Napisano
14.10.2011 - 21:03
Witam po dosyć długiej przerwie. Chciałbym wam opowiedzieć historię pewnej znanej mi rodziny. Nie wiem, czy wierzycie w fatum itp, ale historia ta jest myślę dosyć interesująca, a zaufajcie mi, jest ona w 100% prawdziwa, znam ludzi, których ona dotyczy.
Nie wiem od czego zacząć. Dobra. Dom, w którym mieszka owa rodzina nie jest jakimś typowym , starym, sypiącym się nawiedzonym domem, w którym wszystko przypomina sceny jak z horrory. Dom i ogródek, ładna zadbana okolica. Jednak to co się tam działo zapewne normalne nie było. Wspomnę tu o tym ,że czasami żyrandol sam się "bujał", różne drobne rzeczy spadały z szafy a po nocach słychać można była różne postukiwania ( wiem, że to takie objawy klasyczne dla tanich filmów, a uwierzcie mi). Rodzina na początku nie zwracała na to uwagi, są to ludzi dosyć "oporni" i "twardogłowi", jednak po pewnym czasie zjawiska te zaczęły się nasilać, do tego stopnia, że zaczęło robić się naprawdę niebezpiecznie. Zaniepokojona rodzina postanowiła poprosić o pomoc lokalnego księdza. Ten najpierw dosyć arogancko zachowywał się w stosunku to mieszkańców, używał słów i sformułowań takich jak np. " idioci nie mają co robić i duchy sobie wymyślają; nie mam czasu na wasze dyrdymały" Bardzo długi czas mówiąc potocznie ich olewał, ale wkońcu po jakimś czasie zgodził się od tak "dla świętego spokoju". Jednak to co zastał w owym domu na pewno spokojem nie było. Podczas standardowego święcenia domu, na oczach księdza proboszcza, pękł stół i otworzyło się okno. I nagle w mgnieniu oka ksiądz proboszcz, ten sam, który wielokrotnie ignorował prośby parafian o pomoc, uciekł gdzie piperz rośnie (rodzina i liczni gapie także uciekli - co raczej zrozumiałe) i powiedział, że "On tu nic nie może, trzeba natychmiast dzwonić do Pelplina" - w Pelpinie rezyduje świetny egzorcysta.
Na drugi dzień zjawił się owy egzorcysta, po "analizie" stwierdził, że w domu jest jakiś demon, stosunkowo nieszkodliwy, ale bardzo zły, gdyż chciał opętać jednego z mieszkańców, a gdy mu się to nie udało, postanowił się zemścić i "zabawić". Działań wybawczych ezgorcysty zbyt dobrze nie pamiętam, wiem jednak, że zostali wyproszeni z domu ksiądz asysten lekarz, oraz ciekawscy sąsiedzi. Gdy wszyscy uklękli i zaczęli się modlić demon znowu dał osobie znać. Nie chcę nic przekolorować, dlatego powiem jeszcze, że później wszyscy modląc się musieli ustanowić coś na wzór okręgu, egzorcysta obrysował tą figurę krędą, ciągle modląc się po łacinie. Reszty jego działań nie pamiętam zbyt dokładnie. Całość nie trwała zbyt długo. Gdy było po wszystkim, egzorcysta stwierdził, że ktoś z rodziny ma dziecko z księdzem ( uwierzcie mi, że tak właśnie jest).
Mało tego, kilka lat temu doszło do tragedii w tej rodzinie - dwie siostry opalały się razem, wykorzystując piękną pogodę, leżały razem gdzieś przy lesie jakich nie brakuje w moich terenach, nagle bez żadnego ostrzeżenia jedna z sióstr wstała, poszła do ich samochodu zaparkowanego blisko nich i po uruchomieniu silnika gwałtownie ruszyła na "wstecznym", przejeżdżając swoją siostrę, dziewczyna ta zmarła. Kobieta, która dokonała tej tragedii twierdzi, że "coś jej kazało tak zrobić i musiał się temu poddać". Do dziś znajduje się ona w zakładzie psychiatrycznym.
Nie opisałem niektórych szczegółów nie chcąc nic ubarwiać, czy przkłamywać, zapewniam was koledzy i koleżanki do historia w 100% prawdziwa. Pozdrawiam