Skocz do zawartości


Zdjęcie

Duch detektyw?


  • Please log in to reply
4 replies to this topic

#1

hist.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Od jakiegoś czasu czytam Wasze historie i postanowiłam dodać swoją, możecie w nią nie wierzyć, ale jest w 100 % prawdziwą historią, którą sama przeżyłam.

Będąc w IV klasie podstawówki, wracając do domu czułam, że ktoś mnie śledzi. Pewnie też tak kilka razy mieliście ;p . Ale dla dzięsięcioletniej dziewczynki było to straszne, i kiedy to wspominam nadal mam dreszczyk emocji, ale wróćmy do historii ;) . Do domu zawsze wracałam małą uliczką, była i jest dość mocno zaludniona. Ulica ta była tylko w jednym kierunku, akurat wracając ze szkoły mogłam widzieć jadące samochody. Szłam tą uliczką tylko do połowy niej, a potem po schodach < w około schodów były drzewa> . Idąc tą uliczką, po swojej prawej stronie miałam las i podłużny parking, rozciągający się po całej uliczce, ale tylko na jeden samochód w lini ( chyba wiecie o co chodzi ;p ), zaś po lewej były domki. Aby dojść do schodów trzeba było przejść przez tą uliczką ( brak chodnika po drugiej stronie ) więc zawsze szłam przy samochodach.

Któregoś jesiennego dnia miałam bardzo duże wrażenie, że ktoś za mną idzie, jednak kiedy się odwracałam za siebie, nikogo nie widziałam (wracałam sama). I choć na małe dziecko bardzo dobrze i sprytnie pomyślałam i nie odwróciłam sie całkowicie, a tylko głową i tylko tak, aby zobaczyć, że ktoś za mną idzia, a żeby ten ktoś nie zauważył, że go widzę. " No tak! Widzę go! - ale kolejna myśl przeszła mi przez głowę - nie, nie, nie, teraz się nie odwrócę, bo się gdzieś schowa. Poczekam chwilę, i zaraz się odwrócę." - pomyślałam. Kiedy minęłam kolejny samochód, zdecydowałam, że właśnie teraz się odwrócę. Odwróciłam się. Zobaczyłam postać mężczyzny w beżowej kurtce, białej bluzce, beżowych spodniach, niewysoki, jasno-rudy i blado-biały (dzieliło nas na oko 100m). Szedł tak jak ja, czyli przy samochodach, jednakże tam gdzie akurat stał kiedy go zobaczyłam nie stał żaden samochód! Od skrętu w inną uliczkę był daleko więc nigdzie nie mógł uciec. Widziałam go przez około 3-5 sekund. Nagle zniknął! Dosłownie rozpłynął się w powietrzu! To mnie przeraziło i od tamtej chwili bałam się mężczyzn tak ubranych, tak wyglądających. Nie powiedział tego nikomu (nie licząc moich przyjaciółek i koleżanek, kiedy rozmawiałyśmy o duchach ;p ). Do domu przybiegłam bardzo szybko :)

Kiedy już o nim zapomniałam ( jakieś 2 lata po wydarzeniu ), kiedy tak na prawdę powiedziałam sobie, że to było przwidzenie, będąc na spacerze z rodzicami zobaczyłam go! Wraz z rodzicami i siostrą szliśmy zatłoczonym deptakiem, kiedy w tym tłumie zobaczyłam go! Na początku zamknęłam oczy, serce biło mi jak szalone, a ja mówiłam sobie, że to tylko przewidzenie, ale nie było. Przeszedł obok mnie. Powinnam poczuć dotyk jego ramienia na swoim ramienium, bo z normalnym człowiekiem powinnam się szturchnąć, a zamiast dotyku, poczułam ból w tym ramieniu, kiedy przeszedł obok mnie. Kiedy był już za mną ból przeminął, a ja odwróciłam się by go zobaczyć, on także się odwrócił. Zobaczyłam jego twarz. Był lekko piegowaty, miał zielono-piwne oczy ( dziwny kolor, nie piwny, nie brązowy ) również miał małe usta. Kiedy nasze spojrzenia się zetknęły ( on patrzył mi ciągle w oczy, ja patrzałam na twarz, aby może go rozpoznać - wtedy myślałam, że może to być jakiś mój wujek - jednak nie rozpoznał w nim żadnego z moich bliskich ) on się dziwnie, szyderczo, złośliwie uśmiechnął. Ja odwróciłam głowę, bo na kogoś wpadłam. Wypowiedziałam ciche "przepraszam" osobie, na którą wpadłam i szybko się odwrócić, aby jeszcze raz go zobaczyć, gdzie poszedł itd. nie zobaczyłam już go ( wypowiedzenie "przepraszam" i ponowne odrócenie się w jego kierunku, zajęło mi 2 s góra, co oznaczałoby, że jeszcze go powinnam zobaczyć), akurat tłum za mną był mały, więc na pewno nigdzie nie schował się w tłumie.

Po tych 2 sytuacjach już nigdy go nie widziałam. Co Wy na ten temat sądzicie? Czy to był duch? Osobiście uważam, że tak, ale nie wiem.
  • 0

#2

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Może duch, może nie duch. Z pewnością nigdy się tego nie dowiesz. Z jednej strony figla może płatać wyobraźnia, ale gdzieś są przecież granice... i niekiedy wiadomo, że coś nie było przywidzeniem.

Jeśli spotkasz tego człowieka, pogadaj z nim. Tylko bądź ostrożna. Lepiej, żebyś miała coś do obrony, bo być może wcale nie jest duchem. Załóżmy na chwilę, że jednak jest:

Co proponuję: spytaj się rodziców o jakiegoś krewnego, który zmarł. Popytaj bardzo ogólnikowo, a potem rozwiń temat, żeby sami zaczęli gadać. O jakichś zmarłych wujkach, kuzynach, itd. Jak się nie wygadają, spróbuj nawiązać do jego wyglądu. Powiedz "ktoś mi coś mówił o takim rudym kimś", może coś im się przypomni?

Spróbuj poszukać informacji na temat wypadków w tym rejonie. Mieszkasz w niewielkim mieście, więc nie powinno to być trudne.

Pogadaj ze starszymi mieszkańcami.

Możesz odwiedzić miejsca, w których go spotkałaś.

Porady takie, a nie inne, bo założyliśmy na chwilę, że to może być "duch", czy cokolwiek. Opieram się na tym co napisałaś i uznaję za wiarygodne, ważne, żebyś sama ze sobą była szczera i zadała sobie pytanie, czy samej siebie nie okłamujesz i nie szukasz sensacji. Jeśli masz 100% pewności i chcesz się czegoś dowiedzieć, szukaj. Jesteś pewna, że to nie żaden pedofil z wysokimi umiejętnościami wtapiania się w tłum i nagłego znikania? Te obślizgłe jaszczury tak potrafią.

Aha - i dodam jeszcze, że masz być OSTROŻNA. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że to jakiś niebezpieczny facet, który śledzi małe dziewczynki, więc trzymaj się przede wszystkim tej teorii i pamiętaj, że masz uważać. Lepiej powiedz rodzicom, że takiego kogoś widziałaś... że ktoś Cię śledził itd. Dałem bardziej paranormalne porady, bo chyba wiesz, co piszesz i nie chcę z Ciebie robić idiotki, ale muszę Cię też przestrzec, bo jeśli ktoś Cię śledził, to nie wiadomo, co chciał zrobić.

Użytkownik ciemność edytował ten post 03.06.2012 - 09:08

  • 2



#3

kamilus.
  • Postów: 1231
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie mówię tego, by wykpić temat, ale równie dobrze mógł to być pedofil. Opis zachowania pasuje, nagłe zniknięcie to mogło być po prostu wsadzenie do więzienia. A zniknąć w tłumie (nawet małym) też nie jest szczególną trudnością.
  • 2



#4

Claire.
  • Postów: 294
  • Tematów: 12
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Zgadzam się z Kamilusem... Świrów nie brakuje niestety. Musisz być ostrożna. W USA istnieje coś takiego jak baza pedofili ogólnie dostępna. Nie wiem czy u nas jest coś takiego... Mogłabyś sprawdzić, czy jego tam nie ma.

Jeśli jednak masz przeczucie, że był to duch to takiej możliwości wykluczyć nie można.... Raczej tego już nie sprawdzisz, chyba , że znowu się pojawi i ktoś jeszcze go zobaczy.
  • 0

#5

hist.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jeśli chodzi o pierwsze "spotkanie" to nie było takie coś, że się odwróciłam do niego, a potem skupiłam swój wzrok na czymś innym, to było tak, że ciągle, cały czas patrzałam na niego, więc nie możliwe było by, aby gdzieś poszedł, tak jak napisałam wcześniej to było rozpłynięcie w powietrzu.

PS Rzecz działa się w Sopocie, a teraz tam nie mieszkam, jednak chodzę tam znowu do szkoły.

A co do drugiego " spotkania" to jego ramię przeszło przez moje ramię.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych