Skocz do zawartości


Zdjęcie

Zapomnieć o Czarnobylu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

mad_Angela.
  • Postów: 145
  • Tematów: 16
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 6
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Za 10 lat rozpocznie pracę elektrownia jądrowa w Żarnowcu.

ZAPOMNIEĆ O CZARNOBYLU

Rozmowa z prof. Zbigniewem Jaworowskim, prezesem Stowarzyszenia Ekologów na rzecz Energii Nuklearnej.

– Na niedawnej konferencji prasowej z udziałem wicepremiera Pawlaka ogłoszono ranking najlepszych lokalizacji przyszłej elektrowni atomowej. Pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajął Żarnowiec, drugie Klempicz. Czy oznacza to, że w rzeczywistości już rozpoczął się proces inwestycyjny?

– Można uznać to za pierwszy krok. Żarnowiec jest najlepszą, można powiedzieć optymalną lokalizacją, ze względu na sieć dróg, linii przesyłowych i przede wszystkim – sąsiedztwo zbiornika wodnego. Jednak ostateczna i oficjalna decyzja prawdopodobnie zostanie podjęta dopiero za kilka tygodni. Szkoda tylko, że gdy w 1990 roku zatrzymano w Żarnowcu budowę elektrowni atomowej, równało się to wyrzuceniu w błoto miliardów dolarów. Przypomnę, że w Związku Radzieckim zamówiliśmy dwa wspaniałe reaktory, z których jeden poszedł na złom, a drugi sprzedaliśmy za ćwierć ceny Finom, którzy zamontowali go w elektrowni pod Helsinkami, gdzie pracuje do dziś.

– Jednak w Polsce panuje opinia, że radzieckie, a dziś rosyjskie reaktory nie są zbyt bezpieczne.

– Dla Polaków wszystko, co radzieckie, było złe. Tymczasem z punktu widzenia ilości radioaktywności, która przenika z pierwotnego obiegu chłodzącej wody do obiegu wtórnego, radzieckie, a dziś rosyjskie reaktory są najlepsze na świecie.

– Także reaktor w Czarnobylu?

– Reaktor w Czarnobylu był zbudowany dla produkcji plutonu do celów militarnych. Niejako przy okazji postanowiono produkować energię elektryczną, co było inżynierską patologią. Pamiętajmy, że po katastrofie w Czarnobylu nigdzie na świecie nie zamknięto radzieckiego cywilnego reaktora.

– Ile ofiar pochłonęła katastrofa w Czarnobylu?

– 130 osób zachorowało na chorobę popromienną. 28 z nich zmarło na skutek otrzymania śmiertelnych dawek promieniowania. Jedna osoba zmarła na serce, jeszcze jedna na skutek urazów mechanicznych. Wszystkie wspomniane ofiary to byli pracownicy elektrowni lub członkowie służb ratunkowych. Nie zanotowano ani jednej ofiary śmiertelnej wśród ludności.

– Od awarii reaktora w Czarnobylu minęły 24 lata i nadal wokół elektrowni znajduje się niezamieszkana zamknięta dla ludzi zona (strefa).

– Władza radziecka wyznaczyła zonę w miejscu, gdzie radioaktywność zaczyna się od 37 kilobekereli (kBq), co oznacza 37 tys. rozpadów atomu na sekundę na metr kwadratowy (cez 137). Nie wzięto jednak pod uwagę, że w tamtym rejonie w nieskażonej glebie przed awarią stopień radioaktywności wynosił 400 kBq! W efekcie przymusowo (dając kilka godzin na spakowanie) wysiedlono 334 tysiące ludzi, przesiedlając ich na tereny, gdzie naturalna dawka promieniowania była znacznie wyższa niż w Czarnobylu. Dziś w miejscowości Prypeć, niedaleko elektrowni, promieniowanie jest niższe niż w Warszawie przed Pałacem Kultury.

– Dlaczego więc ci ludzie nie mogą wrócić do swoich dawnych domów?

– Większość z nich osiedlono w specjalnie zbudowanych osiedlach domków, od razu wywołując antagonizmy z miejscową ludnością, która mieszkała w dużo gorszych warunkach. Mimo to przesiedleńcy mieli problemy z przystosowaniem się do nowych warunków, co wywoływało u nich choroby psychosomatyczne i wielką liczbę samobójstw.

– Twierdzi pan, że dzisiejsze elektrownie jądrowe są bardzo bezpieczne.ANGORA nr 13 (28 III 2010) STRA – O bezpieczeństwie współczesnych elektrowni jądrowych decydują nie tyle rozwiązania techniczne, co sama fizyka, a to sprawia, że nawet pijany operator reaktora nie jest w stanie doprowadzić do jego wybuchu. Gdyby jednak nastąpiło rozgrzanie reaktora, to reakcja rozszczepienia zostanie zatrzymana automatycznie.

– I to wszystko, co może nam grozić?

– Najgorsza rzecz, jaka mogła się zdarzyć, miała miejsce w Czarnobylu, gdzie nastąpiło całkowite stopienie rdzenia reaktora. Przy tej okazji trzeba koniecznie powiedzieć, że w Czarnobylu nie mieliśmy do czynienia z wybuchem jądrowym, ale chemicznym. Gdy temperatura przekroczyła 5 tys. stopni, nastąpił pierwszy wybuch, a kilka sekund później drugi.

– A radioaktywne skażenie?

– Wszystkie typy reaktorów mają kopuły ochronne. Niestety, reaktor w Czarnobylu takiej kopuły nie miał i przez 10 dni do atmosfery wyrzucany był radioaktywny pył. Gdy w 1979 roku podobna awaria zdarzyła się w amerykańskiej elektrowni Three Mile Island, to do atmosfery, poza gazami szlachetnymi, nic się nie wydostało, ponieważ uniemożliwiała to ochronna kopuła.

– Radioaktywna chmura dotarła do Polski, Skandynawii, Europy Zachodniej, a nawet jakieś jej ślady zanotowano w Japonii.

– I co się stało? Wśród ludności cywilnej nie zanotowano ani jednej ofiary śmiertelnej. Medialne doniesienia o tysiącach ofiar (jedna z organizacji ekologicznych mówiła nawet o milionie), okazały się wyssanymi z palca bajkami. Panuje opinia, że nawet najniższe dawki promieniowania, właściwie bliskie zeru, muszą spowodować jakąś szkodę. Tymczasem nawet w Hiroszimie i Nagasaki wśród ludzi, którzy przeżyli wybuch, zaobserwowano tylko niewielki wzrost nowotworów i – wbrew różnym sensacyjnym doniesieniom – żadnych zmian genetycznych u ich dzieci, absolutnie żadnych. W Polsce dawka naturalnego promieniowania wynosi średnio 2,5 milisiwerta (jednostka oddziaływania promieniowania jonizującego na żywe organizmy – przyp. autora). Tymczasem w irańskim Ramsar – 250 milisiwertów. W efekcie średnia długość życia w tym popularnym uzdrowisku należy do najwyższych w kraju, a liczba nowotworów jest najmniejsza w całym Iranie. Podobną zależność obserwujemy u pracowników zakładów nuklearnych, takich jak stocznie atomowych okrętów podwodnych. Okazuje się, że zapadalność na raka jest wśród tych ludzi o 35% niższa niż średnia krajowa. Pod kątem chorób nowotworowych od ponad pół wieku badani są brytyjscy radiolodzy, którzy chorują na raka o 40% rzadziej niż brytyjscy lekarze innych specjalności. Dowodów na to, że niewielkie dawki promieniowania są korzystne dla zdrowia, można przytoczyć dużo więcej. To zjawisko nosi nazwę hormezy.

– Dlaczego zatem energetyka jądrowa cieszy się taką złą sławą?

– Broń jądrowa od samego początku była bronią odstraszającą. Dlatego od ponad pół wieku mocarstwa atomowe robią wszystko co możliwe, żeby wywołać wśród ludzi strach przed promieniowaniem, bo im bardziej straszymy, tym większy odnosi to skutek. W 2006 r. tak ważne pismo jak „The International Herald Tribune” podało, że 200 g rozproszonego plutonu mogłoby zniszczyć całą ludzkość. Zapomnieli, że podczas prób z wybuchami jądrowymi rozproszyliśmy już 3 tony. Na szczęście opublikowali moje wyjaśnienie i od tej pory nie piszą już takich bajek. Nawet gdyby wystrzelono wszystkie ładunki jądrowe znajdujące się w wojskowych arsenałach świata, to ludzkość na pewno by przetrwała.

– Wróćmy do polskich spraw. W Żarnowcu zatopiono tysiące ton betonu. Czy część konstrukcji będzie można teraz wykorzystać?

– Tego nie wiem, gdyż to pytanie do inżynierów budownictwa. Mogę tylko powiedzieć, że wbrew plotkom, jakoby ten beton był słabej jakości, wszystkie używane wówczas materiały budowlane były na najwyższym poziomie, gdyż nawet w PRL-u zupełnie inna była kultura pracy przy budowie bloku z wielkiej płyty, a inna przy wznoszeniu elektrowni jądrowej.

– Przy każdej okazji podkreśla pan, że Polska nie ma innej alternatywy niż energetyka jądrowa.

– Tylko w ten sposób staniemy się niezależni od Rosji i szejków naftowych. Proszę pamiętać, że przy obecnym poziomie kosztów węgiel kamienny skończy się nam za 25 lat. Węgiel brunatny i głębokie pokłady węgla kamiennego zostaną wyeksploatowane za lat 40. Wówczas żadne elektrownie wiatrowe, słoneczne czy spalanie trocin nie uchronią nas przed kryzysem energetycznym. We Francji niemal 80% energii pochodzi z elektrowni jądrowych i dzięki temu Francuzi mają nie tylko najtańszy prąd, ale i najbardziej czyste powietrze w całej Europie. Jedynym rozwiązaniem, stojącym zresztą przed całym
światem, jest więc energetyka jądrowa. Energia jądrowa jest tania, najbezpieczniejsza i do tego właściwie nieograniczona, gdyż dziś na świecie rozpoznane zapasy uranu wystarczą ludzkości na 472 tys. lat! A jeżeli za 50 lat ludzkość ominie etap syntezy atomu wodoru i jako źródło energii zastosuje hel 3, to jego zapasy będą nieograniczone.

– Ekolodzy straszą nas odpadami jądrowymi.

– Przy odpadach broni jądrowej odpady z elektrowni atomowych nie są żadnym problemem. Zresztą wszystkie odpady jądrowe są umieszczane w specjalnych kilkuwarstwowych pojemnikach i składowane na ogromnych głębokościach. Od momentu odkrycia przez Roentgena promieni X (1895 – przyp. autora) na całym świecie na skutek promieniowania zmarły 134 osoby. Oczywiście, nie liczę ofiar bomb zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki, które jednak w ogromnej większości zginęły na skutek wybuchu, a nie promieniowania.

– Ile powinniśmy zbudować elektrowni atomowych, żeby w 100% zaspokoić wszystkie potrzeby energetyczne?

– Żeby zaspokoić wszystkie potrzeby energetyczne kraju w 2035 roku musimy wybudować około 20 elektrowni jądrowych takiej mocy jak ta planowana w Żarnowcu.

– U kogo, pana zdaniem, powinniśmy kupić reaktory dla Żarnowca?

– Jak już mówiłem, świetne reaktory mają Rosjanie. Równie dobrzy są Francuzi i Amerykanie. Ale chyba najnowocześniejsze rozwiązania stosuje dziś Korea Południowa. Do tego Koreańczycy są bardzo konkurencyjni cenowo. Nie tak dawno jeździła tam rozeznać się w sytuacji wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska. Nie zapominajmy jednak, że przy tego typu zakupach oprócz spraw technicznych i ekonomicznych liczą się także polityczne. Podobnie jak to było w przypadku samolotów F-16, może się okazać, że wybierzemy ofertę firmy amerykańskiej. Jednak najważniejsze jest nie to, czy kupimy reaktory w USA, czy Korei, ale to, żebyśmy zdecydowali się na najnowsze i najnowocześniejsze generacje reaktorów.

