W Polsce, w ostatnim czasie szczególnie głośno zrobiło się na temat fundacji, która zbiera pieniądze... na złote pręty, które ostatecznie mają trafić do piramidy Cheopsa. Znakomicie sytuowani i wykształceni ludzie, wspierając tę inicjatywę, wydają czasami majątek. Wiele z nich wierzy, że dzięki włączeniu się w akcję zorganizowaną przez tę grupę, zostaną ochronieni przed Armagedonem, który nadejść ma już wkrótce.
Spotkanie wspomnianego stowarzyszenia odbyło się niedawno w Szamotułach - poinformował "Głos Wielkopolski". Jednym z celów, jaki przyświecał zebraniu było gromadzenie środków, które pozwolą ufundować dwa złote pręty. Ma na nich spocząć kryształowa piramidka, która stanowi klucz energetyczny służący do aktywacji energii Wielkiej Piramidy. Oszacowano, że łącznie potrzeba będzie ok. 2,5 kilograma złota, aby udało się zrealizować cel. Jak twierdzą przedstawiciele grupy, jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, precjoza zostaną złożone w piramidzie Cheopsa już 11 listopada.
W Głosie Wielkopolskim czytamy, iż nieprawdą jest to, że Projekt Cheopsa współpracuje z archeologami z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Uniwersytetu w Kairze. Cytowana przez gazetę Joanna Kęcińska z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, o rzekomej współpracy Projektu Cheopsa z ośrodkami uniwersyteckimi, mówi: "(...) To nieprawda. Powoływanie się na autorytety to typowe działanie takich grup."
W trakcie spotkania w Szamotułach odbyła się także sesja hipnotyczna, w czasie której duchowa osobowość określana mianem Samuela miała wyjawić szczegóły związane z niezwykłymi właściwościami tzw. kryształowej piramidki skupiającej energię miłości.
Z informacji przedstawianych przez policję wynika, że pod egidę tego typu organizacji często trafiają przedstawiciele elit intelektualnych. Wśród nich są prawnicy, biznesmeni i nauczyciele. Prawie zawsze, za nowo pozyskanym do organizacji członkiem kryje się prawdziwa rodzinna tragedia. Czy tak jest i w tym przypadku?
Większość grup destrukcyjnych ma zasięg ogólnopolski. Kontaktując się z rozsianymi po całym kraju ośrodkami, które zbierają informacje na temat podobnych ruchów, dowiedzieliśmy się, że większość z nich działa w wielu regionach Polski.
"Często są to typowe, 'newagowskie' grupy, przesiąknięte eklektyzmem, które nie odwołują się do jednej religii" - powiedziała nam przedstawicielka Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. "Odwołują się celowo do kilku różnych religii, aby zachęcić i przyciągnąć jak najwięcej członków."
Pomimo tego, że wiele takich grup działa aktywnie, zwłaszcza w sezonie wakacyjnym, ich przedstawiciele zwykle niechętnie udzielają informacji mediom. Co takiego mają do ukrycia, skoro nie chcą się przyznać do swojej działalności? Przedstawiciele fundacji "Dar Światowida" odpowiedzialnej za organizację spotkania, które odbyło się w lipcu w Szamotułach, odmówili nam udzielenia wiadomości na temat szczegółów prowadzonych przez siebie działań. Osoba, z którą udało się nam skontaktować powiadomiła nas, że wszystkie osoby decyzyjne z ramienia stowarzyszenia przebywają obecnie na urlopach, a kontakt z nimi możliwy będzie dopiero za 2 tygodnie. Zapytana o to, czy w czasie urlopu, organizacja wykazuje jakąkolwiek aktywność, odmówiła jakichkolwiek komentarzy.
http://mp3.wp.pl/p/t...tZ+Fcw7YnJwNa2i
Kwestia niebezpiecznych organizacji tego typu jest oczywiście problemem powszechnym w całej Europie. Wiele z nich wykorzystuje medialność związaną ze spiralą, która nakręca się wokół rzekomo schyłkowego roku 2012. Tak jest m.in. we Francji, gdzie w wiosce Bugarach gromadzą się przedstawiciele organizacji zajmujących się badaniem zjawisk paranormalnych oraz sekt. Coraz bardziej napiętą sytuacją w Bugarach zaniepokojone są francuskie władze. Niedawno wydane zostało specjalne rozporządzenie, dzięki któremu wioska do końca przyszłego roku objęta będzie specjalnym nadzorem organizacji rządowych.
Działająca z ramienia władz specjalna organizacja zajmująca się badaniem aktywności sekt przygotowała niedawno specjalny raport. Zawarte w nim wnioski nie napawają optymizmem. Bugarach stało się celem pielgrzymek przywódców sekt oraz organizacji New Age z całego świata - w tym tych najbardziej niebezpiecznych. Wielu z nich może próbować wykorzystać obecną sytuację do werbowania nowych członków, co nie powinno być trudne zważywszy na przybywające do Bugarach coraz liczniejsze grupy turystów. Władze obawiają się, że sekty mogą dopuszczać się psychomanipulacji oraz stosować inne metody, które w przededniu 21 grudnia 2012 r. (wtedy, zgodnie z zapowiedziami Majów, ma nastąpić koniec znanego dotąd porządku), mogą doprowadzić do wielkiej tragedii.
Czy podobnie jest i w przypadku "Daru Światowida" i Projektu Cheops? Nie wiemy, ostrzegamy jednak przed kontaktami ze wszystkim podejrzanym organizacjami, które wykorzystując naszą naiwność próbują zarabiać na życie. Niezwykle łatwo jest wpaść w pułapkę, w której często pozostajemy zostawieni sami sobie. Wówczas, o "koniec świata" nietrudno.
Osoby, które potrzebują informacji na temat działania sekt i grup destrukcyjnych zachęcamy do kontaktu z wyspecjalizowanymi ośrodkami, które zajmują się tego typu działalnością, jak np. Dominikańskie Ośrodki Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach.
źródło
Użytkownik overdose edytował ten post 04.08.2011 - 11:11