Epidemia groźnej choroby na Śląsku?
2006-08-08
Ognisko epidemiczne groźnej inwazyjnej tzw. choroby meningokokowej odkryto na Śląsku i Opolszczyźnie. To jeszcze nie epidemia, ale potrzeba zdecydowanych działań, by nie dopuścić do jej rozwoju - powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach krajowy konsultant ds. epidemiologii prof. Andrzej Zieliński.
W województwie śląskim odnotowano już co najmniej siedem przypadków zachorowań i sześciu nosicieli, w opolskim - trzy przypadki zachorowań, w tym jeden zakończony śmiercią oraz dwóch nosicieli.
Meningokoki to bakterie, które mogą wywoływać posocznicę i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych - choroby, które mogą zakończyć się śmiercią lub poważnymi powikłaniami, np. głuchotą czy problemami neurologicznymi. Śmiertelność w przypadku zapalenia opon to ok. 10%, a posocznicy - nawet 70%. Najczęściej chorują małe dzieci i młodzież w wieku 16-21 lat.
W Śląskiem odkryto dwa ogniska choroby w Bytomiu. Rozwinęła się ona w grupie młodych ludzi bywających wspólnie w dużej dyskotece w Tarnowskich Górach oraz wśród kilkuletnich dzieci z ubogich rodzin, mieszkających w złych warunkach sanitarnych.
Jako pierwsze zachorowały dwie nastoletnie przyjaciółki z Bytomia, wkrótce potem do szpitala trafił również nastoletni chłopak. Kiedy lekarze zaczęli ustalać, z kim chorzy mieli kontakt okazało się, że cała trójka zna się i bywa wspólnie w dyskotece w Tarnowskich Górach.
Dalsze "dochodzenie" wykazało, że bliskie kontakty utrzymywało całe grono młodych ludzi, którzy umawiali się na czacie i wspólnie jeździli do dyskoteki. Zbieranie informacji utrudniał fakt, że często nie znali nawet swoich nazwisk, a część tego środowiska można uznać za trudną i niechętną do współpracy młodzież - niektórzy brali narkotyki. - Sytuacja spowodowała, że z lekarzy i pracowników Sanepidu staliśmy się detektywami - powiedziała zastępca wojewódzkiego inspektora sanitarnego w Katowicach Anna Szczerba-Sachs.
Druga grupa chorych to małe dzieci z innej bytomskiej dzielnicy - jako pierwsze na posocznicę zachorowały dwie dziewczynki w wieku 5 i 10 lat - koleżanki z tego samego bloku. Sytuacja materialna tych wielodzietnych rodzin była na tyle trudna, że nie było ich stać na zakup antybiotyków, które w ramach profilaktyki musieli przyjąć pozostali członkowie rodzin. Dotację na zakup leków przyznał jednak Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
Zmarły na Opolszczyźnie to 57-letni mężczyzna, pracownik naukowy. Mężczyzna trafił do szpitala z grypowymi objawami, ale po kilku godzinach, kiedy poczuł się lepiej, został na własną prośbę wypisany do domu. Dwie godziny później zmarł. Inni chorzy wyzdrowieli.
Trudność w walce z meningokokami polega na tym, że działają one bardzo szybko - 50% zgonów ma miejsce w ciągu doby od pojawienia się pierwszych objawów. Z kolei rozpoznanie jest trudne, bo objawy posocznicy mogą przypominać zwykłą grypę - to bóle głowy, wymioty, biegunka i gorączka.
Jeśli jednak bóle głowy są bardzo intensywne, gorączka bardzo wysoka - powyżej 39 stopni, a chory czuje się z każdą chwilą gorzej należy natychmiast wezwać pogotowie, które przewiezie pacjenta do specjalistycznego szpitala.
Meningokoki rozmnażają się tylko w organizmie człowieka - w jamie nosowo-gardłowej. Okres wylęgania to średnio 3-4 dni. Zarazić się można tylko od chorego lub zdrowego nosiciela przy bardzo bliskim kontakcie - np. jedzeniu z jednego talerza czy pocałunku.
(PAP)
No po prostu zajedwabiście
Najpierw susza, potem lokalne powodzie, jeszcze nam tu choróbsko się jakieś przyplątało...