Otóż, zastanawiając się ostatnio nad wszystkim i niczym wymyśliłem ciekawą teorię, którą mam zamiar tu przedstawić. Otóż, według niej, istniejemy równocześnie w wielu wymiarach, a rzekomą duszą są pozostałe wcielenia. Każde nasze działanie tutaj ma skutek w innych wymiarach (nie jednakowy, po prostu JAKIŚ) jako naszego tamtejszego bytu. Gdy umieramy, reinkarnacja staje się przejściem naszej świadomości w ciało w innym wymiarze, tak, że nie wiemy kim byliśmy, bo nikt nie wie o tym, że był ktoś taki jak my (przed naszą śmiercią).
Ewentualnie można przyjąć, że gdy umieramy tutaj, zamieniamy się z kimś innym, to znaczy, np. Załóżmy, że jesteśmy wiewiórką, którą rozjeżdża samochód. Przenosimy się do ciała szczeniaka, powiedzmy z pobliskiego schroniska, tyle tylko, że w innym wymiarze (który, po za tym- że jestesmy kimś innym- jest taki sam).
Wiem że teori(a/e) są zawiłe, mogą wydawać się pokręcone, oraz nie maja racji bytu, ale chciałem się tym z kimś podzielić :s .