Napisano 02.07.2011 - 21:19
Wartościowy Post
Napisano 03.07.2011 - 06:56
Napisano 03.07.2011 - 08:53
Napisano 03.07.2011 - 09:20
Napisano 03.07.2011 - 09:55
Napisano 29.09.2012 - 09:43
...Cristoforo Barbato.
Zajmował się on problemem UFO i objawień fatimskich. Za sprawą serii artykułów, które opublikował w czasopiśmie „Stargate”, udało mu się poznać jednego z jezuitów pracujących wewnątrz SIV. Po roku korespondencji mailowej, Barbato spotkał się z tym człowiekiem twarzą w twarz...
Barbato: Jak został pan członkiem SIV?
Jezuita: SIV jest złożona z różnych elementów, z których wszystkie są związane z Kościołem, i ich członkowie, a przynajmniej Dyrektoriat, to księża, których większość należy do Towarzystwa Jezusowego są też benedyktyni i siostry zakonne - ogółem nieco ponad 100 osób. W zasadzie, można by nawet powiedzieć, że jest ich mniej, ale jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie części świata, gdzie są księża i zakonnice, którzy są również potencjalnym źródłem szczegółowych informacji, to ta liczba rośnie. Niektóre elementy SIV wywodzą się z obszarów świeckich i instytucji wewnętrznie powiązanych z Kościołem, na przykład stowarzyszeń humanitarnych, ugrupowań politycznych zbliżonych do Stolicy Apostolskiej, ruchów „młodych katolików" i innych. Moje pochodzenie jest zbliżone właśnie do tych źródeł.
Krótko mówiąc, członkowie zostali w tajemnicy sprawdzeni, oddelegowani i uformowani zgodnie z określonymi kryteriami panującymi w danej dziedzinie. Obecnie wszyscy zdajemy sobie sprawę, że każdy z nas miał osobistego „anioła stróża" lub mentora.
Barbato: Czy mógłby pan podać więcej szczegółów o SIV? Po co została stworzona i od jak dawna działa?
Jezuita: Struktura SIV jest ściśle tajna, niemniej w tej chwili mogę powiedzieć że jest zorganizowana podobnie do innych agencji wywiadowczych, takich jak CIA, M16, KGB etc. Nie posiada oficjalnej siedziby i za każdym razem wyznaczane są inne miejsca zjazdów - zawsze pod nadzorem Watykanu. Z chronologicznego punktu widzenia, iskra która stała się zarzewiem tej organizacji, została wykrzesana w następstwie pewnego wydarzenia, do którego to doszło w pierwszej połowie lat 1950, a dokładniej w lutym 1954 roku w Stanach Zjednoczonych.
Tym wydarzeniem było spotkanie w bazie lotniczej Muroc [przemianowanej później na Edwards] w Kalifonii między, że tak nazwię, delegacją obcych istot a prezydentem Dwightem D. Eisenhowerem, w którym uczestniczył również biskup Los Angeles, James Francis McIntyre.
Spotkanie było filmowane przez wojskowych przy pomocy 16-milimetrowych kamer umieszczonych w różnych miejscach, załadowanych kolorowymi filmami i napędzanych sprężynami, ponieważ w obecności tych istot silniki elektryczne nie działały. Z tego też względu co trzy minuty trzeba było zmieniać film w kamerze. Łącznie nakręcono 20 minut filmu na siedmiu rolkach, z których każda miała 30 metrów długości.
Pod koniec spotkania każdy z członków ziemskiej delegacji złożył przysięgę, że nigdy nie ujawni nikomu tego, co widział i słyszał. W każdym bądź razie kilka dni później McIntyre, przypuszczalnie rozczarowany tym, że musiał przysiąc iż zachowa to wszystko w tajemnicy, wyjechał pospiesznie na spotkanie z papieżem Piusem XII, aby poinformować go o tym niezwykłym wydarzeniu.
Aby dostać się do Włoch, musiał jednak polecieć najpierw do Nowego Jorku, jak zawsze prywatnym samolotem. Jakieś pół godziny po starcie z Los Angeles, nieoczekiwanie wystąpiły trudności techniczne i samolot musiał przymusowo lądować nocą w porcie lotniczym Sky Haven w Las Vegas.
W czasie usuwania usterki na pokład wszedł pewien mężczyzna, aby naradzić się z biskupem. Był to pułkownik Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych który został przyjęty przez McIntyre’a. Rozmowa trwała ok. 20 minut. W jej trakcie pułkownik odradzał biskupowi ujawniania szczegółów spotkania, w którym uczestniczył, ponieważ wszystkie sprawy związane z obcymi istotami są od wielu lat wyłączną domeną sił powietrznych. Pułkownik podkreślił, że prezydent zażądał właściwej duchowej oceny i, co najważniejsze, rozwagi w tej niezwykłej sytuacji. I dodał, że złożona przezeń przysięga zachowania tajemnicy obejmuje też Ojca Świętego. Biskup odrzekł, że zamierza poinformować o tym wydarzeniu papieża.
Uważamy, że ta awaria silnika została rozmyślnie spreparowana, by umożliwić to spotkanie, prawdopodobnie zaaranżowane przez wojskowych bez wiedzy prezydenta Eisenhowera. Przed odlotem pułkownik oświadczył biskupowi, że powiadomienie Rzymu przysporzy mu sporo kłopotów z zagrożeniem jego bezpieczeństwa włącznie, że nawet może go to drogo kosztować.
Dwa dni później, papież Pius XII, przyjął biskupa McIntyre’a. Po głębokich medytacjach nad możliwymi implikacjami wynikającymi z wyłączności wojska do kontaktów z obcymi istotami papież zadecydował o utworzemu tajnej komórki wywiadowczej o strukturze podobnej do wojskowego wywiadu faszystowskiego, której zadaniem miało być gromadzenie wszelkich informacji dotyczących działalności obcych istot oraz danych zebranych przez Amerykanów. Ważne było utrzymanie otwartych kanałów łączności z prezydentem Eisenhowerem.
SIV została stworzona przede wszystkim do zbierania i wykorzystywania wszelkich informacji dotyczących działalności obcych istot oraz koordynacji działań z agencjami wywiadów innych państw. Nowym zadaniem tego nowo utworzonego departamentu było zajmowanie się wszelkimi aspektami moralnego, filozoficznego i religijnego punktu widzenia.
Barbato: Co spowodowało, że papież uwierzył, iż armia amerykańska podzieli się tak istotnymi informacjami z Watykanem? I co z tym pułkownikiem, który pojawił się na lotnisku w Las Vegas?
Jezuita: Proszę zrozumieć, że spotkanie zaaranżowane w środku nocy przez prezydenta Stanów Zjednoczonych poszukującego rady i duchowego wsparcia w unikalnej w historii ludzkości sytuacji było według mnie oznaką szacunku i zaufania. Na potwierdzenie tego powiem panu, że po powrocie do Stanów Zjednoczonych biskup McIntyre i arcybiskup Edward Mooney z Detroit zostali głównymi koordynatorami operacji, której celem było przekazywanie informacji do Watykanu.
Dalszy bieg zdarzeń uległ nieoczekiwanej zmianie, kiedy McIntyre i inni członkowie SIV zaczęli sami kontaktować się, w zasadzie bez wiedzy wojska, z obcymi istotami zwanymi Nordykami, które są nastawione do nas przyjaźnie i pochodzą z Plejad. Te istoty zaleciły nam ostrożność w nawiązywaniu stosunków z istotami, z którymi Amerykanie spotkali się na kalifornijskiej pustyni. Spotkania z członkami SIV często miały miejsce w Ameryce, dwa razy odbyły się także w ogrodach watykańskich w pobliżu Papieskiej Akademii Nauk z udziałem papieża Piusa XII...
Ciąg dalszy wywiadu przeprowadzonego w roku 2001 przez Cristofora Barbato z jezuitą, który twierdził, że jest członkiem Watykańskiej Służby Wywiadowczej (Servizio Informazioni del Vaticano; w skrócie SIV). Pierwsza część wywiadu ukazała się w poprzednim numerze - Redakcja.
Barbato: Ojciec Pio z Pietrelciny mówił o istnieniu innych żywych stworzeń, które uzyskały wyższy stan ewolucyjnego rozwoju, ponieważ były bez grzechu... Czy to prawda?
Jezuita: Niewątpliwie, ale istoty, o których pan mówi, żyją w innym Wymiarze, innym od naszego, i nie są aniołami w prawdziwym tego słowa znaczeniu, jednak z drugiej strony istoty, o których mówiłem poprzednio, Nordycy, mają ciało z krwi i kości. Mimo iż są bardzo rozwinięci w sensie technicznym i duchowym, nadal mają ciało. Istoty te ogłosiły, że odkryły w Kościele Katolickim, a ściślej w naukach Chrystusa, obecność Boga i zaproponowały współpracę dla dobra ludzkości. Ta deklaracja tych istot przekonała papieża Piusa XII do współpracy z nimi i do traktowania ich jako szczerze nawróconych na wiarę chrześcijańską. Papież zdał sobie prawdopodobnie sprawę, że Kościół Uniwersalny powinien głosić swoje przesłanie nawet wśród istot pochodzących z innych światów. Poza tym te istoty były gotowe latami pomagać Rzymskiemu Kościołowi we wszystkich jego misjach, a zwłaszcza w kształtowaniu charakteru społecznych i politycznych sytuacji w skali międzynarodowej. [Sugeruję przeczytanie tego, co Alberto Prego pisał w swoich książkach, w czasie gdy był konsulem Watykanu - przyp. C.B.] Później nawet papież Jan XXIII korzystał ze wsparcia tych istot, które sprzyjały chrześcijańskim sprawom, ale Jan XXIII zawsze wolał trzymać to wszystko w tajemnicy, wspominając jedynie o „anielskiej interwencji". Papież Jan XXIII w pewnym sensie odziedziczył umowę o współpracy między Stolicą Apostolską a życzliwymi nam obcymi istotami zwanymi Nordykami podpisaną przez jego poprzednika, Piusa XII. Ta sytuacja [tajna umowa] przetrwała pontyfikat Angelo Giuseppe Roncallego [Jana XXIII], który rozmawiając z przywódcami SIV nieraz wyrażał swoje obawy w sprawie pokładania zbyt wielkich nadziei w tych istotach. Z tego też względu uważamy dziś, że jednym z głównych powodów zwołania Drugiego Soboru Watykańskiego była potrzeba uczynienia konkretnego kroku ku jakiejś odnowie Kościoła ze względu na perspektywę nieuniknionego kontaktu.
Barbato: Czy możemy włączyć do tej interwencji lub „niebiańskiej mediacji" przypuszczalne spotkanie, do którego doszło w roku 1963 między amerykańskim łącznikiem George’em Adamskim i papieżem Janem XXIII?
Jezuita: Właśnie do tego zmierzałem. Adamski rzeczywiście spotkał się z papieżem. Udał się do bazyliki św. Piotra tylko raz, aby spotkać się z papieżem, który już nieco wcześniej zdecydował..., że Kościół nie powinien podtrzymywać bezpośrednich kontaktów z tymi istotami, nawet jeśli były one pozytywne. Co więcej, Jan XXIII uznał, że ujawnienie tego faktu wiernym jest nie do zaakceptowania. Zadanie, jakie obce istoty powierzyły Adamskiemu, dotyczyło próby zawarcia ostatecznego porozumienia z papieżern, który właśnie umierał. Próba misji Adamskiego zakończyła kontakty między tymi istotami i papieżern oraz jego następcarni.
Barbato: Porozmawiajmy o pana zadaniach w SIV.
Jezuita: Miałem czysto techniczne zadania, z których jednym z najważniejszych było przyjmowanie najtajniejszych informacji napływających z watykańskiego radioteleskopu umieszczonego na Alasce i przekazywanie ich do miejsc ich przeznaczenia.
Barbato: Chwileczkę, o którym radioteleskopie pan mówi? Nie wiedziałem, że Watykan posiada takie urządzenie na tamtym terenie.
Jezuita: Watykan posiada i wykorzystuje bardzo nowoczesny radioteleskop, który znajduje się w czołówce systemów technicznych i jest używany wyłącznie przez jezuitów. Jest ulokowany w kompleksie przemysłowym przeznaczonym do magazynowania ropy naftowej, który wygląda pozornie na opuszczony. Ten położony na Alasce kompleks jest kamuflażem, a prowadzona wewnątrz niego działalność jest tajna i nie ma związku z oficjalną działalnością VATT [Vatican Advanced Technology Telescope - Watykański Teleskop o Zaawansowanej Technologii w Arizonie.
Barbato: Kiedy zbudowano ten radioteleskop i co skłoniło Watykan do budowy tak wielu obserwatoriów astronomicznych na świecie?
Jezuita: Zbudowano go w latach 1990 a celem było badanie wszystkich nietypowych ciał niebieskich zbliżających się do Ziemi, podobnie do tego, co robi CIA za pomocą jednego ze swoich „tajnych oczu", bliźniaka teleskopu Hubble’a o nazwie SkyHole-12 [znanego także jako KeyHole-12 lub KH-12 [...] Co więcej, agencja SIV została poinformowana w czasie spotkań [obcych istot] z papieżem Piusem XII o zbliżaniu się do układu słonecznego ciała niebieskiego, na którym żyje zaawansowana i bardzo wojownicza rasa. Bardzo szybko zrozumiałem, że materiał, jaki miałem odbierać w Rzymie i analizować na komputerze, jest bardzo interesujący. To właśnie podczas analizy pewnych danych z radioteleskopu na Alasce odkryliśmy, że jedna z sond wysłanych w daleki kosmos stanowiąca element badań dalekiego kosmosu o nazwie Siloe, którą wystrzelono w roku 1990, wykonała zdjęcie ogromnej planety zbliżającej się do układu słonecznego. Informację tę odebrano na Alasce w październiku 1995 roku, czyli wtedy gdy zaczęły się moje kłopoty. Dowiedziałem się, że nie wybrano mnie do dekodowania tej szczególnej transmisji i że niebezpieczna sytuacja narasta. W tym czasie mój informator ujawnił mi, że wewnątrz Watykanu są dwie frakcje walczące o posiadanie i kontrolowanie tej zakwalifikowanej jako supertajna informacji.
Barbato: Czy może pan podać jakieś szczegóły programu kosmicznego o nazwie Siloe? Kto go zaproponował i kto zrealizował?
Jezuita: Nazwa sondy Siloe pochodzi od programu badań kosmosu o tej samej nazwie, który zainicjowano na początku lat 1990. Co więcej, mogę jeszcze dodać, że ten program był częścią innego, o znacznie szerszym zakresie i nazwie Kerigma. Mogę panu także powiedzieć, że ta sonda została wyprodukowana w Strefie 51 [Nevada, USA], ma elektromagnetyczny napęd impulsowy i wyniesiono ją na orbitę za pomocą pojazdu kosmicznego typu Aurora. Sonda nie miała wprowadzonych żadnych danych dotyczących trajektorii lub dokładnego położenia Nibiru, ponieważ jej celem było zbliżenie się do tej planety poprzez korektę trajektorii, tak by mogła uniknąć zderzenia i wrócić do układu słonecznego na tyle blisko, aby móc przesyłać dane i obrazy do tajnego radioteleskopu na Alasce. Sondę wysłano natychmiast po zainstalowaniu radioteleskopu i już w roku 1995 była zdolna do przesyłania obrazów.
Barbato: To, czego się od pana dowiaduję, przypomina trochę pewne teorie ogłoszone przez Zecharię Sitchina na temat powrotu w przyszłości tajemniczej dwunastej planety. Czy zna pan jego prace?
Jezuita: Tak, znam ich główne aspekty. Mogę tylko powiedzieć że SIV wystrzelił tę sondę we współpracy z firmą Lockheed Martin. I później analizowałem przesyłane przez nią zdjęcia. Są to obrazy ogromnego ciała niebieskiego, którego obecność w naszym układzie słonecznym będziemy „odczuwać" już nie dalej jak za trzy lata [czyli od roku 2004 - przyp. red.].
Barbato: W jaki sposób informacje zbierane przez radioteleskop na Alasce są przekazywane do Włoch?
Jezuita: Za pośrednictwem nadajników i anten sprzężonych z satelitami geostacjonarnymi umieszczonymi nad Włochami, a należącymi do amerykańskiej firmy telekomunikacyjnej Sprint International, która posiada na północnym i południowym krańcu Włoch paraboliczne anteny. Firma ta ma specjalne kontakty z SIV i prywatny kanał nadający i odbierający zaszyfrowane dane przy użyciu prywatnych algorytmów i spersonalizowanej kryptografii używanych od roku 1994. Wcześniej SIV wykorzystywała kryptograficzny system wynaleziony przez pewne szwajcarskie towarzystwo, z którego wkrótce zrezygnowano, ponieważ jeden z jego członków sprzedał go potajemnie jakimś Izraelczykom.
Barbato: Chciałbym zapytać pana o dobrze znanego legata Kościoła. Chodzi mi o ojca Balducciego, który publicznie omawiał tematy dotyczące istot pozaziemskich. Czy jest możliwe, że współpracował z SIV i wie o istnieniu tej agencji?
Jezuita: Ojciec Balducci z całą pewnością prowadził swoje badania całkowicie autonomicznie bez kierowania się jakimkolwiek wcześniej stworzonym programem. Nigdy go nie niepokojono w czasie jego badań, a wręcz przeciwnie, był nawet do nich na swój sposób zachęcany.
Barbato: Chwileczkę, jeśli dobrze rozumiem, chce mi pan powiedzieć, że istnieje program ujawniania tych informacji. Czy to właśnie z tego powodu zdecydował się pan spotkać ze mną, aby mi je przekazać?
Jezuita: Jesteśmy z punktu widzenia systemu „szalonym odłamem". Mamy świadomość, że pewne wydarzenia dotkną wszystkie żywe istoty na naszej planecie - nikogo to nie ominie. W tym szczególnym okresie historii cała ludzkość żyje w kręgu wewnętrznie powiązanych kluczowych wydarzeń opisanych w Apokalipsie... Myślę, że zdaje pan sobie sprawę z tego iż papież Jan Paweł II wie, jak bliskie są te wydarzenia?
Barbato: Ale ile wie na ten temat, biorąc zwłaszcza pod uwagę jego żarliwą deklarację z roku 2000? [Chodzi o oficjalną pielgrzymkę do Fatimy, której celem była uroczysta beatyfikacja jasnowidzów Francisco i Hiacynty Marto - przyp. C.B.]
Jezuita: W Watykanie są dwa zwalczające się nawzajem stronnictwa. Jedno z nich jest za ujawnieniem tych informacji, do którego należy Wojtyła [papież Jan Paweł II]. Druga frakcja stara stara się zablokować ujawnianie tych informacji wszelkimi sposobami, dlatego że niektórzy jej członkowie należą do tajnych grup trzymających władzę, na przykład kontrolują światowy rynek ropy naftowej i działają w wielu międzynarodowych gospodarkach, blokując odkrycia i przepływ informacji na temat darmowej energii.
Grupy, takie jak ta, która kryje się za słynnym i kontrowersyjnym przypadkiem związanym z UFO o nazwie „Guardian" [„Opiekun"] [Kanada, 1989-1991], który pan zna, znacząco uwiarygodniły te informacje, z wyjątkiem zdjęć przypuszczalnych obcych istot. W każdym bądź razie dokumenty te opisują rzeczywistą sytuację.
Rzeczywistość często przewyższa nawet najbardziej szalone fantazje. Niestety, tak to już jest. I szczytem tych wszystkich okultystycznych organizacji jest SVS...
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych