Skocz do zawartości


Zdjęcie

Rabczanskie smoki


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
17 odpowiedzi w tym temacie

#1

Romczyn.
  • Postów: 757
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jako mieszkaniec Rabki-Zdrój jestem zobowiązany do promocji naszej kryptydy na forum :)

[Artykuł z portalu Kryptozoo opracowany przez Chupas, wyciąłem jeden fragment]

Smoki z Rabki



Dołączona grafika


Tak zwane „Smoki z Rabki“ to kryptydy dość „stare“ - ostatni egzemplarz widziano w 1897 roku. Do tego czasu pozmieniały się nawet nazwy administracyjne wsi/rejonów, na których występowały (ówczesna Rabka to dziś Rabka-Zdrój). Informacje o owych jaszczurach pochodzą z książki Arnošta Vašíčka („Planeta záhad“ [Planeta tajemnic], Tom 1, I. Potwory z mroku antyku, rozdział „Za dużo dowodów“ (str. 28 i 29) -  Baronet, Prague, 1998, ISBN 80-7214-157-0).  Arnošt Vašíček był czeskim podróżnikiem, który zwiedził ponad 80 krajów podczas swoich badań, poszukując m.in. Minhocão (południowoamerykański 25-metrowy robak).  

Smoki z Rabki były jaszczurowatymi stworzeniami wielkości człowieka poruszającymi się na dwóch nogach (bez ogródek – w domyśle bipedalny dinozaur). Występowały na terenie Gorców (Beskidy Zachodnie), gdzie zamieszkiwały zalesione podnóża gór i tamtejsze jaskinie. Stanowiły nielichy problem dla pasterzy, gdyż zwykły atakować stada owiec i bydło, a byle psa się nie ulękły. Ba! Zabijały nawet wilki! Jeden z rabczańskich księży zdobył w ten sposób futro potężnego samca alfa i jego partnerki, którzy nie chcieli oddać swojej upolowanej owcy jaszczurzemu wrogowi, co skończyło się dla nich rozerwanym gardłem. Przypadek zaatakowania człowieka przez te zwierzęta był tylko jeden. Jak nietrudno się domyślić, był nim pasterz, który nie chciał bez walki oddać swoich owiec. No i przegrał.

Dołączona grafika
rzekomy ślad Grallatora



Informacje o smokach z Rabki gromadził głównie tamtejszy badacz – Mieczysław Wojcieszyn – pod koniec lat 20 XX wieku. Niektórzy świadkowie próbowali nawet narysować te stworzenia. Byli to tylko prości górale nie czytający nawet gazet, a tym bardziej bez żadnej wiedzy paleontologicznej, a jednak ich rysunki ewidentnie przedstawiały to, co dziś określamy mianem mięsożernych dinozaurów (niestety rysunków nie posiadamy z przeczyny dość smutnej, a mianowicie braku skanów książki Arnošta Vašíčka).    

Załóżmy więc, że owe stworzenia faktycznie były dinozaurami, które przetrwały do naszych czasów. Jakim cudem? - zapytacie. Najpopularniejsza teoria mówi o specyficznym mikroklimacie tamtejszych terenów, który pozwolił im przetrwać. W zimie rabczańskie smoki nie atakowały ani nie znajdowano ich śladów, co sugeruje, że zapadały w stan hibernacji, podobnie jak wiele innych zwierząt.

Niestety, nawet zakładając, że ta teoria jest faktem, z impetem pędzącego teropoda atakują nas kolejne 'przeciwności losu'. A mianowicie faktycznie miejsce występowania dinozaurów w Polsce. Najczęściej wspominanymi w książkach są tereny województwa Świętokrzyskiego – Stąporków i Mniów. Znajdowano tam tropy Grallator (Eubrontes) soltykovensis i Grallator  (Grallator) tenuis, Anomoepus pienkovskii, Moyenisauropus karaszevskii i Wintonopusy. Co prawda dinozaury te  w większości pokrywają się z opisem smoków z Rabki (a wymieniłem tu tylko kilka gatunków, których tropy znajdowano w tych okolicach), jednak różnica odległości pomiędzy Górami Świętokrzyskimi a Gorcami jest znaczna. Podobnie jak przedział czasowy okresu jurajskiego do czasów obecnych...

Dołączona grafika


Co o tym sądzicie? Dinozaury mogły przetrwać do tych czasów? A jeśli tak czemu nie ma ich skamielin, a ja jako pewnie jedyny interesujący się kryptozoologią Rabczanin :P nie miałem pojęcia o takiej kryptydzie :)

Dołączona grafika




http://www.kryptozoologia.pl/



Pardon, zapomniało mi się, zaraz to zredaguję.

Użytkownik Ivellios edytował ten post 31.08.2009 - 01:23

  • 2



#2

Argo.
  • Postów: 41
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawe :hm: a może jakieś poszukiwania zrobić?
  • 0

#3

Romczyn.
  • Postów: 757
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Od siebie dodam, że temat spróbuję rozwinąć, będę śledził czy pojawia się coś nowego. Oprócz tego spróbuję dotrzeć do Mieczysława Wojcieszyna o ile ten człowiek jeszcze żyje, a za pewne nie, jeśli nie to do jego potomków. Może znajdę coś w spisach w jednej parafii Rabczańskiej. Niestety we środę wyjeżdżam do Kasiny Wielkiej na kilka dni (nowa baza wypadowa na rower w góry :) ) A pod koniec września wyjeżdżam do Krakowa na studia więc nic nie obiecuję. Nie mam innego pomysłu jak dotrzeć do tego w inny sposób niż przez te papiery z plebanii, może wy macie jakiś pomysł?

@down
Jasne tak na pewno zrobię

Użytkownik Romczyn edytował ten post 30.08.2009 - 11:56

  • 1



#4

Argo.
  • Postów: 41
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Może są jakieś legendy? Popytaj naprawdę starych ludzi którzy mieszkali tam od małego na pewno coś wiedzą
  • 0

#5

martius.
  • Postów: 545
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jeżeli już w Polsce sa informacje na temat "dinozaurów", a mamy mało lasów, i wszędzie w dodatku "zamieszkane" (minimum 1 osoba mieszka przeciętnie na km kwadratowy ... na terenie Polski), to co dopiero jest w dzikich puszczach Afrykańskich i Amazońskich w wielkości naszego panstwa i jeszcze większe !? ? Do dzisiaj na pewno te stworki wyginely ( nie ma nowych informacji na temat tych stworzeń), ale ze 100 lat temu, to moze jeszcze istniały ...
  • 0

#6

cisz.

