"
Wojownik Światła medytuje. Siada spokojnie w swoim namiocie i z ufnością powierza się Boskiemu światłu. Nie myśli o niczym, odrywa się od pogoni za przyjemnościami, wyzwaniami, objawieniami i pozwala, by ukazały mu się w całej krasie jego talenty i umiejętności. Nawet jeśli nie dostrzega ich od razu, owe talenty i umiejętności rządzą jego losem i wpływają na dzień powszedni. Kiedy medytuje, nie jest już jedynie sobą, lecz nikłą jak iskierka cząstką Duszy Świata. Te chwile pozwalają mu pojąć, za co jest odpowiedzialny i działać zgodnie z tą wiedzą. Wojownik Światła wie, że w zaciszu jego serca istnieje pewien ład, który wskazuje mu drogę.
Wojownik Światła dzieli się całym swoim światem z ludźmi, których kocha. Kiedy brak im odwagi, zachęca ich, by spełniali swoje marzenia. W takich chwilach pojawia się wróg z dwoma tabliczkami w dłoniach. Na pierwszej wyryte są słowa: "Myśl więcej o sobie. Zachowaj dla siebie swoje dobrodziejstwa, inaczej wszystko stracisz". Na drugiej czyta: "Kim jesteś, by dawać rady innym? A może nie potrafisz dojrzeć swoich własnych wad?" Wojownik wie, że ma wady. Ale wie również, że nie sposób rozwinąć się w samotności, z dala od przyjaciół. Rzuca więc na ziemie obie tabliczki, nawet jeśli myśli, że zawierają one ziarenko prawdy. Zamieniają się w pył, a wojownik nadal przychodzi z pomocą bliźniemu.
Wszystkie drogi świata prowadzą do serca Wojownika. Zanurza się on bez wahania w rzece namiętności, która przepływa przez jego życie. Wojownik wie, że wolno mu wybrać to, czego pragnie. Podejmuje więc decyzje z odwagą, bezinteresownością, a czasem - z odrobiną szaleństwa. Akceptuje swoje pasje i raduje się nimi z całego serca. Przekonał się, ze wcale nie trzeba wyrzekać się podbojów - stanowią one nieodzowną część życia i napawają radością tych, którzy biorą w nich udział. Jednak nigdy nie traci z oczu rzeczy nieprzemijalnych ani silnych więzi z ludźmi, zacieśniających się z biegiem czasu. Wojownik potrafi odróżnić to, co ulotne od tego, co wieczne.
Wojownik Światła wie, ze nikt nie jest głupcem, i że każdy może nauczyć się wiele od życia - nawet jeśli wymaga to czasu. Daje z siebie zawsze to, co najlepsze, ale tez najlepszego oczekuje od innych. Stara się wydobyć na światło dzienne zalety i umiejętności każdego człowieka. Niektórzy znajomi mówią mu: "Świat jest pełen niewdzięczników!". Wojownik nie daje się zbić z tropu i nie przestaje dodawać otuchy innym, bowiem to najlepszy sposób, by pobudzać do działania samego siebie.
Wojownik Światła nie hańbi swego serca nienawiścią. Kiedy rusza do walki, przypomina sobie słowa Chrystusa: "Kochaj swoich wrogów". I jest tym słowom posłuszny. Jednak wie, że przebaczać nie znaczy godzić się na wszystko. Wojownik nie może spuścić głowy, bo wówczas traci z oczu horyzont swoich marzeń. Odkrywa, że jego przeciwnicy są po to, by wystawiać na próbę jego odwagę, wytrwałość i zdolność do podejmowania decyzji. Są dla niego błogosławieństwem, ponieważ to wrogowie popychają go, by walczył w imię swoich marzeń. I właśnie to doświadczenie walki dodaje sił Wojownikowi Światła.
Wojownik Światła potrzebuje miłości. Przywiązanie, przyjaźń i czułość są częścią jego natury, tak samo jak jedzenie, picie czy radość walki w imię dobrej sprawy. I jeśli o zachodzie słońca nie czuje się szczęśliwy, znaczy to, że nie jest z nim w porządku. Wtedy przerywa bitwę i rusza na poszukiwanie kogoś, kto razem z nim obejrzy zachód słońca. Jeśli trudno mu znaleźć przyjaciela, pyta sam siebie: "Czyżbym obawiał się bliskości z ludźmi? A może ktoś obdarzył mnie przyjaźnią i nawet tego nie dostrzegłem?" Wojownik Światła może wybrać samotność, ale nie może paść jej ofiarą.
Dla wojownika Światła nie ma miłości niemożliwej do spełnienia. Ani milczenie, ani obojętność, ani odrzucenie nie są w stanie go onieśmielić. Wie, ze pod lodowatym pancerzem, za którym czasem kryją się ludzie, bije gorące serce. Dlatego wojownik podejmuje większe niż inni ryzyko. Bez wytchnienia szuka miłości, nawet za cenę wielu "nie", licznych powrotów na tarczy i dojmującego poczucia odrzucenia duszy i ciała. Wojownik nie daje się łatwo zastraszyć, kiedy poszukuje tego, co mu niezbędne do życia. Wie, ze bez miłości jest niczym.
Wojownik Światła bywa czasami niczym woda. Prześlizguje się pomiędzy licznymi przeszkodami, jakimi usłana jest jego droga. Czasami stawianie oporu znaczy tyle, co unicestwienie, więc wojownik dostosowuje się do okoliczności. Godzi się - bez cienia skargi - by przez góry wiódł go kamienisty szlak. W tym właśnie tkwi siła wody. Żaden młot nie jest w stanie jej roztrzaskać, ani nóż zranić. Cięcie najostrzejszej szabli nie pozostawia na niej śladu. Woda w rzece dostosowuje się do rzeźby terenu, nigdy nie zapominając o celu, do którego dąży - o morzu. Nieśmiała u źródła, czerpie powoli siłę z napotkanych potoków. I w końcu nabiera potężnej mocy.
Wojownik Światła wierzy. A skoro wierzy także w cuda, to cuda zaczynają się wydarzać. Skoro ma pewność, ze jego myśli mogą odmienić jego życie, jego życie zaczyna się zmieniać. Skoro ufa, ze znajdzie miłość, to ta miłość pojawia się. Czasem traci złudzenia. Czasem wpada w rozpacz. Wtedy słyszy utyskiwania: "Jakiż on naiwny!". Lecz wojownik wie, ze taka jest cena, którą musi zapłacić. W zamian za jedną porażkę ma na swoim koncie dwa zwycięstwa. I wszyscy ci, którzy wierzą, dobrze o tym wiedzą.
Zdarza się, że zło podąża śladem Wojownika Światła. Wtedy spokojnie zaprasza je do swojego namiotu. Wojownik pyta zło: "Czy pragniesz zranić mnie, czy raczej posłużyć się tylko mną, by ranić innych?". Zło udaje, że nie dosłyszało tego pytania. Przechwala się, że zna słabości jego duszy. Jątrzy nie zabliźnione jeszcze rany i wzywa do zemsty. Przypomina, że tylko ono zna subtelne zasadzki i trucizny, zdolne pomóc wojownikowi pozbyć się wszystkich wrogów. Wojownik słucha uważnie i wypytuje szczegółowo zło o jego zamiary. Po czym wstaje i odchodzi. Zło gadało jak najęte i jest tak zmęczone i tak puste, ze nie zdoła pójść za nim ani na krok.
Wojownik Światła nie szczędzi sił, by stać się lepszym człowiekiem. W każdym cięciu jego szabli odbijają się całe wieki mądrości i ludzkich rozmyślań. Każdy cios ma siłę i celność na miarę wszystkich dawnych wojowników, którzy do dziś błogosławią walkę. Najmniejszy gest w bitwie jest hołdem dla dokonań poprzednich pokoleń. Wojownik doskonali piękno swoich ciosów.
Wojownik Światła nosi w sobie iskierkę Boga. Dzieli los z innymi wojownikami, lecz bywa, ze musi samotnie ćwiczyć sztukę fechtunku. Kiedy jest daleko od przyjaciół, staje się jakby gwiazdą na niebie. Rozświetla tę część Wszechświata, która jest mu przypisana, upiększa galaktyki i całe światy dla tych, którzy spoglądają w niebo. Wytrwałość wojownika wkrótce będzie nagrodzona. Powoli zbliżają się do niego inni wojownicy, łącząc się w konstelacje pełne symboli i tajemnic.
Wojownik skupia się na maleńkich cudach codzienności. Jeśli potrafi w nich dojrzeć to, co piękne, znaczy to, ze i on nosi w sobie piękno, bowiem świat jest zwierciadłem, w którym odbija się twarz każdego człowieka. I choć wojownik dobrze zna swoje wady i ograniczenia, robi co w jego mocy, by zachować pogodę ducha w trudnych sytuacjach. Ostatecznie, świat zawsze stara się przyjść mu z pomocą, nawet jeżeli wszystko wokół wydaje się temu przeczyć.
Wojownik Światła wkłada całą duszę w jedno ćwiczenie - bardzo potrzebne na drodze duchowego rozwoju - skupia uwagę na tym, co zazwyczaj wykonuje machinalnie, jak oddychanie, mrużenie oczu czy oglądanie codziennych przedmiotów. Robi to zawsze, ilekroć czuje się zbity z tropu. W ten sposób pozbywa się napięcia i pozwala intuicji działać swobodnie. Wówczas dla niektórych problemów nie do rozwiązania, rozwiązanie się znajduje. Ból, który zdawał się nie do zniesienia, nagle mija. Sięga do tej techniki zawsze, kiedy musi stawić czoła trudnej sytuacji.
Kiedy pragniemy czegoś, to cały Wszechświat działa na naszą korzyść. Wojownik Światła dobrze o tym wie. Z tego powodu zwraca baczną uwagę na swoje myśli. Za dobrymi intencjami kryją się często uczucia, do których nikt nie śmie się przyznać: zemsta, lęk przed wygraną, przewrotna radość z powodu cudzej tragedii. Wszechświat niczego nie sądzi, on po prostu działa na korzyść naszych pragnień. Dlatego wojownik ośmiela się zajrzeć w mroczne obszary swojej duszy i próbuje je rozjaśnić światłem przebaczenia. I zawsze bardzo uważa na swoje myśli.
Wojownika Światła nie trzeba prosić, żeby dawał. Wiedząc to, niektórzy mówią: "Ten, kto potrzebuje, powinien się o to upomnieć". Wojownik Światła wie, ze wielu ludziom nie udaje się - po prostu się nie udaje - poprosić o pomoc. Odkrywa wokół siebie ludzi, których serca są tak spragnione uczucia, ze padają łupem złej miłości. Potrzebują oni czułości, lecz wstydzą się to okazać. Wojownik zaprasza ich do ogniska, opowiada historie, dzieli z nimi swój posiłek i razem, w winie, topią smutki. Nazajutrz wszyscy czują się lepiej. Największymi nędzarzami są ci, którzy patrzą na cudzą nędzę obojętnym okiem.
Wojownik przygląda się życiu z łagodnością i zdecydowaniem. Stoi bowiem w obliczu tajemnicy, dla której wyjaśnienie pewnego dnia znajdzie. Stawiając każdy krok mówi sobie w duchu: "Ludzkie życie to istne szaleństwo!". I ma rację. Pochylony nad cudem codzienności, dostrzega, że nie zawsze potrafi przewidzieć skutki swoich poczynań. Czasami działa nie wiedząc nawet, że działa; ratuje nie wiedząc, że ratuje; cierpi nie wiedząc dlaczego jest smutny. Tak, nasze życie jest szaleństwem. Jednak największa mądrość Wojownika Światła polega na właściwym wyborze własnego szaleństwa.
"