– Elektrownia jądrowa może być łatwym celem dla terrorystów.

– O wiele trudniejszym niż wieżowce. Ale gdyby nawet udało się im zniszczyć elektrownię, to prawdopodobieństwo wywołania takich skutków jak w Czarnobylu wydaje się minimalne.

– Jeżeli energetyka jądrowa ma same plusy, to dlaczego w tak wielu bogatych krajach rozwija się stosunkowo wolno?

– Społeczeństwo boi się atomu, a politycy boją się opinii publicznej. Dlatego zadaniem mediów jest edukowanie ludzi. Wyjaśnianie im, co jest prawdą, a co mitem. Każdego roku 26 kwietnia media całego świata wracają do katastrofy w Czarnobylu. A dlaczego nie piszą o tym, że w latach siedemdziesiątych na skutek katastrofy tamy elektrowni wodnej na rzece Banqiao straciło życie 240 tys. ludzi. Mam zestawienie publikacji w „New York Timesie”, które ukazały się w jednym roku na temat różnych wypadków. O porażeniu prądem, które zabija rocznie tysiące Amerykanów, pojawiło się kilkanaście artykułów, a o wypadkach nuklearnych, w których nie zginęła wówczas nawet jedna osoba, zamieszczono 200 tekstów. Czas to zmienić i przestać straszyć ludzi.

Rozmawiał:
KRZYSZTOF RÓŻYCKI

źródło: www.angora.com.pl


Co o tym sądzicie? Prawda czy manipulacja? Po sieci krąży przecież mnóstwo zdjęć mutacji, skutków choroby popromiennej.

Jeśli znajdę jeszcze coś godnego uwagi a związanego z tematem, być może dorzucę jakąś kontynuację artykułu.
  • 0



#2

RafalD.
  • Postów: 202
  • Tematów: 53
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jakiś czas temu oglądałem na Discovery program nt. skutków wybuchu w Czarnobylu. Jakiś ekspert wypowiadał się, że liczba zmutowanych narodzin w tym rejonie w zasadzie utrzymuje się w takim samym stopniu jak zawsze. Nie odbiega to od normy. W procesie informacji bardzo dużą rolę odgrywa stosunek mediów do sprawy - media nagłaśniają wszystkie sytuacje, które uda się im "wyśledzić" i przedstawiają jako skutek awarii w elektrowni.

Do tej pory część ludzi oskarża tamtą awarię jako źródło pewnych problemów. Sam byłem świadkiem gdy podczas wizyty na cmentarzu, mama mojej dziewczyny oświadczyła, że drzewo, które rośnie w okolicach ich rodzinnego grobu uschło ze względu na promieniowanie z Czarnobyla. Powiedziała to 23 lata po katastrofie... zamurowało mnie bo to nie był żart z jej strony :) ona jest o tym święcie przekonana:) nie da się przekonać do zmiany osądu:)

Wracając jeszcze do tematu reaktorów to chciałbym, żeby nasz nie był zakupiony u Rosjan. Myślę, że dostatecznie wiele razy nasi sąsiedzi ze wschodu udowodnili, że ich nawet "topowy" sprzęt nie jest niezawodny. Jako przykład podam np ich IŁ-y 62, które to w liczbie 2 sztuk rozbiły się w Polsce zapisując się jako dwie największe katastrofy lotnicze w naszym kraju.

Poza tym uważam, że jeżeli mamy być od nich niezależni energetycznie to siłą rzeczy nie powinniśmy kupować od nich sprzętu ponieważ wydaje mi się, że mogą go spróbować tak zrobić żeby przestał działać czy żeby się psuł. Generalnie nie ufałbym im.

Kolejny raz polecę program odnośnie tego wydarzenia: http://www.paranorma...showtopic=22403
  • 0

#3

mad_Angela.
  • Postów: 145
  • Tematów: 16
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 6
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Napisane przez Zbigniewa Jaworowskiego - "Prawdziwa historia dzisiejszego Czarnobyla"

Dziesięć dni po tym jak eksplozje pary i wodoru wysadziły w powietrze reaktor jądrowy w Czarnobylu, ogień który stopił jego rdzeń wygasł spontanicznie. Jednak dramat tamtego wydarzenia, wykorzystywany przez polityków, władze, ekologów i naukowców wciąż nie odszedł w niepamięć. Tkwi w pamięci wielu ludzi na świecie i powoduje zdrowotną, społeczną i ekonomiczną szkodę milionom ludzi na Białorusi, Ukrainie i Rosji. Jest intensywnie eksploatowany przez Zielonych i tłamsi rozwój najczystszego, najbezpieczniejszego i praktycznie niezużywalnego źródła energii — energii jądrowej.

Ogromne ilości radioaktywnego pyłu wzbiły się w powietrze z płonącego reaktora. Jednak ilość radioaktywności w tym przypadku wyniosła zaledwie 0.5% tej z 543 testowanych głowic bojowych, które eksplodowały w atmosferze w przeciągu ostatnich dekad. Z tych próbnych eksplozji, otrzymaliśmy największą dawkę promieniowania w roku 1963, wyniosła ona 0.113 millisieverta (mSv) (UNSCEAR 2000). Dla porównania, dawka promieniowania otrzymana przez mieszkańców półkuli północnej w wyniku wybuchu w Czarnobylu, przez pierwszy rok po katastrofie w 1986, wyniosła 0.045 mSv — mniej niż 2% średniej rocznej naturalnej dawki (2.4 mSv/rok — UNSCEAR 1988).
W ciągu następnych 70 lat, populacja północnej części globu będzie wystawiona na całkowitą dawkę promieniowania z Czarnobyla wynoszącą około 0.14 mSv, co równe jest 0.08% naturalnego czasu trwania dawki wynoszącej 170 mSv. Ludzie żyjący w najbardziej zanieczyszczonych rejonach byłego Związku Radzieckiego są wystawieni teraz na średnią czarnobylską dawkę wynoszącą około 1 mSv/ rok. Wszystkie te dawki wydają się być niczym w porównaniu z naturalnymi dawkami promieniowania w niektórych częściach świata. Na przykład, w Brazylii i południowo-zachodniej Francji, naturalne promieniowanie sięga powyżej 700 mSv rocznie (UNSCEAR 2000). Nigdy nie wykryto żadnych efektów szkodliwych dla zdrowia w rejonach z tak wysokim naturalnym tłem promieniowania. Co ciekawe — w Stanach Zjednoczonych i Chinach, ilość zachorowań na raka jest niższa w regionach z wyższym naturalnym promieniowaniem niż w tych z niższym (Frigerio et al. 1973; Frigerio and Stowe 1976; Wei 1990).
Spośród brytyjskich radiologów, narażonych na działanie głównie promieni X, ogólna śmiertelność i ta spowodowana nowotworami jest około 50% niższa niż średnia dla populacji mężczyzn w Anglii i Walii (Berrington et al. 2001).
Także w wielu innych grupach populacyjnych, które wystawione są na niskie dawki promieniowania jonizującego, zaobserwowano mniej patologii geoplastycznych.

Zatem, co może dziwić, można powiedzieć, że największy cios został zadany umysłom ludzi narażonym na skutki wybuchu w Czarnobylu i to wcale nie przez promieniowanie. Pod względem przypadków śmiertelnych (31 wczesnych zgonów), katastrofa w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, była skromnym wydarzeniem, jeśli porównamy to wydarzenie z innymi przemysłowymi katastrofami. W XX w. było więcej niż 10 takich katastrof, w których zginęło od kilku setek do wielu tysięcy ludzi. Przykładowo — w 1984 r. zginęło około 20.000 ludzi po eksplozji w fabryce pestycydów w Bhopal (Indie). W 1975 r. zawalenie się zapory Banqiao na rzece Ru w Chinach pochłonęło 230.000 ofiar. Świat nie obchodzi rocznic tych tragicznych zdarzeń, ale rok za rokiem wspominamy katastrofę w Czarnobylu, która była tysiące razy mniej śmiercionośna.
Jeżeli spojrzymy na oddzielny sektor produkcji elektrycznej, wypadków śmiertelnych w Czarnobylu było mniej niż większości tych związanych z innym źródłem energii. Było ich 3 razy mniej niż tych wywołanych w elektrowniach opalanych paliwem olejowym, 13 razy mniej niż w tych z płynnym gazem i 15 razy mniej niż tych w elektrowniach hydroelektrycznych (z wyłączeniem tragedii w Banqiao).
Mimo to, polityczny, ekonomiczny, społeczny i psychologiczny wpływ Czarnobyla był olbrzymi. Spójrzmy na to co się stało, począwszy od moich prywatnych doświadczeń.

Około 9 rano w poniedziałek, 28-ego kwietnia 1986r. w wejściu mojego Instytutu w Warszawie, zostałem powitany przez kolegę, który powiedział: ”Patrz, o 7:00 dostaliśmy teleks ze stacji monitorującej w północnej Polsce informujący, że radioaktywność beta powietrza jest tam 550.000 razy wyższa niż dzień wcześniej. Znalazłem podobny wzrost w filtrze powietrza ze stacji na naszym podwórku a i chodnik tutaj jest wysoce radioaktywny”.
To był okropny szok. Moją pierwszą myślą było: „WOJNA JĄDROWA!”. To ciekawe, że cała moja uwaga była skoncentrowana na tym wielkim wzroście radioaktywności powietrza, chociaż wiedziałem że współczynnik dawki zewnętrznego promieniowania gamma penetrującego nasze ciała, tego pierwszego dnia po wypadku w Czarnobylu, był wyższy tylko trzykrotnie niż dzień wcześniej i był zbliżony do średniej naturalnej dawki, którą ludzie otrzymują od niepamiętnych czasów z promieniowania ziemskiego i kosmicznego.

Jednak w 1986, wpływ dramatycznego wzrostu radioaktywności atmosferycznej zdominował moje i innych myślenie. Stan umysłu prowadził do natychmiastowych konsekwencji. Najpierw było mnóstwo gorączkowych działań, takich jak wymyślanie ad hoc różnych limitów dla radionuklidów w jedzeniu, wodzie itd. Te limity różniły się wiele tysięcy razy w zależności od kraju, co tylko odzwierciedlało stan emocjonalny tych, którzy podejmowali takie decyzje jak i czynnik ich interesowności.

Na przykład:
Szwecja dopuściła 30 razy wyższą radioaktywność w importowanych warzywach niż w swoich a Izrael dopuścił mniej radioaktywność w jedzeniu ze Wschodniej Europy niż z Zachodniej. Filipiny narzuciły limit stężenia cezu-137 w warzywach jako 22 Bq (Becquerel)/kg — limit ten był 8600 razy niższy niż w bardziej pragmatycznej Wielkiej Brytanii. W Polsce, grupa fizyków jądrowych i inżynierów zaproponowała granicę 27 Bq dla cezu-137/ kg jedzenia, ale, na szczęście, władze wykazały większą trzeźwość umysłu.
Większość tych restrykcji była bez znaczenia z punktu widzenia ludzkiego zdrowia, ale ich koszty były olbrzymie. Jako przykład — władze norweskie wprowadziły limit dla stężenia cezu-137 w mięsie reniferów na 600 a potem na 6000 Bq/kg (Henriksen i Saxebol 1988). Przeciętny Norweg zjada 0.6 kg mięsa renifera rocznie. Przy wyższym limicie, dawka promieniowania z tego mięsa wynosiłaby 0.047 mSv rocznie. Zatem ta miara był wycelowana tak, by chronić Norwegów przed dawką promieniowania, która jest około 200 razy mniejsza niż naturalna dawka w niektórych regionach Norwegii (11 mSv rocznie). Koszt takiej ochrony przekroczył 51 milionów $.
Reszta krajów nie była lepsza. Profesor Klaus Becker z Niemieckiego Instytutu Norm ocenił, że praktyki tego typu, razem z ich konsekwencjami dla przemysłu jądrowego, znaczyły, że koszty katastrofy w Czarnobylu w Zachodniej Europie prawdopodobnie przekroczyły 100 miliardów $.

Najbardziej bezsensownym posunięciem była jednak ewakuacja 336.000 ludzi ze skażonych regionów byłego Związku Radzieckiego, gdzie dawki promieniowania z opadu radioaktywnego były dwukrotnie wyższe niż naturalne. Później limit dawki promieniowania przy którym ludzie byli ewakuowani spadł nawet poniżej poziomu promieniowana naturalnego (był 5 razy niższy niż naturalne promieniowanie na Grand Central Station w Nowym Jorku, które pochodzi z promieniowania naturalnego emitowanego przez bloki granitu).
Skażone regiony byłego Związku Radzieckiego zostały ograniczone, zaczynając od poziomu 37 kBq dla radioaktywnego cezu-137/m2. Dawka promieniowania otrzymana ze źródła wynosiła około 1.6 mSv w ciągu pierwszego roku po wypadku w Czarnobylu. Po 70 latach dawka w źródle wynosić będzie 6 mSv. Zauważmy, że poziom tej radioaktywności jest 10 razy niższy niż średnia zawartość około 37 naturalnych radionuklidów obecnych w 10-cio centymetrowej warstwie gleby (400 kBq/m2) a odpowiadający Czarnobylowi czas trwania dawki promieniowania jest 28 razy mniejszy niż naturalny czas trwania dawki.
Ewakuacja spowodowała wielką szkodę dla ludności Białorusi, Rosji i Ukrainy. Doprowadziła do masowych zaburzeń psychosomatycznych, wielkich strat ekonomicznych i traumatycznych społecznych konsekwencji. Według członka Akademii Leonia A. Ilyina, głównego rosyjskiego autorytetu w sprawach ochrony przed promieniowaniem, masowe przesiedlenie zostało wprowadzone przez sowiecki rząd pod presją populistów, ekologów i samozwańczych specjalistów, przeciwko radom najlepszych radzieckich naukowców.
Jako dodatek do 28 przypadków śmiertelnych pośród ratowników i pracowników elektrowni, spowodowanych bardzo wysokimi dawkami promieniowania, 3 śmierci z innych powodów, jedyną niekorzystną dla zdrowia konsekwencją katastrofy w Czarnobylu pośród 5 milionów osób mieszkających w skażonych rejonach jest epidemia psychosomatycznych zaburzeń: choroby układu trawiennego i krążenia jak i inne zaburzenia stresowe związane z traumą np. zaburzenia snu, bóle głowy, depresja, lęki, eskapizm, nabyta bezradność, niechęć do współpracy, nadmierna zależność od innych ludzi jak i miejsc, nadużycia alkoholu i narkotyków, samobójstwa.

Standardowe stosunki częstotliwości dla wszystkich litych guzów nowotworowych w regionie Bryanskim. Średnia norma tych stosunków (puste kółka) była o 5% niższa niż ta, dla całej populacji Rosji, która została użyta jako grupa kontrolna (1.0 — pozioma linia). W grupie najbardziej wystawionej na działanie promieniowania w tym regionie (średnia dawka promieniowania 40 mGy [ 1 ]), średnia wynosiła 17% poniżej wyniku grupy kontrolnej. (Źródło: Iwanow i inni, 2004)

Standardowy współczynnik śmiertelności spowodowanej guzami litymi pośród ratowników w Czarnobylu (czarne kropki). Współczynnik ten okazuje się niższy niż dla całej populacji Rosji, która została użyta jako grupa kontrolna (1.0). Pomiędzy rokiem 1990 a 1999, śmiertelność wśród ratowników była 15-30% niższa niż w całej populacji.

Te choroby i zaburzenia nie zostały spowodowane napromieniowaniem z opadu z Czarnobylu, ale przez radiofobię (irracjonalny strach przed promieniowaniem), pogorszoną złymi administracyjnymi decyzjami a nawet poprzez wzmożoną medyczną uwagę. Paradoksalnie, taki stan prowadzi do diagnozy subklinicznych zmian, które tylko zwracają uwagę pacjenta.
Decyzje administracyjne spowodowały, że miliony ludzi uwierzyło, że są ofiarami Czarnobyla, chociaż średnia roczna dawka promieniowania wynosi tylko 1/3 średniej naturalnej dawki. To przekonanie, że są ofiarami było głównym czynnikiem strat ekonomicznych spowodowanych przez katastrofę, które są ocenianie do roku 2000 na 148 miliardów $ dla Ukrainy. W roku 2016 osiągną 236 miliardów $ dla Białorusi.
W Europie Zachodniej zaraz po katastrofie czynniki psychologiczne, jak i zaniedbana sprawa nauczania o ochronie radiologicznej na studiach medycznych, doprowadziły prawdopodobnie do 100.000-200.000 aborcji chcianych ciąży, kiedy to lekarze udzielali pacjentom mylnych informacji na temat ryzyka ciążącego nad nie urodzonymi dziećmi, a związanego z wystawieniem na promieniowanie (Ketchum 1987).
W roku 2000, Komitet Naukowy ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) oraz Forum Czarnobyla Narodów Zjednoczonych w 2006 r. oświadczyły w swoich dokumentach, że z wyjątkiem raka tarczycy, nie było żadnego wzrostu liczby przypadków pojawiania się guzów litych i białaczki oraz żadnego wzrostu częstotliwości pojawiania się chorób genetycznych. Badania prowadzono w wysoce skażonych regionach.

Wydaje mi się, że wzrost ilości przypadków raka tarczycy jest rezultatem efektu skriningowego (przesiewowy). Odnotowany wzrost zaobserwowany u dzieci był najpierw zauważony w regionie Rosji o nazwie Briańsk już w roku 1987, zaledwie rok po katastrofie, co zdaje się być zbyt krótkim czasem w świetle tego, co dzisiaj wiemy o nowotworach indukowanych promieniowaniem. Maksymalna częstotliwość występowania tego rodzaju nowotworu (0.027%) została zaobserwowana także w tym rejonie w roku 1994.
Normą dla wielu populacji jest częste występowanie utajonych nowotworów tarczycy (takich bez objawów klinicznych, które odkryte zostają dopiero po śmierci albo przy wykorzystaniu testów diagnostycznych USG). 13% populacji Stanów Zjednoczonych cierpi na tego rodzaju nowotwór. W Japonii odsetek ten wynosi 28% a w Finlandii 35%. W ostatnim z tych krajów notuje się 2.4% przypadków u dzieci (Harach et al. 1985), co oznacza, że poziom ten jest 90 razy wyższy niż maksymalny obserwowany w obwodzie briańskim w 1994 roku.
Według przepisów białoruskiego Ministerstwa Zdrowia, każda osoba, która w 1986 roku miała mniej niż 18 lat a także wszyscy ci, którzy mieszkają na skażonych terenach muszą być badani każdego roku pod względem patologicznych zmian tarczycy (Parshkov et al. 2004). Ponad 90% dzieci ze skażonych rejonów jest co roku badanych pod względem raka tarczycy. Jest dosyć oczywistym, że program testów przesiewowych prowadzony na szeroką skalę skutkuje odnalezieniem przypadków utajonych nowotworów.

Dane opublikowane przez Iwanowa i zamieszczone w dokumentach Forum Czarnobyla pokazują o 15-30% niższą śmiertelność pośród ratowników i o 5% niższą średnią częstotliwość występowania litych guzów nowotworowych wśród ludzi z obwodu briańskiego (najbardziej skażony region w Rosji) w porównaniu z ogólną rosyjską populacją.
W grupie najbardziej narażonych z tej populacji (tych, otrzymujących dawkę 5 mSv/rok), częstotliwość występowania wszystkich rodzajów litych nowotworów była o 17% niższa. Nie ma też wzmianek o wzroście częstotliwości występowania dziedzicznych chorób genetycznych. Te dane, bardziej niż koncepcja liniowego założenia bezprogowego, zapewniają dobrą podstawę do realistycznych przewidywań w temacie przyszłego stanu zdrowia milionów ludzi, oficjalnie określanych jako ofiary Czarnobyla. Końcowa konkluzja UNSCEARu 2000 donosi, że ci ludzie nie muszą wcale żyć w strachu przed poważnymi zdrowotnymi konsekwencjami.


źródło
  • 0





Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych