
Czy to chodzi o dietetykę (nazwa za "lekka", gdyż chodzi mi o wszelkie suplementy diety, od żeń-szenia do ów srebra i złota koloidalnego) jak i szprycowanie ciała 40 cytrynami), witaminoterapię, zielarstwo, homeopatię, kwanty światła, elektrowstrząsy, plastry do stóp oczyszczające, medytacje; śmiem napisać, że większość z tych metod działa, jednak przeszkodą jest to, że trzeba ciągle "wydawać na to pieniądze" (żeby np. kwasy omega-3 "zaleczały" cyklofrenie, trzeba rok je brać w dużej (1g) dawce). Jednak zacznę przykładami:
- Od tematu zaczynając - Kurowałem się srebrem koloidalnym i muszę przyznać, że efekty były dobre, lecz w tej chwili - na dobrą sprawe - nie mam czego za specjalnie leczyć, żeby efekty były dobre (pare mies. temu przeszedłem badanie na pasożyty - brak żadnych); a za drogie jest, żeby tak sobie pić, jak to ostatnio zrobiłem; pragnę też zauważyć, że temat ma na celu obalenie mitu szkodliwości tych 2 substancji, a nie sugestię, że każdy człowiek powinien ich używać, bez względu, czy ma objawy jakiejkolwiek choroby. Koszt jednak w mojej aptece we wielkiej promocji, jednak o b. krótkiej dacie ważności (dla której właśnie zmieszałem to ze spirytusem, żeby połączyć przyjemne (alkohol) z pożytecznym (srebrem) i naukowym (obalenie mitu o srebrze)), niemniej jednak koszt złota koloidalnego - 100zł, srebra - 50zł, w "normalnych aptekch", w ilosciach, w których starczą na 2 tygodnie
- Zapper/Silver Pulser - ? czemu nie, przeciez sam pisałem, że srebro mogłoby oczyszczać krew bez koniecznosci bytu w krwioobiegu, a jednocześnie, gdybyśmy mieli olać całkowicie prawa fizyki, na których działają te urządzenia, to równie dobrze mozemy twierdzić, że osoba która się skaleczyła może umrzeć z powodu wykrwawienia lub zakażenia grzybicznego. Minus to też jak wyżej, cena tych urządzeń jak i kosztowne zużywanie prądu.
- Suplementy diety/dieta - Owszem, z tego korzystam - pozwala mi przybrać na wadze, jak wspomiałem też wyżej, kwasy omega 3 maja dzialanie stabilizujace nastrój, jednak jak wyzej napisałem - brane przynajmniej rok czasu w dużej dawce. Z innych suplementów można wymieniać: Dziurawiec, Melise, Żeń-szeń, miłorząb japoński, drożdże, yerba mate, czosnek, jak i wyżej wspomniane, stosowanie diety (polecam książki Michała Tombaka).
- Aromaterapia - Wąchanie olejku różanego, mimo, że ma badziej działanie uspokajajace niz antydepresyjne, działa. Puki co "wącham go", gdyż gdyby stosować do kąpieli, masaży lub świec zapachowych, strasznie szybko by sie skonczył (10zł za 50ml). Co wiecej w prawie kąpieli mogą pomóc duże dawki kawy, cytryny i awokado
- Kwanty światła - mam w domu urządzenie meditech, czy medicom... Ogólnie działa, robi swoje, tylko żre bardzo dużo prądu i jak wspomniałem - nie mam teraz żadnych dolegliwości, wiec z przyczyn finansowych ono stoi. Wadą jest, jak i wszystkich preparatów, że po 1 razie objawy nie ustąpią.
- Homeopatia - Zdała sprawę, przynajmniej jezeli chodziło o leki na odpędzanie komarów, brak skutków ubocznych

- Masażer głowy ( http://masazer-glowy.pl/ ) - dobre urządzenie, ale trzeba przynajmniej po 0,5-1 min. 3 razy dziennie, a efekty pojawiaja sie po paru miesiacach
- Plastry oczyszczające ("Aikido") - bynajmniej nie te z supermarketu, z tego co sklepikarka mówiła, to dziela sie na chinskie i japonskie, gdzie chinskie to prawie wszystkie "atrapy", zaś japońskie - raczej nie. Ale to i tak trzeba pogadać na ten temat ze sprzedawcą; Niemniej jednak sklepikarka mówiła, że jej mężowi "po chinskich plastry nie śmierdziały", zaś po japonskich "zapach był nie do zniesienia";
Sam zaś mogę powiedzieć, że mama mi zamówiła pare lat temu owe plastry - przy raz krzywo przyklejonym faktycznie, zachowywały się, jakby miały emulsje w środku, zaś "japońskie od tej sklepikarki"; przy niewłaściwym naklejeniu cały stał się czarny.
Wiem, że powiecie, że to "o niczym nie świadczy" - prawdziwym sposobem sprawdzenia jest używanie plastrów pare lat i ewentualnie raportowanie swojego stanu zdrowia (jednak - do dwóch lat, wiec jak kupowalibyśmy podróby, drogo by to nas kosztowało), co więcej - plastry powinny przyjmować stale mniej zanieczyszczeń, a w/w pare lat można przyspieszyć pijąc dzien w dzien duże ilości wody i spanie w "bardziej grubej" poscieli
Wracajac do głównego tematu: może to wina trochę mojego "późnego okresu buntowania", czy raczej juz "wczesnego kryzysu wieku średniego", ale powiem, ze wszystko to działa. Jeżeli chce się za wszelką cene juz teraz chcemy inwestować w długie lata życia, możemy - tylko wszystkie te metody mają wade taką, że nie są za darmo i w codziennym życiu możemy nie mieć dość czasu na ich używanie, co więcej - możemy przedobrzyć.
I przede wszystkim - nie wszystko służy wszystkim - Hiperycyna zachowuje sie jak inhibitor proteaz wirusowych i iMAO, wiekszosc osob jednak jej używa z tymi preparatami. U innych moze starczyć sama hiperycyna, a u drugich - nawet połączenie nie jest dosc skuteczne, czy to mówimy o wirusie różyczki, czy HIV.
Jak i Trianeptyna - rzekomo lekki efekt przeciwdepresyjny, ale są przypadki, że leczy lepiej, niż SSRI, które niekiedy mają brak jakichkolwiek antydepresyjnych efektów
Pozdrawiam
Użytkownik 666 edytował ten post 13.08.2011 - 23:54