Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sny z dzieciństwa


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

bidon.
  • Postów: 53
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam, to mój chyba pierwszy post na forum, portal przeglądam już z pare lat, a zjawiskami paranormalnymi zaczołem interesować się już od lat gimnazjum.
Do rozpoczęcia tego tematu zainspirowała mnie pewna creepypasta użytkownika withjizzy na temat jej snu. Chciałbym również podzielić się z wami moimi snami z dzieciństwa, możnaby powiedzieć, że pewną serią podobnych snów.

Niewiem kiedy to się zaczeło, na pewno byłem już po komunii. Sny na szczęscie już się skonczyły, jednak pozostał po nich ,,ślad" w normalnym życiu.

A mianowicie, na początku tego wszystkiego sny zaczynały się od jakieś historyjki, tak naprawde nieistotnej. Raz rozwoziłem pizze, raz budowałem jakąś drogę. Wykonywałem w tym śnie pewną czynność i nagle dochodzi do pewnego ,,załamania", niewiem jak to inaczej nazwać, robiłem coś zwykłego i nagle okazuje się, że w jednej chwili byłem odpowiedzialny tak jakby za coś co zniszczyło wszystko. Ta czynność czasami w śnie zaczynała się powtarzać, jak zacięta płyta i cały czas te uczucie, że wszystko zniszczyłem. Nagle jestem tylko ja i nieograniczona, potężna siła, której nie mogłem ogarnąć moim rozumem i która pojawiała się w mojej głowie, nazwałem ją ,,chaosem".
Bardzo cięzko mi to opisać, bo sam nie do końca potrafię określić czym to dokładnie było, w następnych snach już troche lepiej to rozumiałem, albo poprostu lepiej pamiętałem te sny.
Scenariusz podobny, zwykłe czynności i nagle coś dziwnego, co wszystko rujnuje, slysze w swojej głowie głosy milionów ludzi naraz, widze nieskończonę liczbę twarzy. Słysze ten wielki krzyk wobec mnie i nagle jest znowu, chaos, może i on jest tym jednym wielkim krzykiem, wiem tylko, że jest przeogromny, jest czymś czego nie moge ogarnąć i nie daje rady z nim walczyć. Zwykle budziłem się wtedy w nocy.

Oczywiście sny pojawiały się co jakiś czas, nie raz budząc się miałem gorączke, albo to gorączka powodowała czasami skłonność do tego snu, albo to sen powodował gorączke. Jednak gorączka była tylko czasami, dużo częsciej było bez takich efektów.

W miedzyczasie zaczołem interesować się sprawami paranormalnymi, był to już okres gimnazjum, zapisałem się na pewnym forum, które już raczej nie istnieje, truth searchers, poszukiwacze prawdy czy jakoś tak. Powstał we mnie pewny żar, chęć poznawania tego co niewyjaśnione, byłem bardzo aktywny i baardzo dużo czytałem głównie na tematy z dziedziny parapsychologii.
Oczywiście sny w tamtym czasie nie mineły, jednak ja postanowiłem spróbowac czegoś nowego, czegoś co raz naprawde strasznie mnie wystraszyło.
Chciałem przyciągnąć ,,chaos" w czasie gdy nie spałem, chciałem zobaczyć co będzie, chciałem to przeanalizowac. W tamtym właśnie momencie zaczołem interpretować już ,,chaos" nie jako coś, tylko jako istotę. Pewnie to było z powodu kolejnych snów, gdy coraz wyraźniej go czułem.

Jak przywołać chaos? Pewnym sposobem zaczeło mi się to udawać.
Na początek musiałem być najlepiej w cichym miejscu, np w moim pokoju jak nikogo nie było itp. Musiałem zaczać myśleć, dużo myśleć, musiałem tak jakby rozpędzić moje myśli. Dobrym sposobem okazało się wyobrażanie wielu scen na raz, tak jak klatek filmowych. W pewnym momencie już nie musiałem tego robić, one same się napędzały, ja stawałem się już obserwatorem moich mysli.
Widziałem mnóstwo twarzy ludzi których nie znałem, słyszałem rozmowy, znajomych które nigdy nie miały miejsca, slyszałem rozmowy wielu ludzi na raz. Prawdopodobnie twarze były czerpane z podswiadomości, tak samo głosy, ale czułem sie ze nie znam tych ludzi. Te wszystkie obrazy, rozmowy, sytuacje, które widziałem zaczeły się nawarstwiać, było tego coraz wiecej, umysł już nie dawał rady z analizą tego co widział i nagle jest, pojawia sie ta moc, ta siła, powalająca siła.
Często w moich snach, albo w takich momentach byłem na białym pustkowiu, wszędzie było biało, a on był własnie wszystkim do okoła mnie, czymś czego nie ogarniało moje oko, baardzo się go bałem, czułem tą moc, przy której byłym mniejszczy niż ziarno maku dla słonia.
To mnie zawsze powalało i musiałem przestać, musiałem bo niedawałem rady, wtedy chaos ze mnie wychodził, powoli, dalej były głosy, krzyki, ale powoli znikały.

Pewnego razu przesadziłem, zrobilem znowu to samo, tylko że tak powiem, wszedłem w to głebiej. Wszystko było jak zawsze, ale jak już doszło do spotkania z chaosem, to tak jakby był jeszcze silniejszy, a ja byłem jeszcze bardziej świadomy, poprostu mocniej to wszystko czułem. On nigdy nie atakował, pokonywał strachem, strachem przed jego ogromem i wtedy tak też się stało tylko ten ogrom poczułem dużo mocniej. Wyszedłem z tego, otworzyłem oczy i nagle straciłem skale obrazu, wszystko do okoła mnie było bardzo duże, czułem się jakbym byl rozmarów myszy. Mineła sporo czasu zanim doszedłem do siebie.

Wtedy stwierdziłem, koniec, nie będe go wybudzał. Oczywiście sny dalej były. W międzyczasie pojawiały się momenty, albo już i kiedyś były tylko nie tak mocne, że np robiłem coś zwykłego, ale w kółko to samo, np uderzanie młotkiem w gwóźdź i nagle czuje ten chaos, jego siłe w głowie, skupiam sie na czymś innym i zaraz znika. Trwało to krótko, ale jednak, czułem ten strach, ostatnio miałem to chyba dzisiaj.

Mineło już pare lat od kiedy się to zaczeło, sny byly już bardzo rzadkie, czasami było to uczucie (i jest do tej pory) ale również rzadko i nie było jakos szkodliwe, w koncu doszło do momentu przełomowego, a mianowicie po pewnym śnie stwierdziłem, że się nastepnym razem nie dam i będe walczyl.
Jak na zawołanie bardzo szybko doszło w śnie do naszego kolejnego spotkania, ja bylem dosyć świadomy, czułem jego przeogromną moc, ale wiedzialem ze musze walczyć. Stanołem przed nim twardo i krzyczałem, że to ja jestem panem, że to mój umysł i ja tu rządze, poczułem siłe w sobie i o dziwo odszedł, a ja dalej spałem normalnie.
Od tamtej pory nie mam juz tych snów, gdy pojawia sie to uczucie, to potrafie je przegnać, już skończył się ten koszmar. Jednak do tej pory najbardziej boje sie czegoś przeogromnego, boje się chaosu jako ogromne, chaotycznej sile.
Jakbym miał tak bardzo na siłe do czegoś porównać chaos, to porównałbym do wiru morskiego. Wiru na którym płynie statek, który w rzeczywistości jest ogromny, ale przy nim wygląda jak malutka łódka wystrugana z drewna.
  • 1

#2

Wilczyca666.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ile masz lat?

Pytam, bo to mogło być związane z dojrzewaniem...
  • 0

#3

bidon.
  • Postów: 53
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mam 20 lat. Możliwe, że tak było jednak nadal czasami uczucie chaosu do mnie powraca, ale tylko na kilka sekund. Już się tego nie boje i można powiedzieć, że nie sprawia mi już żadnych problemów :)
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych