Raczej nie siedzę w tym dziale na forum, także jeśli było to już omawiane, albo to wcale nie jest ciekawe temat można wywalić ; )
Zatem, wczorajszej nocy miałem ciekawy moim zdaniem przypadek paraliżu sennego. Zaczęło się od snu, w którym odzyskałem kontrolę nad myślami, innymi słowy, wiedziałem, że śnię. Nagle jednak widzę jak coś przygważdza mnie do fotela i unieruchamia. Trwa to dłuższą chwilę aż nagle mówię do kogoś siedzącego obok, że zaczynam się dusić. Sen nagle się urwał, ja otwieram oczy, widzę swój pokój, nie mogę się ruszyć, a problem oddychania niemalże po kilku sekundach znika, a zaraz po nim paraliż. Żadnych wizji już w swoim pokoju, żadnych strasznych wspomnień.
Uznaję to za ciekawe, gdyż na tym forum zawsze paraliż łapał ludzi na jawie i mieli różne "straszne" przewidzenia. Ja tego nie miałem, dlatego chciałem się tym podzielić.