najbardziej podobala mi sie ta pchla. A wogole jesli chodzi o mnie i moj stosunek do nauki(?) za jaka sie ma wspolczesna psychologia, to mysle ze nie tylko niczego nie probuje zrozumiec, ale nawet to co jest do zrozumienia ubiera w stany chorobowe, skrzywienia spoleczno-osobowosciowe, charakterologiczne i we wszystkim doszukuje sie wplywow srodowiska, religii, a interpretacja doswiadczen zyciowych nie jest zadna analiza, ale jedynie podporzadkowaniem terminom przez siebie wymyslonym. Czy znasz psychologa ktory stwierdzilby ze twoja depresja wynika z konfliktu miedzy pragnieniem ducha, a pragnieniem ciala co odzwierciedla sie w stanie umyslu i fizycznych odczuciach? Jedyne co uslyszysz to bedzie prawdopodobnie nadmiar stresu i koniecznosc zwolnienia tepa zycia i odpoczynku( nie uslyszysz propozycji medytacji i proby samodzielnego rozwiklania problemu skad depresja u mnie jest?), pare tabletek na sen, pare na dobre samopoczucie i po problemie..... nastepny prosze! Sprawy ducha nadal nie nie sa brane pod uwage!
Ps.Oczywiscie jak w kazdej regole, i tu przewidziane sa wyjatki. Ale jak ten "wyjatek" zaczyna mowic to nagle okazuje sie, ze to juz nie psychologia ale filozofia.
Użytkownik mag1-21 edytował ten post 19.06.2010 - 11:05