Skocz do zawartości


Zdjęcie

KRÓTKI KURS LATANIA NA KSIĘŻYC I Z POWROTEM


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
13 odpowiedzi w tym temacie

#1

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

KRÓTKI KURS LATANIA NA KSIĘŻYC I Z POWROTEM
W FORMIE PYTAŃ I ODPOWIEDZI

Czy dziś możliwy jest lot człowieka na Księżyc?

Oczywiście, pod warunkiem stabilnego finansowania, tak złożonego przedsięwzięcia.

Jakie środki techniczne są niezbędne, by ludzie mogli udać się w taką podróż?

Potrzebna jest rakieta nośna odpowiedniej mocy, statek, w którym załoga bezpiecznie odbędzie podróż w obie strony, oraz system logistyczny, zapewniający sprawną koordynację misji i stałą globalną łączność.

Jak duża powinna być rakieta, która wyniesie statek z załogą na Księżyc?

Jej wielkość i udźwig jest uwarunkowana rozmiarami i wagą statku załogowego. Chodzi o niezbędną ilości zapasów dla określonej liczby członków załogi.

Dołączona grafika


Jak duży powinien być taki statek i ilu powinno być członków załogi?

O rozmiarach i wadze statku decyduje ilość zapasów, koniecznych do przeżycia, w przeliczeniu na osobę. Do obsługi urządzeń statku, który ma wylądować na Księżycu, potrzeba dwóch pilotów. Podczas lądowania, jeden z nich steruje statkiem i obserwuje teren, drugi monitoruje parametry lotu. Jeden człowiek nie da rady.

Czy statek który ląduje na Księżycu, powraca na Ziemię?

Statek przeznaczony do lądowania na Księżycu - gdzie jak wiemy - panuje próżnia i 6-krotnie mniejsza siła ciążenia, może mieć dowolną konstrukcję. Statek w którym załoga wraca z Księżyca na Ziemię, musi mieć solidniejszą konstrukcję i określone właściwości aerodynamiczne, by móc wytracić ogromną prędkość powrotną.

Zatem, do podróży na Księżyc potrzebne są dwa statki o odmiennej budowie?

Takie właśnie statki zbudowano na potrzeby programu Apollo. Znane dziś technologie napędu, nie pozostawiają wyboru, bo jeszcze nie zbudowano statku o uniwersalnych właściwościach.

Jakie statki i rakiety zbudowano, dla realizacji załogowych podróży na Księżyc?

Na przełomie lat sześćdziesiątych w USA i ZSRR realizowano dwa równoległe programy, w ramach których zaprojektowano i zbudowano potężne rakiety nośne i statki pilotowane, przeznaczone do realizacji podróży na Księżyc.

Jakie to były programy?

W ZSRR budowano potężną, trzystopniową rakietę dla programu N1/L3, oraz wielofunkcyjny statek Sojuz. i księżycowy lądownik. Program zakończył się fiaskiem, po czterech nieudanych testach rakiety N1. W USA pomyślnie testowano rakiety SATURN oraz nowe statki załogowe w ramach programu Apollo.


Dołączona grafika

Dołączona grafika

Czy możliwy był tak szybki postęp w budowie rakiet nośnych, zważywszy kłopotliwe początki amerykańskiego programu kosmicznego?


Amerykanie potrzebowali 6 lat, na przygotowanie rakiety Saturn V. Rosjanie przygotowywali N1 dwa lata dłużej.

Co zdecydowało o sukcesie rakiety Saturn V?

Oczywiście silniki startowe F-1, najpotężniejsze jakie wówczas zbudowano, oraz silniki J-2, spalające mieszankę ciekłego wodoru z ciekłym tlenem. Podobne silniki Rosjanie zbudowali dopiero dwie dekady później.

Jak wielka to była rakieta i jaki ładunek mogła wynieść na orbitę wokół Ziemi?

Olbrzymi Saturn V o całkowitej wysokości 111m i w pełni zatankowany, ważył przed startem 2970t. Jego rekordowy udźwig wyniósł 140t.

Jaką część tej wagi stanowił ładunek, potrzebny do lotu na Księżyc?

Mniej więcej 1/3 wagi ładunku przypadała na dwa statki, które leciały do Księżyca, czyli ok. 45t.

Jakie statki leciały w drogę na Księżyc?

Trzyosobowa załoga wyruszała w podróż na Księżyc w statku dowodzenia, połączonym z lądownikiem księżycowym.

O ile należało przyśpieszyć statki, by zdołały dolecieć do Księżyca?

Wejście na orbitę wokół Ziemi wymaga prędkości 7.9km/s, stamtąd należało je przyśpieszyć o dalsze 2.9km/s.

Dołączona grafika


Ile czasu zajmowała podróż w jedną stronę?

Mniej więcej 3 – 3.5 dnia, czyli 72-85 godzin.

Dołączona grafika


Jakie zagrożenie dla zdrowia załogi mogło stanowić promieniowanie kosmiczne?

Niewielkie, jeśli brać pod uwagę ilość jednostek promieniowania, jakie przyjęli astronauci podczas kilkunastodniowych misji.

Czy chodzi o strefę tzw. Pasów Van Alena?

Jest to wąska strefa podwyższonej radiacji, położona w odległości 15.000-25.000km od ziemskiego równika, gdzie uwięzione są cząstki (elektrony) promieniowania słonecznego. Statek lecący na Księżyc z prędkością kilku km/s, przeleci ten obszar w ciągu godziny. Na wszelki wypadek statki Apollo miały specjalne zabezpieczenia antyradiacyjne oraz mierniki promieniowania do bieżącej kontroli jego poziomu.

Czy znane są wartości dawek promieniowania, jakie otrzymali astronauci podczas wypraw na Księżyc?

Dopuszczalna roczna norma promieniowania dla człowieka to 1 rad. Minimalną dawkę promieniowania 0,16rad otrzymali astronauci wyprawy Apollo 8, maksymalną dawkę – 1.14rad przyjęli astronauci wyprawy Apollo 14. Dawki promieniowania pozostałych załóg Apollo mieściły się w zakresie 0.18 – 0.55rad.

Co działo się ze statkiem i załogą podczas 3 dni lotu do Księżyca?

Oddalając się od Ziemi, oba statki stopniowo zwalniały, oddalając się od strefy oddziaływania grawitacyjnego Ziemi. Co prawda, po upływie doby przelatywały połowę dystansu, lecz na dotarcie do Księżyca potrzebne były jeszcze kolejne 2 doby lotu. Astronauci w tym czasie przygotowywali się do czekających ich obowiązków, sprawdzali systemy obu statków, wykonywali obserwacje, fotografowali Ziemię i Księżyc i odpoczywali.

Skąd było wiadomo, że statki zmierzają właściwym kursem?

Na podstawie obserwacji naziemnych, wskazujących ich dokładne położenie w przestrzeni i w oparciu o aktualne dane nawigacyjne i ścisłe wartości przyśpieszeń.

Co się działo, gdy statki były już blisko Księżyca?

Po minięciu strefy równowagi grawitacyjnej, statki zaczynały przyspieszać i kilkaset km od powierzchni Księżyca, ich prędkość wzrastała do 2.65km/s. Zadaniem astronautów było wyhamowanie ich prędkości o 1.6km/s, by mogły wejść na ściśle określoną orbitę wokół Księżyca.

Ile ważył statek dowodzenia i ile paliwa musiał zabrać, by móc wykonać taki manewr?

Dołączona grafika


Tuż przed startem statek dowodzenia ważył ok. 30t, z tego 19t przypadało na paliwo.

Ile paliwa zużyto na wyhamowanie i wejście na orbitę wokół Księżyca.

Silnik główny statku zużył na ten manewr około 12.5t paliwa.

Dołączona grafika


Ile ważył statek księżycowy?

Statek przeznaczony do lądowania na Księżycu ważył 15t, z tego na paliwo przypadało 10.8t.

Dołączona grafika


Jak przebiegało lądowanie na Księżycu?

Dwaj astronauci przechodzili do lądownika i w przewidzianym odcinku orbity, statki się rozdzielały. W statku dowodzenia pozostawał jeden astronauta, natomiast dwaj astronauci w lądowniku inicjowali program automatycznego hamowania. Silnik rozpoczynał pracę a sterowany programem pokładowego komputera lądownik stopniowo zwalniał i obniżał tor lotu. Na wysokości ok. 200m przy prędkości kilkudziesięciu kilometrów na godzinę, dowódca statku miał możliwość ręcznie pilotować statek i posadzić go na powierzchni Księżyca.

Dołączona grafika


Ile paliwa było potrzeba na wykonanie tej operacji?

Silnik hamujący statku księżycowego zużywał podczas lądowania niemal cały zapas z 8.2t paliwa.

Jeśli zużyto niemal całe paliwo na lądowanie, jakie szanse pozostawały na powrót?

Statek miał konstrukcję dwustopniową. Dolny stopień z czterema podporami służył tylko do lądowania. Górny stopień z kabiną załogi był przeznaczony do powrotu na orbitę, miał własny silnik i zapas paliwa.

Dołączona grafika


Jak astronauci radzili sobie przebywając na powierzchni poza statkiem?

Chroniły ich szczelne kombinezony ciśnieniowe i plecakowe systemy podtrzymania życia, zaopatrujące ich w tlen i wodę. W zależności od potrzeb, mieli możliwość ogrzewania lub chłodzenia wnętrza kombinezonów. Astronauci mieli stałą łączność z Ziemią, poprzez przekaźniki radiowe na statku i na pojeździe elektrycznym.

Jakie zadania mięli do wypełnienia na powierzchni Księżyca?

Głównym celem nawigacyjnym, było wykonanie operacji lądowania. Celem naukowym było uzyskanie okazów i próbek księżycowej gleby i skał, . Astronauci filmowali i fotografowali księżycowy krajobraz oraz poznawali surowe i obce środowisko. Z naukowego punktu widzenia, ważne było pozostawienie tam różnych instrumentów pomiarowych, które drogą radiową, przez wiele miesięcy przekazywały cenne dane na Ziemię.

Dołączona grafika


W jaki sposób astronauci wracali z Księżyca?

Po przeniesieniu do kabiny cennych okazów skał i kaset z filmami, astronauci uruchamiali automatyczną procedurę startową. W ułamku sekundy włączał się silnik rakietowy, który unosił w górę kabinę z astronautami. Po 7 minutach kabina rozpędzała się do prędkości 1.65km/s. i wchodziła na orbitę wokół Księżyca. Podczas zbliżenia łączyła ze statkiem dowodzenia, pilotowanym przez trzeciego astronautę. Po dokowaniu, dwaj astronauci wracali do statku dowodzenia wraz z cennym ładunkiem. Kabina lądownika oddzielała się i po wyhamowaniu, spadała na powierzchnię Księżyca.

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Jak statek z załogą wracał na Ziemię?

Trzeba było uruchomić silnik główny statku dowodzenia i zwiększyć jego prędkość o ok. 1km/s. Na ten manewr zużywano ponad 5t paliwa, pozostałą resztę przewidziano na ewentualne korekty prędkości w drodze powrotnej.

Dołączona grafika


Ile trwała podróż powrotna na Ziemię?

Mniej więcej tyle samo, co podróż na Księżyc, tyle że w odwróconej sekwencji czasu. Podczas oddalania się od Księżyca, prędkość statku malała do momentu, aż dało o sobie znać oddziaływanie grawitacyjne Ziemi. Odtąd, prędkość powoli narastała i w pobliżu Ziemi osiągała maksymalną wartość bliską11km/s (ok.39.600km/godzinę).

Co działo się w tym krytycznym momencie lotu?

Mniej więcej na godzinę przed wejściem w atmosferę Ziemi, kabina załogowa o wadze 5.5t oddzielała się od sekcji pomocniczej i na wysokości 120km wlatywała w atmosferę pod ściśle określonym kątem. W ciągu kilkunastu minut przedzierania się przez atmosferę, następowało wyhamowanie ogromnej prędkości. Czujniki zewnętrznego ciśnienia inicjowały odrzucenie osłon zasobników spadochronowych. Po ich otwarciu, kabina wodowała na oceanie i służby ratownicze podejmowały astronautów, przenosząc ich na pokład statku ratowniczego.

Dołączona grafika

Link do graficznego schematu lotu:

http://galaxywire.ne...ile-chart-2.jpg
  • 6



#2

Sniffer.
  • Postów: 323
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jakie środki techniczne są niezbędne, by ludzie mogli udać się w taką podróż?

Potrzebna jest rakieta nośna odpowiedniej mocy oraz statek, w którym załoga bezpiecznie odbędzie podróż w obie strony, oraz system logistyczny, zapewniający sprawną koordynację misji i stałą globalną łączność.


Jakie środki techniczne są niezbędne, by ludzie mogli polecieć sobie na koniec galaktyki, wyskoczyć nago i zatańczyć pogo wśród asteroid?

Potrzebny jest taki statek, żeby udało im się dolecieć tam gdzie chcą i takie urządzenia, żeby im się udało zrobić to, co chcą i bezpiecznie wrócić.



Co za odkrywczy artykuł.... Same przydatne informacje.
  • 2

#3

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

'Sniffer'

"Potrzebny jest taki statek, żeby udało im się dolecieć tam gdzie chcą i takie urządzenia, żeby im się udało zrobić to, co chcą i bezpiecznie wrócić.
Co za odkrywczy artykuł.... Same przydatne informacje."


Udowodniłeś, że myślenie nie boli.
  • 0



#4

Sniffer.
  • Postów: 323
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Chciałem w ten jakże ironiczny sposób uwydatnić to, że w artykule zawarte są same bzdury i ogólniki znane 5 - klasistom z niedoborem wapnia (co za nowina! Żeby lecieć na Księżyc potrzeba statku i rakiety!) a nie to co się powinno znaleźć, czyli jakieś plany techniczne, informacje PRZYDATNE I ISTOTNE.
  • 0

#5

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

'Sniffer'
Powinieneś był wyczuć moje intencje po samym tytule tekstu "o lataniu na Księżyc i z powrotem" w którym starałem się ukazać sedno rzeczy, przy użyciu minimum słów. Taki był główny zamysł napisania tekstu, który jest przeznaczony dla niewyrobionego w temacie czytelnika, któremu wystarczy ogólne zrozumienie zasad. Kto zaś szuka szczegółowych opisów i technicznych detali, znajdzie je w dwuczęściowym, bogato ilustrowanym cyklu dokumentalnym o załogowych podróżach na Księżyc. Rozumiem powód Twojego rozżalenia, gdyż jak sądzę, posiadasz bardziej zaawansowaną wiedzę w omawianym temacie.
  • 0



#6

Sniffer.
  • Postów: 323
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak, być i może posiadam zaawansowaną a może i wyewoluowaną wiedzę w tym temacie, który jest dla nas tak ważny i istotny dla porządku świata, jednak sądzę, że jeśli kogoś faktycznie obchodzi ta dziedzina nauki, to chciałby dowiedzieć się czegoś więcej i nie tylko bzdurnych podstaw, które może i dają mu to cudowne poczucie, że wie więcej niż wiedział; ale są z gruntu błędne, bo to podawanie do łba tej samej wiedzy, która już tam jest. To tak, jakbyś wypluwał jedzenie i wkładał je do gęby ponownie i mlaskał z zachwytu, jaki to wcinasz obfity posiłek. To do niczego nie prowadzi. Okaż ambicję, trochę się wysil. Po co zaśmiecać nasze narodowe dobre - Internet? Jest to wysoce nieobywatelska postawa, a nawet i szkodnicza, zakrawająca na szerzenie defetyzmu i dezinformacji, co ja mówię! LUDOWEJ KATALEPSJI INTELEKTUALNEJ!!!1111
  • 0

#7

D.K..

    Semper invicta

  • Postów: 3031
  • Tematów: 2604
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Oczywiście silniki startowe  F-1,  najpotężniejsze jakie wówczas zbudowano, oraz silniki J-2, spalające mieszankę ciekłego wodoru z ciekłym tlenem. Podobne silniki Rosjanie zbudowali dopiero dwie dekady później.


Wszystko fajnie, ale zacytowany fragment uważam jednak za nieco tendencyjny. Fakt, że F-1 był zdecydowanie urządzeniem o najwyższych parametrach, ale dość powszechna jest opinia, że w tamtym okresie absolutnie pierwszeństwo dotyczące technologii silników dzierżą Rosjanie ze swoim silnikiem NK-33. Nie wiem, czy warto się rozpisywać o szczegółach konstrukcyjnych, ale z pewnością interesującym jest fakt, że prawie 30 lat później Amerykanie w dalszym ciągu nie byli w stanie uwierzyć, że zbudowanie silnika o takiej konstrukcji jest w ogóle możliwe.. Silniki z dokumentacją zakupiła amerykańska firma w latach 90-tych XX wieku, planowana do odpalenia na marzec 2011 roku rakieta Taurus II napędzana będzie radzieckimi silnikami.


Może moja dygresja trochę odbiega od głównego tematu, ale jednak wzmianka o opóźnieniu technologicznym Rosjan jest mocno nie na miejscu. 


  • 0



#8

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Fakty zawsze są na miejscu, gdy ukazują realia tamtych czasów. Bezspornym faktem jest fiasko rakiety N1, która na stopniu startowym miała aż 30 silników NK-33, każdy rozwijał ciąg o sile 150ton. Jak wiadomo, Saturn V miał tylko 5 silników F-1, co upraszczało procedury startowe i sterowanie rakietą. Pisząc o potężnych silnikach, miałem na myśli siłę ciągu a nie ideę konstrukcyjną, wedle której silnik zbudowano. F-1 miał prostą konstrukcję i nie wymagał super wysokich ciśnień w procesie spalania, mimo to wytwarzał na starcie rekordowy ciąg - 688ton. W owym czasie Rosjanie nie potrafili zbudować silnika podobnej mocy, bo gdyby potrafili, zapewne zbudowali by rakietę konkurencyjną względem Saturna V. Tak się stało dopiero w latach 80-tych XXw, gdy powstała rakieta Energia, lecz to jest temat zbyt odległy, by go rozwijać. Nie neguję rosyjskich osiągnięć w dziedzinie rakietnictwa (szczególnie konstruowania silników rakietowych), którego, podobnie jak Amerykanie, nauczyli się od niemieckich inżynierów. 40 lat temu na Księżyc latali Amerykanie, Rosjanom pozostał żal po przegranej rywalizacji, lecz nadal o Księżycu marzą.

Dołączona grafika


Dołączona grafika
  • 2



#9

Easy_Rider.
  • Postów: 333
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

@Dager - czy możesz bliżej opisać jedną kwestię, która mnie intryguje? Otóż chodzi o sam moment lądowania LM-a na Księżycu.

Oglądając zdjęcia NASA, widzimy pięknie stojący rekwizyt i czyściutkie podpory z tymi talerzykowatymi podstawkami. Nie widać żadnych śladów pyłu na konstrukcji, grunt nie nosi żadnych śladów zagłębienia czy ruchu tych podpór w kierunku poziomym, brak śladów oddziaływania na grunt silnika hamującego. Dosłownie wygląda to tak, jakby LM był opuszczony ostrożnie z góry na linie i postawiony na gruncie. Czy to ma coś wspólnego z realiami rzeczywistego lądowania?

Jak to było możliwe, aby bez komputera odpowiedniej mocy sterować ręcznie w czasie rzeczywistym kilkunastoma silnikami tak, aby utrzymać pojazd w pionie, zapewnić brak obrotu wokół własnej osi i pionowy kierunek opadania z taką prędkością, jakby pojazd był opuszczany na linie, bo w przeciwnym wypadku, w momencie zetknięcia z gruntem musiałby połamać podpory, a w następstwie wykopyrtnąć się czy nawet roztrzaskać?

Ponadto, pojawia się jeszcze jedno pytanie - jeżeli takie miękkie lądowanie było możliwe na Księżycu, to dlaczego tego rodzaju technika nie przyjęła się w przypadku lądowań ekspedycji kosmicznych na Ziemi, gdzie jest dodatkowo możliwość wykorzystania oporu powietrza? Czy nie wyglądałoby to ładnie, gdyby chłopaki wylądowali podobnie jak na Księżycu - tuż przed Białym Domem - zamiast asekurancko i nieelegancko walić w ocean?
  • 0

#10

Ironmacko.
  • Postów: 809
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

[...]
Ponadto, pojawia się jeszcze jedno pytanie - jeżeli takie miękkie lądowanie było możliwe na Księżycu, to dlaczego tego rodzaju technika nie przyjęła się w przypadku lądowań ekspedycji kosmicznych na Ziemi, gdzie jest dodatkowo możliwość wykorzystania oporu powietrza? Czy nie wyglądałoby to ładnie, gdyby chłopaki wylądowali podobnie jak na Księżycu - tuż przed Białym Domem - zamiast asekurancko i nieelegancko walić w ocean?


Opory powietrza - zgoda mozna dopisac na +, ale jest tez gigantyczny -, "ciut" wieksza grawitacja... hmmm co jeszcze, a wlasnie prawie mi z glowy wypadlo ;) - atmosfera..., i dopisze jednak te opory po stronie na minus ;) (czyt: opor=tarcie=cieplo)
Edit:
I jeszcze jedno, nawet pomijajac to co napisalem wyzej to trzeba by bylo brac w podroz na ksiezyc dodatkowy zbiornik z paliwem na efektowne ladowanie przed Bialym Domem, a chyba wiesz, ze koszt wyniesienia kazdego kilograma na orbite jest olbrzymi, a rozmawiamy tu o kilku tonach...

Użytkownik Ironmacko edytował ten post 10.11.2010 - 15:04

  • 0

#11

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

„Easy Rider”

To, co w Twoim pojęciu określasz mianem „rekwizytu”, jest w istocie załogowym lądownikiem, który w warunkach tamtejszej grawitacji ważył około 1,2t. Nie wiem, czy talerzowate podstawki jego podpór są „czyściutkie”, czy nie, lecz skoro uważasz, że powinny być z jakiegoś powodu zabrudzone, zechciej tę myśl poprzeć jakimś logicznym wywodem, ewentualnie przykładem, zdjęciem, itp.
Prawdopodobnie zdjęcia dokumentalne z lądowań na Księżycu traktujesz powierzchownie, stąd tak dziwaczne wnioski. Ślady poziomego oddziaływania talerzowatych podstaw lądownika na gruncie są widoczne na zdjęciach, podobnie jak oddziaływanie gazów wylotowych silnika. Wystarczy wykazać się odrobiną dobrej woli i dokładnie przyjrzeć się niektórym zdjęciom. Sugestie na temat dźwigu i liny pomijam, gdyż jak sądzę, nie masz żadnych możliwości udowodnić tak naiwnej tezy, która ma się nijak, do realiów w jakich przeprowadzono lądowanie.
Skąd wiesz, jakiem mocy komputer był potrzebny do sterowania silnikiem i jakiego użyto oprogramowania, skoro nie znasz potrzebnych instrukcji? Skąd w ogóle pomysł, że na pokładzie LM nie było komputera i misji nie wspierały w czasie rzeczywistym komputery naziemne, skoro i dziś takie wsparcie to norma? Położenie modułu LM w przestrzeni było stabilizowane trójosiowo za pomocą niewielkich silniczków systemu RCS a wytracanie prędkości (hamowanie) dokonywano silnikiem głównym o regulowanej sile ciągu. Podczas podejścia i hamowanie LM zajmował pozycję znacznie odchyloną od pionu. Położenie pionowe przyjmował dopiero w końcowej fazie opadania a odpowiednią prędkość tego opadania zapewniał program, wybierany z pokładowego komputera. Z reguły owa prędkość wynosiła 0,5-0,3m/s, natomiast załoga LM miała możliwość wykonać manewry poziome (RCS), dla posadzenia lądownika na dogodnym, płaskim miejscu. Gdyby z jakichś powodów prędkość opadania przekroczyła dopuszczalne normy, wystarczyło użyć przełącznika awaryjnego przerywającego lądowanie. Wtedy nastąpiło by automatyczne oddzielenie modułu powrotnego i zapłon silnika wznoszenia.
Z oczywistych powodów wodowanie kabiny z załogą na wodach oceanu było i jest najbezpieczniejsza metodą i nie wymaga użycia dodatkowych systemów hamujących, tak jak od dawna ma to miejsce w przypadku rosyjskich statków Sojuz, które przyziemiają na lądzie. Racz zauważyć, ze nie zdarzyło się nigdy, by kapsuła Sojuz z dzielną załogą wylądowała z hukiem silników pod murami Kremla w Moskwie. A mogło by to być nie lada widowisko.
  • 3



#12

Easy_Rider.
  • Postów: 333
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

„Easy Rider”

Nie wiem, czy talerzowate podstawki jego podpór są „czyściutkie”, czy nie, lecz skoro uważasz, że powinny być z jakiegoś powodu zabrudzone, zechciej tę myśl poprzeć jakimś logicznym wywodem, ewentualnie przykładem, zdjęciem, itp.

Poruszenie pyłu księżycowego przy lądowaniu tego rodzaju pojazdu jest czymś tak oczywistym, że w związku z tym ciężar dowodu powinien spoczywać na tym, kto twierdzi, że podpory po lądowaniu mogły pozostać czyste jak na wystawie. To tak, jakbym musiał udowadniać, dlaczego wychodząc na deszcz będę mokry. Trzeba tutaj dodać, że siła poruszająca pył wynikała nie tylko z uderzenia podpór w kierunku pionowym, lecz również ich rozciągnięcia w kierunku poziomym, w momencie zetknięcia pojazdu z gruntem. Owszem, jeżeli bazować na tym prezentowanym wyżej zdjęciu - to tam praktycznie nie ma pyłu, tylko czy rzeczywiście jest to grunt i krajobraz księżycowy, a nie efekt wykorzystany w ekspozycji "Panoramy Racławickiej"? Tylko, że we Wrocławiu zrobiono to bardziej profesjonalnie i efekt jest bardzo realistyczny, chociaż wszyscy wiedzą, że chodzi o pewną umowność. Natomiast w NASA mieli gorszych plastyków, którzy spieprzyli robotę, gdyż widać wyraźnie granicę między planem pierwszym i makietą planu drugiego - nie tylko zresztą na tym zdjęciu, ale na dziesiątkach innych, gdzie mamy do czynienia nawet z makietami planu drugiego i trzeciego.

Prawdopodobnie zdjęcia dokumentalne z lądowań na Księżycu traktujesz powierzchownie, stąd tak dziwaczne wnioski. Ślady poziomego oddziaływania talerzowatych podstaw lądownika na gruncie są widoczne na zdjęciach, podobnie jak oddziaływanie gazów wylotowych silnika. Wystarczy wykazać się odrobiną dobrej woli i dokładnie przyjrzeć się niektórym zdjęciom.

Oj, przyglądam ja się tym zdjęciom od dobrych paru lat i im dłużej się przyglądam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to hoax (mówię tym momencie o samych zdjęciach, nie o wyprawie, która mogła mieć miejsce, ale przy użyciu innej techniki). Natomiast mimo usilnych starań, nigdzie nie udało mi się znaleźć na zdjęciach śladów poziomego oddziaływania talerzowatych podstaw lądownika na gruncie, podobnie jak oddziaływania gazów wylotowych silnika.

Skąd wiesz, jakiem mocy komputer był potrzebny do sterowania silnikiem i jakiego użyto oprogramowania, skoro nie znasz potrzebnych instrukcji? Skąd w ogóle pomysł, że na pokładzie LM nie było komputera i misji nie wspierały w czasie rzeczywistym komputery naziemne, skoro i dziś takie wsparcie to norma?

Najpierw wyjaśnijmy sobie kwestię wsparcia przez komputery naziemne podczas lądowania LM-a. Nawet przy najgorliwszej wierze w wersję NASA, nie da się zakłamać czasu obiegu sygnału w relacji Ziemia - Księżyc, wynikającej z prękości fali elektromagnetycznej. Procedura sterowania lądowaniem LM-a z Houston wyglądałaby więc następująco:

1. Przesyłanie z LM-a do Houston informacji o aktualnych parametrach lotu - 1,27 s.
2. Czas przetwarzania informacji w Houston - trudno powiedzieć, ale przy ówczesnej szybkości komputerów - zapewne liczony w sekundach, powiedzmy, że niech będzie to skromna 1 s.
3. Przesyłanie z Houston do LM-a informacji korygującej lot - 1,27 s.
4. Czas zadziałania mechanizmów sterujących LM-a - też jakiś ułamek sekundy.

Z powyższego wynika, że opóźnienie w sterowaniu położeniem LM-a z Houston w stosunku do bieżącego położenia wynosiłoby co najmniej 4 s i jest to na tyle dużo, że o takiej możliwości trzeba zapomnieć, gdyż w końcowej fazie lądowania LM mógłby się już roztrzaskać, zanim otrzymałby sygnał sterujący, powodujący określoną zmianę położenia. Tym bardziej, że

Podczas podejścia i hamowanie LM zajmował pozycję znacznie odchyloną od pionu. Położenie pionowe przyjmował dopiero w końcowej fazie opadania a odpowiednią prędkość tego opadania zapewniał program, wybierany z pokładowego komputera. Z reguły owa prędkość wynosiła 0,5-0,3m/s, natomiast załoga LM miała możliwość wykonać manewry poziome (RCS), dla posadzenia lądownika na dogodnym, płaskim miejscu.

Natomiast co do komputera na pokładzie LM-a - w tych czasach komputery wymagały sporego pomieszczenia biurowego (pamięci na taśmach magnetycznych, w kilku szafach), więc nie wiem, o jakim urządzeniu mówimy, które miałoby się zmieścić w LM-ie?
Czy ten gadżet, w który był wyposażony LM

Dołączona grafika

zasługuje na nazwę komputera, bo dla mnie bardziej kojarzy się z programatorem do pralki. Jeżeli ktoś chce twierdzić, że takie "coś" mogło sterować lądowaniem LM-a (a być może innymi funkcjami pojazdu), to pozostaje mi tylko życzyć zdrowia, bo na rozum za późno. To jest poziom techniki, który w Centrum Kosmicznym w Houston reprezentowały wówczas telefony z tarczą - "kręciołkiem" (są takie zdjęcia). Niestety - im więcej czasu upływa od "wielkiego kroku ludzkości", tym bardziej wychodzi na jaw prymitywizm dokonanej mistyfikacji.

Położenie modułu LM w przestrzeni było stabilizowane trójosiowo za pomocą niewielkich silniczków systemu RCS a wytracanie prędkości (hamowanie) dokonywano silnikiem głównym o regulowanej sile ciągu.

Ze sformułowań domyślam się w tym momencie, że ręcznie - chociaż wewnątrz nie widać żadnych służących do tego celu dźwigni. A gdzie się podział "komputer"?

Z oczywistych powodów wodowanie kabiny z załogą na wodach oceanu było i jest najbezpieczniejsza metodą i nie wymaga użycia dodatkowych systemów hamujących, tak jak od dawna ma to miejsce w przypadku rosyjskich statków Sojuz, które przyziemiają na lądzie. Racz zauważyć, ze nie zdarzyło się nigdy, by kapsuła Sojuz z dzielną załogą wylądowała z hukiem silników pod murami Kremla w Moskwie. A mogło by to być nie lada widowisko.

Widać u Ciebie z poczuciem humoru tak, jak z poczuciem rzeczywistości.

P.S. Do sprawy samego LM-a jeszcze wrócę, bo byłoby za dużo na jeden post.
  • -3

#13

Indoctrine.
  • Postów: 1450
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

"Poruszenie pyłu księżycowego przy lądowaniu tego rodzaju pojazdu jest czymś tak oczywistym"

Zauważ, że na Księżycu nie ma atmosfery i pył zachowuje się trochę inaczej niż na Ziemi. Między innymi nie kotłuje się w powietrzu, ale opada balistycznie (mniej więcej).

"Jeżeli ktoś chce twierdzić, że takie "coś" mogło sterować lądowaniem LM-a (a być może innymi funkcjami pojazdu), to pozostaje mi tylko życzyć zdrowia, bo na rozum za późno."

Niesamowitą rzeczą jest pewnie dla Ciebie, że pierwsze odrzutowce nie miały nawet namiastki komputera pokładowego.
  • 0

#14

Dager.
  • Postów: 3079
  • Tematów: 64
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Easy Rider

Wątek o „czyściutkich podporach” podrzuciłeś sam (Twój post z 10.11.2010 – 13:24), więc nie czuję się w obowiązku niczego udowadniać. Na moje wyraźne zapytanie w tej kwestii, nie raczyłeś dać odpowiedzi.
Podpory LM co najwyżej mogły naruszyć zewnętrzna strukturę gruntu, przekazując poprzez amortyzatory ciężar statku. Wspominasz o jakimś zdjęciu, lecz jeśli nie wiesz o jakie zdjęcie Ci chodzi, nie mam możliwości podjąć dyskusji.
Poziome oddziaływanie „talerzowatych podstaw” na grunt oraz ślady oddziaływania gazów wylotowych z silnika, doskonale widać na zdjęciach o kolejnej numeracji: Apollo 11 – 5917, 5918, 5920, 5921, 5925 i 5926; Apollo 12 – 6900, 6901, 6906, 6908, 6909 i 6926; Apollo 14 – 9234, 9235, 9261, 9262, 9263, 9264, 9265, 9269 i 9270. Zapewne wiesz, gdzie tych zdjęć szukać, dodam tylko, by oglądać je w możliwie dużej rozdzielczości.

Wsparcie komputerów naziemnych dotyczyło kontroli wykonywanych manewrów orbitalnych, gromadzenia danych telemetrycznych o działaniu wszystkich zespołów statku oraz opracowywania koniecznych korekt w sytuacjach awaryjnych (patrz-moje opisy kolejnych wypraw Apollo). Sterowanie statkiem w czasie rzeczywistym odbywało się z pomocą pokładowego komputera, więc nie było mowy o jakichkolwiek opóźnieniach podczas operacji lądowania. Ten newralgiczny manewr wykonywała sama załoga a centrum kierowania lotem jedynie obserwowało jego przebieg, w oparciu o stale napływające dane telemetryczne.Zwięzły opis systemu jest w linku:

http://www.doneyles.com/LM/Tales.html


Komputer pokładowy modułu LM był niewielkim urządzeniem o rozmiarach walizki, natomiast Twoje zdjęcie przedstawia jedynie jego interfejs z wyświetlaczem podstawowych danych o wysokości, prędkości, prędkości opadania i zapasie paliwa. Dane te napływały do komputera z radaru pokładowego i inercjalnego systemu orientacji. Komputer pokładowy je gromadził, przetwarzał i w czasie rzeczywistym przekazywał na ekran w postaci liczbowej do odczytu. W zależności od rodzaju uruchomionego programu, dowódca miał możliwość ręcznego korygowania pracy systemów napędowych (siły ciągu w ostatniej fazie opadania, lub dokonywania manewrów poziomych, tak jak zrobił to N. Armstrong)).

Dołączona grafika
Ogólny schemat komputerowego systemu sterowania LM.

Dołączona grafika
Dźwignia sterowania systemu orientacji LM w przestrzeni.
  • 4





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych