Opowiem wam co mi sie przydarzyło i prosze komentujcie i nie kasujcie tego tematu. Jest on dla mnie bardzo ważny. W Norwegii, chyba 2 lata temu miałam sen, myśle że to był sen. Ten sen nie przytrafia sie tak poprostu. sniłam że idę i wspinam się w lesie w tych lasach co tu w Norwegii są. Szłam i przedzierałam sie przez chaszcze a raczej przez suche gałęzie, no poprostu nieład i trudno sie przez to szło. Wszędzie gałęzie i badyle sosny. Cała ta góra czy las były pochyłe jak góra ale tak że sie dało normalnie stanąć. no i kiedy wkońcu przedarłam się przez te chaszcze wyszłam na lekko pochyłą polankę. Na tej polanie była tylko śliczna trawai wysokie pnie drzew, nie widziałam gałęzi. Pod kilkoma drzewami leżały brązowe i beżowe konie, leżały przy drzewach, i patrzyły bardzo spokojnym i mądrym wzrokiem na mnie, można było od nich wyczuć mądrość i spokuj. Wcale sie bardzo mną nie wzruszyły. Było ciepłe światło słoneczne cały czas, było bardzo przyjemnie. A najleprze że kiedy tylko wyszłam do tego miejsca odrazu poczułam szczęście, nic innego prócz szczęścia. Wyobraźcie sobie że czujesz wszechwiedze i szczęście jak ja wtedy. było tak pięknie i przyjemnie i szczęśliwie że położyłam sie na tej trawie w stronę słońca. I się obudziłam, kiedy sie obudziłam miałam lekki szok co właśnie mi sie przyśniło.
Ja myśle że to był raj, bo tylko w raju ma się takie uczucie. Coś mi sie myśli że ten sen tak sobie poprostu mi sie nie przyśnił, nie wiem może jakiś znak od Boga? Co wy myślicie?
Ja dzięki temu snu nie boje się umrzeć, mam to uczucie po tym zdarzeniu że właśnie to miejsce na mnie czeka. Raj istnieje. :crazy:
[ Dodano: 2006-06-25, 20:34 ]i prosze nie kasujcie tego tematu.
[ Dodano: 2006-06-25, 20:43 ]zrobiłam na komputerze prosty rysunek przypominający to co widziałam, nie jest to dokładnie jak było lecz chodzi mi bardziej o kolory i szczęście. nie wiem czy udało mi sie fotke zawiesić tu: