Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ziemskie bakterie mogą zniweczyć badanie życia na Marsie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
7 odpowiedzi w tym temacie

#1

RafalD.
  • Postów: 202
  • Tematów: 53
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika

Ziemskie mikroorganizmy znajdujące się na stacji kosmicznej, mogą przetrwać podróż i ciężkie warunki na powierzchni Marsa – twierdzą autorzy badan opublikowanych w Applied and Environmental Microbiology.

Jednym z kluczowych programów NASA jest zbadanie istnienia życia na Marsie. Aby tego dokonać należy dołożyć wszelkich starań w zachowaniu bezwzględnej sterylności pojazdów kosmicznych, kombinezonów astronautów oraz wszystkich przedmiotów i osób pochodzących z Ziemi.

Naukowcy z University of Central Florida twierdzą, że stosowane obecnie metody sterylizacji są niewystarczające i możliwe jest przedostanie się ziemskich bakterii na powierzchnię innej planety. Znacząco zaburza to wiarygodność wyników badań, których zadaniem jest stwierdzenie, czy na Marsie istnieje jakakolwiek forma życia.

Swoją tezę badacze z Florydy popierają eksperymentami wykonanymi w specjalnym laboratorium, w którym warunki zbliżone są do panujących na Marsie m.in. bardzo niskie ciśnienie, odwodnienie, bardzo niską temperaturę oraz silne promieniowanie UV. Przeanalizowali również różne czynniki środowiskowe jakim bakterie poddane są w momencie wystrzelenia statku kosmicznego na orbitę okołoziemską. Po zakończeniu tygodniowych badań, naukowcy zaobserwowali rozwój niektórych odpornych bakterii, takich jak Escherichia coli, Acinetobacter, Bacillus, czy Staphylococcus.

„Jeżeli ziemskie mikroorganizmy są w stanie przetrwać podróż kosmiczną i zakazić inna planetę, nasza eksploracja może zakończyć się ‘zasianiem’ ziemskiego życia na tej planecie, a nie odkryciem jej własnego” podkreślają badacze.


Źródło: odkrywcy.pl

Może właśnie tak ma działać rozsiewanie życia w kosmosie? Przypomina to dobrze znane z naszej planety proces przenoszenia pyłków między roślinami przez owady...

Użytkownik RafalD edytował ten post 29.04.2010 - 14:05

  • 0

#2 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

ja myślę, że odkrycia to oni nie zrobili, już dawno wiadomo, że bakteriozy wytrzymałe są :mrgreen:
a poza tym, ktoś kiedyś nakręcił fajny filmik, o takiej właśnie akcji, film opowiada o podróżach w czasie..
i podczas jednego z "wyskoków" uczestnik pozostawił w niedozwolonym miejscu ślad buta z mikroorganizmami gratis.

kiedy wrócili okazało się, że cała ewolucja Ziemi uległa zmianie... takie to właśnie katastrofalne skutki mogą mieć tego typu wycieczki planeto-znawcze ;)
  • 2

#3

RafalD.
  • Postów: 202
  • Tematów: 53
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Odkrycia może nie zrobili ale udowodnili, że przenoszenie i przeżycie bakterii jest możliwe:)

Ja się bardziej zastanawaim czy my ludzie nie jesteśmy przypadkiem tak zaprogramowani, żeby przez swoją ciekawość i realizację czegoś co nazywamy marzeniami "zostawiać czy może zasiewać" życie w innych miejscach wszechświata. Zauważcie, że od tysięcy lat człowieka fascynują gwiazdy. Człowiek od zawsze pragnie zrealizować swoje "marzenie" i pobić kosmos. Teraz kiedy jest to już możliwe dowiadujemy się, że jest duża szansa na to, że coś tam zostawiliśmy...

Myślę, że tu warto sobie zadać pytanie - czy jeżeli bakterie potrafią przetrwać w "kosmicznych" warunkach to czy jest szansa, że wraz z misją Apollo wpadły do nas z gościną jakieś nieznane bakterie z Księżyca? Oczywiście bakterie na Księżycu nie koniecznie musiały zostać przyniesione przez jakaś cywilizację - wystarczył jakiś meteor itp.

Podejrzewam, że gdyby było to możliwe już byśmy o tym wiedzieli. Czy wobec tego możemy twierdzić, że Księżyc nigdy nie był miejscem, na którym w jakiś tajemniczy sposób znalazły się bakterie?

Po zakończeniu tygodniowych badań, naukowcy zaobserwowali rozwój niektórych odpornych bakterii, takich jak Escherichia coli, Acinetobacter, Bacillus, czy Staphylococcus.


Powinniśmy wrócić na Księżyc i sprawdzić czy bakterie pozostawione przez Amerykanów w dalszym ciągu żyją i czy się mnożą. Jeżeli jest to możliwe to może właśnie zasialiśmy życie na tym szarym kawałku skały :)
  • 0

#4 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

czytałam kiedyś, że na jakimś uniwerku( w Polsce), nie pamiętam gdzie, jest grupa studentów, którzy zajmują się tego typu badaniami, (ich specjalizacja to ogólne zastosowanie bakterii), współpracują z innym uniwerkami na świecie i dostają kasę z Unii Europejskiej. jak znajdę to dam linka, bo bardzo ciekawe rzeczy tam były opisane.
  • 0

#5

wieslawo.
  • Postów: 682
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Rafale to marzenie jest nawet nie tak górnolotne jak kosmos ;) My po prostu rozsiewamy gdzie się da. Marzymy jak nie o kosmosie to o cycatych blondynach w bikini i facetach silnych zapewniających stabilność, po to, by jak mówi pan tadeusz rydzyk "siać!". Całe nasze życie na tym polega by zdobyć najlepszą samicę (chociaż natura nas tak zaprogramowała by znaleźć byle samice, ale cywlizacja troszke nas samców utemperowała) samice by znależć samca, który zapewni przetrwanie jej potomstwu. To w skali mikro, a w skali bardziej makro, zasiedliliśmy wszystkie kontynenty, na których można normalnie żyć. W skali jeszcze bardziej makro, zasiedlimy wszystkie planety do tego zdatne. To jest nasza zwierzęca natura.
  • 0

#6

RafalD.
  • Postów: 202
  • Tematów: 53
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Trudno się z Tobą nie zgodzić. Uważam jednak, że między skalą mikro a makro jest delikatna różnica. Mianowicie to co się działo na ziemi spowodowane było w większości przypadków koniecznością przeżycia (prastare ludy nie znające technik upraw, hodowli itp wybijały i wyjadały wszystko na pewnej powierzchni a gdy jedzonko się kończyło nasi przodkowie wyruszali na poszukiwania kolejnych obfitych w pokarm miejsc) lub chęcią wzbogacenia się (przykład odkrycia Ameryk - zaanektowanie odkrytych ziem i ściągnięcie możliwie największej ilości bogactw do swojej ojczyzny).

W tej chwili powiedzmy sobie szczerze - człowiek żyje bardzo dobrze (przynajmniej w tych cywilizowanych miejscach), nie musi się troszczyć o zdobywanie pokarmu a co za tym idzie nie migruje. Jeżeli zaś chodzi o bogactwa to oczywiście przyjmiemy każdą ilość bardzo chętnie. Jak wiadomo skala makro z racji niekorzystnych warunków i dużych odległości jest trudna i bardzo kosztowna dla eksploracji. Co za tym idzie lepiej przeprowadzić dokładne badania z ziemi niż ładować kasę w wycieczki. Po badaniach przeprowadzonych na Ziemi wiemy, że bogactwa przynajmniej w takiej postaci jaką najbardziej chcielibyśmy oglądać w okół nas nie występują,

Powyższe udowadnia nam że eksploracji kosmosu dokonujemy z zupełnie innej przyczyny - moim zdaniem z wrodzonej ciekawości i chęci poznania. I to jak sądzę jest nasza prawdziwa natura :)
  • 0

#7 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano


Jak często bywa przy tworzeniu czegoś nowego, ostatnio
pojawił się nowy problem. Badania wykazały, że ziemskie mikroorganizmy, które znalazły się na orbicie, są wielokrotnie bardziej zjadliwe niż ich krewni na powierzchni planety. Jeżeli miałoby to dotyczyć wszystkich bakterii (na razie testowano pałeczki Salmonelli), infekcje mogą stać się głównym zmartwieniem ludzi w kosmosie.

Na gapę w kosmos


Stacja orbitalna Alpha była zamieszkana dużo wcześniej, zanim przybyła na nią pierwsza stała załoga. Żyjące na niej organizmy
są niewidoczne, co wcale nie oznacza, że niegroźne.
Wręcz przeciwnie, zagrażają nie tylko załodze, ale nawet samej stacji. Bakterie, wirusy, a nawet grzyby znalazły się tam wbrew woli sztabu naukowców, pracujących w NASA nad bezpieczeństwem ludzi
i sprzętu krążącego na ziemskiej orbicie. Żywe organizmy w kosmos poleciały na gapę, były na narzędziach, urządzeniach czy częściach składowych stacji, jeszcze zanim na ISS zamieszkali ludzie.
Także sami astronauci (jak wszyscy ludzie) byli i są nosicielami wielu różnych organizmów. – Gdy stacja powstawała, mikroorganizmy już tam były. Będą na niej także, gdy ludzie
się z niej wyprowadzą – mówi Monsi Roman, główny mikrobiolog zespołu Systemów Kontroli Środowiska i Podtrzymywania Życia
w NASA. Mikroorganizmy są wszędzie. Nie sposób się ich pozbyć,
ale i nie ma takiej potrzeby. Większość z nich jest dla człowieka nieszkodliwa. Część jest pożyteczna albo wręcz niezbędna.
Ale są i niebezpieczne. To poważny problem, bo leczenie najprostszej nawet infekcji na orbicie jest znacznie trudniejsze niż na Ziemi. Wyniki badań, które sugerują wzrost zjadliwości ziemskich mikroorganizmów żyjących w przestrzeni, to bardzo zła wiadomość dla tych, którzy dbają o kondycję astronautów w kosmosie.


Kosmiczna Salmonella zabija szybciej


Pałeczki Salmonelli przebywały w kosmosie w czasie trwania amerykańskiej misji STS-115 w 2006 r. W czasie startu były zamknięte w specjalnym naczyniu, w którym nie mogły się rozwijać. Gdy ładunek dotarł na miejsce, astronauci dostarczyli pałeczkom Salmonelli odżywkę, która umożliwiała ich rozwój. Po 24 godzinach połowa z przetransportowanych w przestrzeń bakterii została oddzielona i zamknięta w pojemniku, w którym nie mogła się dalej rozwijać. Drugiej połowie podano kolejną porcję odżywki. Na Ziemi uczeni robili dokładnie to samo. Najpierw wstrzymany rozwój, potem odżywka, po dobie połowa bakterii do pojemnika ze środkami chemicznymi wstrzymującymi rozwój, a dla drugiej połowy kolejna porcja odżywki. Wszystko wyglądało tak samo. Ten sam materiał,
ta sama odżywka, to samo postępowanie. Z jednym wyjątkiem.
Na Ziemi działa grawitacja, a na orbicie nie. I to wystarczyło, by zaszły zmiany aż w 167 genach i mechanizmie produkcji ponad 70 białek Salmonelli. Po powrocie na Ziemię naukowcy z Instytutu Bioprojektów Stanowego Uniwersytetu Arizony w USA zarażali myszy laboratoryjne ziemską i kosmiczną Salmonellą. Szef grupy badawczej, profesor Ceryl Nickerson, zauważył, że myszy zarażone pałeczkami z orbity umierały dużo szybciej i częściej. Badacz odkrył, że za wszystkie zmiany w informacji genetycznej Salmonelli odpowiada zaledwie jeden gen. Prof. Nickerson zauważył też,
że w porównaniu z tymi, które rozwinęły się w ziemskim laboratorium, bakterie z kosmosu stały się co prawda bardziej złośliwe, ale także krócej żyły.


Zdrowe życie w kosmosie


Mikroorganizmy są groźne nie tylko dla ludzi. Mogą niszczyć materiały, a w konsekwencji urządzenia, z których zbudowana jest stacja kosmiczna. Szczególnie dotyczy to grzybów. Z powodu pleśni czy innych grzybów precyzyjne urządzenia na nieistniejącej już stacji orbitalnej Mir często nie działały jak należy. Budując poszczególne moduły ISS Alpha, konstruktorzy starali się na ten problem zwrócić szczególną uwagę. Wszystkie materiały, z których stacja powstaje, są testowane pod kątem odporności na mikroorganizmy. Do pokrywania powierzchni używana jest specjalna grzybobójcza farba. Pierwsze kroki prewencyjne są podejmowane, jeszcze zanim kosmonauci wystartują z Ziemi.
Cała załoga przed startem odbywa też kwarantannę.
Ma to zapobiec ewentualnemu „złapaniu bakcyla” tuż przed lotem. Na pokładzie stacji wszystkie urządzenia są utrzymywane w największej czystości. Skrupulatnie jest oczyszczane powietrze, którym oddycha załoga oraz woda. System podtrzymywania życia oprócz produkcji tlenu i usuwania dwutlenku węgla, unieszkodliwia także inne gazy, np. amoniak, aceton czy parę wodną. Układ filtrów nie tylko oczyszcza, ale także podgrzewa powietrze i utrzymuje jego stałą wilgotność.


Drugim niewyczerpanym źródłem mikroorganizmów jest woda.
Jej obieg na stacji orbitalnej jest całkowicie zamknięty i przez to bardzo oszczędny. Proces jej oczyszczania jest bardzo dokładny.
W pierwszym etapie usuwane są z wody wszystkie większe zanieczyszczenia stałe. Następnie przechodzi ona przez zespół filtrów, których zadaniem jest usunięcie z niej substancji organicznych i nieorganicznych. W końcu przepływa przez komory, w których zabijane są bakterie czy grzyby, które przeżyły poprzednie etapy. Aby ryzyko infekcji było jak najmniejsze,
przy podwyższonym ciśnieniu wodę podgrzewa się do temperatury 130 stopni Celsjusza. Choć w takich warunkach znakomita większość mikrobów ginie, nadal w 100 ml wody można średnio znaleźć 100 mikroorganizmów. To wielokrotnie mniej, niż zawiera najczystsza woda źródlana na Ziemi.



źródło

Użytkownik mroova edytował ten post 29.04.2010 - 19:29

  • 3

#8 Gość_mroova

Gość_mroova.
  • Tematów: 0

Napisano

temat jest bardzo fajny i nie rozumiem braku zainteresowania, bo każdy uczył się biologii i chemii...

W kwietniu 1967 roku na powierzchni Księżyca wylądowała amerykańska sonda Surveyor-3. Działała ona na jego powierzchni przez dwa tygodnie, przesyłając m. in. ponad 6 tysięcy obrazów TV.
Dwa i pół roku później, w listopadzie 1969 roku w odległości 180 metrów od Surveyora wylądowała załoga Apollo-12. Podczas drugiego spaceru astronauci Conrad i Bean wymontowali z próbnika kilka elementów, celem sprawdzenia na Ziemi wpływu na nie warunków kosmicznych.

Podobno po zbadaniu w LRL (Lunar Receiving Laboratory - Laboratorium Odbioru Materiałów Księżycowych) kamery Surveyora okazało się, że w jej niehermetyzowanym wnętrzu przebywała przez cały czas kolonia bakterii z gatunku Streptococus mitis. Bakterie te występują w ludzkim gardle i najprawdopodobniej stamtąd dostały się do kamery wraz z oddechem jednego z techników, montujących sprzęt do próbnika. Po umieszczeniu kolonii na pożywce, zaczęła się ona normalnie rozwijać, a wnikliwe badania nie wykazały żadnej mutacji.

Wnioski nasuwają się same. W zależności od typu bakterii i podłoża kosmicznego jakie im zafundujemy, ich rozprzestrzenianie się ma różne formy, jedne mogą mutować(stawać się słabsze lub groźniejsze) a na inne nie będzie to miało żadnego pływu.

A co gdyby wysyłać dobroczynne bakterie w kosmos,(np. na satelitach) czy po takiej wycieczce ich wydajność nie była by lepsza???? -taka moja fantazja
  • 1



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych