Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wydaje mi się?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
21 odpowiedzi w tym temacie

#1

Jadan.
  • Postów: 1
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam wszystkich i z miejsca informuję, że konto założyłem głównie po to, żeby zasięgnąć waszej opinii. Kiedyś interesowałem się zjawiskami niewyjaśnionymi, ale to było dawno temu. Nie wiem jak pisać o tym co się dzieje. Spróbuję się streścić i nie popadać w patetyczno-mistyczne tony.
Bardzo proszę was o pomoc w interpretacji moich "doświadczeń". To dla mnie bardzo ważne.
Jakieś dwa miesiące temu mój bliski kolega - D. popełnił samobójstwo. Znaliśmy się od wielu lat, graliśmy razem w zespole. Nie będę o tym pisać szczegółowo, to zbyt świeże. Nie wiadomo właściwie dlaczego D. to zrobił, jego mama mówiła mi o jakichś problemach psychicznych. Opowiadała o leczeniu, o tym, że miał depresję. Na kilka miesięcy przed śmiercią zerwał kontakt z zespołem. Nie widywaliśmy go, nie mogliśmy się nawet do niego dodzwonić. Mieszkał w innym mieście jako jedyny z nas. Otrzymaliśmy w końcu wiadomość od niego, że nie może grać. Uznaliśmy, że zrezygnował i nie męczyliśmy go dłużej. Potem dowiedzieliśmy się, że nie żyje.

Po pogrzebie mama D. oddała mi starą gitarę akustyczną, którą dawno temu sprezentowałem (pożyczyłem?) mojemu koledze. W zasadzie to była jego gitara, jego ulubiona (kompletnie zużyta i zniszczona przez intensywne użytkowanie). Nie chciałem jej przyjąć na początku, ale mama D. nalegała. Wraz z gitarą dostałem też pudło nut. Potraktowałem prezent jako pamiątkę po D., zacząłem myśleć o tym pozytywnie. Reszta chłopaków nie chciała widzieć tej gitary na oczy. W tym miejscu zaczyna się moja historia. Ciężko mi o tym pisać, rozumiecie, martwię się, że świruję, że jego śmierć jakoś się na mnie odbiła.

Przyniosłem gitarę w futerale do mieszkania i postawiłem w kącie. Kiedy wróciłem na górę z pudłem, uświadomiłem sobie, że nigdzie nie widzę moich kotów. Zazwyczaj witają się ze mną, są bardzo towarzyskie. Szukałem ich dosyć długo. Jednego znalazłem schowanego pod wanną, drugi siedział za kanapą. Nie dały się ruszyć z miejsca, były przerażone. Zdziwiłem się, nigdy takiej reakcji nie widziałem. Pomyślałem, że może wystraszyły się futerału, ale szybką odpędziłem tę myśl bo przecież prawie codziennie ktoś zostawiał u mnie swój instrument. Koty lubiły nawet spać na futerałach, obwąchiwały je, interesowały się. Zignorowałem to zachowanie i resztę wieczoru przesiedziałem przed telewizorem. Nie chciałem nawet myśleć o tym co się stało z D.

Przez następny tydzień obserwowałem jak moje koty przemykają w ciągłym napięciu między kuchnią, łazienką i moją sypialnią. Omijały pokoik, którym stała gitara. Uznałem, że to nienormalne i nawet na siłę próbowałem je zanieść do pokoju. Wtedy wpadały w panikę. Zacząłem badać futerał. Myślałem, że może czymś pachnie. Dokładnie obejrzałem i obwąchałem nuty, niczego dziwnego nie poczułem, ale wiadomo, koty mają lepszy węch...
Następnego dnia nocowała u mnie daleka kuzynka zza granicy. Trochę posiedzieliśmy w klubach, połaziliśmy po mieście. Do domu wróciliśmy około pierwszej. Nie chciałem jej psuć humoru smutnymi historiami więc nie wspominałem o D. (i tak go nie znała) i o tym, że nie czuję się najlepiej w związku z jego śmiercią. Kuzynkę ulokowałem w drugim pokoju. Poszliśmy spać. Około czwartej obudziłem się i zauważyłem, że światło w kuchni jest zapalone. Zastałem moją kuzynkę nad kubkiem herbaty. Powiedziała, że się źle czuje, nie może zmrużyć oka. Siedzieliśmy do rana. Następnej nocy znowu się obudziłem, usłyszałem jakiś hałas w łazience. Kuzynka stała nad zlewem i pluła, jakby próbując zwymiotować. Była blada jak trup. Chciałem wzywać pogotowie. Zapytała mnie czy mam szczelną instalację gazową. Mówiła, że coś ją dusiło, że czuje w ustach jakiś posmak. Dałem jej melisę i zaproponowałem powrót do łóżka, ale ona oznajmiła, że nie wejdzie "do tego pokoju". Wtedy po raz pierwszy się przestraszyłem. Zbadałem pokoik. Nie zauważyłem niczego niebezpiecznego. Znów nie spaliśmy. Rano odprowadziłem ją na autobus.

Kilka dni temu postanowiłem rozstać się z gitarą D. Nie jestem przesądny, wie wierzę w duchy, demony, złą energię, a jednak... Chciałem sprawdzić, czy koty przestaną wariować. Zaniosłem gitarę do mojego znajomego nie związanego z zespołem. Powiedziałem, że to mój instrument, że odbiorę go jutro. Tak jak sądziłem, koty ośmieliły się i zaczęły zaglądać do pokoju. Miałem pewność, że gitara nie powinna u mnie zostać. Następnego dnia poszedłem odebrać ją. Okazało się, że w nocy pudło rezonansowe pękło. Kolega zapewniał mnie, że to nie jego wina. Tego samego dnia odwiozłem gitarę do domu mamy D. To był spory kawałek drogi, dlatego poirytowała mnie odmowa przyjęcia instrumentu. Oświadczyłem, że jeżeli nikt z rodziny go nie weźmie, wyrzucę "to pudło'' bo do niczego się już nie nadaje. Wszyscy domownicy zachowywali się jakoś dziwnie i oschle. Zawsze byli sympatycznymi ludźmi. Prawie wyrzucili mnie na próg.

Obecnie gitara dalej stoi w moim mieszkaniu. Koty wariują. Powoli popadam już w jakąś paranoję. Źle sypiam, wydaje mi się, że ktoś leży w łóżku obok mnie. Każdego ranka patrzę na śmietnik stojący na podwórko i wyobrażam sobie, że wrzucam do niego tę cholerną gitarę. Każdego wieczora obiecuję sobie, że w końcu to zrobię i... nie mogę. Boję się spać, bo kiedy tylko zamykam oczy, odnoszę wrażenie, że coś (nie ktoś!) mnie obejmuje. Budzę się wtedy w stanie podobnym do paraliżu sennego, przerażony. Nie wiem czy się nakręcam. Może tak. Zachowania moich zwierząt napawają mnie lękiem. Nie wiem co o tym myśleć, co się dzieje, co to może być. Macie jakieś rady? Co powinienem zrobić? Do psychologa chodzę od miesiąca.

Pozdrawiam,
J.

Ps. Wczoraj dowiedziałem się, że D. interesował się zjawiskami paranormalnymi, bo podobno doświadczał czegoś dziwnego. Powiedział mi o tym jego współlokator. Nie zdradził zbyt wiele. Wspominał o tym, że kiedy mieszkał z D. oboje czuli się prześladowani przez coś. Nie spali po nocach. D. miał jakieś napady panicznego lęku. Między innymi przez to ten współlokator wyprowadził się. Podchodzę do tego sceptycznie.
  • 0

#2

umklajder.
  • Postów: 49
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witaj.

Przeczytałem cały post i spróbowałem się postawić w twojej sytuacji. Wież mi że ta historia mogła by znaleźć się w dziale Creepypasty.
Mam dla Ciebie tylko jedną radę. Wiem że ciężko itp. Ale na pewno zrozumiesz że czas się rozstać z pamiątką... Zobaczysz ulży Ci.

Pozdrawiam
  • 0

#3

Dam_Son.
  • Postów: 40
  • Tematów: 2
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie wiem czy moja odpowiedź Ci pomoże, ale już dawno wpadłem na pewien pomysł jak radzic sobie w takich sytuacjach.
Ważne jest żebyś był ponad to. Postaraj się zdominowac sytuację... Tzn. na przykład nakrzycz na "to coś", albo gitarę, zwyzywaj od najgorszych, wyładuj emocje. Gdy w nocy dzieje się coś "dziwnego", zareaguj nie wychodź na melisę do kuchni, ani nie chowaj się głęboko w kołdrę. Wstań, wykrzycz co ci ślina na język naniesie, "zbij" to coś. Myślę, że już po pierwszym razie uświadomisz sobie, że nie ma czego się bac.

Co nie zmienia faktu, że najlepszym wyjściem byłoby wywalenie "tego pudła" w piguły...
  • 0

#4

Ronald.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Gitara to przedmiot, w który wkłada się wiele emocji. Ja osobiście nie potrafiłem się rozstać z żadną z moich gitar.

Naprawdę zainteresowała mnie ta sprawa. Jest możliwe, że się nakręcasz z powodu przypadkowych sytuacji. A może naprawdę emocje martwej osoby są w tym pudle?

Co do bezsenności kuzynki - kiedy śpimy w obcym budynku często mamy problemy ze snem. Są spowodowane przez różnice wilgotności, temperatury i wielkości pomieszczenia. Czasem sypiam (a raczej próbuję sypiać) u babci, która zawsze bardzo intensywnie grzeje w piecu. Efektem jest właśnie bezsenność i duszności.

Mimo wszystko sprawdź instalację gazową.

Koty mogą w jakiś sposób wyczuwać zapach człowieka (delikatnie mówiąc) zasmuconego. Dlatego szaleją... Przynajmniej moim zdaniem.

A co do samej gitary - nie wiem, w jak złym jest stanie. Może wymienisz progi, klucze, zakonserwujesz ją i sprzedasz komuś? Myślę, że niepokojące myśli i zjawiska nie będą nękać osoby, która nie jest emocjonalnie związana ze zmarłym.

Użytkownik Ronald edytował ten post 15.04.2011 - 22:19

  • 1

#5

Głupiec.
  • Postów: 86
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dam_Son , w takim wypadku to byłbym na jego miejscu ostrożny. Najprostszy sposób pozbyć się tego i tyle. Im szybciej tym lepiej.
  • 0

#6

Vogozuse.
  • Postów: 99
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witaj, ciekawa historia, bardzo obrazowa. Mówisz, że się boisz, nie sypiasz i chętnie pozbyłbyś się gitary. A ja ją chętnie przyjmę:)
  • 0

#7

pazuzu.
  • Postów: 767
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

nie ma sensu nakrecac sie duchami i marnowac sobie zdrowie dlatego poszukaj racjonalnych wyjasnien
moim zdaniem futeral moze wydzielac zapach ktorego twoje koty nie lubia a ty mozesz go nawet nie czuc a cala reszta to tylko twoje takie a nie inne odczucia ktorych powinienes sie pozbyc

Użytkownik pazuzu edytował ten post 15.04.2011 - 23:20

  • 0

#8 Gość_Horror

Gość_Horror.
  • Tematów: 0

Napisano

Rzadko czytam takie historie a jeszcze rzadziej je komentuję. Ale bez względu na to, czy to wkręt/prowokacja, czy fikcja literacka, to jedno muszę przyznać, że jest to jeden z lepszych postów tego typu. Przeczytałem cały i po stylu mniemam, że nie masz 13 lat, a to plus na Twoją korzyść. Zrobisz z moją propozycją co zechcesz, ale skoro prosisz o radę to mam jedną.

Wnioskuję że masz opory przed wyrzuceniem pudła, to oddaj je właścicielowi. Pojedź na grób kolegi, zapal mu znicz i oddaj co jego. Ta gitara też w pewnym sensie już nie żyje. „Niech spoczywają w spokoju”. Aha, i nie zapomnij oddać mu nut. Niech się dzieje co chce, ale grunt, byś miał czyste sumienie (bo chyba o to chodzi?) i uniknął paranoi (idziesz ostro w tym kierunku).

ps.
Bardzo lubię koty i jak nie sprawisz szybko by się przestały stresować, to zgłoszę sprawę do „animalsów” ;)
  • 2

#9

umklajder.
  • Postów: 49
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Rzadko czytam takie historie a jeszcze rzadziej je komentuję. Ale bez względu na to, czy to wkręt/prowokacja, czy fikcja literacka, to jedno muszę przyznać, że jest to jeden z lepszych postów tego typu. Przeczytałem cały i po stylu mniemam, że nie masz 13 lat, a to plus na Twoją korzyść. Zrobisz z moją propozycją co zechcesz, ale skoro prosisz o radę to mam jedną.

Wnioskuję że masz opory przed wyrzuceniem pudła, to oddaj je właścicielowi. Pojedź na grób kolegi, zapal mu znicz i oddaj co jego. Ta gitara też w pewnym sensie już nie żyje. „Niech spoczywają w spokoju”. Aha, i nie zapomnij oddać mu nut. Niech się dzieje co chce, ale grunt, byś miał czyste sumienie (bo chyba o to chodzi?) i uniknął paranoi (idziesz ostro w tym kierunku).

ps.
Bardzo lubię koty i jak nie sprawisz szybko by się przestały stresować, to zgłoszę sprawę do „animalsów” ;)



Rozwiązanie o którym nawet nie pomyślałem, wydaje się być b. dobrym pomysłem. Oczywiście wybierz odpowiednią porę na "oddanie" gitary. Dziwnie wyglądał by człowiek zostawiający gitarę na cmentarzu. :)
  • 0

#10

Duchol.
  • Postów: 28
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hmm a może problem tkwi w gitarze :P?? skąd ją masz??lub kto ci ją sprezentował ?? przed oddaniem jej kumplowi nie było innych ciekawych wydarzeń ? no i jaki to model ( stare defile maja dusze ) heheheh

A tak ogólnie dawno nie było tak ciekawego tematu :)

Użytkownik Duchol edytował ten post 16.04.2011 - 12:06

  • -3

#11

Ells.
  • Postów: 87
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jak napisałeś, że kolega interesował się zjawiskami paranormalnymi przyszło mi do głowy, że mógł "coś" przywołać, co przywiązało się do gitary, pokrowca, nut....
  • 0

#12

Duchol.
  • Postów: 28
  • Tematów: 4
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Autor pewnie już się nie pojawi... ciekawe czemu zostałem ( - ) ? nie można wprowadzić trochę humoru w ten temat?? A jeśli chodzi o instrument to może ma jakąś mroczną historie... są takie obrazy wiec dlaczego nie instrument...??Gram na gitarce około 8 lat i z autopsji wiem że podczas grania wlewam w nią wiele emocji :) może i kolega który odszedł zostawił w niej trochę tych złych emocji które to np działają na koty itp nie wiem taka ma teoria :) albo tak jak kolega wyżej "Ells" coś przywiązało się do gitary...
  • 0

#13

sebacyw.
  • Postów: 246
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

ciekawe czemu zostałem ( - )

dlatego:

Hmm a może problem tkwi w gitarze ?? skąd ją masz??lub kto ci ją sprezentował ??

odpowiedź .up. pierwszy post:

Po pogrzebie mama D. oddała mi starą gitarę akustyczną, którą dawno temu sprezentowałem (pożyczyłem?) mojemu koledze.

:)

A tak ogólnie dawno nie było tak ciekawego tematu

Skoro temat jest ciekawy, to chyba nie za dobrze przeczytałeś to co autor tematu przedstawił.





Co do samego problemu- wierzę autorowi na słowo w to co się dzieje.
Nic dziwnego, że odczuwasz niepokój. W końcu był to Twój bliski znajomy, a na dodatek otrzymałeś przedmiot, w który zapewne włożył dużo emocji/energii.
Słyszałem kiedyś o tym, że jeżeli mamy jakiś dług wobec zmarłego powinniśmy mu to zwrócić i nie głupim pomysłem jest to co zaproponował Horror ponieważ zasłyszałem już dawno temu historie, kiedy to osoba pożyczyła od człowieka kilkadziesiąt złotych-złożyło się tak, że człowiek ten zmarła. Miała dosyć podobne problemy jak w przypadku opisanym przez Ciebie (z tym, że bez pośrednictwa zwierząt) Co tej osobie doradzono? Aby oddała pieniądze. Osoba ta zaniosła po prostu pieniądze na grób, pomodliła się za zmarłego i problem zniknął. Sam fakt, że oddajemy to co jesteśmy dłużni czyści nasze sumienie.
Pozdrawiam

Użytkownik sebacyw edytował ten post 17.04.2011 - 00:50

  • 1



#14

Midori.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

To z pewnością jest duch twojego kolegi. Człowiek który nagle umiera nawet przez samobójstwo nie moze pogodzic się ze śmiercią... przy okazji samobójstwo jest grzechem śmiertelnym... Więc może twój kolega prosi cię o pomoc. Nie wiem jak to ująć... o poświęcenie, żeby mógł odejść. Wg jego matka nie powinna oddawać ci tej gitary. Bo jeśli faktycznie jest to duch D. To prosił o pomoc rodzinę przez którą został odrzucony. Nawet jak pozbędziesz się gitary to ten duch nie odejdzie... Nie pochwalam tego pomysłu... ale mógłbyś spróbować z nim porozmawiać. A co do kotów... nie ignoruj takiego ich zachowania. Koty są po części po 2 stronie... Więc jeśli się boją, unikają tego przedmiotu może to znaczyć że ducha na prawdę bardzo chce się porozumieć.

Użytkownik Midori edytował ten post 18.04.2011 - 16:10

  • 0

#15

Yav.
  • Postów: 81
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

1. "przy okazji samobójstwo jest grzechem śmiertelnym... " - chyba w Twojej religii, tak na prawdę nie ma konsekwencji. To tak jak na muzułmanina w raju czekają dziewice :)

2. "Koty są po części po 2 stronie..." bardzo ciekawe, a co to w ogolę znaczy? Część ciała i umysłu w realnym świecie, a druga część po 2 stronie? Na prawdę wierzysz w takie coś? I z pośród setek gatunków zwierząt tylko koty mają taką umiejętność? Za dużo chyba filmów i książek.


Co do tematu:
Prawdę i tak zna tylko autor czy też sam wierzy w historię którą sam wymyślił, czy też faktycznie tak jest. Mam nadzieję, że nie siedzi sobie przy komputerze i się śmieje w głosy, że my jesteśmy poruszeni jego fikcyjną opowieścią.

Możemy prosić o jakieś zdjęcia gitary? Ja po takim czymś zrobił bym małą dokumentację: zdjęcia, filmy czy nagrania.

Autor wszedł na forum napisał(wkleił ?) post i koniec.

Na chwilę obecną - ładnie napisana historia.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych