przeniesiono, ale dalej teren jest przegrodzony siatką i czasem chodzi tam stróż więc nie można już tak swobodnie miejsca zwiedzać. Do tego pojawili się złodzieje materiałów budowlanych, więc nie wiadomo czy cienie z opowieści to nie czasem ktoś kradnący kostkę i żwir.

Przy okazji ktoś opowiedział historię sprzed ponad dwóch lat. Dwójka kolegów pojechała tam wieczorem wypróbować motor. Jeden z nich patrzył na to składowisko betonowych elementów – są między nimi dziury i prześwity, taki trochę labirynt, można wejść do środka albo skakać po powierzchni – i zobaczył że ktoś za tym chodzi. Nie wyszedł do nich, „podejrzanie się czaił”, więc schowali się bardziej za fundamenty, jeden z nich wyglądał co jakiś czas czy mogą już wyjechać. Jak to potem opisywał osoba która tam się plątała chodziła w dziwny sposób, podchodziła szarpanym krokiem w jedno miejsce, wracała, tak w kółko jakby nie wiedziała co robić. W końcu stwierdzili że po prostu jak zwykle ktoś się tam upił – wtedy się jeszcze nie mówiło tak o tym nawiedzeniu, a jeśli nawet to oni w to nie wierzą - i pojechali do domu. Jak odjeżdżali to któryś obrócił się zobaczyć czy ten ktoś ich nie goni, ale ta osoba zatrzymała się w dziwnej przygarbionej pozycji, z opuszczonymi rękami (jak to pokazywał to wyglądało trochę tak jak naśladuje się goryla albo próbuje złapać rybę do ręki). Po tym zaczęliśmy się zastanawiać czy ktoś sobie po prostu nie robi jaj z reszty i nie straszy innych, bo to było po prostu śmieszne. Ten motyw pochylenia powtarzał się z tego co pamiętam w kilku opowiadaniach.

Z innych opowiadań młodzieży – po zeszłorocznej modzie na opowieści o duchach sprawa trochę ucichła, ale pojawiło się kilka nowych historyjek i plotek.
Wczesną wiosną przy tej fali zimowych upałów była tam większa impreza podczas której jedna para odeszła się kłócić za jeden z budynków. Wydawało im się że ktoś ich podsłuchuje więc chłopak pobiegł wkurzony zrobić z nim porządek za róg budynku. W tym czasie dziewczyna czekała zaglądając w tę stronę w którą poszedł, bawiła się telefonem. Nagle usłyszała kroki po żwirze, myśląc że to on wraca zaczęła do niego mówić, jak był tuż obok obróciła się do niego (tak jakby miała z nim stanąć twarzą w twarz) i stanęła jak wryta – bo kroki ustały, a nikogo tam nie było. Sparaliżowało ją na chwilę ze strachu, po czym zaczęła wrzeszczeć i uciekać w stronę reszty imprezowiczów. Chłopak dogonił ją, okazało się że jak poszedł za budynek odebrał telefon i dlatego długo nie wracał, nikogo nie znalazł. Nie byli pod wpływem alkoholu, jak opowiedziała o tym wszystkim roztrzęsiona to część osób się zebrała i poszła do domu. Kilku chłopaków, zwłaszcza tych po kilku piwach pobiegło do tego budynku, próbowali się przyczaić na „ducha” na takiej zasadzie że ktoś stał tam sam, a oni obserwowali go ze środka, ale nic się nie stało. Później ktoś odkrył że jeśli chodzi się po żwirze przy wejściu to echo odbija się w całym korytarzu, więc możliwe że dlatego dziewczyna usłyszała te kroki z drugiej strony przez okno – potem to już była tylko jej psychika.

Kolejna opowiastka jest jakoś z maja, wtedy byli tam jeszcze robotnicy od drogi. Grupa osób poszła tam opijać maturę, a że policja wiedziała co się święci to kręciła się w tych okolicach. Maturzyści jak zobaczyli światła radiowozu, odcięci od najbliższej osłony i wyjścia przez siatkę i robotników, pochowali się za najbliższymi gruzami i murkami. Policjanci pokręcili się chwilę z latarkami, potem wyraźnie coś zobaczyli (skierowali tam latarki) przy hotelu i pobiegli w tę stronę. Wtedy maturzyści wymknęli się przez siatkę do lasu, ale kilku z nich patrzyło kogo policja złapała – bo teraz odkąd to jest bardziej pilnowany teren spisują wszystkich za picie w miejscu publicznym, wejście na teren prywatny itp. Policjanci wyraźnie wkurzeni wracali z niczym, nikt nie wychodził z drugiej strony, więc wszyscy śmiali się że „duch” ich uratował.

Teraz w wakacje o dziwo niewiele się słyszało, może przez to że mniej się tam chodzi, ale też zdarzyły się pojedyncze incydenty. Między innymi trzy koleżanki poszły tam sobie robić zdjęcia, zostawiły torby i kurtki w jednym miejscu i odeszły może 15 m dalej. Gdy wróciły rzeczy podobno były lekko rozsypane, jakby ktoś je przeglądał i trochę poprzerzucał, nic nie zginęło.
Inna to o dziwo historia dorosłej osoby, beja który zbiera puszki, złom. Budowa przez lata została generalnie wyczyszczona ze wszystkiego co się da sprzedać na złom, ale chodzi tam czasem po puszki i butelki na wymianę, najczęściej koło 5 rano. Kiedyś wszedł tam od strony lasu, zobaczył że ktoś stoi na takim większym pustym kawałku terenu – wskoczył za drzewo bo nie lubi tam wpadać na ludzi, tym bardziej stróża. Jak znowu wyjrzał za kilka sekund było tam całkiem pusto. Potem jak szukał puszek zaglądał za wszystkie rogi bo wydawało mu się że to jakiś nastolatek się gdzieś przyczaił i chce go nastraszyć, ale nikogo już nie widział.
Był też ponoć zakład między kilkoma chłopakami o to kto się odważy tam nocować, albo ktoś chciał zostawić kamerkę włączoną na całą noc i jej pilnować z bezpiecznej odległości ale nie udaje się tego zrealizować przez stróża i inne osoby.

Myślałam że dowiem się coś od stróża ale ten człowiek wręcz alergicznie reaguje na każdego młodego człowieka z okolicy, nie wspominając już o tym jak się denerwuje jak zacznie się temat tego miejsca czy tylko zbliży do niego jak jest w pracy.

Powoli przekonuję się że to miejsce to typowy przykład działania miejskiej legendy i autosugestii, masowej histerii – chociaż jak może pamiętacie, mnie też tam coś dziwnego spotkało. Rozmawiałam o tym miejscu z rodzicami, różnymi dorosłymi i wszyscy mówią że takich historii dawniej nie było, że nikt tam nic nie widział, dopiero od czasów tego chłopaka który wpadł między płyty zaczęło się ludzkie gadanie, wymyślanie historii, popisywanie przed sobą. Ludzie podchodzą do tego z dystansem, niektórzy wręcz cieszą się że coś nas straszy bo może w końcu przestaniemy tam łazić – przez co niektórzy podejrzewają że może rzeczywiście ktoś próbował kiedyś wypłoszyć stamtąd dzieciaki i stąd powstała ta legenda?

Widzę że ktoś pytał o zdjęcia – dopóki nie spadnie śnieg mogę iść spróbować jakieś zrobić przez siatkę ale nie wiem czy jest tam coś do oglądania poza kupami żwiru i fundamentami. Miejsce jako takie nie robi strasznego wrażenia, zwłaszcza w dzień.
Chyba tyle mam w tym momencie na ten temat w miarę ważnego (bo opowiastek kolegów znam multum, ale większość jest wtórna albo nierealistyczna) do napisania. Z góry dziękuję za ewentualne sugestie.
  • 2



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych