Skocz do zawartości


Zdjęcie

Mroczna strona Polanicy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

#1

pawaw1.
  • Postów: 604
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przypadkiem na to wpadłem, pomyślałem, że się podzielę ;]

Polanica Zdrój wydawałoby się spokojna, malownicza miejscowość uzdrowiskowa. Jednak wysoko w górach znajduje się las, w którym rządzą tajemne i złe moce.
Dołączona grafika
O Polanicy krąży wiele niezwykłych legend. Jedna nich związana jest z ukrytym głęboko w lesie fortem. Poza miastem, na szczycie wysokiej góry, wojska niemieckie zbudowały potężny bunkier obserwacyjny. Jeden z żołnierzy tam stacjonujących nieszczęśliwie zakochał się w mieszkance Polanicy. Ta nie chciała wyjść za mąż, za żołdaka. Nieszczęśnik nie mógł się pogodzić z odmową. Rzucił się w przepaść z wysokiego fortu Kamiennej Góry. Ponoć jego duch błąka się nocami po lesie i szuka ukojenia.

Góry okalające Polanicę Zdrój kryją w sobie potężną moc. Niedaleko miasta jest miejsce zwane Czarnym Lasem. Gęsty bór skrywa ponurą tajemnicę. Adolf Hitler, podobnie jak dowódca SS, Heinrich Himler, znani byli z wiary w siły nadprzyrodzone. Przed podjęciem ważnych decyzji, radzili się astrologów i wróżbitów. Podobno właśnie tutaj, w Czarnym Lesie spotykali się wysocy rangą nazistowscy oficerowie. Wybrali to miejsce na swoje tajne, okultystyczne obrzędy. Pradawnym, germańskim zwyczajem wytypowali spośród swojego grona najwierniejszego członka stowarzyszenia. Uśmiercili go, a jego ciało złożyli w ofierze ciemnym mocom. Według legendy, jego duch będzie do końca świata strzegł tajemnicy tego miejsca. Podobno każdy, kto przypadkowo zjawi się w okolicy czuje silną presję i szybko ucieka z Czarnego Lasu.

Z Polanicą związana jest jeszcze jedna, bardzo ciekawa historia. Dotyczy ona ukrzyżowanej kobiety z brodą. Jej rzeźba znajduje się w klasztorze ojców Sercanów. Legenda głosi, że w średniowieczu na dworze pewnego czeskiego rycerza mieszkało 6 sióstr. Ich ojciec był krzyżowcem. Całymi latami nie było go w domu, gdyż walczył w obronie Ziemi Świętej.

Najmłodsza z jego córek, Wilgefortis, była najpiękniejszą i najbardziej pobożną z sióstr. Mieszkańcy dworu byli przekonani, że gdy ojciec wróci z wojaczki, przeznaczy córkę na posługę Bogu. Tak też się stało. Wilgefortis była zachwycona. Chętnie wstąpiła do zgromadzenia i przygotowywała się do złożenia ślubów zakonnych. Ale baron po namyśle zmienił zdanie. Pewnego dnia zabrał córkę z klasztoru. Postanowił, że podobnie jak jej siostry, musi wyjść za mąż. Znalazł spośród swoich najwierniejszych rycerzy kandydata na jej męża.
Dołączona grafika
Ta jednak za wszelką cenę chciała wrócić za mury klasztoru. Ojciec był jednak głuchy na jej prośby i błagania. Zrozpaczona Wilgefortis nie widziała innego rozwiązania, jak ucieczka z domu. Zamieszkała głęboko w lesie, w niewielkiej jaskini. Żywiła się owocami lasu i ziołami. Zaczęli do niej przychodzić mieszkańcy okolicznych wiosek. Obcując na co dzień z przyrodą, niedoszła mniszka, nauczyła się używać ziół do leczenia różnych przypadłości. Wieść o pięknej znachorce i uzdrowicielce szybko doszła do uszu barona. Gdy dziewczyna dowiedziała się, że ojciec wybiera się po nią do groty, uciekła do klasztoru. Udało się jej wybłagać u matki przełożonej zgodę na szybkie złożenie ślubów zakonnych. Przyjęła wówczas imię Kummernis.

Zamroczony złością ojciec nie przyjął do wiadomości faktu, że jego córka została zakonnicą. Siłą zabrał ją ze zgromadzenia i zamknął w zamkowej wieży. Wilgefortis nie poddawała się presji rodzica. Wyznała ojcu że nie wyjdzie za mąż, gdyż jest poślubiona Jezusowi. Wytypowany na męża rycerz nie miał ochoty czekać, aż Wilgefortis zmieni zdanie. Zdenerwowany ojciec podczas jednej biesiad powiedział pijanemu rycerzowi, że jeśli jest prawdziwym mężczyzną, choćby przez siłę ma pokazać jego córce co to znaczy prawdziwa miłość. Zachęcony takimi słowami niedoszły Pan Młody, udał się do komnaty oblubienicy. Po krótkiej chwili wrócił stamtąd blady i przestraszony. Ojciec czym prędzej popędził na szczyt zamkowej wieży.

Tam zastał swoją piękną córkę zarośniętą długą, gęsta brodą. Powiedziała ojcu, że to Jezus uwolnił ją z jej własnego ciała. Pozwolił w zamian przybrać swoją twarz. Rozwścieczony baron kazał zamurować córkę w wieży. Mieszkańcy okolicznych wsi, gdy dowiedzieli się tym o cudzie, uznali Wilgefortis za świętą. Zaczęli się do niej modlić i przynosić pod zamurowaną komnatę polne kwiaty. Bezsilny baron wpadł w furię. Własnoręcznie rozbił gruby mur.

Wyciągnął z wieży córkę i przybił ją gwoździami do belek na ścianie. Krzyczał, że skoro jest zaślubiona Jezusowi to niech zginie tak jak on. Zanim złożył ciało do grobu, kazał zgolić jej brodę. Jednak jakimś cudem zarost po chwili odrastał. Wilgefortis zwana jest również Kumernis, Kummernis, Dzielną Dziewicą lub Świętą Liberatą. Jej kult był bardzo rozpowszechniony zarówno w Czechach, jak i na Dolnym Śląsku. Nigdy jednak nie została uznana przez Kościół za świętą.

Agata Gryska



Źródło
  • 1



#2 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

znalazłam w necie.:

Wilgefortic

I taką stronkę do poczytania

O tym malowidle w kwidzyńskiej Katedrze można napisać duży artykuł albo i pracę magisterską, bo temat jest obszerny i nikt dotąd nie potraktował go monograficznie. W opracowaniach naukowych i popularnych przewodnikach istnieją jedynie zwięzłe, jednozdaniowe lub niewiele większe wzmianki o tym dziele. Zwróciłem uwagę na obraz, gdy przypadkowo podsłuchałem przewodnika oprowadzającego turystów w Katedrze, którzy z pobłażaniem wysłuchiwali przekładanych na niemiecki jego zmyślanych fantazji a ożywili się dopiero, gdy wskazał na fresk nad północnym bocznym portalem, ze sceną ukrzyżowania , mówiąc że przedstawia on ukrzyżowaną kobietę. Na co marienwerderzy bez sprzeciwów, zgodnie przytaknęli, choć ja nijak nie mogłem się dopatrzyć wizerunku kobiety w postaci na krzyżu. Ten motyw ukrzyżowania odbiega obrazowaniem od powszechnie znanych ujęć tematu. Przedstawia rozpowszechniony we wczesnym średniowieczu obraz Chrystusa na krzyżu w królewskiej powłóczystej szacie, w koronie i w obuwiu, poniżej jeden trzewik, obok kielich, a jeszcze niżej postać grajka – skrzypka i drugą adorująca też na klęczkach postać z upuszczoną z rąk koroną i wstęgą, niestety już bez napisu. W różnych opracowaniach dotyczących kwidzyńskiej katedry omawiany fresk uparcie nazywany jest malowidłem typu Santo Volto (Święte Oblicze), czyli wykonanym z inspiracji krucyfiksem w Lukce określanym tą nazwą.Dołączona grafika Jednak widać, że te dwa wizerunki są bardzo niepodobne nie tylko dlatego, że jeden jest malowidłem a drugi rzeźbą. Nawet po pobieżnym zapoznaniu się z historią tego fresku nie mam watpliwości, że w pierwotnej wersji przedstawiał on Kummernis zwaną też Wilgefortis i wieloma innymi jeszcze imionami, czczoną w średniowiecznej Europie legendarną postać młodej kobiety ukrzyżowanej przez swego ojca. Ten los zgotował jej ojciec, gdy nie chciała się poddać jego woli i poślubić jakiegoś pogańskiego księcia.Dołączona grafika Owa Kummernis wymodliła sobie powód, by zniechęcić kandydata do jego zamiaru ożenku i jej twarz zmieniła się w oblicze młodzieńca z brodą. I za to tak okrutnie ukarał ją własny ojciec. Zwięzłe przedstawienie tematu komplikuje wzajemne przenikanie się kilku legend składających się na kult postaci ukrzyżowanej, noszącej wiele imion w zależności od obszaru językowego. W krajach romańskich była to Wilgefortis, w germańskich Kummernis, w Skandynawii: Onkomena, w Czechach: Starostka , a w Polsce: Frasobliwa. Jej wizerunki znalazły się w wielu kościołach, dzięki wędrówkom licznych pielgrzymów do różnych miejsc w średniowiecznej Europie uznawanych za święte, kultowe, czy wręcz magiczne. Dołączona grafikaDołączona grafikaDołączona grafikaTemat ten bogato przewijał się przez kolejne style w sztuce europejskiej a nawet przeniósł się na kontynent południowoamerykański. Najbliżej Kwidzyna zachował się ten typ malowidła w farze w Nowem, a największe podobieństwo do kwidzyńskiego wykazuje fresk z katedry w Dusseldorfie.Dołączona grafika O tym, że fresk w kwidzyńskiej katedrze pierwotnie przedstawiał wizerunek św. Kummernis dowodzą tego atrybuty pochodzące z historii o grajku, dodanej do legendy o świętej, a więc namalowany upuszczony trzewik i jego klęcząca postać. Są więc przesłanki, że opisywany tu obraz został poważnie zmieniony w czasie kolejnych renowacji. Z pierwotnie zachowanych resztek malowidła renowatorzy dokonali kompilacji kilku średniowiecznych legend, bo dochodzi jeszcze kielich kojarzący się z mitem św.Graala i nie wiadomo z czym wiąże się przedstawienie drugiej klęczącej postaci z lecącą z jej rąk koroną. Trzeba pamiętać, że gotyckie freski w katedrze pochodzące z XIV w. (1376-1414) zostały w 1586 r. w całości zatynkowane. Kiedy je wydobyto spod tynków w 1862 r. ich stan określono jako zły. Później, kiedy malarz Fiszbach przystąpił do rekonstrukcji przedstawień w nawie północnej, to zadanie utrudniło mu zaginięcie kopii rysunkowych średniowiecznych resztek malowideł. Można powiedzieć, że z oryginału malowideł w kwidzyńskiej katedrze zachował się niewątpliwie ogólny system dekoracji, natomiast zawartość gotyckiej warstwy malarskiej jest znikoma. XIX-wieczna renowacja malowideł kwidzyńskiej katedry prezentuje nam nieciekawą manierę malarską, polegająca na płaskim przedstawieniu postaci, pozbawionym modelunku i obrysowaniu ich czarnym konturem. Wszystkie postacie noszą podobne cechy fizjonomiczne. Powtarza się szablonowy liściasty ornament linearny w uproszczonej kolorystyce niebieskiej lub czerwonej na białym tle. Średniowieczna malatura ścian katedry, niewątpliwie różnorodne dzieło wielu autorów zostało zastąpione schematyczną imitacją wykonaną bez pożądanej tu staranności. Uwagę tę odnoszę zarówno do malowideł w nawie południowej, autorstwa Prohla, jak i do przemalowań Fischbacha w nawie północnej, bo niewiele się od siebie różnią w swym charakterze. Oczywiście po stu kilkudziesięciu latach, to też jest cenny zabytek, choć nudny. Ostatnie wskazówki pomocne w badaniu malowideł zostały zamalowane po 1945 r., gdy zgodnie z obowiązującym wówczas w Kwidzynie powojennym entuzjazmem zamalowywano „szwabskie” napisy, chociażby i były one pisane po łacinie. Św.Wilgefortis-Kummernis w związku ze swą baśniowością i ewidentnie mityczną, sięgająca starożytności proweniencją (Androgyne), oficjalnie przestała być świętą dopiero w 1969 r., bo jak wiadomo Kościół jest instytucją cierpliwą i powolną. Dołączona grafikaDołączona grafika


Źródlo.: http://jerzykosacz.p...php/archives/73

Gdyby dobrze poszperać możnaby znaleźć kilka podobnych historii, jednak zawsze przewijają się podobne wątki. To wszystko tylko legendy, jednak badacze i naukowcy nie byliby sobą, gdyby nie spróbowali wyjaśnić fenomenu brodatej, ukrzyżowanej kobiety. Niemieccy naukowcy znaleźli w końcu pewien ślad. Ich zdaniem kult Kummneris wywodzi się bezpośrednio z kaplicy katedralnej we włoskiej miejscowości Lukka. Od VIII wieku Chrystusa przedstawiano tam jako księcia w długiej sukni. Taki wizerunek rozpowszechnił się wtedy na prawie połowę Europy. Jednak w XVI wieku taki wizerunek Jezusa zastąpiono ascetycznie ubranym mężczyzną w koronie cierniowej,
który przetrwał do dziś.

Kummernis ma wiele imion. Znana jest jako Wilgefortis, Liberata, Eutropia, Ragenfeldis, Hulpe, Combre, czy Wilga. Kościół nigdy nie uznał jej świętości. Prawdopodobnie w ogóle nie istniała, jednak nie przeszkadzało to wiernym modlić się do niej przez setki lat. We Francji wierzono, że posiada moc uzdrawiania. Na Śląsku , że chroni przed nieurodzajem i uwalnia od zmartwień. Do Wambierzyc zaś co roku ciągnęły barwne i rozśpiewane procesje muzykantów, którzy czcili ją jako swoją patronkę. Ponoć konając na krzyżu to właśnie wędrownemu grajkowi podarowała jeden ze swoich butów. Jej kult, najbardziej rozwinięty na ziemi kłodzkiej, zanikł dopiero w 30 latach XX wieku. Takich kapliczek nie ocalało wiele. Być może Wambierzycka stacja 57 jest ostatnim miejscem
gdzie można spotkać ukrzyżowaną brodatą dziewczynę. A szkoda bo Kummernis jest jedną z najbarwniejszych postaci z dawnych legend.




Kalwarię w Wambierzycach, jedną z piękniejszych Kalwarii w Europie Dołączona grafika Stacja 57 na ulicy Objazdowej to szok nie tylko dla rozmodlonych wiernych, ale także dla turystów, którzy często przypadkiem tu trafiają. Przybita do krzyża postać kobiety wprowadza zamęt w uporządkowanym świecie Chrześcijaństwa.


Źródło.: http://www.wiadomosc...biety_1168.html

Użytkownik mroova edytował ten post 09.09.2010 - 08:16

  • 1

#3

Morningstar.

    לוציפר

  • Postów: 412
  • Tematów: 25
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Bywałem w Polanicy na obozach, ale o takiej grocie, lesie itd. nie słyszałem. Temat Ciekawy
  • 0



#4

Zielona Małpa.
  • Postów: 135
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Byłam kilka lat temu na koloniach w Polanicy właśnie, ale jakoś nikt o tych sprawach nie wspominał.
Jedyna ciekawa rzecz, która tam mi się przydarzyła, to to, że samochód jadący przed nami stracił nagle koło.
  • 0

#5

tlejbik.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Który to jest ten Czarny Las? Pochodzę z Polanicy i nie słyszałem o takim :o Czy to jest las nad Malwą?
A groty nie widziałem tym bardziej. Czy mógłbym prosić o pewne informacje na ten temat?
  • 0

#6

Cerleg.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam wszystkich :D
Tak sobie dzisiaj "wpadłem" na artykuł: http://poznajpolske....a-zle,2011.html
gdzie mowa jest o Czarnym Lesie właśnie w okolicach Polanicy Zdroju.
Zacząłem szukać sobie po necie, kombinować i na stronie: http://sudeckiedrogi...mach-slow-pare/
znalazłem:

Góry Kamienne

Jedno z bardziej rozległych i rozczłonkowanych pasm sudeckich – na zachodzie stanowi Góre Krucze z malowniczą doliną Raby ponad Lubawką. Za Krzeszowem przechodzi w Czarny Las i masyw Lesistej, a następnie w pełne stromych stożków i wyschniętych dolin Góry Suche. Znaleźć tu można wymagające trasy turystyczne o dużych wysokościach względnych, z drugiej strony w samo centrum Gór Suchych, na Przełęcz Trzech Dolin można wjechać samochodem, zaś na Dzikowiec Wielki – wyciągiem krzesełkowym. Najlepszym punktem widokowym w okolicy jest jednak Ruprechcicki Szpiczak i czeska widokowa ustawiona na jego wierzchołku. Odwiedzenia godne są również drewniane kościółki w Grzmiącej i Rybnicy Leśnej, podupadłe śląskie Davos – Sokołowsko, a także zapomniane ruiny Radosna i Rogowca w skalistym otoczeniu Czerwonych Skałek i Skalnej Bramy.



Zdaję sobie sprawę, ze teren na którym znajduje się TEN Czarny Las to bardziej okolice Jedliny-Zdrój, ale to pierwszy raz kiedy dziennikarze coś "pokręcili"? ;)

A tu się nazwa miejscowości PRAWIE zgadza ;-) i miejsce można zlokalizować ;-)
No i lokalizacja ciekawa: niedaleko Walim i kompleks Riese (to by do teorii o nazistach pasowało)

Ale nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że Czarny Las jednak gdzieś w okolicach Polanicy był, ale... Został "wycięty w pień"... ;-)
I jeno opowieści o nim pozostały... ;-)

Aczkolwiek, jeśli ktoś z Was to miejsce znajdzie, to sam bym się chętnie wybrał zobaczyć to miejsce...
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych