Wczoraj po około 30 minutach spaceru zacząłem z 500 metrów od cmentarza biec, droga nie oświetlona, tuż obok torów, więc tylko truchtem. Jak już byłem koło wejścia na cmentarz postanowiłem przejść przez niego, bo chciałem sprawdzić czy tym razem znów będę się bał, przeżegnałem się, wypowiedziałem "Wieczny odpoczynek...", strachu w ogóle nie odczuwałem, a było około godz. 21 i bardzo ciemno, dobiegłem do głównej alejki i tam postanowiłem już iść pieszo. Droga może 200 metrów, jak byłem już prawie przy bramie wyjściowej i widziałem oświetlone ulice, niektóre domy, odwróciłem się na boki w stronę grobów i to dziwne, ale poprosiłem o pomoc zmarłych tzn. tak aby się mną opiekowali, sprawili, że życie stanie się szczęśliwsze itp i wtedy na wysokości pleców coś lekko strzeliło, widziałem błysk tak jakby to był 20 centymetrowy sznurek i od jednego końca przeszła duża iskra do drugiego. Co o tym myślicie?
