Skocz do zawartości


Zdjęcie

Prorocze sny.


  • Please log in to reply
5 replies to this topic

#1

Karo.
  • Postów: 4
  • Tematów: 3
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Być może był już kiedyś taki temat,ale ja osobiście przeglądając tematy nie natknęłam się na taki,no nie wiem być może mi umknął to najwyżej go powtorze :P A więc mi osobiście przyśnił się raz dziwny sen choć nie wiem czy proroczy.Bylo to jakieś 4 lata temu,sprzątając jakoś tak zamyśliłam się i podświadomie pomyślałam o takim panu z mojej wsi , że bardzo dawno go nie widziałam(a mieszkamy przeciez na tej samej wsi,a raczej mieszkaliśmy) i jakoś tak nie wiem czemu pomyslałam ze jak go spotkam to powiem mu dzień dobry-lubiłam go wiec dlatego pewnie tak pomyslałam.Przyśnił mi sie w nocy.Jechał jak zwykle na swoim rowerze a ja mijając go powiedziałam mu dzień dobry.Wszystko ok,jakoś tak specjalnie nie zdziwil mnie ten sen ani nic.Za jakies 2 dni okazuje się że ów pan miał wypadek,potracił go samochód.Zmarł po kilku dniach.W czasie gdy leżał w szpitalu,zastanawiałam się czemu mi tak wtedy przyszedl na mysl a potem sie jeszcze przysnil?Przeciez w sumie myslimy w ciagu dnia o wielu rzeczach a praktycznie żadna nam sie z nich nie sni.Do tej pory nie wiem co ten sen mogl oznaczac,nie wiem chcial sie pozegnac?No ale dlaczego akurat tylko mi sie przysnil?
Dodatkowo,chcialabym wam opowiedziec sen mojego pradziadka sprzed 35lat dokładnie.Śnił mu się biały pies.Gdy wstał,opowiedzial o tym snie mojej babci i powiedzial ze chyba za niedlugo umrze,poniewaz snil mu się własnie biały pies.Nie upłynęlo 2 dni,pradziadek zmarł.Poprostu przewidzial swoją śmierć.
A wy jak mieliscie prorocze sny?
  • 0

#2

Sandra.
  • Postów: 67
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Zdarzyło mi się to trzy razy w życiu i trzy razy dotyczyło to tej samej osoby - dziewczyny, z którą właściwie się wychowywałam. Choć nie łączą nas więzy krwi, czuję się tak, jakby była moją siostrą, bo odkąd sięgam pamięcią, ona zawsze była w moim życiu. Teraz mieszkamy w innych miejscowościach, ale wciąż utrzymujemy kontakt. I to właśnie w przeciągu ostatnich trzech lat (tyle czasu minęło od mojej wyprowadzki) miałam sny, które potem miały odzwierciedlenie w rzeczywistości i dotyczyły właśnie Majki.

Pierwszy sen zakwalifikować należy do koszmarów. Pamiętam, że obudziłam się zlana potem w środku nocy, roztrzęsiona do granic możliwości. Był to sen z rodzaju tych, co to się nie pamięta treści, ale wie się, kogo bądź czego dotyczył.. Nie pamiętałam co się konkretnie wydarzyło w tym moim śnie, ale wiedziałam, że sen był związany z Mają. Wkrótce dowiedziałam się, że jeszcze tego samego dnia, mama Majki (od lat chorująca na cukrzycę) straciła przytomność i właściwie cudem udało się ją uratować przed śpiączką.

Kolejnym razem sen wyglądał w ten sposób, że chodziłam sobie po jakimś nieznanym mi, dość ponurym mieście. Postanowiłam wejść do jakiegoś budynku, coś na kształt szpitala. Wnętrze wyglądało jak duża poczekalnia dla chorych, a na krzesłach i pod ścianami stali ludzie z połamanymi kończynami: w bandażach, gipsach, o kulach. Było ich mnóstwo. Więcej nie pamiętam, ale już następnego dnia dostałam telefon od Majki, która poinformowała mnie, że wychodząca rano z wanny poślizgnęła się, upadła i przy okazji złamała sobie palca u ręki i zwichnęła kostkę.

Trzeci raz był już o wiele mniej poważny, wydaje mi się, że mógł to być zbieg okoliczności. Śniło mi się, że Maja dzwoni do mnie i uwaga, uwaga: prosi mnie, żebym poszła z nią na jej studniówkę, bo w ostatniej chwili pokłóciła się ze swoim chłopakiem. Bez sensu, wiem :rotfl: . Na drugi dzień zadzwoniłam nawet do niej opowiedzieć jej o moim dość zabawnym śnie i jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tego samego dnia Majka wybierała się na studniówkę swego chłopaka. Nie mogłam o tym wcześniej wiedzieć, bo nic mi o tym nie mówiła.

To mniej więcej tyle. Niby nic, wszystko można podciągnąć pod zbieg okoliczności. Odnoszę jednak wrażenie, że przez 15 lat spędzonych razem (teraz obie jesteśmy przed 19), właściwie dzień w dzień, od rana do nocy, jak siostry, mogła wytworzyć się pewnego rodzaju więź, która skutkuje waśnie takimi "przeczuciami" w postaci proroczych snów.
  • 1



#3

Agnieszka81.
  • Postów: 321
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Takich proroczych snów nigdy nie miałam, aczkolwiek w ogóle kilka snów (głównie ze zmarłymi juz osobami), które należy uznać za...hmm...ciekawe. Kilka dni temu jednak przyśnił mi sie sen, w którym widziałam katastrofę lotniczą. Byłam na łące z grupą ludzi, ale nie jestem w stanie określić czy byli to moi znajomi. W pewnej chwili widzimy duży pasażerski samolot (biały z niebieskimi liniami), który leci bardzo nisko, a po chwili przekręca się na prawe skrzydło i spada. Ludzie (w tym i ja) zaczynamy uciekać. Samego upadku samolotu nie widzę, ale słyszę wyraźnie huk, jaki towarzyszy upadkowi maszyny. W momencie, kiedy w naszą stronę zaczynają spadać jakieś szczątki...budzę się.
Jak wspomniałam - nigdy nie miałam typowych snów prorczych, tak więc mam nadzieję, że i ten sen mogę zaliczyć do kolejnych dziwacznych ''koszmarowatych'' lekko.
Jednak przy okazji tematu chciałabym też wspomnieć o innym dziwnym śnie, który notorycznie od jakiś 2 lat (może i więcej) pojawia sie nocą. Nigdy nie analizowałam swoich snów i nie podejmowałam próby ich interpretacji, tak więc nie bardzo wiem czy sen ten coś oznacza. Może i nie, ale sam fakt, że śni mi się zawsze to samo: to samo miejsce, wydarzenia - skłaniają mnie do myślenia, że może coś jest na rzeczy?
Idę z grupką ludzi po opuszczonym magazynie/hali...może jakaś kotłownia, bo po bokach stoją wielkie żeliwne, podłużne piece. Miejsce jest bardzo obskurne, rury pordzewiałe. Po bokach znajdują się jakieś boksy i wiem, że rozmawiamy z ekipą, aby wejść do nich, ale okazują się zamkniete (każdy boks ma wielkie metalowe, zardzewiałe drzwi). Schodzimy w dół w takie wgłębienie, które ma każdy warsztat samochodowy i jest tam dalsza część korytarza, którą zalewa woda do kostek. Podchodzę do jednego z pieców i kiedy chwytam, aby go otwarzyć - budzę się. Może nie jest to jakiś koszmar, ale wiem, że za każdym razem będąc w tym miejscu czuję nieuzasadniony lęk, a momencie podchodzenia do pieca, wręcz panikę.
Jak wspomniałam, sen śni mi sie już od jakiegoś czasu i zawsze kończy się w tym samym momencie, czyli kiedy chcę otworzyć piec.
Nie wiem czy coś to może znaczyć. Może ma to związek z tym, że hobbystycznie zwiedzam takie opuszczonemiejsca i je fotografuję, aczkolwiek miejsca ze snu w ogóle nie kojarzę. Zawsze na następny dzień po śnie, ów siedzi mi w głowie...
Też może macie takie sny, które do Was co jakiś czas powracają.

Użytkownik Agnieszka81 edytował ten post 30.05.2012 - 11:07

  • 0

#4

juraskrakow.
  • Postów: 3
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

ja pare razy mialem i wydawalo mi sie tak jak by to juz bylo poprostu tylko ze pewne szczegoly sie roznily
  • 0

#5

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawe historie! Z tym starszym panem... trudno wytłumaczyć. Fascynująca tematyka. Przydałoby się więcej opisanych snów proroczych, jak dla mnie jest to fenomen na razie nie do wyjaśnienia. Pewnie kiedyś ktoś rozwiąże zagadkę.

Sny prorocze ISTNIEJĄ. Jeśli chodzi o zjawiska paranormalne, to tylko istnienia snów proroczych jestem pewien w 100%.

Również miałem trzy takie sny w życiu. Ale tylko jeden naprawdę poważny.

To było wtedy, jak była katastrofa Targów Katowickich. Patrzę w nim z lotu ptaka w dół i widzę metalową, białą halę na planie kwadratu. Blaszany dach tego budynku jest mocno wgnieciony. I dochodzi do mnie informacja: nie żyje 67 osób. Dookoła był śnieg i trochę drzew. Sen się kończy..

Obudziłem się i pamiętałem ten sen, lecz stwierdziłem, że to nic niezwykłego. Zacząłem dzień normalnie, dopiero potem stało się coś dziwnego. Tego dnia była w Polsce wydana któraś część Harrego Pottera. Właśnie szykowałem się do wyjścia do Empiku (z tatą :D). Miałem właśnie założyć buty, ale zaniosłem sobie je do salonu, gdzie był telewizor. I chciałem się jeszcze napić przed wyjściem. W tym momencie w telewizji nadali komunikat o tej katastrofie i pokazali zdjęcia. To chyba było na TVN24... zawsze myślałem, że Teleexpress, ale katastrofa była o 17.15.

Patrze na te zdjęcia i momentalnie jedyna myśl: TO JUŻ BYŁO I NIE MOŻE BYĆ ZNOWU!!! I pokazali ten obraz budynku z góry... dokładnie taki sam, jaki miałem we śnie. Wtedy próbowałem ze sobą walczyć, ale oczywiście świadomość (że coś niezwykłego się dzieje z rzeczywistością) sprawiła, że normalnie łzy mi poleciały, poryczałem się. Jeszcze miałem kubek w ręce i oczywiście poszedł w drobny mak...

To była najdziwniejsza rzecz, jaka mi się stała w życiu. Jestem tej historii w 100% pewny, wiele razy się zastanawiałem... wciąż zastanawiam się nad tym często. Usiłuję wątpić, ale nie mogę. Najdziwniejszy było to, co pomyślałem: jak coś się stało, to nie może znowu się stać dokładnie w ten sam sposób. To było szokujące doświadczenie - coś się dzieje znowu. Jak deja vu, ale znacznie silniejsze. Do dzisiaj pamiętam, że rzeczywiście miałem ten sen PRZED tą katastrofą i że rzeczywiście sobie tego nie uroiłem... kiedy rano wstawałem z łóżka, MYŚLAŁEM o tym, co mi się śniło, ale po chwili uznałem, że to jakiś banał. Co najciekawsze liczba osób, które zginęły to 65, w moim śnie to było 67.

Dołączona grafika

Trochę inaczej to widziałem, niż tu. Byłem znacznie wyżej i patrzyłem centralnie na dach. Tych niebieskich pasów nie widziałem, dach był chyba trochę mniej wgnieciony, niż tutaj. Samochodów też chyba nie było, ale jako że byłem wyżej, może po prostu nie widziałem ich. Dla mnie to przeżycie stanowi absolutny dowód na istnienie snów proroczych... miałem jeszcze dwa inne, ale niezbyt ważne i mniej fascynujące.
  • 2



#6

RoboCop.
  • Postów: 10
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Na chwilę obecną pamiętam jeden swój i jeden sąsiada. Mój brat pojechał na konkurs. W nocy przyśniło mi się,że zajął drugie miejsce. Po jego powrocie żeczywiście okazało się że zajął drugie miejsce.
Sen sąsiada był następujący: młynkował zboże,po chwili ręka wkręciła mu się w pas i mu ją "urwało". Potem przyjechał do mojej babci i wszystko jej opowiedział. Babcia sprawdziła w senniku co to oznacza,i wyszło,że ten sen oznacza śmierc kogoś z sądztwa. Po kilku dniach mumarł sołtys.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych