No tak.. piszę na gorąco jeszcze
Chwilkę temu wyszedłem na balkon jak to zwykle robie koło tej godziny popatrzeć w niebo, które jest o tej porze (jeśli bezchmurne) naprawdę piękne. No ale do sedna sprawy..
Patrzę sobie w te gwiazdy i widzę punkt świetlny poruszający się po niebie. Pierwsza myśl - 'o samolocik leci' - no ale z tym jest właśnie problem, wiem jak wygląda samolot lecący nocą, tzn jakie światła 'wysyła' bo nie raz, nie dwa obserwowałem.
Nieco więcej o tym punkcie. Leciał takim kołyszącym się ruchem, choć przyszło mi na myśl skojarzenie też jakby ślizgał się po niebie - taka nienaturalność jego ruchu w porównaniu do tego co w życiu widziałem (samoloty itp.). Ów punkt nie mrugał, lecz świecił się ciągle zmieniając kolor od białego na początku obserwacji do pomarańczy gdy zgasł nagle, poprzedzając to lekkim wzmocnieniem siły świecenia. Przy tym zmieniał swoją predkość od dość żwawego przesuwania się po niebie do nagłego niemalże zatrzymania się, kilku sekund ruchu taką drobnicą i znowu przyśpieszenie. Całość trwała około minuty z sekundami, choć nie powiem dokładnie ile bo nie patrzyłem na zegarek. Tor ruchu mógłbym porównać do łuku - od momentu zauważenia do zniknięcia.
Nie piłem nic, ani nie paliłem. Niebo jest czyste.
Ot taka ciekawostka, którą chciałem się podzielić z wami
Pozdrawiam