 
	 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 30.10.2013 - 17:22


 
	 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 17.11.2013 - 16:40
 Każdy sen bardziej niesamowity/śmieszny/straszny od poprzedniego.
 Każdy sen bardziej niesamowity/śmieszny/straszny od poprzedniego.  Praktycznie codziennie pamiętam swoje sny dlatego mogłabym w tym temacie dużo napisać, ale przed ostatniej nocy mój mózg zaskoczył mnie jeszcze bardziej.
 Praktycznie codziennie pamiętam swoje sny dlatego mogłabym w tym temacie dużo napisać, ale przed ostatniej nocy mój mózg zaskoczył mnie jeszcze bardziej.  no i oczywiście jak doszło do starcia "walczyliśmy" siłą Miłości, ale to tylko osłabiało przeciwników, a nie ich zabijało, bo za słabo wszyscy myśleli o tym kogo kochają. ;D Przynajmniej tak Ja wywnioskowałam w tym śnie i namawiałam wszystkich do większego myślenia o miłości. Niestety nie wiem, jak skończyłoby się starcie, bo się obudziłam. Od razu zaczęłam się śmiać tak mnie to wszystko rozbawiło, bo zazwyczaj, kiedy z kimś walczę we śnie to krew się leje, głowy się turlają i brodzę w trupach po kolana (chyba to efekt czytania Pieśni Lodu i Ognia
 no i oczywiście jak doszło do starcia "walczyliśmy" siłą Miłości, ale to tylko osłabiało przeciwników, a nie ich zabijało, bo za słabo wszyscy myśleli o tym kogo kochają. ;D Przynajmniej tak Ja wywnioskowałam w tym śnie i namawiałam wszystkich do większego myślenia o miłości. Niestety nie wiem, jak skończyłoby się starcie, bo się obudziłam. Od razu zaczęłam się śmiać tak mnie to wszystko rozbawiło, bo zazwyczaj, kiedy z kimś walczę we śnie to krew się leje, głowy się turlają i brodzę w trupach po kolana (chyba to efekt czytania Pieśni Lodu i Ognia  ) , a tu taka zaskakująco miła i łagodna odmiana .
) , a tu taka zaskakująco miła i łagodna odmiana . 
					
					Użytkownik BiałaDama edytował ten post 17.11.2013 - 16:40
 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 01.12.2013 - 15:38
 Teraz przejdę do rzeczy, sen może wydawać się czymś w rodzaju trailera do jakiejś gry czy filmu - w tym muszę się zgodzić, bo tak to właśnie wyglądało. Sen zaczął się na oglądaniu telewizji, sam nie wiem która to była godzina ale właśnie został przerwany serial który zresztą bardzo lubię. Prezenterka przez około minutę była cicho, następnie wyjaśniła że na świecie przez ostatni rok panowała zaraza atakująca głównie ludzki mózg, powiedziała że rządy innych państw wolały zachować to w ciszy, jednak aktualnie nie mają środków żeby sobie z tym poradzić. Wyjaśniła również że zaraza to pasożyt, atakujący nasz mózg. Jesteśmy wtedy przez niego kontrolowani, nie mając żadnej władzy nad swoim ciałem. Potem było coś w stylu, pasożyt nie jest... I tu właśnie pojawił się jakiś truposz rozrywający prezenterkę na oczach wielu ludzi oglądających telewizje. Trochę zszokowany odsłoniłem zasłonkę żeby zajrzeć przez okno, ulice wyglądały jak po jakiejś katastrofie nuklearnej. Mam na myśli to, że każdy z budynków był zniszczony, przypomonały nieco te z Czarnobyla. Nie było żadnych drzew, las niedaleko przypominał pustynie. Ulice były zatłoczone przez ludzi próbujących uciec z miasta, niektórzy z nich poruszali się nawet pieszo. Właśnie większość z nich wjechała na most, który nagle wybuchnął. Miałem przeczucie że były to ładunki wybuchowe, wiecie co mam na myśli? Czasami we śnie występuje dziwne zjawisko, polega na tym że wszystko wygląda tak jak się spodziewaliśmy. A teraz wracamy do tego na czym skończyłem, most właśnie wybuchnął rozwalając go w drobny mak. Miasto zostało odcięte od drogi ucieczki, jedyną możliwością była ucieczka przez rzekę co niektórzy próbowali zresztą zrobić ginąc po zetknięciu z wodą. Wtedy oznajmiłem, że prawdopodobnie w wiadomościach nie zostało przedstawione wszystko. Zmiarkowałem się wówczas że woda ma kolor czerwony, ludzie zaczęli wstawać atakując innych, byłem świadkiem jak jakaś dziesięcioletnia dziewczynka rozrywała swoją matkę na kawałki. Nie mogłem tak po prostu stać, odwróciłem się w stronę rodziców zauważając że zostałem sam. Nieco się wtedy wystraszyłem, w końcu co może zrobić ktoś taki jak ja będąc sam? Mam przecież piętnaście lat, dorośli powinni nas przecież chronić. Postanowiłem uciec jak najdalej z tego miejsca, zabrałem z domu wszystko co niezbędne. O dziwo, znalazłem również broń przypominającą Berettę 92FS. Włożyłem w kieszeń wychodząc z domu z plecakiem zapełnionym jakimiś drobiazgami, jedzenie, latarka i takie tam bzdety.  Pomyślałem że głupio byłoby uciec z miasta samemu, przecież mogą być tutaj jeszcze jacyś żywi ludzie. Wtedy porzypomniałem sobie o odwiedzeniu szkoły, mogą być tam różne drobiazgi, zresztą można byłoby przez jakiś czas się tam ukryć. Po drodze zwinnie omijałem nieumarłych, przez ten czas zmiarkowałem się że są ślepi. Nie używają oczu, polegają na słuchu który mają zresztą bardzo dobry. Rozwalając głowę jednego z nich wystrzałem z pistoletu zbiegła się chyba cała okolica. Byłem otoczony przez chodzące trupy, wtedy zmiarkowałem się że jest jedna droga ucieczki. Wbiegłem na murek, zacząłem powolnie po nim iść rozstrzelając zombiaki, których ręce były na tyle długie żeby mnie stamtąd zdjąć. Wpadłem na niezły pomysł, odpaliłem petardę wyrzucając ją zresztą bardzo daleko. Kiedy wybuchła, każdy z zombiaków poszedł sprawdzić co było źródłem tego dźwięku. Pewnie pomyśleli sobie że będą mieć ucztę, ja jednak cieszyłem się z tego powodu bo mogłem osiągnąć swój cel czyli szkołę. Jakoś do niej dotarłem, po drodze nawet nie spotkałem żadnego truposza. Sen wtedy się urwał, zostałem obudzony przez swojego psa chcącego wyjść na spacer.
 Teraz przejdę do rzeczy, sen może wydawać się czymś w rodzaju trailera do jakiejś gry czy filmu - w tym muszę się zgodzić, bo tak to właśnie wyglądało. Sen zaczął się na oglądaniu telewizji, sam nie wiem która to była godzina ale właśnie został przerwany serial który zresztą bardzo lubię. Prezenterka przez około minutę była cicho, następnie wyjaśniła że na świecie przez ostatni rok panowała zaraza atakująca głównie ludzki mózg, powiedziała że rządy innych państw wolały zachować to w ciszy, jednak aktualnie nie mają środków żeby sobie z tym poradzić. Wyjaśniła również że zaraza to pasożyt, atakujący nasz mózg. Jesteśmy wtedy przez niego kontrolowani, nie mając żadnej władzy nad swoim ciałem. Potem było coś w stylu, pasożyt nie jest... I tu właśnie pojawił się jakiś truposz rozrywający prezenterkę na oczach wielu ludzi oglądających telewizje. Trochę zszokowany odsłoniłem zasłonkę żeby zajrzeć przez okno, ulice wyglądały jak po jakiejś katastrofie nuklearnej. Mam na myśli to, że każdy z budynków był zniszczony, przypomonały nieco te z Czarnobyla. Nie było żadnych drzew, las niedaleko przypominał pustynie. Ulice były zatłoczone przez ludzi próbujących uciec z miasta, niektórzy z nich poruszali się nawet pieszo. Właśnie większość z nich wjechała na most, który nagle wybuchnął. Miałem przeczucie że były to ładunki wybuchowe, wiecie co mam na myśli? Czasami we śnie występuje dziwne zjawisko, polega na tym że wszystko wygląda tak jak się spodziewaliśmy. A teraz wracamy do tego na czym skończyłem, most właśnie wybuchnął rozwalając go w drobny mak. Miasto zostało odcięte od drogi ucieczki, jedyną możliwością była ucieczka przez rzekę co niektórzy próbowali zresztą zrobić ginąc po zetknięciu z wodą. Wtedy oznajmiłem, że prawdopodobnie w wiadomościach nie zostało przedstawione wszystko. Zmiarkowałem się wówczas że woda ma kolor czerwony, ludzie zaczęli wstawać atakując innych, byłem świadkiem jak jakaś dziesięcioletnia dziewczynka rozrywała swoją matkę na kawałki. Nie mogłem tak po prostu stać, odwróciłem się w stronę rodziców zauważając że zostałem sam. Nieco się wtedy wystraszyłem, w końcu co może zrobić ktoś taki jak ja będąc sam? Mam przecież piętnaście lat, dorośli powinni nas przecież chronić. Postanowiłem uciec jak najdalej z tego miejsca, zabrałem z domu wszystko co niezbędne. O dziwo, znalazłem również broń przypominającą Berettę 92FS. Włożyłem w kieszeń wychodząc z domu z plecakiem zapełnionym jakimiś drobiazgami, jedzenie, latarka i takie tam bzdety.  Pomyślałem że głupio byłoby uciec z miasta samemu, przecież mogą być tutaj jeszcze jacyś żywi ludzie. Wtedy porzypomniałem sobie o odwiedzeniu szkoły, mogą być tam różne drobiazgi, zresztą można byłoby przez jakiś czas się tam ukryć. Po drodze zwinnie omijałem nieumarłych, przez ten czas zmiarkowałem się że są ślepi. Nie używają oczu, polegają na słuchu który mają zresztą bardzo dobry. Rozwalając głowę jednego z nich wystrzałem z pistoletu zbiegła się chyba cała okolica. Byłem otoczony przez chodzące trupy, wtedy zmiarkowałem się że jest jedna droga ucieczki. Wbiegłem na murek, zacząłem powolnie po nim iść rozstrzelając zombiaki, których ręce były na tyle długie żeby mnie stamtąd zdjąć. Wpadłem na niezły pomysł, odpaliłem petardę wyrzucając ją zresztą bardzo daleko. Kiedy wybuchła, każdy z zombiaków poszedł sprawdzić co było źródłem tego dźwięku. Pewnie pomyśleli sobie że będą mieć ucztę, ja jednak cieszyłem się z tego powodu bo mogłem osiągnąć swój cel czyli szkołę. Jakoś do niej dotarłem, po drodze nawet nie spotkałem żadnego truposza. Sen wtedy się urwał, zostałem obudzony przez swojego psa chcącego wyjść na spacer.  Może kiedyś będe mieć kontynuacje tego snu w co wątpie, znajdzie się tu wiele błędów interpunkcyjnych ale to przez pisanie na szybkiego. Wpisałbym tu kilka innych rzeczy, ale po prostu pamiętam z nich tylko urywki, w których większość to walka w celu dostania się do swojej szkoły.
 Może kiedyś będe mieć kontynuacje tego snu w co wątpie, znajdzie się tu wiele błędów interpunkcyjnych ale to przez pisanie na szybkiego. Wpisałbym tu kilka innych rzeczy, ale po prostu pamiętam z nich tylko urywki, w których większość to walka w celu dostania się do swojej szkoły.
					
					 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 01.12.2013 - 20:59
A ja, odbiegając trochę od tematu, chciałbym zapytać o dwa dość dziwne motywy senne:
1. Guma do żucia
Jednak nie chodzi mi o zwykłe jej żucie, ale coś innego. Otóż śni mi się, że żuję sobie gumę, po czym zaczyna mi ona zatykać (zaklejać) gardło. Nie zaczynam się dusić z braku powietrza, ale jestem chyba dość blisko takiej sytuacji i czuję straszny dyskomfort. Zaczynam więc palcami wydłubywać sobie ją z ust (tak jakby wydłubywało się coś gęstego z butelki z cienką szyjką) i trwa to dość długo. Na ręce mam wydłubane zdecydowanie więcej, niż cała guma zajmuje - a raz miałem taką sytuację, że wydłubałem sobie dwie pełne garści i wciąż było to za mało.
Po wybudzeniu nie czuję w gardle nic, co by mnie dusiło (albo uwierało) i nic, co mogło by zostać zinterpretowane przez umysł jako ta guma.
2. Wypadające zęby
Tutaj też nie chodzi o zwykłe zęby, ale tak jakby kilka zębów złączonych razem - tak jakby wypadała na raz 1/3 czy 1/2 dolnej szczęki. Przy tym brak bólu czy krwi. I tutaj też zdarza się, że jak zacznie się wypadanie, to trwa i trwa i leci tego znacznie więcej niż powinienem mieć w ustach.
Czy spotkał się ktoś z was z w/w motywami? Albo o nich słyszał/czytał? Bo ja nie - a że pojawiają się u mnie raz na jakiś czas, i za nic nie potrafię ich zinterpretować, zwracam się tutaj o pomoc w ich rozszyfrowaniu.
 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 02.12.2013 - 06:52
 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 07.12.2013 - 14:32
 
					
					 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 12.12.2013 - 08:23
 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 18.12.2013 - 00:12
 , po czym chwila analizy i dalej w kimę. Tym razem akcja u mnie w mieszkaniu. Był w nim ten żul. Pokazywał mi coś w telefonie, po czym znowu panika i pobudka. Kolejny "sen" to spacer w jakimś niezbyt określonym miejscu i myślenie o żulu, że to dobrze, że go już nie ma. Później wsiadłem do autobusu. Jechałem spokojnie, gdy w tłumie pasażerów wypatrzyłem... żula. Bałem się, ale tak mnie zdenerwował, że rzuciłem się na niego. W międzyczasie, przypadkiem, uświadomiłem się (LD) i zacząłem go okładać ze wszystkich sił, po czym obudziłem. Dalszy sen był spokojny, nic z niego nie pamiętam, już do rana.
, po czym chwila analizy i dalej w kimę. Tym razem akcja u mnie w mieszkaniu. Był w nim ten żul. Pokazywał mi coś w telefonie, po czym znowu panika i pobudka. Kolejny "sen" to spacer w jakimś niezbyt określonym miejscu i myślenie o żulu, że to dobrze, że go już nie ma. Później wsiadłem do autobusu. Jechałem spokojnie, gdy w tłumie pasażerów wypatrzyłem... żula. Bałem się, ale tak mnie zdenerwował, że rzuciłem się na niego. W międzyczasie, przypadkiem, uświadomiłem się (LD) i zacząłem go okładać ze wszystkich sił, po czym obudziłem. Dalszy sen był spokojny, nic z niego nie pamiętam, już do rana.Użytkownik katabas edytował ten post 18.12.2013 - 00:15
 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 18.12.2013 - 11:32
 moze z powodu The Walking Dead...
 moze z powodu The Walking Dead...  
					
					 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 18.12.2013 - 15:27
 
					
					 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 27.12.2013 - 00:01
 
  
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 28.12.2013 - 00:03
 no i nie było nic dalej, przynajmniej nie pamiętam.
 no i nie było nic dalej, przynajmniej nie pamiętam. :
  : Akurat brat był w łaziencie i popatrzał na mnie i się przeżegnał, jak mnie zobaczył, po czym wybiegł z łazienki trzymając się za nos, wnioskuję po tym, że odemnie śmierdziało
 Akurat brat był w łaziencie i popatrzał na mnie i się przeżegnał, jak mnie zobaczył, po czym wybiegł z łazienki trzymając się za nos, wnioskuję po tym, że odemnie śmierdziało  
					
					 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 28.12.2013 - 09:13
 ) i tańczyłam do własnych piosenek na rynku w jakimś mieście poczym wyruszyłam na rolkach(bo tańczyłam w rolkach)do pobliskiego lasku gdzie zaadaptowałam tygysa, z którym potem na smyczy chodziłam szukając powrotu do miasta, bo coś mnie goniło o.O'
) i tańczyłam do własnych piosenek na rynku w jakimś mieście poczym wyruszyłam na rolkach(bo tańczyłam w rolkach)do pobliskiego lasku gdzie zaadaptowałam tygysa, z którym potem na smyczy chodziłam szukając powrotu do miasta, bo coś mnie goniło o.O'Użytkownik Nekochin edytował ten post 28.12.2013 - 09:16
 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 09.01.2014 - 20:43

Użytkownik ServusSnajper edytował ten post 09.01.2014 - 21:13
 
					
 
				
				
				
					
				
			
				
			Napisano 27.04.2014 - 14:20
To ja opiszę swój dzisiejszy dość straszny jak dla mnie sen.
Wiem, że byłam koło swojego domu, nagle się mocno zachmurzyło. Spojrzałam na niebo ponad dachem i zobaczyłam nadchodzące tornado, które chwile później wchłonęło dom i porwało mnie w górę. Okropne uczucie być porwanym przez tornado, ta siła wiatru, ta niemoc...
Nie wiem skąd mózg bierze takie sytuacje i odczucia...
Następny sen był śmieszny. Miałam w domu krzyżówkę rottwailera z królikiem  Milutki, malutki szczeniaczek miał ciało psa a głowę królika, uszy też miał psie. Czułam miękkość jego futerka gdy go głaskałam. Ach te sny
 Milutki, malutki szczeniaczek miał ciało psa a głowę królika, uszy też miał psie. Czułam miękkość jego futerka gdy go głaskałam. Ach te sny  
  
Użytkownik Ania:) edytował ten post 27.04.2014 - 14:26
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych