Witam!
Zacznę od tego, że lampka jak lampka, świeci się u mnie przy biurku.
Od kiedy ją dostałem cały czas muszę dokręcać żarówkę. Nie, nie 2 czy 5 milimetrów, muszę nawet kręcić z 2cm (długośći żarówki).
Dzisiaj przyszedłem do domu i chcąć zaświecić lampke znowu musiałem dokręcić, ale tym razem była ona na skraju spadnięcia.
Umieszczam to tutaj, nie dlatego że szukam sensacji w swoim domu, tylko dlatego, że to ''dziwne''-tak mi się zdaje.
ps Jakby ktoś pytał, mieszkam sam od 15 dni, poniewaz rodzice wyjechali do pracy a brata nie ma od ok 10 dni ze względu na długie wolne (student).
Dziele się tylko moimi spostrzeżeniami. Może akurat ktoś ma podobnie
Pozdrawiam!