Skocz do zawartości


dziwne przypadki


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_kaerc

Gość_kaerc.
  • Tematów: 0

Napisano

WITAM

Odkryłem tę stronę kilka dni temu choć już długi czas interesuję się tą tematyką. Moje zainteresowania sprawiły że zwróciłem uwagę na pewną historię jaka miała miejsce w mojej rodzinie kilka lat temu.

Mój wujek pracował swego czasu w fabryce skody w Czechach (nie wiem nawet w sumie czy to była fabryka skody czy też robili jakieś części dla nichże).

Kupił sobie za zarobione pieniądze malucha żeby nie musieć jeździć na łebka, co było normą gdyż załogę tego zakładu stanowili Polacy w dużym procencie.


schodził właśnie z nocnej zmiany i miał kilka dni wolnego toteż udał się do domu( mieszka blisko granicy z Czechami) zabierając ze sobą gościa. Z opisu wujka: lekko łysawy starszy gość ok 50 lat.

Dziwne! Facet wsiadł do malucha zapiął pasy i jedyną kwestią jaką powiedział w czasie jazdy było: "Niech pan jedzie powoli strasznie dzisiaj wieje." !!!!


Jechali tak jakiś czas nie wiadomo ile gdyż jazda skończyła się wypadkiem!! Wujek zasnął tudzież stracił przytomność. Wjechali do rowu. Obudził się w szpitalu w Czechach w Libercu. z tego co się dowiedział uderzył głową w kierownicę. Oczywiście pierwsze pytanie wujka:

Co się stało z tym gościem??

Był pan sam w samochodzie.

Jak ustalił drzwi były zamknięte! Szyba była....wybita.

Postanowił zadzwonić do domu że będzie za kilka dni wstrząśnienie mózgu - obserwacja...

dzwoni, mówi mojej cioci że miał wypadek....

na to w słuchawce szloch!! "Matko co za dzień same nieszczęścia, mój ojciec nie żyje!!...."


...........


Ojciec ( cioci; żony mojego wujka toteż to nie moja rodzina stąd wiem niewiele o szczegółach) obudził się rano chodził na 10 do pracy (nie wiem czym się parał) była około 9 wszedł do kuchni jego żona spytała czy nalać mu kawy odpowiedział że nie bo źle się czuje....ale ponieważ jak to gość koło 55 lat nie wiem ilu dokładnie więc nie chcę nic sugerować....no był ojcem mojej cioci która miał wtedy ok 30...ponieważ jak to gość koło 55 lat coraz częściej się źle czuł albo tak mówił żona wyszła bez słowa na chwilę do łazienki.

Wróciła po chwili do kuchni zaniepokojona dziwnymi odgłosami patrzy a jej mąż włazi na szafki!!! (tych słów użyła kobieta podczas opowieści toteż może próbował się przytrzymać?) ale jakoś tak nieporadnie łapie się drzwiczek próbuje się wciągnąć....WTEM

stracił przytomność osunął się na ziemię/upadł

karetka - szpital - diagnoza wylew.....śmierć nastąpiła popołudniu tego samego dnia.

KONIEC

"teść" z wujkiem nie darzyli się sympatią.

trudno wskazać dokładny czas wypadku bo to było w Czechach nie wiem nikt nie przypilnował z rodziny mają bałagan w policji

szyba była wybita ale maluch się pogiął tak że wujka wciągali po rozcięciu drzwi (samochód marki maluch ;) )

gość/pasażer nie wiadomo Czech czy Polak (NIE WIADOMO DOKĄD JECHAŁ), uciekł w szoku z miejsca(BO PRZECIEŻ MOGŁO TAK BYĆ)

ALE wujek go nie znał i nigdy nie widział w fabryce wcześniej i potem...

po sugestii z mojej strony przyznał że może nawet był podobny do teścia (ale oprócz tego że był zwyczajnie ubrany nie można nic powiedzieć o jego wyglądzie.

Śmierć nie nastąpiła w czasie wypadku ale wylew na pewno tak!


Czy pasażer wg Was mógł być manifestacją złych emocji teścia?

może macie jakieś inne hipotez odnośnie tych wydarzeń?

Użytkownik kaerc edytował ten post 18.08.2011 - 20:34

  • 0

#2

JachuPL.
  • Postów: 177
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Teść po prostu czuwał nad bezpieczeństwem wujka.


Czy pasażer wg Was mógł być manifestacją złych emocji teścia?

Zdecydowanie NIE. Gdyby miał złe zamiary, to raczej nie ostrzegałby na początku twojego wujka, zwłaszcza, że - jak piszesz - nie przepadali za sobą.

Osobiście uważam, że przyszedł on się pożegnać.
  • 0

#3

ciemność.
  • Postów: 1937
  • Tematów: 21
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie dostrzegam tu zupełnie niczego paranormalnego.
Wypadek drogowy, pasażer wybija szybę i ucieka. W podobnym czasie inna osoba ma wylew krwi do mózgu. Jedynie zwykły zbieg okoliczności, takie rzeczy się zdarzają. Oczywiście górę zawsze biorą emocje, bo śmierć bliskiej osoby to wielki cios, a gdy niekorzystne zdarzenia się splotą, powstają takie legendy. Każdy chce złagodzić odczuwany ból, więc mówi w takich sytuacjach o aniołach, opiekunach, szuka dowodów na nadnaturalną ingerencję w te wydarzenia. A tymczasem, przez lata legenda ewoluuje i staje się bardziej niesamowita (ryba, którą złowiłem miała 30cm - 10 lat później ma już "chyba z 60cm, albo lepiej"), a członkowie rodziny nie mają powodów, by nie wierzyć.

Ale nic paranormalnego tutaj nie ma.
  • 1





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych