Pierwsze fale gorącego powietrza nawiedziły Chicago znacznie wcześniej niż zwykle. I w momencie, kiedy mieszkańcy poczuli wiosnę, nagle pogoda zmieniła się, zaczęło lać, błyskać się i wreszcie spadł śnieg.
Nasi rodacy mieszkający licznie w Chicago nie mają dobrej opinii o panującej ostatnio pogodzie.
Już na przełomie pierwszej i drugiej dekady kwietnia metropolię nawiedziła fala bardzo gorącego powietrza.
Oficjalna stacja meteorologiczna na lotnisku O'Hare zanotowała w cieniu 28 stopni, ale w centrum miasta było jeszcze cieplej, ponad 30 stopni.
Jednak mieszkańcy niedługo mogli się cieszyć przyjemną pogodą. Niecałe 10 dni później nastąpiło radykalne załamanie pogody.
Temperatura wczoraj spadła do zera i zaczął sypać śnieg. W niektórych częściach Chicago krajobrazy delikatnie się zabieliły.
Według danych amerykańskiej Krajowej Służby Pogodowej (NWS) były to największe opady śniegu w tym dniu od 1910 roku, a więc od 101 lat. Zarówno przed, jak i po spadku temperatury, przeszły ulewne deszcze z gradem. W ciągu niecałych 48 godzin spadło 40 litrów wody na metr kwadratowy ziemi.
Z powodu niepogody na międzynarodowych lotniskach doszło do znacznych, nawet 90-minutowych opóźnień. W następnych dniach w Chicago nadal bardzo deszczowo, ale już nieco cieplej.
Tymczasem na południu i wschodzie USA trwa usuwanie zniszczeń poczynionych przez całą serię tornad. Według ostatnich danych w ciągu 56 godzin meteorolodzy otrzymali ponad 317 raportów o tornadach, z czego potwierdzono 131 tornad. W kilku stanach zginęło co najmniej 57 osób. Prezydent USA ogłosił w Karolinie Północnej stan klęski żywiołowej.
http://www.youtube.com/watch?v=Zn42egB5-2k&feature=player_embedded
W Chicago tak śnieżnie nie było o tej porze roku od 101 lat.
Click
Użytkownik Muhad edytował ten post 21.04.2011 - 09:13