    Realizm Magiczny

  • Postów: 832
  • Tematów: 33
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawy temat. Zawsze chetnie przeczytam wszelkie informacje o Rabce, do ktorej mam ogromny sentyment. Szczegolnie za sprawa tego, ze moja milosc stara pochodzi z Rabki a takze pierwszy zlot paranormalne.pl tam sie odbyl ;p Wiec moze jednak miejsce nie bylo takie przypadkowe.
A Ciebie zagrzewam do dalszych poszukiwan. jak wymysle jakies inne sciezki dojscia, to oczywiscie napisze tutaj.
Pozdrawiam !
  • 0



#7 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

Oto kilka fragmentów z forum na którym wypowiadaja się ludzie którzy czytali Wedy i zdaja sobie sprawę że smoki kiedyś chadzały po Ziemii. źródło: http://forum.vrinda....ge;topic=1585.0

"
Podaję kilka na razie fragmentów związanych z wiarą w węże u praSłowian i w późniejszej ludowości:


„Góral jeden zobaczył na polanie pod lasem, jak się węże roiły i grzały na słońcu, a między
nimi był król wężów w złocistej koronie, a wszystko to błyszczało. Wzięła go chętka do tej korony i złapawszy kija uderzył w to rojowisko, i zwobiwszy tego króla wężów, pochwycił go i uniósł z sobą, choć go węże goniły i przecie go nie dopadły. W domu kazał tę głowę wężową z koroną warzyć przy ogniu na kominie chłopcu, a sam wyszedł do lasu. Chłopak warzył, nie widząc co, i ciekawy, jak ta warza smakuje, nabrał tego rosołu z wierzchu łyżką i chlipnął, który się z początku wypirał, a potem przyznał. Góral: „A co widzisz?” Chłopak: „Skarby niez mienne, tu złoto, tu srebro, tu diamenty”. I byli obadwa bogaci.” („Góry i Podgórze”, s.546)

„Opowiadają wiele o jego nadzwyczajnej piękności, o mieniących się barwach i o grzebyku diamentowym na głowie. Napastowany wydaje gwizd donośny i wnet ze wszystkich stron zlatują mu tłumy wężów na pomoc. Zdarzyło się, iż pewien pastuszek, widując czasami tego króla wężów i dziwując się diamentowej jego koronie, umyślił zdobyć takową. Jakiegoż więc uzywa fortelu? Oto ukręcił sobie potężny bicz, osadził na gibkim biczysku i wysmarował smoła; tak przygotowany czatuje na króla wężów. Niedługo widzi, jak ku niemu sunie. Kilka diamentów trzęsie się do słońca, pastuszek podskoczył, zaciął biczem i zerwał kitę, która przylepiła się do smoły. Ale tu jakiś strach go ogarnął! Król wężów gwizdnął, aż się liście zatrzęsły i oto zewsząd zlatują się gromady wężów. Nie było innego sposobu, jak wziąć nogi za pas i zmykać, pastuszek tak też i zrobił. Uciekał, uciekał, a węże wciąż za nim; i pewnie byłyby go na mak rozniosły, gdyby nie był dopadł klasztoru panien na Zwierzyńcu pod Krakowem i bramy za sobą nie zatrzasł” (Siemieński, s. 149)

„W grotak, podziemnyk scelinak, zasnutyk mrokiem, panował król gadów. Smok to był corny, zaś głowe jego zdobiła złota korona. Legenda opowiada, że wychowali go ludzie. Ze kiejsi stary gazda znalozł pod płotem zmarzniętego gadzika. Przyniós toto do izby i ułożył pod piecem. Kiedy gadzina odżyła, gaździna mu mleko podawała, tozto wartko wyrós. Kie przyseł do się, zacon kury jeść. Gazda się zeźlił i kcioł obwiesia zabić, ale god był przemysny i uciek w góry, kany zacon królować. Nienazarty był, a wartki straśnie, co po drodze żywego łapił, to pozar. Nie mieli ludzie pokoju. Król gadów do imentu wytępił bydło, a pote się do ludzi zabrał. I byłby ogołocił cysto pieknie podgórskom kraine, bo nik mu ni móg dać rady. Jaze mały pacholik, Karłowic, z pomocom świętyk pańskik niewinnom lelujkom go zabił” (A. Pach, s. 72)

Na podstawie: Leonard J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 122-123

Cz. Białczyński w swojej zbeletryzowanej mitologii słowiańskiej i w oparciu o rekonstrukcje tejże na bazie podań słowiańskich, zapisów i etymologii w taji drugiej „O rodzie Ażdahów-Spętów, czyli o Smokach i Żmijach-Żnujach, oraz o rodzie Światłogońców-Kuniczów” tak opisuje wygląd Ażdahów, które dzieli na Smoki i Żmije-Żnuje.
Wygląd Żmijów-Żnujów:
„ Żmijowie mają skórę mieniącą się, jaskrawą, świetlistą. Samce na czubku łba noszą złotą narośl wyłaniającą się pomiędzy uszami na kształt ośmiopałkowej korony. Samice mają w tym miejscu wypukły klejnot niecący blask jak kamień szlachetny, a przypominający trzecie oko. Zarówno samce, jak i samice Żmijów są jadowite, a jad mieści się zawsze w jednym z ich języków. Stwory te wcielone są w kształty łuskowatych lub pierzastych wężów olbrzymiej wielkości. Mają duże skrzydła w stosunku do rozmiarów ciała, a są one dwubarwne, puchowe albo uczynione z piór. Zwykle posiadają trzy do pięciu par skrzydeł, przy czym małe skrzydła na grzbiecie i przy ogonie spełniają rolę sterowniczą, wielkie zaś rolę napędową. Skrzydełka grzbietowe przypominają grzebień, a ogonowe rybie płetwy. Żmijowie mają tak małe uszy, że często ich w ogóle nie widać. Nogi, bardzo krótkie, szponiaste, są w locie niewidoczne. Część Żnujów jest w ogóle pozbawiona nóg i sunie po ziemi w ostępach borów albo po pniach drzew ruchem wężowym. Ogony ich są łuskowane, zakończone harpunami i hakami (zwanymi krakwiami), często rozwidlone w wiele samodzielnych ogonów, z których każdy zaopatrzony jest na końcu w krakiew albo ostry szpic. W ich gębach nachodzą się po dwa wielkie kły wyrastające z każdej szczęki i po trzy długie, ruchliwe języki. Język jadowy bywa tak twardy i sztywny, że przypomina żądło. Żmijowie-samce zieją straszliwie palącym ogniem o przezroczystym, błękitno-żółtawym płomieniu, którym strzelają w wąskich, ześrodkowanych strugach. Ogień ten jest dalekosiężny. Samice buchają parzącą białą parą. Żmijowie są zwinni i latają bardzo wysoko, pod samym Sklepieniem Niebieskim. Ciało ich jest wydłużone, w części brzusznej słabo wypukłe, opływowe. Liczba głów Żnujów jest zawsze parzysta i wynosi od dwóch do dwunastu.

Wygląd Smoków:
„ U prawdziwych Smoków liczba głów waha się od trzech do dziewięciu i zawsze jest nieparzysta. Smoki są większe i cięższe od Żmijów. Noszą zwaliste brzuszyska, głowy mają wielkie i kanciaste, zaopatrzone w potężne szczęki wypełnione wieloma szeregami zębisk. Smocze łapy są potężne, muskularne, zakończone silnymi, chwytnymi palcami zwieńczonymi hakowatymi pazurami. Pazury owe mają ostrość sztyletów. Zębiska Smoków tną niczym miecze i szarpią ciało wroga na strzępy. Uszy smocze są na głowie wyraźnie odgraniczone. Czasami Smok ma grzywę z włosia jak koń. Ogon jest gruby, płożący, nieruchawy, najeżony kolcami. Całe ciało smocze jest pokryte pancerzem łuskowanym. Grzbiet i ogon bywa też najeżony kostnymi płytami urobionymi na kształt kolców. Tylko gardziel jest u Smoków miękka, odsłonięta i przez to wrażliwa na cios. W to miejsce godzą mieczem lub dzidą ścierający się z nimi wytędzy. Smoki wzbijają się w powietrze niechętnie i ociężale. Długo się odbijają wykonują coraz to dłuższe skoki i dopiero później żeglują niezdarnie, trzymają się wszakże zawsze blisko ziemi. Mają one małe skrzydła w porównaniu do masy ciała. Przeważnie jest to jedna lub najwyżej dwie pary skrzydeł spiętych błonami. Ogień smoczy jest smolisty, ciężki, barwy ciemnożółtej lub czerwonej. Smoki zioną ogniem rozlewającym się szeroko, który ma bliski zasięg i jest mniej gorący niż ogień Żmijów. Smoczyce wypuszczają kłęby czarnego dymu siarczanego, który jest trujący.”

„ Cała Słowiańszczyzna czci węże. Największą cześć oddają im wszystkie ludy mieszkające nad brzegami Bałtyku (Morza Wędzkiego), czyli Istowie-Bałtowie i Wędowie. Do Wędów przylgnęło nawet miano „Wężów” z powodu ich obyczaju zdobienia domostw wężowymi skórami z wylinki – co ma je chronić przed wszem złym, a także z powodu boskiej czci, jaką wężom oddają, obrzędów magicznych z wężami, jakie uprawiają, i powszechnego trzymania wężów jako strażników gospodarstwa zamiast psów czy kogutów, jak czynią inni. Królowe wędyjskie noszą miano Wielkich Wężyc i otaczają się wężami. Berło królewskie Wędów ma kształt kręcony i głowicę wężową.”
Przypisy do tego fragmentu: „Węże trzymano dla obrony gospodarstwa przed obcymi ludźmi i przed szkodnikami, na wędzkim i istyjskim (aistowskim) wybrzeżu Bałtyku. Ten fakt jest znany z opisów kronikarskich Pomorza i Litwy. Spełniały one dokładnie taką samą rolę jak gdzie indziej łasice, psy i koguty, a także koty, Były otaczane przyjaźnią i czcią, pielęgnowane i karmione mlekiem. Herodot nazywa Wężami Wędów. Wielka Wężyca w Kraju Północy wydała z własnego łona (z nasienia Heraklesa) króla-założyciela ludu Skołotów. Patrz Robert Graves Mity greckie, Dziesiąta praca Herakles, str. 455-456; M. Składankowa Mitologia Iranu, str. 126-128”

Moje wyjaśnienie: Białczyński utożsamia Wędów ( uważa ich za Słowian, co nie jest odosobnione) z Wenedami (Veneti), od nich mają pochodzić Pomorzanie, Obodrzyce, Wieleci, Połabianie i Drzewianie; i Skołotów ze Skolotoi, jak się sami określali według Herodota, Scytowie (Śakowie). U Diodora z Sycylii (IV. 25) i Herodota (IV 8-10) znajdujemy opowieść o pochodzeniu Scytów. Skytes, to jeden z trzech synów Heraklesa i półkobiety-półwęża urodzony w zalesionej krainie Hylaja (obecna Ukraina, lewy brzeg Dniepru przy Krymie).
"
.......

""Czarni" albo "Smolarze"
Teraz napisze cos, co przypomnialo mi sie i bylo pewnym szokiem, kiedy pierwszy raz czytalem Srimad Bhagavatam. Otoz babka uwazala, ze w Ziemi mieszkaja istoty, ktore okresla jako "Czarmi". Nie mowila mi o tym wiele ale pamietam, ze kiedy pewnego razu zapalilem ognisko, babka bardzo szybko i starannie zasypala je ziemia, krzyczac na mnie zabronila tego czynic. Bylo to w kwietniu 1974 roku. Bylem na nia zly i zaczalem przekomarzac sie, ze i tak zapale sobie ognisko. Wtedy opowiedziala mi o "Smolarzach". Powiedziala, ze w tym dniu nie wolno rozpalac ognia na wolnej przestrzeni lub bezposrednio na ziemi. Tlumaczyla, ze przez ogien zapalony w tym dniu moga wydostac sie "Czarni" - istoty, ktore zyja we wnetrzu Ziemi. Wspomniala, ze kiedys "Czarni" czesciej wychodzili z Ziemi a ludzie nie obawiali sie ich tak jak obecnie. Ale to zmienilo sie i nie wolno samodzielnie ich "sprwadzac".

Nazwa "Czarni" nie jest chyba zwiazana z kolorem a okreslenie "Smolarze" wzielo sie chyba od tego, ze "Czarni" wymieniali sie z ludzmi "smola" do palenia (ale nie wiem wzamian za co?). Babka mowila, ze jest jakis dzien w roku (wlasnie ten, o ktorym pisze ale nie pamietam jaki to byl dzien, chyba gdzies kolo "niedzeli palmowej"?) kiedy mozna zauwzyc ogniska, ktore same sie zapalaja(?!). W tym dniu nie wolono zapalac ognia na wolnej przestrzeni ani bezposrednio na ziemi. Mowila, ze takie palace sie ogniska to "przejscia", ktorymi wydostaja sie "Czarni". Ostrzegla mnie, ze gdybym kiedykolwiek zobaczyl cos takiego to nie powinienem sie zblizac ani tez gasic takiego ogniska - zwlaszcza woda, gdzy pozniej w ziemi moze brakowac wody i wysychaja studnie. Kiedy to uslyszalem bylem przkonany, ze chodzi o tzw. Diably ale babka zaprzeczyla temu i powiedziala, ze niektore osoby po smierci rodza sie jako "Czarni"(???). Teraz dopiero zdaje sobie sprawe ze znaczenia tych slow w kontekscie reinkarnacji ale zupelnie nie wiem, co o tym myslec :-k Tzn. wiem, umysl nie przyjmuje tego =; ](*,)

Mysle, ze kluczowa role w zyciu babki odgrywal jej wujek. Babka byla analfabetka ale mowila, ze wujek mial jakas rodzinna ksiege (napewno nie drukowana tylko odreczne zapisy - nie wiem w jakim jezyku), z ktorej czerpal wiedze na temat praw natury i roznych zjawisk. Z tego co zrozumialem byly tam raczej praktyczne czy tez przydatne dla rolnikow infrmacje - np. opis ziol ale tez opisy zjawisk, ktore teraz odbierane sa jako mity, zabobony, gusla, uroki, legendy, opowiesci o duchach i roznych dziwnych istotach. Niestety ksiazka ta nie zachowala sie, gdyz sasiedzi doniesli uwczesnym wladzom koscielnym na temat wuja babki i jego "czarow", z ktorych byl zreszta znany w okolicy. Kosciol w tamtym okresie walczyl ze satrymi wierzeniami, ktore uznawal za poganskie pozostalosci. Wiem, ze juz wczesniej rodzina babki zostala oskarzona o czynienie czarow i nawet wladze koscielne nalozyly anateme na przodkow babki do piatego pokolenia - na mnie ma sie konczyc. :twisted:

PS.
Babka mowila, ze zakaz gaszenia takich samorodnych ognisk zwiazany byl z tym, ze to umiemozliwialo powrot "Czarnym". W zwiazku z tym przypomniala mi sie inna historia, ktora opowiadal moj dziadek (ale nie maz babki, o kotrej jest mowa wyzej). Nie wiem czy chodzi o ta sama postac, nie wiem czy to wlasnie "Czarny" nie mogl wrocic ale historia ta opwiada o tym, jak dziadka i jego braci gonil taki "Czarny".

Dziadek ze swoimi bracmi, bedac mlodymi chlopakami, chodzili sobotnimi wieczorami za zabawy czy potancowki i wracajac kilka razy mieli okazje spotkac dziwna postac, ktora kojarzyli z "Czarnym". Oczywiscie bali sie i zawsze omijali ja z daleka ale jeden z braci dziadka (najstarszy) byl znamy z tego, ze jest bardzo odwazny i nie marnowal okazji aby to udowodnic. Tak tez bylo w przypadku kontaku z "Czarnym", gdzie jako jedyny postanowil zblizyc sie do niego. Oczywiscie moj dziadek, wraz pozostalymi bracmi trzymali sie z daleka, jednak na tyle aby moc obserwowac starszego brata. Okazalo sie jednak, ze bohaterska natura brata szybko przemienila sie w strach, ktory udzielil sie takze jego mlodszym braciom na widok pedzacego z przerazeniem brata. Wszyscy dali noge i uciekli do domu. Najstarszy brat-bohater bardzo szybko ich dogonil i w ostatniej chwili udalo mu sie otworzyc drzwi i ukryc przd biegnacym za nim "Czarnym". Dziadek mowil, ze to bylo straszene i bardzo silne przezycie, zwlaszcza ze kiedy brat-bohater dobiegl do domu nie mogl otworzyc drzwi - bracia w srodku rowniez. Jednak w prawie w ostatniej chwili schowal sie do srodka... i... prawie doslownie w tym samym momencie cos z wielka sila uderzylo w drzwi tak, ze az zatrzasl sie caly dom. Wszyscy domownicy nie mogli spac do rana po tym wydarzeniu. Ale to nie koniec. Jakiez bylo ich zdziwienie i przerazenie, gdy w niedziele rano na drzwiach zobaczyli odcisk wypalonej czarnej, duzej reki :shock: #-o :-k =; Te drzwi byly jeszcze do ogladniecia jakies 10 lat temu z widocznym zweglonym miejscem w ksztalcie dloni, jednak juz nie tak wyraznym. Niestety podczas remontu rodzinnego domu dziadka (wraz z obora) robotnicy rozebrali te drzwi, ktore po wojnie zostaly przerobione i sluzyly wlasnie jako drzwi wejsciowe do obory. Sam wielokrotnie dotykalem palcem tego miejsca, czujac dreszczyk emocji - nie tylko jako dziecko.
"

a jak ktoś zna angielski może sobie poczytać co na ten temat mają do powiedzenia Indianie:
http://www.bibliotec...a_alien_20b.htm

pozdrawiam

Przelecimy się przez zapomnianą wiedzę przodków?
Zapnijcie pasy, lecimy:

"
Dlaczego piszemy smok kObr-kobra, wąż - smok, otóż bajka separatystów krakowskich mówi, że 77 olbrzymów z ich władcą (królem) po wcieleniu ziemi krakowskiej do swego państwa zamieniło się w węże, w dialektach słowiańskich słowa hobry~obr~chrobry znaczą tyle co olbrzym - wielki - wielkolud po bułgarsku znaczy też dzielny.
Teraz jeśli dokonamy mutacji 'h' w 'k' (z ciągu mutacyjnego g-h-k), otrzymamy parę wyrazów hobry-kobry jest to zwykły mechanizm słowotwórstwa języka.

Tak więc w języku zachowała się pamięć imienia olbrzymów-kobrów-węży i co za tym idzie, jest drugi słowotwórczy przekaz niezależny od bajki, więc bajka nie jest bajką tylko przekazem o autentycznych wydarzeniach z II wieku naszej ery gdy kultura przeworska od paru wieków dominująca na nizinie polskiej opanowała pogórze karpackie z Krakowem gdzie wcześniej egzystowała kultura uchodząca za celtycką. Górale tak jak dziś Rusini, nazywali nas Polaków z nizin Lachami, bo początkowo byli poza wspólnotą polityczno-militarną kultury przeworskiej, bajka krakowska zachowała podświadomie wyraz niechęci (w każdym bądź razie przyjęto ją w krakowskim bez entuzjazmu) do tej, zapewne jednostronnej decyzji państwa olbrzymów, tam gdzie przeszedł olbrzymi wąż-smok-król węży ziemia (w bajce "szczyty gór" to wtórna logizacja przekazu, lub chodzi tu o Peukę-Łysicę polanę-halę stąd łysa góra pozbawiona sztucznie roślinności na szczycie) miała pozostać jałowa i pozbawiona roślinności (ale może być to też nawiązanie do klasycznego niszczycielskiego przemarszu każdej większej armii).

Jeśli by ktoś kiedyś widział trumnę Bolesława Chrobrego (Chabri-Niebieskiego, Chrabri-Wielkiego, Chrobrego-Kurhana) to ku swemu zdumieniu zobaczy, że po wyrzeźbionych kolumnach na jego trumnie wspinają się węże, co to za symbolika u tego jak piszą historycy arcychrześcijańskiego władcy, otóż Kosmas w swojej kronice pisze, że po 1022 r w Polsce doszło do prześladowania chrześcijan, a w co nie chcą uwierzyć nasi historycy, Chrobry na parę lat przed śmiercią wrócił do wiary przodków gdzie wąż był 'totemem' czyli pośmiertną postacią duszy zmarłego, a ściślej postacią przejściową, miejscem pobytu duszy przed kolejnym odrodzeniem, reinkarnacją.

W grobach kultury przeworskiej zresztą znajduje się często bransolety (wiązane z Longobardami) na nadgarstek w kształcie obwiniętego na nim węża, stąd na trumnie Chrobrego węże i jest to jego swoiste wyznanie wiary oraz niewątpliwy testament sprzed tysiąclecia. (Nie da się całkowicie wykluczyć możliwości, że to trumna jakiegoś Bolesława Chrobrego(x) z powiedzmy IV-V wieku, który podobnie kreślił naturalne granice ziemi polskiej Dniepr, Elba, Sala, Dunaj, ale to mało prawdopodobne, choć styl i wykonanie tej trumny dawały by podstawy do sytuowania jej w dawniejszych czasach, powiedzmy schyłku imperium rzymskiego. Jeszcze inna możliwość to taka, że to trumna Bolesława Srogiego narodowości Pszoniec-Pszowianin ).

Ktoś powie, że to jest absolutnie niemożliwe, jednak na trumnie tej są symbole drzewa życia (gałązka tego drzewa), skrzyżowana z szczerbcem który ma rękojeść z głową ptaka (według Kadłubka miecz Chrobrego miał się nazywać grus-żuraw, czyli ptak, jest to zakrzywiony kord jednosieczny typowy dla kultury wielobarskiej, więc przynależny terytorialnie dynastii kujawskiej-polańskiej) nazwa szczerbiec przez następne wieki była kojarzona z prostym mieczem obosiecznym, wreszcie mamy na słupach tej trumny węże (główki tych węży są nienaturalne, a podobne z kształtu do głowy węża-ogona chimery) czy to z rządzenia niebios Bolesław Chrobry po bez mała osiemsetletnim śnie miałby się przenieść do takiej wybitnie scytyjskiej czy pogańskiej urny, która wypisz wymaluj pasuje do bajki z królestwa węży, a nie historii królestwa chrześcijan, niesłychany przypadek i kaprys losu, spisek pogan czy ta trumna od wieków była już w grobowcu, napisy wyglądają na osiemnastowieczne, ale jak pisano u nas przed katastrofą latynizacyjną albo czy nie są one wyryte dopiero w osiemnastym wieku, bo kord to raczej 'grus' - ptak, (choć chyba nie żuraw bo ma główkę ptaka raczej drapieżnego czyli orła, sokoła czy jastrzębia, możliwa jest tu taka etymologia, że słowo grus to synonim słowa szczerbiec od grus-gruz- krusz'y,. dalej szczerbić - kruszyć więc niszczyć - miecz niszczyciel - miecz kruszyciel - miecz szczerbiciel).

(Zapewne wiele zabytków z czasów przedchrześcijańskich siłą psychozy chrześcijańskiego początku państwa polskiego i dogmatowi wyższości kultury śródziemnomorskiej przypisuje się IX-X wiekowi tłumacząc to wkopaniem zabytku w warstwy wcześniejsze, być może tak nie jest, jednak przekonamy się o tym dopiero wtedy gdy odkryjemy co jest w kop-cach królewskich pod Krakowem czy Sandomierzem czyli czy nie ma tam podobnych urn).
Gdybyśmy nie znali wcale historii Polski, ale znali geografię, logikę, ogólnie historię i jej mechanizmy, oraz mieli za zadanie opisać, co można wywnioskować z tej trumny, najpewniej zapisalibyśmy to tak jak niżej.
Z nazw rzek na słupach tej trumny Dniepru, Elby, Sali otrzymamy granice państwa, a zakreślając na mapie obszar zawarty między rzekami, otrzymalibyśmy terytorium królestwa? Czy związku, republiki, a może jednak elekcyjnej teokracji?

Dołączona grafika

Wywnioskowalibyśmy, że jedną z broni używanych w tym królestwie są kordy (szczerbiec), patrząc na oplatające słupy węże mielibyśmy je za jakieś symboliczne wyobrażenie strażników tego królestwa, a władca owego państwa nosił imiona Boleslao i Chrobry o tym, że to władca wnioskujemy z granic jego zwierzchnictwa bo nie są to przecież granice wioski czy miasta lub nawet prowincji, tylko granice co najmniej mocarstwa.

Powyższy opis zdaje się nie należeć do znanej nam historii polski, jednak trumna bez wątpienia istnieje co więcej bardziej pasuje do zamieszczonej poniżej bajki, bo artyści rzeźbiarze tej trumny w sposób świadomy czy podświadomy nawiązywali do imperialnej przeszłości Polski, tak jak swoim życiem nawiązywał do niej Chrobry, bowiem bajka, trumna i Chrobry należą do tej samej prawdziwej historii Polski, ta historia której uczą nas w szkołach jest historią zafałszowaną. Nawet gdyby ta trumna powstała np. w XVIII wieku to i tak nie pasuje do naszej świętobliwej historii. Chrobry dążył do odbudowy królestwa które istniało 1000 lat wcześniej i było to Królestwo - Regnum Sclavorum (Słowiańskie - Sklawinów - Lenkija, kultura przeworska), Gothorum (Gockie - Gutejów, kultura wielobarska ) sive [żywie-dziś(można i tak tłumaczyć, a czemu nie?)] Polanorum (Polskie) i takie są jego tytuły i roszczenia wyryte na nagrobku, zresztą królestwo Bolesława I Srogiego Pszońca było jeśli chodzi o granice prawie z nim identyczne.

Nasza historiografia neguje i przemilcza tego typu fakty nie pasujące do z góry założonej koncepcji typu 'Mieszek się ochrzcił cuda niesłychane i niewidziane powstała Polska, wielka kultura i cywilizacja', wcześniej to tylko dzicy poganie i barbarzyńcy, ciemnota oraz zacofanie i nic nie wiadomo, do tego jeden fantazjujący Kadłubek dorabiający Polsce historię, tak jakby Długosz, Bielski i inni pisali co innego, niestety taki idiotyczny obraz wydarzeń króluje w naszych podręcznikach do dziś dnia, z czyjej winy? Myślę, że scholastyczne programowanej mentalności historyków, inaczej będącej wynikiem autorytarnej sugestii czyli indoktrynacji podprogowej.
Niżej bajka "Jak Powstały Karpaty" pozbawiona frazeologii baśniowej inaczej wątków ściśle fantastycznych czyli fizycznie niemożliwych, (poniżej wytłuszczenie to wskazówka geograficznego położenia państwa węży-olbrzymów).
W dawnych, czasach najbliższym sąsiadem ziemi krakowskiej było Królestwo Olbrzymów. Mieszkańcy tego kraju nie byli olbrzymami, ale rządziło nimi siedemdziesięciu siedmiu wielkoludów. Na ich czele stał król, który był największym wielkoludem. Tych siedemdziesięciu siedmiu olbrzymów miało niezwykłą moc. Jeśli który z nich powiedział słowo "tak", wyrastała wielka skała (a może gród, w legendach łużyckich hobrzy wznosili góry, góra-gród-gora-gorod spore podobieństwo, berg-burg), jeśli wymówił słowo "nie", otwierała się przepaść (jeśli gród to przepaść, fosa). Był to kraj pełen dostatku, bogaty (więc dobrze rozwinięty gospodarczo i silny). Zebrała się wielka królewska rada (raczej senat, na to wskazuje liczba '77') siedemdziesięciu siedmiu olbrzymów, myślą aby powiększyć królestwo - Zagarnijmy (inkorporacja) ziemię krakowską - (niżej zdanie o ograniczeniu władzy królewskiej, informacja o ustroju państwa).

Król zapytał resztę panów z rady o zgodę. A wszyscy oni odpowiedzieli jednogłośnie: - Tak! - (Wiec - 'soWiet-saWat-saBat-sAbor-sObór-sHeym-sHeim', słowiański wymagał jednomyślności, przypadek? Liberum Veto, niestety należy do tych samych tradycji.)

Pytanie czy nie było owego Króla 'W'?, skoro w tamtej epoce była moda na korony z drogocennych kamieni w V wieku Justynian, Kagan Rusów~Chorwatów (Walan) VIII-IX wiek, a w VI-VII Kagan Awarski, czy to nie Król 'Wenzy' w dyamentowem thsubie.

Wypisz wymaluj ''wężowa'' korona Popiela, według Słowackiego, czyli ''brylant w koronie Żmije Oko, miedzy dwoma rubinami na trzech perłach leży''.


Za karę, że chcieli zabrać cudzy kraj, utracili moc (stracili nimb bohaterów ~ obrońców ~ naturalnych przywódców, zyskali imię zaborców, uzurpatorów, ciemięzców, wyzyskiwaczy, czyżby w końcu zamienili w złotolubny (h)lud 'hlat-glad' - chciwców, hamonit - skąpić, sknery Hamona jak twierdzi czeszczyzna). Wyrosły karpaty, zniknął i zamek królewski, z całej rady olbrzymów zostało tylko kłębowisko wężów na szarej, skalistej ziemi. Królestwo się zwężyło do zasięgu wzroku króla koronowanego srebrnodiamentowym czubem (insygnium nie złote tylko srebrnodiamentowe, a pierwotnie korona była pierzastożelazna), który... nie mógł dostrzec... swoich ludzi... i ich szarych i białych guni (czyli byli ubrani w różnobarwne 'kabaty' gunia~hunia - huńka rodzaj płaszcza w Polsce, była też u nas szlachta szaraczkowa, od szarych kaftanów czyli kubra'czków czy może jednak kobra'czków, jakiś podział według funkcji lub wykonywanego zajęcia, wyróżniany kolorem, krojem i haft'em kaft'ana). Góry przez które wężowy król się przesunął, żadną drzewiną nie porosną (państwo węży dysponowało silną armią lecz w końcu po ekspansji uległo rozpadowi, czyli historyczna ekspansja Słowian i rozpad na kilka silniejszych do kilkudziesięciu słabszych dzielnic w zależności od epoki historycznej.).

Inna bajka dokładniej opisuje samego Króla Węży, jego przyjazny charakter nie jest to król groźnej armii raczej król duch, wiele mówi jego sposób przybycia, prawie objawienia, choć przybywa z pieczary pod Baranią (Waranią?) Górą to jednak dostrzegany jest ostatecznie na kopcu kamieni lub jakby wychodził z górki kamieni (czyli pierwotnie chodziło o kopczyk grobowy lub kurhan), opisuje też samą koronę jej budowę, tutaj już złotą i uplecioną z gałązek i listków oraz jej właściwość - czynienie niewidzialnym, analogicznie jak czapka Had'esa (Had'i - wąż), widzimy zmianę znaku - insygnium Króla Węży z srebrnodiamentowego diademu na złotą koronę gałązkowoliściastą, (nie jest to dowolna ahistoryczna zmiana diadem z drogich kamieni ma monarcha na monecie Grodce'~, a koronę z liści znajdujemy na monecie Bracislaw').
... pojawił się nagle wąż, jakby go wyrzuciła górka kamieni. Na grzbiecie lśniły mu srebrnoszare łuski jak zbroja misternie kowana. Wielki był wspaniały. Na głowie nosił koronę ze złota szczerego...
Spoglądał... nieruchomymi oczami o podłużnej źrenicy zielonymi jak drogocenne szmaragdy - To przecież Król Wężów ... Sam Król... mieszka w skalnej pieczarze pod Baranią Górą (miejsce pochówku Króla Węży?), a niechętnie ukazuje się ludziom... czyni to tylko wtedy gdy cos go zachwyci... czyjeś pieśni... - zaczął grać - Król Wężów zasłuchany w granie kołysał się w pełnym dostojeństwa wężowym tańcu. Korona jego, upleciona ze złotych gałązek i listków, siała dokoła podobny słonecznemu blask... (minął jakiś czas pojawiła się groźba niewoli).
Wpatrzył się w kamienie (modlitwa - medytacja na grobie?). Zobaczył dziwy... Król Wężów w złotej koronie pokazał mu się znowu. Przybył ze swej pieczary... ukrytej u stóp Baraniej Góry. Zesunął się z górki kamieni... Korona siała dokoła najpiękniejszy blask. Przybyłem bo usłyszałem twoje smutne i żałosne granie - zasyczał Król Węży - Powiedz mi co cię zmartwiło a ja poszukam rady...
- Nie, nie odejdziesz... nie opuścisz nigdy gór... Oderwij... od mej korony jeden złoty listek i noś go zawsze przy sobie... nawet mała cząstka Wężowej Korony czyni niewidzialnym. Widzieć cię będzie tylko ta osoba która cię miłuje najbardziej matka... i ja Król Wężów.
Są też legendy o pochówku Chrobrego w innych miejscach np. Legenda o śpiących rycerzach znamienitego Króla Chrobrego w Tatrach, w dolinie Kościeliskiej "w tych skaliskach w wielkiej by kościół pieczarze uśpione leży wojsko", też pod Wawelem ma być zamek taki sam jak na górze.

"W sali pełnej ekwipunku stoi stół, a wokół niego śpią wszyscy polscy królowie w szatach koronacyjnych. Raz na rok, w noc świętojańską, słychać ruch rżenie koni i ich tętent, potem odgłosy potężnego rycerza, to Chrobry z mieczem archanioła spaceruje po dziedzińcu wawelskim."

Biorąc na logikę to do tego zamku pod Wawelem można dostać się tylko przez smoczą jamę, czy więc tam nie znajduje się jakiś pochówek smoka czyli króla węży, nie da się tego wykluczyć bowiem jakiego pochodzenia jest ta jaskinia czy naturalnego, a może została sztucznie wykuta, po co? By dokonać pochówku władcy. Edyccy Olbrzymi wracali po śmierci w kamień, może ich królowie wracali w góry, kiedy odnajdziemy w skałach naszych gór czy omijanych przez romajskich archeologów kurhanach wokół Sandomierza, Przemyśla, Krakowa królewskie pochówki, będzie to zwycięstwo prawdy i legend.

"Chrobat, Chrobry, Hobry, Hobjer, kObry, Obr, Obrzym, Olbrzym" - to jedno imię historię tę napisali swym życiem olbrzymi, ja ją tylko odczytuję.

Uzupełniając

Legendy te są nasze więc i groby są nasze, ale nawet gdyby to byli jacyś najeźdźcy i obcy królowie, jacyś nie wiadomo jakiej rasy Scytowie, Germanie, Mongołowie, Celtowie gnębiący Słowian, to bez wątpienia z dzisiejszymi mieszkańcami Holandii, Wali, Niemiec, Mongolii mają o wiele mniej wspólnego niż z nami i są bardziej naszymi przodkami niż ich, a i nawet jeśli mieliśmy jakichś innorodnych króli to trzeba się z tym pogodzić i odkryć ich groby odsłużą nam swe przewiny wystawiając swe nagie kości na widok pielgrzymów do królewskich kurhanów przez następne wieki, a jeśli to czysto nasi władcy odzyskamy tym nasze imię i historię, jak również będziemy mieli jeszcze powód do dumy.

A są przecież między rokiem 600 n.e. a 1100 n.e. co najmniej dwa świadectwa późniejsze Galla Anonima wcześniejsze pośrednie Daurentiusa, Gall twierdził, że tym się charakteryzuje ten naród, że jego królestwa nikt nigdy nie ujarzmił w zupełności, a Dauretius też twierdził, że nikt nigdy nie narzucił Sklawinom swojej władzy i to oni zwykli brać daniny, co dowodzi co najmniej tego, że przez długie wieki byliśmy panami samych siebie i nie było u nas władców obcego pochodzenia, nawet władcy obcego pochodzenia nie przesądzają o rodzimym systemie władzy jak świadczy historia Unii Szlacheckiej, gdzie co trochę importowano obcych na tron królewski którzy zaprzysięgali różne pakta ograniczające ich władzę, a wszystkie inne stanowiska z reguły obsadzone były przez tuziemców.

W rozdziale o Belo - Welo Chorwatach postawiliśmy hipotezę, że wały Łyśca zamku z Świętej Góry będące też wałami wokół świątyni Lada, Boda i Lelego zostały zniszczone przez Franków i Mojmira w 796 roku, a część ich kamiennych wałów zrzucili na szczątki zniszczonej świątyni, nie jest to jedyna możliwa historia jaka się mogła wydarzyć na Peuce bowiem nie wiemy co się tam stało, Wizun miał mieszkać "w ruskiej skale" więc dosłownie wewnątrz Anafjol - Góry Śmierci, są przekazy o Nawiedzonej Górze Zmarłych do której wiedzie ścieżka zmarłych która jest strzeżona przez zmarłych, a kończy się ta ścieżka wykutą w tej górze bramą do świata zmarłych, więc możliwe, że pod gołoborzem może znajdować się wykuta w skale brama do lochów wewnątrz góry, wtedy wejście to zasypać mogli sami Obrońcy Góry na rozkaz Wandy by uniemożliwić najeźdźcy sprofanowanie wnętrz Świętej Góry, choć może zasypali ją jednak Frankowie lub czego nie da się całkowicie wykluczyć stało się to jeszcze w dawniejszych czasach, loch-Lach i taka możliwa etymologia naszego imienia nora - Norycy, nor manie - jaskiń duchy, spalaeum - jaskinia Spalowie, a imię Stolem może być od sztolni, skąd się wziął kamienny materiał wałów HaraWaty możliwe, że z kamieniołomu jakim były wykuwane lochy do wnętrza Góry, idąc dalej możliwe, że w lochach znajdowało się jakieś sanktuarium podobne temu jakie znajdowało się w Baie niedaleko Kumae na półwyspie Apenińskim.

Jeśli nasz domysł jest prawdziwy to podziemia na pewno będą większe niż w Baie, gdzie wykute chodniki liczą około 200 metrów w głąb skał, bo jeśli wał Góry został zbudowany z kamienia wydobytego z wnętrza Góry to mniej więcej świadczy o głębokości chodnika hipotetycznego i mitycznego królestwa Nyji ~ Hadi Hade'sa - Węża nad Węże, sztolnie te mogą liczyć nawet kilkaset metrów w głąb Góry sięgając źródła ~ iz'woru Styksu, czyli źródła z żywą wodą, bo wody Styksu w swej podziemnej części są życiodajne, jeśli inne legendy nie kłamały wskazując miejsce np. Troji czy samego Baie to czy mit o zejściu do podziemnego świata... boga żelaznego ludu Lachów został zmyślony (pers. loha – żelazo).

U Słowackiego który żył dwa wieki temu, więc wtedy kiedy żywa księga narodu Chrobatów wyśpiewywała jeszcze pieśni Sławiące Ojca Smoka, znajdujemy jeszcze inne wyjaśnienie choć podobne bowiem, według legendy z jego ''Króla Ducha'' na Strasznej Górze Zober, identyfikowanej przez nas z Łysą Górą, choćby poprzez znamię jej rozsławienia wśród Słowian, miała się znajdować pustelnia trzech nieśmiertelnych pustelników-starców, a ściślej na Górze Zober znajdowały się pieczary czy jaskinie w których oni mieli mieszkać.

Co tylko umacnia nasze podejrzenia co do tego, że pod gołoborzem musi ukrywać się jakaś tajemnica, inna informacja o zaklętych duszach w przepięknych koronach, sugeruje, że znajdowały się tam królewskie pochówki, a informacja o dźwiękach dzwonów sugeruje, że mogło tam istnieć dość rozbudowane sanktuarium spełniające znacznie więcej funkcji religijnych, niż tylko pogrzebowem, czyli świątynia znajdowałaby się w sztolniach czy wykutych jaskiniach Świętej Peuki.

Had'i~es - Chaściska - Gory'nicz to imiona węża czy smoka, ojca władców lub samego władcy, jest to ten sam Król Wężów co z krakowskiej bajki o królestwie Olbrzymów którzy zmienili się w Węże i jest to pierwotnie królestwo Lachów jak zwano w Tatrach Polaków z nizin.
"

źródło http://svasti.org/cd...plik/Trumna.htm
  • 3

#8

Romczyn.
  • Postów: 757
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

po twoim poście radoslaw, można by przypuszczać, że smoki z Rabki to coś jak Tatzelwurm.

Tutaj o tym rozmawialiśmy >>kliknij se<<
Można też poczytać na Wikipedii i w Kryptozoo. jak wrócę za tydzień do Rabki to pójdę do tej parafii, a w ogóle to jak myślicie, dopuści mnie proboszcz do tych kronik akt, czy co tam mają? :/ Bo jak nie to trochę lipa będzie.
  • 0



#9

Argo.
  • Postów: 41
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Radoslaw jak zawsze ma ciekawe wiadomości Bravo a czy nie macie jakichś ciekawych rzeczy na temat pomorza zachodniego? głównie pojezierze Ińskie
  • 0

#10

Lordofdragonss.
  • Postów: 169
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bardzo ciekawy temat, nigdy nie wiedziałem że "Smoki" były spotykane także w Polsce (oczywiście pomijając Wawelskiego ;] )
Życze szczęścia i mam wielką nadzieję że dotrzecie do pana Mieczysława.
  • 0

#11

Romczyn.
  • Postów: 757
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Do pana Mieczysława na pewno nie, ten człowiek zapewne już nie żyje. Za tydzień zadzwonię do parafii i zapytam czy można zobaczyć takie rzeczy i dojść do jego potomków, może komuś przekazał swoje badania. Byłoby sporą stratą gdyby zaginęły a obawiam się że to bardzo prawdopodobne.
A swoją drogą, jak myślicie co to może być?
Wątpię w przetrwanie dinozaurów do tych czasów, obstawiałbym, że to jakieś duże węże albo przerośnięte zmutowane jaszczurki (samoistna mutacja, w tamtych czasach raczej nie istniały jakieś radioaktywne środki a już na pewno nie w tym rejonie, nie ma tu przemysłu), a jakie Wy macie koncepcje?
  • 0



#12

Argo.
  • Postów: 41
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

coś z innego wymiary ale wy chyba w to nie wierzycie
  • -1

#13

martius.
  • Postów: 545
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Codziennie w lasach w tamtych rejonach łażą dziesiątki turystów i leśniczych, gdyby to coś "przetrwalo" to by odkryli, to sa male i zamieszkane rejony Polski ...
  • 0

#14 Gość_radoslaw

Gość_radoslaw.
  • Tematów: 0

Napisano

A swoją drogą, jak myślicie co to może być?
Wątpię w przetrwanie dinozaurów do tych czasów, obstawiałbym, że to jakieś duże węże albo przerośnięte zmutowane jaszczurki (samoistna mutacja, w tamtych czasach raczej nie istniały jakieś radioaktywne środki a już na pewno nie w tym rejonie, nie ma tu przemysłu), a jakie Wy macie koncepcje?


Gratuluję zrozumienia tekstu o Słowianach.
Tak Romczyn - to bajki o jaszczurkach, ich szefem był jakiś jaszczur Chrobry :mrgreen:
pozdrawiam
  • 0

#15

Romczyn.
  • Postów: 757
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ten cytat akurat nie tyczył się twojej wypowiedzi Radku :P
Co do Wojcieszyna, to nie znalazłem nawet takiego nazwiska, nie mówiąc nawet o samym Mieczysławie
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych