Napisano
10.08.2009 - 11:56
Witam!
Na wstępie chciałbym powiedzieć, że ta historia był mówiona przez człowieka do człowieka, aż doszła do mnie.
Była pewna wioska, mała, każdy każdego znał, czasy powojenne. Był również gospodarz, który pasł bydło i uprawiał rolę. Pewnego pięknego dnia zarżnął prosiaka, oprawił go ze skóry, a mięso schował w "schowku" do następnego dnia. Jednak kiedy rano poszedł po nie okazało się, że niema połowy. Rozwścieczony pytał się wszystkich sąsiadów czy nie widzieli w nocy kogoś podejrzanego. Oczywiście nikt nic nie widział, chociaż pewna staruszka powiedziała mu o człowieku który zajmuje się okultyzmem, był to mężczyzna w średnim wieku mieszkający w sąsiedniej wiosce. Następnego dnia udał się do jego domu. Wszedł, i zanim zdążył coś powiedzieć ten nakazał mu przejście do następnego pomieszczenia. Gospodarz czuł w tym miejscu dziwny niepokój. Przeszedł tam, panowała tam lekka ciemność, a na środku stało duże lustro. Tajemniczy człowiek powiedział mu, aby zapytał zwierciadła co go trapi. On z lekkim zdziwieniem i niedowierzaniem, spytał się kto ukradł mu cześć mięsa. W zwierciadle zobaczył swojego przyjaciela z którym znał się od wielu lat. Z przerażeniem zapłacił parę złotych i szybko wyszedł z jego domu. Po tamtym zdarzeniu czuł przez jakiś czas strach.
Co o tym myślicie czym było to lustro?
PS: Pomyliłem się w nazwie tematu, czy da się ją edytować?