Tak jak po zamachach 11 września, również po nieudanej próbie zamachu z Bożego Narodzenia przez amerykańskie lotniska przetacza się fala fałszywych alarmów terrorystycznych.
Najbardziej kuriozalny fałszywy alarm ostatnich dni ogłoszono na lotnisku w Bakersfield, mieście położonym o ok. 160 km na północ od Los Angeles. Lotnisko zamknięto po tym jak w bagażu jednego z pasażerów wykryto plastykowe butelki wypełnione płynem, który początkowo zidentyfikowano jako materiał wybuchowy.
Po bliższym zbadaniu zawartości walizki okazało się, że był to zwykły miód.
To że amerykanie mają paranoję na tym tle wiadomo wszem i wobec, ale dlaczego narzucają te paranoiczne podejście innym narodom świata.
Niedługo okaże się, że wyjazd za granicę będzie okupiony zostawieniem swoich śladów papilarnych, skanu siatkówki oka, prześwietlenia do majtek i wejrzenia w d.............. .
Do czego nas doprowadzi ta amerykańska paranoja?
Użytkownik osiris edytował ten post 06.01.2010 - 08:06