Podam przykład choćby kolejarstwa w Stanach. Firmy z branży kolejowej często zawiązywały poole, ustalali stawki, ale zawsze ktoś się wyłamywał. Na początku starał się trzymać to w tajemnicy przed wspólnikami, aby porozumienie nie zostało zerwane, a on czerpał z niego jak najdłużej korzyści. Czyli zmowa ustaliła ceny na, np. dolar za kilometr. Wtedy jeden z członków zmowy oferował niższe ceny, najczęściej w postaci różnych rabatów tak, żeby było to ukryte dla innych członków poolu. Dzięki temu zdobywał rynek. Zmowa przez to naturalnie się rozpadała.Właśnie dlatego państwowe instytucje muszą regularnie łamać zmowy cenowe, a niszczenie Trustów było priorytetem rządu USA na początku XX wieku.
Kiedy kilka firm porozumiewa się w sprawie ograniczenia produkcji dób tak, aby cena była wyższa, każda z firm (zakładając, że kontrolują cały rynek) korzysta z tego bardziej niż przed ustanowieniem zmowy (zakładając, że popyt na ich dobra nie spadnie tak bardzo aby zniwelować zyski powstałe w wyniku porozumienia). Jednakże każdej z osobna opłaca się w każdej chwili się wycofać i wypuścić na rynek więcej towarów/zaoferować niższą cenę. Firma zrywa porozumienie, zgarnia klientów żądnych tańszych towarów, a tamte firmy mają nauczkę. Egoizm. Ale jaki dobry!
I chyba nie muszę mówić, że państwo ustanawia
Jakich? Że w Somalii bieda, czy że w Somalii jedne z najtańszych połączeń telefonicznych na świecie? Obydwa fakty są łatwo dostępne. Wystarczy poszukać - stracisz mniej niż 10 sekund.Po pierwsze nie widziałem żadnego rzetelnego potwierdzenia tych rewelacji. Po drugie nawet jeśli to kosztem walczących ze sobą bojówek - kiepski przykład.
Komentarz ten zresztą był lekko humorystyczny, wskazując społeczeństwo "najbliższe anarchokapitalizmowi". Oczywiście, nie uznaję Somalii za wzór. Ot kolejna ziemia rozczłonkowana przez watażków. Ale przyznać trzeba, że się rozwija. U schyłku rządów Siada Barrego był tam bodaj 1 samolot. Teraz jest 60. Oczywiście nie jest to miernikiem szczęścia Somalijczyków, ale o czymś świadczy.
Nie była to anarchia, ale nie były to też Ateny.Gdzie tu anarchia? Demokracja bezpośrednia z udziałem wszystkich mieszkańców na wzór Ateński. Dlaczego była możliwa? Z powodu niewielkiej liczby mieszkańców. Nie kradnij demokracji którą tak gardzicie na swój użytek.
Godność naczelnika, tzw. godord, była sprzedawalna. Mogłeś ją sobie kupić, dostać, itp. Nie było czegoś takiego jak rząd. Naczelnicy nie miał praktycznie władzy, był pośrednikiem między ludźmi a prawem. Nie mógł narzucać danin, itp., każdy mógł sobie wybrać godiego. Nie istniało prawo karne.
Było to możliwe nie ze względu na niewielką liczbę mieszkańców (50 tys. w porywach bodaj), lecz na odizolowanie od reszty świata, przez co ci nie mogli po prostu zajechać Islandii wojskami. W takiej Polsce niestety nie byłoby to chyba możliwe. Acz gdyby wyspę wielkości Polski tam postawić z milionem mieszkańców, sądzę, że także by się udało.
Myślę, że karczowanie dżungli niczyjej czy kiepskie (ale polepszające się!) warunki pracy w Chinach trochę różnią się od wojny militarnej między korporacjami. Zauważ choćby, że na taką wojnę trzeba wydać bardzo dużo pieniędzy na broń i żołd. To prowadziłoby do koniecznego ograniczenia produkcji, czyli do mniejszej ilości towarów i wyższych cen i tracenia klientów przez daną korporację, tę lukę mógłby zapełnić ktoś inny.No i co?
Ale ja nie rozumiem tego całego zbierania się w grupy. To znaczy, że przed "zebraniem się w grupy" ludzie będą żyli w jakiejś izolacji względem siebie? Już żyjemy w grupach - wsie, miasta. Bezpieczeństwo będą mogły zapewnić prywatne agencje ochrony. Prywatne milicje sąsiedzkie też, czemu nie? Tylko co z wodzem? Można by wybrać jakiegoś naczelnego dowódcę takiej milicji, nie będzie on miał jednak kompletnie żadnej władzy oprócz tej, którą sprawuje w ramach swojego wodzostwa. Powiedziałbyś, primus inter pares. Doświadczenia społeczeństw prymitywnych potwierdzają te przypuszczenia.Można ją sprawdzić praktycznie, obserwując historię ludzkości. Ale skoro postanowimy ją olać.
W jakim celu? Zwykle by zapewnić sobie bezpieczeństwo. Albo przed obecnym władcą, albo okolicznymi bandytami i wojowniczymi plemionami. To podstawowy powód.
Bo nie byłoby prawnych sankcji ich funkcjonowania. Nikt by Cię nie wsadził do więzienia za jeżdżenie taksówką bez licencji, dlatego kartel taksówkarzy zostałby rozbity.Dlaczego sądzisz że by się nie utrzymały?
Grupki interesów ciągle trzymają państwo w kontroli. Bez wprowadzenia rozdziału państwa od gospodarki tego nie zmienisz. Nawet w komunistycznych państwach totalitarnych występują grupki interesów - interesów biurokracji, interesów elity partyjnej.
Odnośnie monopoli i zmów cenowych odsyłam wyżej.