Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego w Polsce jest dobrze


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
756 odpowiedzi w tym temacie

#646

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

AGuila@

Nie, przyczyna leży w podejściu do życia, materializmie


Czyli ludzie kiedyś byli dobrzy, a teraz to źli materialiści. Be fuj. :P

Materializmem kiedyś było posiadanie dzieci. Mały koszt utrzymania, a pomoc w roli i budowa siły klanu.

Nie, przyczyna leży w podejściu do życia, materializmie


Z całym szacunkiem, ale wątpię czy jesteś wystarczającym autorytetem żeby dyktować co jest przyczyną. :P
Materializm jest jedną z nich, ale może też chęć zapewnienia swoim pociechom wysokiego stanu życia i lepszego startu? Tutaj jest dużo zmiennych.

Ty tak uważasz. Są inni co mogą myśleć inaczej.

Poza tym, znów pokazujesz, że bardziej liczy się własne zaspokajanie przyjemności niż inne ważniejsze rzeczy, kwestii duchowej.


Ja jednak postrzegam kwestie duchowe nieco szerzej niż posiadanie, czy nie posiadanie x dzieci. Może wolność i swoboda jest dla kogoś więcej warta duchowo niż potomek?

Ty tak uważasz, są inni którzy mogą myśleć inaczej. ;)

Współczynnik dzietności Polek w Wlk. Brytanii wynosi 2,48!


A ile wynosi dzietność Angielek? Podobny jak w Polsce.
Ten wysoki wynik wśród Polek to efekt uderzeniowy. Przeprowadziły się ze znacznie biedniejszej Polski i osiągnęły w Anglii poziom życia który uważają za wystarczający dla posiadania dzieci w Polsce. Mózg ukształtowany w Polsce nadal myśli nieco po naszemu.

Myślisz, że oni

- nie imprezują?

- nie wyjeżdżają na wakacje?

- nie spotykają się ze znajomymi?

- nie korzystają z życia?


Ta, zwłaszcza matka z dwójką dzieci. :mrgreen:
Chcąc czy nie chcąc dziecko zmienia styl życia i niewiele znam dziewczyn które dzieci chcą mieć przed 30.



#647

Torek.
  • Postów: 696
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

@mylo

Bo to nie temat o Chinach,

Interesujące. Zajrzyjmy tutaj:
http://www.paranorma...post__p__481855
http://www.paranorma...post__p__481910
http://www.paranorma...post__p__481977

Nie ośmieszaj się mylo.


Pomorze Zachodnie potrzebuje pomocy


- Państwo, a nie struktury samorządowe, powinno pomóc zdynamizować gospodarkę Pomorza Zachodniego - przekonywał w Szczecinie poseł PiS Joachim Brudziński.

Polityk powiedział na konferencji prasowej, że sytuacja gospodarcza woj. zachodniopomorskiego gwałtownie się pogarsza i bez pomocy państwa region sobie nie poradzi. Przypomniał tekst uchwały sejmiku zachodniopomorskiego sprzed kilku tygodni, w którym - jak mówił - napisano m.in., że "region zachodniopomorski nie jest w stanie sam sobie pomóc, gdyż stan jego gospodarki osiągnął tak niski poziom, że region stracił zdolność do samoodbudowy".

Poseł poinformował, że z ostatnich informacji skarbnika Szczecina wynika, że znaczącemu zmniejszeniu uległy wpływy do kasy Szczecina z tytułu podatków PIT i CIT.

Szczecin ma najwyższe bezrobocie wśród największych miast w Polsce, sięgające ponad 10 proc., a w skali województwa wskaźnik bezrobocia sięga blisko 20 proc. - poinformował powołując się na dane GUS.

- Nie ma innej metody, by dynamizować gospodarkę Pomorza Zachodniego, musi być zaangażowane państwo - zaznaczył. Dodał, że PiS postuluje powołanie odrębnego resortu gospodarki morskiej. Przypomniał m.in. o upadku stoczni szczecińskiej czy problemach innych firm związanych z gospodarką morską.

- PiS postuluje też, by powstał specjalny projekt dla rozwoju woj. zachodniopomorskiego - podkreślił. Zadeklarował, że z chwilą powrotu PiS do władzy taki projekt powstanie.

O sytuacji Pomorza Zachodniego parlamentarzyści PiS mają dyskutować podczas wyjazdowego posiedzenia klubu w tym regionie.

- Przedstawimy propozycje konstruktywne, również ustaw przekierowujących strumień środków budżetowych na rozwój gospodarczy Pomorza Zachodniego - dodał Brudziński.

Źródło:
http://niezalezna.pl...trzebuje-pomocy

Firmy budowlane w opałach


W poniedziałek rano zawaliły się kursy wielu spółek na warszawskiej giełdzie. Niektóre z nich straciły nawet po kilkanaście procent wartości.

Głębokie spadki odnotowały Hydrobudowa, PBG, Marvipol, Mirbud, Mostostal Zabrze, Rank Progres, Polimex-Mostostal, ABM Solid, Pol-Aqua. Jest to efekt pogłębiających się obaw odnośnie fatalnej kondycji całego sektora.

Tymczasem niepewność panuje wciąż na budowie autostrad. Po upadku DSS, która odpowiedzialna była za kluczowy odcinek na autostradzie A2, kolejna spółka ma kłopoty z płatnościami. Do sądu wpłynął trzeci w ostatnim czasie wniosek o upadłość Hydrobudowy Polska, kontrolowanej przez PBG. Dwa poprzednie wnioski zostały wycofane po tym, jak Hydrobudowa uregulowała zaległości. Tym razem o upadłość likwidacyjną Hydrobudowy wystąpiła spółka Budownictwo Drogowe Krug. Sąd odrzucił jednak wniosek ze względu na uchybienia formalne. W międzyczasie kurs spółki spadł o 18 proc.

Jednocześnie GDDKiA podała, że konsorcjum Hydrobudowy, które buduje odcinek A4, odzyskało możliwość regulowania zobowiązań i budowa na odcinku Tarnów–Dębica jest już kontynuowana bez zakłóceń. W ubiegłym tygodniu wstrzymane zostały chwilowo prace na tym odcinku, kiedy z budowy zeszło 300 robotników w związku z zaległościami płatniczymi wobec jednego z podwykonawców. Rzecznik Hydrobudowy tłumaczył, że winny jest system rozliczeń finansowych stosowany przy budowie autostrad, bo do pewnego momentu ciężar finansowania budowy spoczywa na wykonawcy i to powoduje zatory płatnicze.

Źródło:
http://niezalezna.pl...wlane-w-opalach

PiS: "Nowak nie reaguje"


Klub PiS zaprezentował projekt rezolucji Sejmu wzywającej ministra transportu do podjęcia działań zapewniających bezpieczeństwo funkcjonowania firm-podwykonawców na budowach dróg i autostrad.

Przygotowany przez klub PiS projekt rezolucji ma związek m.in. z decyzją Sądu Rejonowego w Warszawie, który 17 kwietnia ogłosił upadłość likwidacyjną spółki Dolnośląskie Surowce Skalne (DSS). Spółka ta w konsorcjum z Bogl a Krysl przejęła budowę odcinka C autostrady A2 Stryków-Konotopa.

W projekcie rezolucji Sejm miałby wezwać ministra transportu „do podjęcia działań zmierzających do zapewnienia bezpieczeństwa funkcjonowania firm będących podwykonawcami przedsiębiorstw zajmujących się realizacją zamówień publicznych, w szczególności w zakresie budowy dróg i autostrad”. Posłowie PiS chcą także, by Sejm w tej rezolucji wezwał do zapłaty zaległych należności podwykonawcom i dostawcom „oszukanym” przez te przedsiębiorstwa.

- Minister transportu nie reaguje, lekceważy sobie sytuację, tak jak i służby jemu podległe, w tym Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Sejm powinien się tą sprawą zająć - powiedział na konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu z PiS Marek Kuchciński.

Jak podkreślał Andrzej Adamczyk (PiS) setki firm znajdują się na skraju bankructwa, w tym firmy, które są podwykonawcami na budowach dróg. Zdaniem Adamczyka jest wiele sposobów, by wesprzeć takie firmy.

Przypomniał, że w ubiegłym miesiącu w tej sprawie przedstawiciele PiS spotkali się z ministrem transportu. Jak dodał, aby uniknąć m.in. zapowiadanych blokad dróg, PiS wzywa rząd do działania, a szczególnie ministra Nowaka.

W piątek prezes spółki DSS Małgorzata Then zapowiedziała złożenie zażalenia na postanowienie Sądu Rejonowego w Warszawie.

Wcześniej spółka DSS złożyła do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości z możliwością zawarcia układu. Jak podała wówczas spółka, bezpośrednie przyczyny powstania stanu niewypłacalności wynikają z zaangażowania grupy DSS w realizację projektów drogowych, a w szczególności budowy A2.

DSS w konsorcjum z Bogl a Krysl przejęło budowę odcinka C autostrady A2 Stryków Konotopa w połowie ub.r. - po tym, jak GDDKiA odstąpiła od umowy z chińskim konsorcjum Covec. Nowi wykonawcy zobowiązali się ukończyć autostradę do października 2012 r. z tym, że miała ona być przejezdna jeszcze przed Euro 2012.

Spółka DSS miała problemy z płatnościami wobec swoich kontrahentów - kilka firm zapowiadało, że złoży wniosek o upadłość firmy. Tymczasem jeszcze pod koniec lutego minister transportu Sławomir Nowak zapowiadał, że nie ma ryzyka upadłości DSS i że płynność tej firmy jest sprawdzana na bieżąco.

Źródło:
http://niezalezna.pl...wak-nie-reaguje


Droga kompromitacja na polskich drogach


Na łączniku z autostradą A2 przy granicy z RFN, siedem miesięcy po kosztującym 16,8 mln zł remoncie, pojawiły się pęknięcia i wykruszenia. Mamy kolejną drogową kompromitację.


Według „Dziennika Gazety Prawnej”, drogowcy boją się, że trasa nie przetrzyma zimy. W 2013 r. niezbędny może być kolejny remont.

Jednak Anna Jakubowska z GDDKiA w Zielonej Górze mówi, że spękania to nie usterki, ale „spodziewany efekt zastosowanego rozwiązania technologicznego”. Jak zastrzega, nie wpływają one negatywnie na jakość nawierzchni oraz komfort i bezpieczeństwo jazdy.

Podczas remontu na jezdni południowej ułożono nawierzchnię betonową z płyt dyblowanych (to tradycyjne rozwiązanie); na północnej jest zaś nawierzchnia z betonu cementowego o zbrojeniu ciągłym – bez dylatacji (szczelin między płytami).

Jak tłumaczy Jakubowska, nieregularne spękania wynikają z właściwości materiału, a GDDKiA chce sprawdzić, które z rozwiązań okaże się trwalsze.

- Dyrekcja rozważała nawet ustawienie tablicy „Odcinek eksperymentalny”, by zabezpieczyć się na wypadek roszczeń odszkodowawczych kierowców – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.

Źródło:
http://niezalezna.pl...olskich-drogach

Po Euro Polskę czeka zapaść


Po Euro 2012 lawina kłopotów spadnie nie tylko na Główną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad oraz budżety miast i państwa. W tarapatach mogą się znaleźć także banki, które hojną ręką kredytowały spółki budowlane i deweloperskie. Kilka z nich już jest na granicy upadłości i ukrywa przed akcjonariuszami skalę swoich problemów.

Niektóre banki w Polsce samodzielnie udzieliły deweloperom i firmom budowlanym kilkunastomiliardowych kredytów. Są one „przyspawane" do projektów inwestycyjnych; mają ogromne hipoteki na nieruchomościach i działkach budowlanych, które gwałtownie tracą na wartości. W ostatnim czasie z hukiem zbankrutowały Dolnośląskie Surowce Skalne odpowiedzialne za budowę newralgicznego odcinka autostrady A2. Już teraz firmy budujące drogi i niektórzy deweloperzy rozpoczęli negocjacje z bankami w sprawie restrukturyzacji ich zadłużenia. Piętrzą się góry niezapłaconych faktur za wykonane na autostradach roboty – aktualnie skala tego zadłużenia szacowana jest na 2,8 mld zł. Zaległości w płatnościach za pracę wykonaną przy budowie Stadionu Narodowego mogą sięgać 100 mln zł. A z 34 spółek budowlanych notowanych na GPW aż osiem miało w ub.r. straty, kolejnych osiem gorsze wyniki, a wiele musiało wyprzedawać aktywa i podrasowywać wyniki.

Coraz gorzej sprzedają się też mieszkania, a dziesiątki tysięcy nowych lokali nie znajduje nabywców. Jednocześnie wszystko wskazuje na to, że rynek nieruchomości w Polsce przez najbliższe lata będzie się systematycznie obsuwał. To wprawdzie jeszcze nie hiszpański kryzys, ale idziemy w tę samą stronę. Sektor budowlany i deweloperski w kraju znajduje się na krawędzi. Przy czym olbrzymia część wykonanych już i przyjętych robót to zwykła fuszerka. Polskie autostrady budowane są często przez tzw. firmy teczkowe, które nie mają doświadczenia i renomy, a które świadomie zaniżają kosztorysy, by wygrać przetargi. Teraz same znalazły się w pułapce i na progu bankructwa.

Fuszerki, niechlujstwo, słaby nadzór to już oczywista oczywistość w polskim sektorze budowlanym. Ale może się okazać, że będziemy mieli do czynienia także ze sporą skalą oszustw, przekrętów i marnotrawstwa. Tyle że dowiemy się o tym zapewne dopiero po Euro 2012, gdy urzędy miast, ośrodki sportu i rekreacji, a zwłaszcza stadiony, autostrady i obwodnice zostaną skontrolowane przez NIK. Gdy kilometr autostrady na mazowieckich piaskach kosztuje zwykle 40–50 mln zł, a rekordowo nawet 200 mln zł, jest z czego uszczknąć.

Plagi na budowie to efekt braku całościowej koncepcji tworzenia infrastruktury na Euro 2012 i zawyżonych kosztów tej imprezy, szacowanych na 80 do 100 mld zł. Gigantycznym nakładom towarzyszy bylejakość, ciągłe aneksy do umów inwestycyjnych, kontrakty podpisywane bez przetargów, dublowane wydatki, gigantyczne premie dla zarządów firm i częste rezygnowanie z kar, które powinny one płacić za niewywiązanie się z warunków umowy. To dopełnia czary goryczy i pokazuje skalę kompromitacji Polski. Być może kiedyś dowiemy się, ile z tej góry pieniędzy przeznaczonej na Euro 2012 trafiło do szarej strefy, ile zmarnotrawiono, a ile rozkradziono.

Premier Tusk ogłosił, że jesteśmy już gotowi do Euro 2012, ale prawdziwy sprawdzian dopiero przed nami. Niektórzy niewątpliwie zrobili na tym turnieju interes życia, tyle że za pieniądze podatników. Bezrefleksyjny optymizm ustępuje miejsca obawom, co będzie po imprezie. Coraz mniej Polaków akceptuje zawołanie „niech się wali, niech się pali, my będziemy w piłkę grali". Zamiast fiesty może nas czekać potężny ból głowy. Loża prezydencka dla rosyjskiego oligarchy na Stadionie Narodowym nie zwróci kosztów jego budowy. Nie będzie wydumanego przez PO wielkiego skoku cywilizacyjnego, a tym bardziej święta narodu. Nie będzie choćby jednej całej autostrady ani szybkich pociągów. Grecja, Portugalia, które nie tak dawno temu organizowały podobne imprezy, właśnie bankrutują. Hiszpański budowlany boom na kredyt przyczynił się do obecnego kryzysu. Euro trwa krótko, ale długi po nim pozostają na lata.

Źródło:
http://niezalezna.pl...ke-czeka-zapasc

Belka rozdaje miliardy


Komu 8 miliardów dolarów, komu? Bogaty kraj, w którym brakuje leków dla chorych na raka, gdzie wykonawcy autostrad nie mogą otrzymać zapłaty za wykonane roboty, gdzie szpitale mając w ręku wyroki sądów nie mogą otrzymać od NFZ-u pieniędzy za wykonane świadczenia medyczne, postanowił wspomóc europejskich bankrutów sumą 6,27 mld euro, albo jak kto woli ponad 25 mld zł.

Prezes Marek Belka w roli Świętego Mikołaja. Można by z tego wywnioskować, że jesteśmy prawie tak bogaci jak Norwegowie i Szwedzi, bo Ci wsparli MFW w celu ratowania Greków, Hiszpanów i Portugalczyków niewiele większymi sumami ok. 10 mld dolarów, my „skromnymi” 8 mld dol. Problem w tym, że polscy emeryci, którzy w ramach waloryzacji emerytur otrzymali średnio ok. 57 zł, czyli ok.14 euro, mimo woli wspomagają dzięki beztrosce i rozrzutności Prezesa NBP, hiszpańskich emerytów, którzy leki mają akurat za darmo, jak i greckich, którzy mają 3-4 krotnie wyższe emerytury. Czy to moralne, ekonomicznie opłacalne skoro pożyczymy MFW te ogromne pieniądze na zaledwie 0,5 proc., a u nas w NBP można za nie dostać 4,5 proc., a na naszym rynku nawet 7-8 proc. Czy to tylko głupota i uległość, czy coś znacznie gorszego.

Skoro mamy aż taki nadmiar rezerw walutowych to należy natychmiast kupić złoto, bo Polska – „zielona wyspa” ma aż 3-krotnie mniejsze rezerwy złota (103 tony) niż kryzysowa Portugalia (330 ton). Skoro jest tak dobrze, że możemy wspierać dużo bogatszych, to dlaczego Ministerstwo Finansów podnosi VAT na lody – czyżby również polskie dzieci musiały się złożyć na pomoc dla tych, którzy zapragnęli mieć euro i żyć na kredyt. Tym bardziej, że kryzys zadłużenia w Unii się nie skończył i to co najgorsze dopiero przed nami. Co będzie jeśli kryzys zawita do eldorado nad Wisłą? Kto się wówczas na nas zrzuci – Francuzi z Holendrami?

Dlaczego NBP chce podnieść stopy procentowe kredytów, czy również z powodu szerokiego gestu D. Tuska, M. Belki, i J.V. Rostowskiego. Rośnie niewątpliwie lista oczekujących na Trybunał Stanu. Już niedługo będziemy się dowiadywali o tym gdzie powędrowały nasze pieniądze z Radia Wolna Europa. Teraz już wiadomo po co rządowi D. Tuska słynna już ustawa o ACTA oraz ograniczenie dostępu obywateli do informacji publicznej, ze słynną niekonstytucyjną poprawką profesora „demokraty” z PO M. Rockiego. Chodzi o to właśnie byśmy nie wiedzieli, gdzie wywędrują nasze pieniądze i dlaczego tak nimi szastamy. Tym bardziej, że pieniędzy brakuje na wszystko; autostrady są już generalnie do remontu, choć jeszcze niedokończone, długi podatkowe wzrosły do kwoty 15 mld zł, kredyty zagrożone gospodarstw domowych do kwoty 37 mld zł, firm 27 mld zł. Likwiduje się szkoły, stołówki szkolne, poczty, linie kolejowe, bo brakuje pieniędzy. Polska likwiduje się sama ku zadowoleniu rządzącej kasty.

Jednocześnie po cichutku za granicę płyną ogromne kwoty z naszych rezerw walutowych nie za wysokich – zaledwie 74 mld euro. A przecież mamy ogromne długi wobec zagranicy i zagranicznych banków. Długi Polski i Polaków to już równowartość 350 mld zł, samo zadłużenie Polaków w walutach obcych to równowartość 190 mld zł. Zadłużenie SP ok. 250 mld euro, zadłużenie przedsiębiorstw ok. 105 mld euro, a nawet to zagranicznych banków w Polsce wynosi już 55 mld euro. Śmieszne to i straszne gdy dłużnik pożycza. Może lepiej było choć trochę się oddłużyć niż pożyczać obcym, którzy i tak zbankrutują.

Ulubieniec rynków i kapitału spekulacyjnego Prezes NBP postanowił w kwietniu być Świętym Mikołajem. To nie prima aprilis. Polacy, to wszystko z Naszej kasy.

Źródło:
http://niezalezna.pl...ozdaje-miliardy

Kolorowo jak cholera.

#648

Autarchos.
  • Postów: 77
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@mylo

Właśnie powinno nas obchodzić, bo skądś się ten problem wziął.


Jedna czy druga rewolucja obyczajowa, pojawienie się atrakcyjnych państw-fabryk, zwłaszcza Chin, które dzięki niskiej konkurencyjności i anormalnie słabym walutom pozwalają na zaspokojenie rozbuchanego konsumpcjonizmu społeczeństw zachodnich, obowiązujacy w państwach zachodnich kult sukcesu życiwego, co samo przez się ogranicza dzietność i czas poświęcany rodzinie, przemysłowy wręcz import siły roboczej z krajów źle rozwiniętych, co stwarza iluzję, że wszystko jest w porządku, w końcu - brak żadnego widma wojny połączone z propagandą fukuyamowskiego końca historii, co jest całkowicie złudne.

Rosja to inna sprawa. Tam mieliśmy twardy komunizm od 1921 roku, połączony z wojnami domowymi, wojną światową, wielkimi deportacjami i ludobójstwami, oraz - przede wszystkim - kasatą i rozsadzeniem ostoj tradycyjnego systemu wartości (Cerkiew prawosławna), co doprowadziło do zaniku sumienia w komunistycznym społeczeństwie. Na mniejszą skalę te rugujące tradycyjną obyczajowość procesy zachodzą też na Zachodzie.

Nie widać nadziei na szerokie perspektywy i możliwości odmiany swojego życia. Może to to.


Obecnie w Europie są większe niż kiedykolwiek wcześniej możliwości zrobienia astronomicznej kariery. Trzeba tylko chcieć, poświęcić się i mieć, jak zwykle, łut szczęścia. Problem tylko w tym, że żeby to osiągnąć, trzeba w stopniu niewspółmiernym zaniedbać inne sfery życia.

Singiel, a jeśli para to bezdzietna. Korzystanie z życia, imprezy, spotkania ze znajomymi, wyjazdy.


Patrz już wypowiedź @AGuila, oraz zerknij na statystyki dzietności rdzennych Francuzek. Da się? Da się.

Materializmem kiedyś było posiadanie dzieci. Mały koszt utrzymania, a pomoc w roli i budowa siły klanu.


Operowanie kategoriami pojęciowymi i pojęciami z XVIII wieku jest chyba trochę... niezasadne ;) . Teraz sytuacja wygląda nieco inaczej.

ale może też chęć zapewnienia swoim pociechom wysokiego stanu życia i lepszego startu


Tak się pewnie mnóstwo kobiet czekających na dzieci do czterdziestki tłumaczy same przed sobą...

Może wolność i swoboda jest dla kogoś więcej warta duchowo niż potomek?


Jest to na dłuższą metę katastrofalnie niebezpieczna ideologia, która już teraz prowadzi do depresji demograficznej i pokoleniowej. Każde normalne społeczeństwo ma naturalną dążność do zapewnienia sobie - swojej kulturze, tradycji, językowi, majątkowi - ciągłości pokoleniowej, jeśli taka dążność zanika, to oznacza, że z tym społeczeństwem jest coś bardzo mocno nie w porządku. Wtedy takie chore społeczeństwo jest zastępowane przez społeczeństwo pod tym względem zdrowe, rozwijające się pokoleniowo. Naturalna kolej rzeczy i dziejowa wymienialność cywilizacyjna.

Chcąc czy nie chcąc dziecko zmienia styl życia i niewiele znam dziewczyn które dzieci chcą mieć przed 30.


Z różnych względów obracamy się chyba w innym środowisku, ale ja znam jednak sporo dziewczyn, które nie chcą całkiem poświęcać życia rodzinnego na rzecz kariery i szeroko rozumianego dobra własnego. Inna sprawa, jak nam obecna popkultura wmówiła, że dziecko to nie jest największe dobro samo w sobie, tylko jakiś przykry obowiązek...

#649

AGuila.
  • Postów: 91
  • Tematów: 5
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Co do wspierania rodzin z dziećmi. Jeśli jest program to może on wspierać każdego. Natomiast jeśli ktoś nie chce korzystać to nie korzysta i nie zawraca sobie tym głowy.

W tym jest różnica. Program wspierania jest i może dotyczyć rodzin z dziećmi. Jeśli go nie ma, to nie dotyczy nikogo i nie ma wolności wyboru czy z niego korzystać czy też nie.

Może wolność i swoboda jest dla kogoś więcej warta duchowo niż potomek?

Ty tak uważasz, są inni którzy mogą myśleć inaczej.


mylo, tutaj dochodzimy do sedna tego co nazywamy sensem życia i wszystkiego co z tym związane (religijność, duchowość, wiara). A więc z kulturą, która przenika Europę obecnie.

Niestety, ja widzę, że świat zmierza w złym kierunku, znaczy kultura jest w taki sposób kształtowana aby dawała poczucie fałszywej wolności.

Był taki profesor, bodajże litewski, który stwierdził, że następny totalitaryzm będą wszyscy kochać.

Wystarczy dać wszystkim to co potrzebują i pobudzić ich zmysły do tego, że to potrzebują. Nieustanne zabiegi o posiadanie czegoś lepszego będą kształtować zachowania ludzkie. Jednocześnie nie będzie ich interesować to co jest kwintesencją natury, życia, istnienia czy Boga.

Takie błędne koło w którym określone zachowania będą się powtarzać.

Jaka jest różnica między:

- żebrakiem,

a

- wędrowcem?

W symbolice Chrześcijańskiej wędrowiec ma cel podróży, natomiast żebrak to osoba pozbawiona sensu i celu. Nie ma określonego miejsca do którego zmierza. W ten sposób pozbawia się ludzi głębszego sensu istnienia.

Daje się ludziom to co chcą mieć (znaczy to co im się zaprogramowało poprzez kulturę).

Dla wsparcia tej tezy rozumienia Chrześcijańskiego podam przykład z filozofii zen.

Już w (jak dobrze pamiętam) w XIII wieku, wielcy mistrzowie Zen pisali, że obecni adepci nie rozumieją istoty rzeczy. Wkradła się błędna ideologia, która niszczy młodych adeptów, a oni kiedyś sami będą nauczać innych.

Ujęli to tymi słowami (piszę z pamięci):

"Ujęli się podziwianiem kwiatów, natomiast omijają naturę rzeczy".

To jest to co podałem wcześniej. Człowiek staje się żebrakiem bez określonego celu. Wystarczy podziwiać kwiaty, cieszyć się życiem itp. Ponad czasowe prawdy są zastępowane wymysłami na potrzeby chwili.

Podawałem ten przykład ludziom, którzy zajmują się praktykowaniem zen. Na ten fakt (bo to jest fakt) milczeli i nie odpowiadali nic.

W Biblii jest taki fragment (znów z pamięci):

"Chcą (ludzie) aby dzień trwał jak najdłużej, aby się nim cieszyć. Nie chcą zgłębiać mnie".

Nie chodzi o to, czy ludzie chcą mieć dzieci, ale o to co zaczynają traktować wyżej w swojej hierarchii.

To jest takie powolne odczłowieczanie. To człowiek ma być żywą pochodnią wiary (i to co się pod tym kryje czyli miłość, radość, pokój itd. To była i jest idea Chrześcijaństwa) a nie wartości materialne mają się stać celem w sobie.

"Człowiek osłabiony walką z przeciwnościami - w świecie niespełnionych pragnień - jest łatwym obiektem manipulacji i podporządkowania"
R. Kapuściński

Widzimy to dokładnie, jak ludzie zajęci pracą, zdobywaniem coraz to nowych pragnień giną gdzieś po drodze i się gubią. Zaczynają przejmować ten sposób myślenia i funkcjonowania. Pragnienia nigdy się nie skończą, bo nowy komputer nie jest celem np. do pracy ale celem aby móc grać w nowe gry czy pochwalić się. Ten sposób myślenia nie skończy się nigdy i będzie niezaspokojonym pragnieniem.

#650

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Jedna czy druga rewolucja obyczajowa, pojawienie się atrakcyjnych państw-fabryk, zwłaszcza Chin, które dzięki niskiej konkurencyjności i anormalnie słabym walutom pozwalają na zaspokojenie rozbuchanego konsumpcjonizmu społeczeństw zachodnich,


Feminizm ma tutaj swój duży udział. Największą dzietność widzimy wśród kultur patriarchalnych, w których rola kobiety jest ograniczona. Mając wybór, często wybierają inną drogę.

Patrz już wypowiedź @AGuila, oraz zerknij na statystyki dzietności rdzennych Francuzek. Da się? Da się.


Dzietność na jedną francuzkę to jakieś 1.8, to nadal poniżej wymogów przetrwania gatunku. Statystyki powiększają imigranci.

AGuila@

Tutaj dochodzi do zderzenia kultur. Na początku XX wieku tworzyły się dwa nurty filozofii produktu które zdefiniowały nasz świat. W latach 30 stworzono definicje szybko zmieniającej mody w produkcie. Lodówka Coldspot była jednym z pierwszych produktów użytkowych który ulegał co roku odświeżeniu. Spowodował to Streamlining i tacy projektancie jak Dreyfuss, czy Loewy. To oni stworzyli popyt na nowe atrakcyjne produkty.

Dołączona grafika

To amerykański styl życia definiuje nasz obecny świat. Chęć posiadania przedmiotów które mają nam umilić i ułatwić życie jest wzięte jeszcze z wiktoriańskiego przepychu, w którym ludzie otaczali się wszelkiego rodzaju zdobnymi bibelotami.

Dołączona grafika

W XX wieku to modernizm, można powiedzieć na wskroś Zen, stworzył potrzebę spojrzenia na problem przedmiotu nie poprzez zdobienia ale funkcje. Forma wynika z funkcji, to nie jest już patrzenie na kwiatek, to jest wgląd w głąb problemu. Jednak modernizm ze swym poszukiwaniem ideału zabrnął za daleko, jego czystość jest tak odhumanizowana i wyzbyta uczuć, że ludzie nie chcą żyć w takim otoczeniu.

Dołączona grafika
Willa Savoye, twórca Le Corbusier. Właścicielka wyprowadziła się niedługo po stworzeniu z powodu odhumanizowania.

Ba, ostatnio bardzo modna firma Apple była stworzona przez wielkiego zwolennika filozofii wschodu i Zen Steva Jobsa. Zawsze tworzył zamknięte standardy, w których wszystko jest ze sobą spójne i ciągłe. Swego czasu nawet nie chciał umieszczać wiatraczków w komputerach, bo nie byłoby to Zen.
Tutaj ścierają się różne filozofie. Niektórzy ludzie pragną mieć mało rzeczy, inni opływają w nie i kochają. A przemysł daje im to czego chcą.



#651

Patrick.
  • Postów: 135
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wewnątrz Chin tymczasem panuje tak dziki wolny rynek, że inaczej jak wolną amerykanką się tego nazwać nie da.

Skoro panuje tam taki kapitalizm to dlaczego we wskaźnikach wolności gospodarczej Chiny są daleko w tyle nawet za Polską? Tylko niech mi kolega nie mówi, że to "pod okiem partii", bo wtedy to nie jest wolny rynek.

http://www.heritage.org/index/ranking

#652 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

Autarchos@

Faktycznie, było miło, ale... poważnie? Taki odwrót z bronionych pozycji? Zarzucanie oponentowi niewiedzy przy jednoczesnym nie wykazaniu tej niewiedzy jest niepoważne.


no przecież napisałam Ci, że mylisz pojęcia, nawet sam nie wiesz co piszesz raz o kapitale demograficznym,
raz o ekonomicznym, to się Zdecyduj w końcu ocb. :roll:

mylo@

Ta, zwłaszcza matka z dwójką dzieci. :mrgreen:
Chcąc czy nie chcąc dziecko zmienia styl życia i niewiele znam dziewczyn które dzieci chcą mieć przed 30.


W ogóle się z Tobą nie zgadzam, :mrgreen: to bardziej wynika z ich lenistwa niż, z tego, że nie mogą.Sprostuję wypowiedź, chodziło mi o rozrywkę matek z dziećmi.
Ps. drugie zdjęcie bardzo fajne, rozumiem, że to Twoja chata mylo :mrgreen:

Użytkownik mroova edytował ten post 26.04.2012 - 10:32


#653

mefistofeles.
  • Postów: 751
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Tego że nie miałeś racji mówiąc, że Eurostat bierze informacje ze sprawdzonych źródeł Polskich urzędów statystycznych


gdy nauczysz się czytać ze zrozumieniem przekonasz się, że niczego takiego nie napisałem. Proszę o zacytowanie fragmentu, w którym stwierdziłem, że Eurostat bierze dane z polskich urzędów statystycznych. Chyba, że po raz kolejny w tym temacie zadziałała Twoja bujna wyobraźnia.

- bo się z nimi rozmija. Jeżeli nie biorą ich z naszych źródeł statystycznych to skąd? Tyle.


rozmijać się może choćby z zastosowania innej metodologii obliczeń, uwzględniania bądź nie uwzględniania dodatkowych grup. No skąd biorą? dokończ swoją wypowiedź, chętnie się pośmiejemy.

A proszę Cię bardzo. Z GUSu:

"Z innego raportu GUS wynika, że najwięcej miejsc pracy powstało w budownictwie (w ciągu roku wzrost o 8 procent), a najwięcej miejsc pracy ubyło w górnictwie i administracji publicznej (liczonej łącznie z ZUS i obroną narodową, w ciągu roku spadek o 2%)."
link

GUS mówi że administracja została ucięta w 2011 o 2%. Deal with it. Jeśli mamy się bić na dane statystyczne to GUS przebija wiarygodnością wszystkie inne i w tym momencie stoi po mojej stronie zdanie wielu urzędników i dane GUS. Jeszcze czegoś potrzebujesz?


Ten artykuł to czysta manipulacja. Po pierwsze, GUS nie opublikował pełnych danych za rok 2011, po drugie biurokracja o owe 2 % według GUS spadła w trzecim kwartale 2011 roku a nie w roku 2011. Po trzecie aby porównywać dane obszarem badań z obu urzędów musi być objęty ten sam okres.

Wg tego samego GUS biurokracja w Polsce rosła w latach 2009 i 2010 w tempie kilkunastu do około dwudziestu procent rocznie. Spadek o 2% w trzecim kwartale 2011 ma nam powiedzieć o ograniczaniu biurokracji ?:):) witamy w świecie myla:)

Właśnie. Rozmawiamy. To znaczy że mam prawo wybierać wątki na równi z Tobą. Chyba że chcesz prowadzić monolog... to trzeba było mnie uprzedzić. ;)


oczywiście, że tak. Wątki wybieraj jakie chcesz, sęk w tym, że Ty te, do których się odnosisz nie do końca rozumiesz.

Pokazywałem Ci że wzrost płacy minimalnej nie jest przypadkowy, prawie nigdy nie przekraczał wartości sumy inflacji + efektywności pracy. Chyba jest to jakiś znak na to że jej wysokość nie jest ustalana przez bandę małp.


a tutaj dowód na moje słowa. Spróbuję drukowanymi literami: PROBLEMEM NIE JEST WZROST PŁACY MINIMALNEJ I JEGO NIEPRZYPADKOWOŚĆ. PROBLEMEM JEST SAMO ISTNIENIE TEGO TWORU.


Ani nie błyszczysz, ani nie rozśmieszasz. Tak właśnie argumentuje się zasadność istnienia płacy minimalnej. Jeśli podąża ona za wzrostem wydajności pracy i inflacji to pozwala zachować najniżej płatne prace w granicach przeżywalności - nędznej bo nędznej ale jednak.


a co z pracownikami, których wydajność znacząco odbiega od średniej? W warunkach braku płacy minimalnej pracodawca mniej im zapłaci, w warunkach jej istnienia po prostu wylecą na bruk. Ale jak mawiali klasycy z "Twojej frakcji": " Czy się stoi czy się leży 1500 się należy"

Jeśli bardzo taki pracownik chce pracować za mniej to są różne możliwości nagięcia. Z umową zlecenia na pierwszym miejscu. Za to płaca minimalna daje pracownikowi jakiś argument w ustalaniu swojej wypłaty.


i to nas różni, dla mnie sprawne Państwo to Państwo, w którym nie ma potrzeby naginania, bo prawo jest przejrzyste.

Owszem istnieje coś takiego jak pułap po którym już się nie płaci składek ZUS. Jest to 30 średnich płac rocznie. Po osiągnięciu tego poziomu za dochód przewyższający ten pułap nie płaci się składek ZUS. Ale za resztę się płaci normalnie. :P


aaaa, jak za resztę się płaci normalnie to ok :) Jeżeli mam dochód na poziomie 3 mln zł rocznie, to za 2870 000 nie zapłacę skłądek, ale za reszte (130 000) tak. Palec sam wędruje w kierunku czoła.

Czyli jeśli ktoś zarabia ponad 9 tysięcy miesięcznie, to odprowadza ZUS od 9 tysięcy, a za resztę już nie. To chyba uczciwe, w końcu to nie jest podatek dochodowy tylko ubezpieczenie


Jeżeli coś jest uczciwe to sytuacja, w której każdy odprowadza na ubezpieczenie procentowo tyle samo ze swoich dochodów.

- jeśli ktoś jest bogaty to nie znaczy że jest droższy w leczeniu.


no i? do czego zmierzasz? Mając 10 razy wyższe dochody ponad maksymalny próg składkowy płaci jego składka procentowa na ubezpieczenie społeczne wynosi 10 razy mniej niż człowieka zarabiającego średnią krajową.

Z jednej strony burzysz się na płace minimalną, z drugiej burzysz się na brak nieskończonej skalarności ubezpieczenia społecznego. :P Socjaloliberalizm czy co?


nie wypowiadaj się o liberalizmie bo jest to dla Ciebie pojęcie tak zrozumiałe jak budowa silnika spalinowego dla Kazimiery Szczuki. Rad byłbym gdybyś wytłumaczył mi co równość obywateli wobec prawa ma wspólnego z socjalizmem.

I nie wiem co masz z tym Tuskiem w odniesieniu do tego, bo ustawa która to wprowadziła jest z 1999 roku.


aaa... AWS przecież z Platformą nie ma nic wspólnego. Wybacz, zapomniałem:)



#654

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

mefistofeles@

Proszę o zacytowanie fragmentu, w którym stwierdziłem, że Eurostat bierze dane z polskich urzędów statystycznych


Masz@

Poza tym Eurostat to nie OBOP ani CBOS. To nie jest żaden sondaż tylko urząd statystyczny dysponujący oficjalnymi i sprawdzonymi danymi.


Oficjalne i sprawdzone dane pochodzą tylko z Polskich urzędów statystycznych. :: ) Eurostat może co najwyżej spekulować bez nich.

No skąd biorą? dokończ swoją wypowiedź, chętnie się pośmiejemy.


Mam szukać informacji skąd się biorą dane Eurostatu byś Ty mógł zasłonić swoją niewiedzę i ukryć kompromitacje z traktowania Eurostatu ponad GUSem, bo podawał pasujące Ci statystyki? GUS wielokrotnie zaprzecza Eurostatowi. Czekam na Twój ruch.

Spadek o 2% w trzecim kwartale 2011 ma nam powiedzieć o ograniczaniu biurokracji ?:) witamy w świecie myla:)


Skoro tak dobrze jesteś poinformowany o tych statystykach, to czemu kłamałeś ciągle że liczba urzędników rośnie w tempie geometrycznych? Chyba że nie miałeś o nich pojęcia, ale wtedy nie powinieneś się tak nadymać że znasz je dokładniej. ;)
Nie dość że perfidnie kłamałeś od wielu stron że ilość urzędników ciągle wzrasta, to teraz jeszcze się wymądrzasz że spadek o 2% się nie liczy. Erystyka, Kłamstwo, Manipulacja. Brawo Mefistofeles, brawo.

To pierwszy spadek w historii demokratycznej Polski i daje nadzieję na kontynuowanie kierunku.

a tutaj dowód na moje słowa. Spróbuję drukowanymi literami: PROBLEMEM NIE JEST WZROST PŁACY MINIMALNEJ I JEGO NIEPRZYPADKOWOŚĆ. PROBLEMEM JEST SAMO ISTNIENIE TEGO TWORU.


Udowodnij.

a co z pracownikami, których wydajność znacząco odbiega od średniej? W warunkach braku płacy minimalnej pracodawca mniej im zapłaci, w warunkach jej istnienia po prostu wylecą na bruk. Ale jak mawiali klasycy z "Twojej frakcji": " Czy się stoi czy się leży 1500 się należy"


Lol, mojej frakcji. Nie przyklejaj takich prymitywnych łatek, bo robisz się zabawny.

A co to za pracownicy których wydajność tak znacząco odbiega od średniej? ;) Chyba tylko niepełnosprawni.
Wydajność w głównej mierze zależy od wyposażenia miejsca pracy. Coś w rodzaju: łopata vs koparka. :P

i to nas różni, dla mnie sprawne Państwo to Państwo, w którym nie ma potrzeby naginania, bo prawo jest przejrzyste.


Spoko, tylko że taki kraj nie istnieje. Może powiesz mi czemu?

aaaa, jak za resztę się płaci normalnie to ok Jeżeli mam dochód na poziomie 3 mln zł rocznie, to za 2870 000 nie zapłacę skłądek, ale za reszte (130 000) tak. Palec sam wędruje w kierunku czoła.


To nie jest podatek dochodowy, tylko ubezpieczenie zdrowotne. Nie rozumiesz różnicy? Przedsiębiorcy na ten przykład płacą zawsze tą samą kwotę ZUS.

Jeżeli coś jest uczciwe to sytuacja, w której każdy odprowadza na ubezpieczenie procentowo tyle samo ze swoich dochodów.


Od tego jest podatek dochodowy, do tego gdy zarabiasz więcej niż 85 tysięcy wchodzisz w drugi próg i płacisz 30% od dochodu ;)

no i? do czego zmierzasz? Mając 10 razy wyższe dochody ponad maksymalny próg składkowy płaci jego składka procentowa na ubezpieczenie społeczne wynosi 10 razy mniej niż człowieka zarabiającego średnią krajową.


Bo to ubezpieczenie zdrowotne, a nie podatek dochodowy...

nie wypowiadaj się o liberalizmie bo jest to dla Ciebie pojęcie tak zrozumiałe jak budowa silnika spalinowego dla Kazimiery Szczuki. Rad byłbym gdybyś wytłumaczył mi co równość obywateli wobec prawa ma wspólnego z socjalizmem.


Aleś się napuszył. :D Uważaj bo pękniesz. To wytłumacz mi co to liberalizm mądra głowo, bo ja taki głupiutki przecież. ^^



#655

mefistofeles.
  • Postów: 751
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Masz@

Poza tym Eurostat to nie OBOP ani CBOS. To nie jest żaden sondaż tylko urząd statystyczny dysponujący oficjalnymi i sprawdzonymi danymi.


a więc włożyłeś mi w usta zdanie, którego nie wypowiedziałem, domyślając się co mam na myśli. Dobre :)


Oficjalne i sprawdzone dane pochodzą tylko z Polskich urzędów statystycznych. :: ) Eurostat może co najwyżej spekulować bez nich.


bzdura, dane te pochodzą przede wszystkim z rejestrów prowadzonych przez poszczególne urzędy. Próbuj dalej, chętnie się pośmieję.

Różnice i rozbieżności między GUS a Eurostat moderatorze mylo nie polegają na tym, że jeden zbiera dane a drugi je przepisuje, albo spekuluje. Różnice wynikają z metodologii prowadzonych statystyk i obliczeń. Np: w przypadku danych o bezrobociu różnica wynika z tego, iż Eurostat oczyszcza dane z wahań sezonowych, w Polsce przyjęło się, że najważniejszy jest wskaźnik niewyrównany.



Mam szukać informacji skąd się biorą dane Eurostatu byś Ty mógł zasłonić swoją niewiedzę i ukryć kompromitacje z traktowania Eurostatu ponad GUSem, bo podawał pasujące Ci statystyki? GUS wielokrotnie zaprzecza Eurostatowi. Czekam na Twój ruch.


z rejestrów gospodarczych, delegatur, urzędów pracy. Zależy jakie dane i do czego. GUS niczemu nie zaprzecza, ale podaje dane w oparciu o inne metodologie obliczeń w niektórych przypadkach. A w traktowaniu Eurostat ponad GUS nie ma niczego dziwnego zważywszy, że to Eurostat monitoruje prace narodowych urzędów statystycznych.


Skoro tak dobrze jesteś poinformowany o tych statystykach, to czemu kłamałeś ciągle że liczba urzędników rośnie w tempie geometrycznych?


Drogi moderatorze mylo, zarówno w przypadku danych GUS jak i Eurostat biurokracja nieprzerwanie rośnie od kilku lat. Te 2% spadku to dane na Q3 2011. W roku 2010 liczba urzędników wzrosła o kilkanaście procent (podobnie jak rok wcześniej), jednakże w poszczególnych kwartałach wyglądało to różnie (np: po solidnym przyroście w q1 2010, w q2 nastąpił kilkuprocentowy spadek). Jeżeli chcemy dokonać analizy musimy wziąść okres całego roku i porównać go do poprzedniego . Jeżeli chcesz porównać wskaźnik na trzci kwartał wówczas stosuje się porównanie Year to Date.

Chyba że nie miałeś o nich pojęcia, ale wtedy nie powinieneś się tak nadymać że znasz je dokładniej. ;)


ooo i potrafisz określić wielkość mojego nadymania :)

Nie dość że perfidnie kłamałeś od wielu stron że ilość urzędników ciągle wzrasta, to teraz jeszcze się wymądrzasz że spadek o 2% się nie liczy. Erystyka, Kłamstwo, Manipulacja. Brawo Mefistofeles, brawo.


zacznijmy od tego, że nie rozumiesz czym jest ciągłość. I weź melisse na uspokojenie.

To pierwszy spadek w historii demokratycznej Polski i daje nadzieję na kontynuowanie kierunku.


Mam pytanie: Jeżeli w okresie pięcioletnim biurokracja rośnie w pierwszych czterech latach o 45%, by w następnym roku spaść o 10 %, świadczy o wzroście biurokracji czy o spadku? Tobą można manipulować jak przedszkolakiem. Wystarczy podnieść np podatek dochodowy w jednym roku o 10%, w drugim dodatkowo o 5 %, w trzecim obniżyć go o 8%, byś Ty ogłosił obniżenie podatków :) Oj moderatorze.


Udowodnij.


skazuje na bezrobocie osoby, których praca jest mniej warta niż płaca minimalna.

Lol, mojej frakcji. Nie przyklejaj takich prymitywnych łatek, bo robisz się zabawny.


nie obruszaj się, ta łatka to dla niektórych powód do dumy. Nie bezpodstawnie została Tobie przyklejona.

A co to za pracownicy których wydajność tak znacząco odbiega od średniej? ;)


np urzędnicy siedzący na Facebooku podczas gdy ich koledzy sporządzają zestawienia. Np tokarz potrafiący wytoczyć 90 tulejek podczas gdy pozostali w tym czasie wyrabiają 130

Chyba tylko niepełnosprawni.


w tym miejscu wyszedł z Ciebie cham i prymityw. W dodatku nie potrafiący ogarnąć tego, że niepełnosprawny wcale nie musi być mniej wydajnym pracownikiem niż każdy inny.

Wydajność w głównej mierze zależy od wyposażenia miejsca pracy. Coś w rodzaju: łopata vs koparka. :P


hahahaha, a od podejścia do pracy, zdolności analitycznego myślenia, pracowitości, predyspozycji osobowych??

Spoko, tylko że taki kraj nie istnieje. Może powiesz mi czemu?


bo zawsze znajdą się tacy ludzie jak Ty przyjmujący naginanie prawa jako rzecz normalną.


To nie jest podatek dochodowy, tylko ubezpieczenie zdrowotne. Nie rozumiesz różnicy? Przedsiębiorcy na ten przykład płacą zawsze tą samą kwotę ZUS.


Rozumiem mój drogi. Dopóki istnieje przymus ubezpieczeniowy, to składka na ZUS jest normalnym obciążeniem fiskalnym, pobieranym w ten sam sposób co podatek dochodowy. Ujednolicanie składki na jednym poziomie wartościowym w stosunku do ludzi osiągających skrajnie różne dochody to jedna z przyczyn gigantycznej dziury w ZUS. Miałaby sens, gdyby każdy pracował na swoją emeryturę w I i II filarze. Niestety mamy obsuwę pokoleniową, a pieniędzy szuka się wydłużając wiek emerytalny.


Od tego jest podatek dochodowy, do tego gdy zarabiasz więcej niż 85 tysięcy wchodzisz w drugi próg i płacisz 30% od dochodu ;)


to dlaczego bogatsi mają odprowadzać 30 %? Przecież w podobnym stopniu korzystają z dóbr i usług finansowanych z budżetu Państwa. Ubezpieczenie społeczne to przymusowe obciążenie fiskalne, dlaczego ma obowiązywać na innych zasadach niż podatek dochodowy?

Bo to ubezpieczenie zdrowotne, a nie podatek dochodowy...


po Buzkowych reformach niczym się to nie rózni.

Aleś się napuszył. :D Uważaj bo pękniesz. To wytłumacz mi co to liberalizm mądra głowo, bo ja taki głupiutki przecież. ^^


to kierunek, w którym nadrzędną wartością jest wolność, całkowicie odrzucający kolektywizm.



#656 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

mefistofeles @

np urzędnicy siedzący na Facebooku podczas gdy ich koledzy sporządzają zestawienia. Np tokarz potrafiący wytoczyć 90 tulejek podczas gdy pozostali w tym czasie wyrabiają 130



Wtrącę swoje 5 groszy bo mnie oburzają, Twoje niektóre wypowiedzi w tym temacie.
Czy kiedykolwiek przyłapałeś na gorącym uczynku urzędnika, na fb ? a ilu zwykłych pracowników nie/państwowych siedzi w czasie pracy na tym portalu ?
czy Twój Eurostat czy inne jakże, wszechwiedzące medium jest w stanie podać liczbę osób serfującychw danym czasie pracy na przeróżnych portalach internetowych ? Nie możesz sprowadzać swojej wypowiedzi tylko do tej jednostki. Wszyscy siedzą na fb.>/

w tym miejscu wyszedł z Ciebie cham i prymityw. W dodatku nie potrafiący ogarnąć tego, że niepełnosprawny wcale nie musi być mniej wydajnym pracownikiem niż każdy inny.


Wydaję mi się, że mylowi chodziło o przenośnie bardziej niż, o obrazę osób niepełnosprawnych.
I podtrzymuję Jego tezę, że sprzęt ma duży wpływ na wydajność, przede wszystkim szybkość działania, chociażby komputeryzacja(bazy danych), bez tego jesteśmy w ciemnej d....

a od podejścia do pracy, zdolności analitycznego myślenia, pracowitości, predyspozycji osobowych??


To także.

#657

mefistofeles.
  • Postów: 751
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wtrącę swoje 5 groszy bo mnie oburzają, Twoje niektóre wypowiedzi w tym temacie.
Czy kiedykolwiek przyłapałeś na gorącym uczynku urzędnika, na fb ? a ilu zwykłych pracowników nie/państwowych siedzi w czasie pracy na tym portalu ?


ale do czego zmierzasz? Negujesz takie praktyki? Zgodzę się z Tobą, że skala jest niemożliwa do określenia, ale nie o skalę tu chodzi a o okazanie różnicy w wydajności na tak prostym przykładzie.

czy Twój Eurostat


nie mój

czy inne jakże, wszechwiedzące medium


to nie jest żadne medium

jest w stanie podać liczbę osób serfującychw danym czasie pracy na przeróżnych portalach internetowych ?


nie jest, ale do czego zmierzasz?

Nie możesz sprowadzać swojej wypowiedzi tylko do tej jednostki. Wszyscy siedzą na fb.>/


nic takiego nie napisałem. Przykład z facebookiem ma za zadanie zobrazowanie przykładowej różnicy w wydajności.

Wydaję mi się, że mylowi chodziło o przenośnie bardziej niż, o obrazę osób niepełnosprawnych.


aaa, wydaje Ci się... to ok :)

I podtrzymuję Jego tezę, że sprzęt ma duży wpływ na wydajność, przede wszystkim szybkość działania, chociażby komputeryzacja(bazy danych), bez tego jesteśmy w ciemnej d....


no i? jaki to ma związek z tematem? w którym miejscu napisałem, że sprzęt nie ma wpływu na wydajność? Sęk w tym, że owych czynników wpływu jest mnóstwo i sprzęt nie wszędzie "w głównej mierze" determinuje wydajność.


To także.


no właśnie

Użytkownik mefistofeles edytował ten post 27.04.2012 - 19:44




#658 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

ale do czego zmierzasz? Negujesz takie praktyki? Zgodzę się z Tobą, że skala jest niemożliwa do określenia, ale nie o skalę tu chodzi a o okazanie różnicy w wydajności na tak prostym przykładzie.



nie neguję, każdy ma prawo sobie posiedzieć na necie, kiedy chce w pracy jeśli jest dostęp to czemu nie korzystać, ale nie jesteś w stanie określić, różnicy wydajności, bo ktoś może przesiedzieć 4h na internecie i np. wykonać pracę bardzo szybko bo jest zwinny, a ktoś będzie siedział 8 godzin i zrobi to samo co tamten w 4h. Jakby nie było w ciągu danego dnia w obu przypadkach praca została wykonana.
Mam nadzieję, że zrozumiałeś o co mi chodzi.

nie mój


zawzięcie broniłeś Eurostatu i całej reszty, znowu użyłam przenośni. Medium - w sensie nie realnych i nie rzetelnych do końca informacji.

nie jest, ale do czego zmierzasz?


do czepiania się urzędników.

nic takiego nie napisałem. Przykład z facebookiem ma za zadanie zobrazowanie przykładowej różnicy w wydajności.


Hmm, no przecież za przykład wziąłeś urzędników na fb.

no i? jaki to ma związek z tematem? w którym miejscu napisałem, że sprzęt nie ma wpływu na wydajność? Sęk w tym, że owych czynników wpływu jest mnóstwo i sprzęt nie wszędzie "w głównej mierze" determinuje wydajność.


Zasadniczo, bardzo duży, pomijając twoje wcześniejsze wypowiedzi, do których się odniosłam,
Dlaczego w Polsce jest dobrzej ? Bo mamy lepszy dostęp do sprzętu i oprogramowania( w różnych dziedzinach życia) Oczywiście nie twierdzę, że w Polsce jest super, ale zapytałeś o związek z tematem ;]

#659

mefistofeles.
  • Postów: 751
  • Tematów: 13
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

nie neguję, każdy ma prawo sobie posiedzieć na necie, kiedy chce w pracy jeśli jest dostęp to czemu nie korzystać,


mamy po prostu różne podejście. Dla mnie to skandal, bo do pracy się chodzi aby pracować. Uchowaj Boże od takiego pracownika.

ale nie jesteś w stanie określić, różnicy wydajności, bo ktoś może przesiedzieć 4h na internecie i np. wykonać pracę bardzo szybko bo jest zwinny,
a ktoś będzie siedział 8 godzin i zrobi to samo co tamten w 4h. Jakby nie było w ciągu danego dnia w obu przypadkach praca została wykonana.
Mam nadzieję, że zrozumiałeś o co mi chodzi.


w takim razie ten drugi jest mniej wydajny od pierwszego. W warunkach istnienia płacy minimalnej najpewniej zostanie zwolniony, gdyż jego zatrudnienie nie będzie opłacalne za płacę minimalną. To najbardziej wydajni stanowią punkt odniesienia. Mam nadzieję, że tym razem Ty zrozumiałaś o co mi chodzi.

W Twojej logice to ten drugi powinien wyznaczać poziom i jeżeli pierwszy wyrobi się z pracą wcześniej to może spokojnie posiedzieć na necie. Przy takim podejściu upadnie każda firma, dlatego nie mając nic do Ciebie personalnie, ja tego poglądu nie podzielam.

, znowu użyłam przenośni. Medium - w sensie nie realnych i nie rzetelnych do końca informacji.


nierealnych i nierzetelnych danych publikowanych przez Eurostat? :) oj pogubiłaś się (tak na marginesie "nie" z przymiotnikami piszemy razem)

do czepiania się urzędników.


jeżeli już czegoś się czepiam to przerostu biurokracji


Hmm, no przecież za przykład wziąłeś urzędników na fb.


no i? do czego zmierzasz?


Zasadniczo, bardzo duży, pomijając twoje wcześniejsze wypowiedzi, do których się odniosłam,
Dlaczego w Polsce jest dobrzej ? Bo mamy lepszy dostęp do sprzętu i oprogramowania( w różnych dziedzinach życia) Oczywiście nie twierdzę, że w Polsce jest super, ale zapytałeś o związek z tematem ;]


ok, niech Ci będzie, dlatego w Polsce jest dobrze bo mamy lepszy dostęp do sprzętu i oprogramowania. Cóż uważam, że to zdecydowanie za mało na tak górnolotne stwierdzenie, ale szanuję Twoje zdanie :)



#660 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

mamy po prostu różne podejście. Dla mnie to skandal, bo do pracy się chodzi aby pracować. Uchowaj Boże od takiego pracownika.



Hmm, mówisz jakbyś miał własną firmę, takie wrażenie odnoszę, zależy jaką pracę się wykonuję, czasem chodzę do pracy dla ludzi czasem dla rozrywki, czasem bo muszę, a przy okazji robię to co mam robić..jakby nie było spędzamy tam 1/3 życia, nie można jak koń codziennie tyrać bez odpoczynku umysłowego, chyba, że jest się terenowcem no to nie odpoczniesz...albo obsługujesz ludzi w kasie

w takim razie ten drugi jest mniej wydajny od pierwszego. W warunkach istnienia płacy minimalnej najpewniej zostanie zwolniony, gdyż jego zatrudnienie nie będzie opłacalne za płacę minimalną. To najbardziej wydajni stanowią punkt odniesienia. Mam nadzieję, że tym razem Ty zrozumiałaś o co mi chodzi.


Tu się zgadzam.
Ale poniżej już nie.

W Twojej logice to ten drugi powinien wyznaczać poziom i jeżeli pierwszy wyrobi się z pracą wcześniej to może spokojnie posiedzieć na necie. Przy takim podejściu upadnie każda firma, dlatego nie mając nic do Ciebie personalnie, ja tego poglądu nie podzielam.


Jak może upaść firma, jeżeli masz do zrobienia coś terminowego, pracodawcy nie obchodzi czy zrobisz to, do 10.00 czy do 14.00, jego obchodzi to, że ma być przykładowo na jutro. Twoje stwierdzenie jest dla mnie za mocno powiedziane, i nie podoba mi się w ogóle,
a żeby firma upadła, najbardziej nieodpowiedzialną rzeczą jest zatrudnianie pracowników bez pojęcia i takich, którzy nie trzymają terminów. Do tego dochodzą inne czynniki, niedokładność, wypłacalność...itd
albo brak pokrycia kosztów ze strony zleceniodawców.

nierealnych i nierzetelnych danych publikowanych przez Eurostat? :) oj pogubiłaś się (tak na marginesie "nie" z przymiotnikami piszemy razem)


chodziło mi o to, że są one nie do końca wiarygodne ooooo, dziękuję za ortografię, ale nie zauważyłam

Użytkownik mroova edytował ten post 27.04.2012 - 23:25



 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych