Kręgi zbożowe – nadchodzi przełom?
Autor: Janusz Zagórski
Lato 2002 roku może okazać się początkiem nowego rozdziału w polskich badaniach nad fenomenem UFO. Zaczęło dziać się naprawdę coś ważnego!
Takiej ilości kręgów zbożowych (KZ) i piktogramów (PZ) w jednym sezonie jeszcze w Polsce nie mieliśmy. One same i towarzyszce im zdarzenia dostarczyły nam niebywałego materiału empirycznego do badań na wiele miesięcy a nawet lat. Jeżdżąc wraz z kolegami z Klubu Forum Nowej Cywilizacji z Wrocławia na bezpośrednie oględziny miejsc, gdzie pojawiały się kręgi i piktogramy oraz badając towarzyszące im okoliczności i zdarzenia stwierdzam, że to co się do tej pory zdarzyło, to jakościowo nowa sytuacja dla polskiego środowiska ufologicznego i dla całej sprawy UFO.
Zadaniem niniejszego artykułu nie jest szczegółowa analiza rozmiarów kręgów i kształtów piktogramów. Wprawdzie nasza ekipa dokonywała w kilku miejscach podstawowych pomiarów, ale w tym względzie możemy oprzeć się na rzetelnej pracy tych ufologów, którzy robili to z wielką dokładnością, przenoszą to na odpowiednie wizualizacje komputerowe i dzięki temu możemy mieć dostęp do dobrych danych empirycznych. One to m.in. stanowią podstawę wyciągania szerszych wniosków z zaistniałej sytuacji. A na niej właśnie pragnę skupić swoją uwagę.
Dlaczego ufolodzy zajmują się kręgami zbożowymi?
Zacznę od sprawy wydawałoby się oczywistej. Jakkolwiek nie definiować i nie "kamuflować" postawy ufologów to nasze zainteresowanie KZ i PZ wynika z przekonania, iż jest wystarczająco dużo wiarygodnych danych, aby za sprawców powstających autentycznych znaków na zbożu uznać jakieś nieznane inteligencje pojawiające się w naszym świecie w obiektach nazywanych przez nas jako niezidentyfikowane.
Mimo, że często zarzekamy się, że słowo "niezidentyfikowane", zgodnie z regułami logiki i semantyki, oznacza tylko to, że nie wiemy co to jest, to tak naprawdę interesują nas tylko takie zdarzenia za którymi mogą stać pozaziemskie inteligencje. Jeżeli uważacie, że jest inaczej, to wskażcie mi np. w Polsce osobę uważającą się za ufologa, która traci czas na badania doniesienia o UFO, które okazało np. rzadkim zjawiskiem przyrodniczym lub astronomicznym. Kto z nas będzie zgłębiał ten fenomen, aby odsłonić jego tajemnicę? W odniesieniu do kręgów liczy się jedno. Czy są autentyczne?
Co to znaczy dla ufologa? Poprzez negację możemy powiedzieć:
- nie zrobili tego ludzie
- nie jest to efekt działania jakichkolwiek urządzeń technicznych zbudowanych przez człowieka
- nie jest to wynikiem działania jakichś zjawisk atmosferycznych (zawirowania, trąby powietrzne itp.)
- nie zrobiły tego zwierzęta (sugeruje się nie raz , że to "tańce godowe jeży" - sic!).Pozostaje więc oczywiście nasza sztandarowa hipoteza o pozaludzkiej inteligencji (przybysze z innych układów planetarnych naszego wszechświata,mieszkańcy innych wymiarów, ukrywające się wewnątrz ziemi grupy zupełnie innych kultur itd.)
Sądzę, że większość ufologów i jednocześnie badaczy zbożowych fenomenów taki ma w tej sprawie punkt wyjścia. Schody zaczynają się przy dokładniejszym przyglądaniu się sprawie.
Na jakiej podstawie badacze UFO określają czy krąg jest prawdziwy czy fałszywy?
Tegoroczne wydarzenia pokazują, że nie jest to takie łatwe.
Mimo, że tak naprawdę na palcu boju pozostają tylko 2 wyjaśnienia. Pierwsze -znaki robione są przez ludzi, żartownisiów. Drugie - jest to efekt aktywności ET. Inne teorie nie mają większego sensu. Powinno to być oczywiste dla tych wszystkich, którzy pofatygowali się osobiście zobaczyć piktogram (pomijam tutaj kręgi, gdyż sceptycy mają tu większe pole manewru).
Z dużym zdziwieniem zauważyłem, że wielu naszych czołowych badaczy nie zdaje sobie sprawy z możliwości jakie mają ludzie w tworzeniu sztucznych kręgów. Chodzi tu głównie o Anglię, gdzie zajmuje się tym wielu ludzi, szczególnie młodych. Traktują to jako swoisty sport i przygodę i potrafią robić świetne figury np. rowery, logo różnych firm itp. Mają nawet własną stronę internetową. Oni poradzili sobie z wieloma wydawałoby się niemożliwymi problemami. Przypomnę, że kilka lat temu z inspiracji naukowców z oxfordzkiego uniwersytetu zorganizowano konkurs na najlepiej wykonane piktogramy. Zaproszono również poważnych badaczy tego fenomenu. Między innymi był tam Colin Andrews, jeden z pionierów badań tego zjawiska. Pamiętam jego wypowiedź emitowaną na kanale Discovery, w której, nie bez zaskoczenia, z uznaniem wypowiadał się o piktogramach wykonanych wówczas przez studentów. Nie umniejsza to oczywistości powstawania prawdziwych znaków. To co w tym roku pojawiło się na polach Anglii kładzie na kolana każdego, kto odważyłby się to powtórzyć.Patrz foto .
Problem jednak w tym, aby nie dać się złapać sceptykom w sieci jakiejś prowokacji czy żartu. Jeden błąd i tony wody na ich młyn.
Wprawdzie w Polsce nikt publicznie nie przyznał się do robienia kręgów w zbożu, ale jak to mówią licho nie śpi i nie wiadomo czy ktoś tego nie zrobi.
Co więcej, to może był prawdziwy krąg a on jego wykonanie może przypisać sobie.
Jak to możliwe? Przecież my ufolodzy jeździmy i to weryfikujemy.Otóż, powiedzmy sobie szczerze, ta weryfikacja jest możliwa tylko w dość płytkim zakresie. Tylko w jednym przypadku jesteśmy uzbrojeni w argumenty, które w zasadzie są nie do obalenia. Chodzi o KZ i PZ, które pojawiły się w tym roku w Wylatowie i to na konkretnym obszarze, o czym szerzej napiszę nieco dalej.
W pozostałych przypadkach, mimo, że krąg może być prawdziwy, ilość argumentów na potwierdzenie tego nie jest duża.
Okazało się bowiem że pewne sztandarowe kryteria autentyczności danego kręgu jakie używali dotąd ufolodzy są nieprawdziwe.
Zacznijmy od hasła: w prawdziwym kręgu kłosy zboża nie są połamane. Z pełnym zdziwieniem, jeszcze w tym roku słuchałem w mediach tych argumentów z ust czołowych naszych badaczy. Tymczasem, właśnie w Wylatowie, w miejscu, gdzie z innych, zupełnie zasadniczych powodów wiemy, że KZ i PZ są prawdziwe, kłosy są połamane. I nie chodzi tutaj o to, że ciekawscy chodząc łamią je. Sprawdzaliśmy to w wielu miejscach w stosunkowo w świeżych kręgach a także w takich punktach jak jego obrzeża, gdzie raczej nikt nie chodzi. Kłosy są złamane tuż przy ziemi lub do wysokości 5-7 cm.
Drugie hasło: w prawdziwym piktogramie mamy do czynienia z zaburzeniami pola magnetycznego. W tym roku w żadnym z 7 badanych przez nas układów nie zanotowaliśmy istotnych anomalii w tym względzie. Podobnie z komórkami i sprzętem elektronicznym. Większość z tych rzeczy zachowywała się normalnie, choć zdarzały się czasami zaskakujące zjawiska w jego działaniu zakłóceń. Nie jest to jednak normą dla prawdziwego kręgu i nie możemy polegać na tym kryterium. Gdyby tak było, powinniśmy wszystkie tegoroczne kręgi uznać za fałszywe a to jest oczywiście absurd.
Trzecie hasło - ludzie nie są w stanie zrobić bardziej złożonych figur. Niestety, do pewnego stopnia są. O czym świadczą choćby wspomniane angielskie przykłady.
Rzecz w tym, aby w przypadku prawdziwych kręgów nie podawać niewłaściwych argumentów na ich autentyczność!
Co w takim razie ma świadczyć na rzecz ich prawdziwości?
W praktyce składa się na to wiele czynników. Ich ranga może być różna i zmienna w zależności od konkretnego przypadku.
Wspomniane Wylatowo k/Mogilna jest pierwszym w Polsce przypadkiem mającym tak bogatą i różnorodną podbudowę empiryczną.
Składają się na nią następujące elementy:
- po raz pierwszy na taką skalę w Polsce zorganizowano stały punkt obserwacyjny pola na którym w poprzednich dwóch latach pojawiały się już niezwykłe znaki na zbożu. Wynajęto duży dom w najlepszym z możliwych miejsc, gdzie dyżurowała tam z pełnym poświęceniem grupa ludzi, która monitorowała ten teren non stop zwracając szczególną uwagę na okres nocy. Do świtu nie spuszczano tego terenu z oczu.
Całość zorganizowana została przez Roberta Bernatowicza i Stanisława Barskiego. Im, jak wszystkim tym, którzy tam przez lato pracowali należą się duże słowa uznania bez względu na różne kontrowersje jakie się w środowisku ufologów zaczęły ostatnio pojawiać. Najważniejsze, że dzięki temu wielotygodniowemu monitoringowi możemy powiedzieć: kręgi i piktogramy na polu pana Filipczaka i jego sąsiada ( powstały tutaj w czasie tych wakacji 3 odrębne formacje) nie zostały zrobione przez ludzi. Nie byliby w stanie tego zrobić w kilka godzin w sposób niezauważony;
- stałą się rzecz bez precedensu, przynajmniej jak na warunki polskie, po raz pierwszy grupa ufologów i osób towarzyszących (ok. 10 osóB) zaobserwowała po bezpośrednim wyjściu z kręgu zbożowego niezwykłą, świetlistą kulę o średnicy przynajmniej kilkunastu metrów. Obserwacja ta miała miejsce 12 lipca ok. godziny 23.15 i trwała ok. 6-8 sekund. Byłem obecny w tej grupie i widziałem to na własne oczy. Mimo, że od kilkunastu lat zajmuje się fenomenem UFO, pierwszy raz w życiu widziałem coś podobnego. Oczywiście sprawdzaliśmy czy nie był to jakiś nadzwyczajny efekt z nowoczesnych urządzeń laserowych, ale na razie nie mamy absolutnie nic co by na to wskazywało. To co uważam tutaj za szczególne ważne to nie tylko sam fakt obserwacji, ale jej nieprzypadkowy charakter. Manifestacja ta była poprzedzona 10 minutową medytacją w kręgu zbożowym grupy kilkunastu osób, której intencją było zaproszenie "ICH" do dania nam znaku. To co się potem stało trudno uznać za przypadek. Mamy wiec oto do czynienia z niezwykłą sytuacją, gdzie dochodzi do pewnego kontrolowanego na razie wizualnego "kontaktu" MY-ONI. Otwiera to na przyszłość zupełnie nowe perspektywy. Dokonanie tego typu obserwacji osobiście przez badaczy tego zjawiska daje nam pewność, że w tym miejscu dzieją się naprawdę rzeczy dziwne a kręgi zbożowe są tylko jednym z elementów szerszej całości;
- kolejnym argumentem przemawiającym za obecnością inteligentnego czynnika pozaziemskiego w procesie powstawaniu kręgów jest olbrzymia ilość obserwacji kul światła a nawet materialnych, niezidentyfikowanych obiektów latających dokonywanych przez mieszkańców wsi Wylatowo i okolic. Miałem przyjemność być na specjalnym zebraniu dla mieszkańców w miejscowej remizie strażackiej zorganizowanym przez Roberta Bernatowicza i Stanisława Barskiego. Było tam prawie 200 osób. Wielu z tych ludzi od lat obserwuje tutaj dziwne obiekty. Mogłem się o tym przekonać wielokrotnie rozmawiając też z przygodnie napotkanymi przechodniami.
Takiej ilości doniesień o obserwacji NOL-i nie znalazłem dotąd w żadnym miejscu w Polsce a jest to tylko wierzchołek góry lodowej.
Wiadomo mi, że dochodzi tam nawet do C-III i C-IV. Bogaty materiał informacyjny w tej sprawie mają inni, w tym wspomniani przeze mnie badacze;
- jednym z najbardziej "fizycznych" zjawisk pojawiających się w kręgach i piktogramach są niezwykłe świetlne figury, plamy, kule, paski pojawiające się na zdjęciach robionych różnym osobom w środku kręgów. Dotyczy to przede wszystkim zdjęć robionych na filmach o czułości 400 i więcej DIN. Tylko w naszym archiwum jest kilkanaście takich zdjęć. Inni badacze mają ich też bardzo wiele. Jest tego zbyt dużo i większość dla zawodowych fotografików jest trudna do wyjaśnienia. Trudno je uznać za efekt wad kliszy, niewłaściwego naświetlenia itp. To kolejna przesłanka świadcząca o tym, że te figury mają, albo jakiś rodzaj promieniowania, albo "towarzystwo" w postaci małych sond monitorujących nasze zachowania;
- kolejne potwierdzenie znaczenia wiarygodności opisywany wydarzeń to zainteresowanie naszej armii tym fenomenem. Najbardziej spektakularnym dowodem na to są przeloty myśliwców nad polem pana Filipczaka niedługo potem jak pojawia się kolejna formacja zbożowa.
Osobiście widziałem taki "nalot". Było to 12 lipca rano. Dwa samoloty (rozpoznaliśmy je jako MIG -21) nadleciały nad kręgi zniżając się do wysokości 300-500 metrów robiąc przy tym niezły huk i budząc poirytowanie mieszkańców. Są już informacje od pewnych pilotów, że to co oni mają na radarach i z obserwacji bezpośrednich - to rzeczy niesamowite;
- bardzo mocnym elementem potwierdzającym związek omawianych kręgów z UFO mogą być badania laboratoryjne pobranych kłosów zboża, choć trzeba dokładnie wiedzieć co się tak naprawdę chce zobaczyć. Wykazanie istotnych różnic np. na poziomie komórkowym kłosów pobranych z kręgów i spoza nich na pewno byłoby pomocne w analizie problemu i umacniałoby nasze hipotezy.
Pisząc w ten sposób KZ i PZ w Wylatowie nie chce mechanicznie podważać powstałych w tym roku formacji w innych miejscach. Część z nich oglądaliśmy. Warto poświęcać czas na ich analizę i towarzyszące im okoliczności. Wiadomo jednak, ze brakuje tym wydarzeniom wielu elementów jakie znajdujemy w rejonie Wylatowa. Stąd, nie możemy całkowicie wykluczyć, że niektóre z nich nie są dziełem ludzkich rąk. O tym już jednak w osobnym materiale.
źródło:
http://www.ndw.v.pl/