Skocz do zawartości


Zdjęcie

Klucze giną i się znajdują i tak od wielu lat..


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
37 odpowiedzi w tym temacie

#31

Agnieszka81.
  • Postów: 321
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

PiXel, zgadzam się jeżeli chodzi o przedmioty spadające z impetem, ale jak wyjaśnić znikanie nagłe przedmiotów, które zostały np. położone (gdzie nie ma możliwości odbicia się danej rzeczy)... :/
  • 0

#32

Ciocia Groza.
  • Postów: 22
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kilka lat temu mój tata był na cmentarzu i akurat wymieniał wkład w zniczu, kiedy zadzwonił telefon. Po skończonej rozmowie tata chciał wrócić do przerwanej czynności i odkrył, że pokrywki od znicza, którą położył na grobie razem z resztą rzeczy, nigdzie nie ma. Szukał wszędzie dookoła - nic. Co ciekawe, data w komórce samoistnie cofnęła się o kilka lat, co nigdy wcześniej ani później się nie zdarzało. Pokrywka się nie znalazła, żartowaliśmy później, że wpadła w dziurę czasoprzestrzenną;)
  • 1

#33

Biedronka.
  • Postów: 234
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Może z tym okładaniem rzeczy jest tak, że gdy używamy danej rzeczy i ktoś nas oderwie od czynności, to zaczynamy myśleć o tym co nam przerwało. W trakcie tego, podświadomie uznajemy, że przedmiot lepiej jest odłożyć, bo do nowej czynności nam się nie przyda / będzie przeszkadzał / będzie narażony na uszkodzenia. Nie myślimy podczas odkładania o tym gdzie to odkładamy i dlatego wracając do poprzedniej czynności mamy niezłe zdziwko.
Pióro w szkole to raczej ktoś ukradł ;p
Inne przedmioty codziennego użytku mogą przestawiać inni mieszkający w domu. Np niektóre babcie lubią sobie pomyszkować podczas naszej nieobecności i posprzątać (schować do szafki) lub wyrzucać nasze skarby kwitując iż "kto to trzyma takie rzeczy w domu?!".
  • 0

#34

dr_Heks.
  • Postów: 34
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano


Jak gówniarzem byłem to miałem taki pistolet zabawkowy na strzałki z przylepcami. Strzelałem nimi w pokoju i jedna poleciała do góry na szafę. Kiedy chciałem ją odzyskać okazało się, że nigdzie jej nie było. Ani na szafie, ani za szafą, po prostu nigdzie. Jakby się rozpłynęła.
Mówię Wam ludzie, na tym świecie dzieją się takie rzeczy, że to się nawet fizjologom nie śniło, o!

Fizjolodzy może nie muszą tego wiedzieć, ale np fizycy już wiedzą, że przedmioty mają w zwyczaju się odbijać.
Niejednokrotnie zdarzyło mi się, że upuszczony przedmiot leżał w zupełnie innym miejscu pokoju niż tam gdzie go szukałem i nie widzę w tym nic nadprzyrodzonego.


No a gdzie miało się to odbić, jak w pomieszczeniu już nigdy nie odnalazłem tej strzałki? Bez przesady...
  • 0

#35 Gość_Veckas

Gość_Veckas.
  • Tematów: 0

Napisano

Nie ma to jak wkręcanie kobiet, szczególnie w małżeństwie ;)
  • 0

#36

szczyglis.
  • Postów: 1174
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Coś może być na rzeczy, bo sam za młodu przeżyłem 2 takie historie.
Miało to miejsce jakieś 20 lat temu, miałem wtedy "naście" lat.

Historia pierwsza: miałem pistolet "na kulki", taki plastikowy, chyba każdy facet posiadał takie coś za młodu. No i pewnego dnia bawiłem się tym pistoletem - strzelałem do jakiejś zrobionej przez siebie tarczy. W domu byłem jedynie ja i moja babcia, która obecnie już nie żyje. W pewnej chwili pistolet wpadł mi pod fotel. Co ciekawe, gdy pod niego zajrzałem, nie było go tam. Nie mógł się odbić, polecieć dalej, bo było to technicznie niemożliwe. Fotel był zbudowany w taki sposób, że jego dolne boki wręcz dotykały podłogi, a więc nic większego niż zapałka nie mogłoby się pomiędzy nimi, a podłogą przemieścić. Moment upadku doskonale pamiętam, widziałem jak giwera wpada dokładnie w to miejsce. Dziury w podłodze prowadzącej do sąsiadów nie było, a pistoletu NIGDY nie udało się odnaleźć, mimo iż szukaliśmy wszyscy, tj. ja, babcia i rodzice. Po prostu ROZPŁYNĄŁ SIĘ w powietrzu. Tak jak napisałem - minęło od tego ok. 20 lat, a ja wciąż pamiętam, jakby to zdarzyło się wczoraj, takie to zrobiło na mnie wrażenie.

Historia numer dwa również działa się mniej więcej w tamtym czasie i co ciekawe również przy udziale mojej ś.p. babci.
Na regale obok TV stał talerz z truskawkami. W pewnym momencie babcia poprosiła mnie, abym podał jej truskawkę, więc wstałem z kanapy, aby jej podać. Stanąłem przy regale i nagle - talerza nie ma!!! Mimo, iż stał tam jeszcze sekundę temu! Po prostu go nie było! Babcia powiedziała wtedy, że pewnie "diabeł ogonem przykrył". Talerz po chwili pojawił się, truskawki też. Pamiętam to do dziś. Patrzyłem, szukałem i naprawdę go tam nie było! To nie żarty.
  • 3



#37

Mika’el.
  • Postów: 810
  • Tematów: 34
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

To nie żarty.



Po co to piszesz?
.

Za twą przyczyną jestem gotów część siebie.

To było ho ho ho, albo rok wcześniej nawet. Całą rodziną w las my poszli i starszy (brat) zabawiał się rzucając Ojca scyzorykiem. Wynikiem tego był strzał w 10*. Scyzoryk, zresztą wielofunkcyjne cacko przepadło i mimo "przeorania" całej polany przez 6ścio osobowe stadko ni hu hu.

Jak kamień w wodę. Po bodaj tygodniu lub dwóch wybraliśmy się ponownie w las i wchodząc w tą samą polanę tym razem młodszy pobiegł z nadzieją w oczach. Tego się nie daje wytłumaczyć. Wszyscy tam będący z oddali widzieliśmy ten scyzoryk najnormalniej tkwiący na swym miejscu w czystym mchu.

Dziwne to nasze żywoty, dziś po latach różnice postrzegania rzeczywistości wiążę z emocjami.

Użytkownik Maylo edytował ten post 23.08.2012 - 03:22

  • 0

#38

snajper414.
  • Postów: 50
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Takie rzeczy się zdarzają od pokoleń i chyba każdy przeżył coś podobnego. Identyczna historia odnośnie kluczy przytrafiła się w mojej rodzinie. Mi samemu również się przytrafiły podobne rzeczy, tylko że mój pies ma w zwyczaju robić mi psikusy, dlatego się tym nie przejmuję. Jednak jedna podobna historia przykuła moją uwagę kiedy to zmieniałem miejsce zamieszkania. Otóż w nowym mieszkaniu nie była absolutnie nic, poza wyjątkiem drzwi, 4 ścian, okien i szlifierki do podłogi. Szlifierka została na samym środku pokoju, i ku zdziwieniu wszystkich którzy zjawili się następnego dnia jej tam nie było. Drzwi jak i okna były zamknięte, nikt inny nie miał kluczy do mieszkania, ani nikt się nie chciał przyznać do żartów. Szlifierka się nie znalazła. Wciąż jestem ciekaw jak do tego doszło w pustym mieszkaniu.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych