11:57, 03.06.2009 /Reuters, PAP, tvn24.pl
Rząd Chin "przestępczym organizmem"
20 ROCZNICA MASAKRY NA TIANANMEN
Mija 20 lat o masakry na Placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie. Podczas gdy Chińczycy szczelnie obstawiają Plac Tiananmen, by nie doszło tam do jakichkolwiek protestów, Amerykanie żądają uwolnienia aresztowanych w 1989 roku działaczy. Dwadzieścia lat temu rząd Chin pokazał światu, że jest przestępczym organizmem w pełni zdolnym do mordowania bezbronnych ludzi, by utrzymać władzę.
W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku władze Chin krwawo zdławiły trwające od siedmiu tygodni studenckie protesty demokratyczne. Według oficjalnych rządowych danych zginęło 241 osób, ale bez wątpienia są to liczby znacznie zaniżone. Prawdziwa liczba zabitych mogła sięgać kilku tysięcy.
Mordowali bezbronnych ludzi
Izba Reprezentantów USA opowiedziała się w środę za śledztwem ONZ w sprawie tamtych wydarzeń. W rezolucji przyjętej 396 głosami za przy jednym przeciwnym kongresmani złożyli też kondolencje bliskim osób, które zginęły na placu.
Podczas sesji na Kapitolu nie zabrakło bardzo ostrych słów potępienia władz w Pekinie. - Dwadzieścia lat temu rząd Chin pokazał światu, że jest przestępczym organizmem w pełni zdolnym do mordowania bezbronnych ludzi, by utrzymać władzę - powiedział podczas przyjmowania rezolucji Republikanin Dana Rohrabacher.
"Zakneblowany" Tiananmen
Tymczasem w Pekinie siły bezpieczeństwa, jeszcze liczniejsze niż zwykle pilnują, by w dwudziestą rocznicę masakry nie doszło na Placu Tiananmen do żadnych incydentów.
- Kiepsko dziś z interesem. Można by pomyśleć że większość z tych ludzi to turyści, ale tak nie jest, to ubrani po cywilnemu funkcjonariusze służb bezpieczeństwa - powiedział agencji Reuters Li, obnośny sprzedawca.
Wielki Brat patrzy i blokuje
Już we wtorek zablokowano w Chinach dostęp do niektórych usług internetowych, takich jak np. Twitter i jednego z największych portali zdjęciowych Flickr. Kolejne ograniczenia przed zbliżającą się rocznicą dotykają opozycjonistów. I tak na przykład pisarz i działacz na rzecz wolności słowa Yu Jie może opuszczać swoje mieszkanie tylko na krótki spacer, pod eskortą policjantów.
Podobne przypadki ograniczania wolności można mnożyć. - Nie wydaje mi się, że ludzie zapomnieli o 4 czerwca, ale pod naporem strachu, boją się o tym głośno mówić - powiedział Yu Jie.
Zdaniem Dui Hua, organizacji walczącej o prawa człowieka, co najmniej 30 osób przebywa wciąż w więzieniach za udział w studenckich protestach z 1989 roku.
Mężczyzna, który zatrzymał czołgi
Do dziś nie wiadomo, jaki los spotkał bohatera być może najbardziej niezwykłych zdjęć XX wieku. Zwykłego człowieka, który w reklamówkami w rękach stanął na drodze jadącym na Plac Tainanmen czołgom. - Do dziś nie wiadomo, kim był i co stało się z tym człowiekiem z siatkami, który stał w 1989 roku przed kolumną czołgów, gotowy na śmierć bez kompromisów - powiedział we wtorek sinolog i dziennikarz Krzysztof Darewicz.
- Wersje były różne, że został natychmiast schwytany i rozstrzelany; że był uwięziony, torturowany i skazany na śmierć; inna głosi, że do dziś żyje i mieszka na Tajwanie - wyliczał podczas debaty naukowej na Uniwersytecie Warszawskim "Tiananmen 20 lat później"
Chińskie władze tylko raz odniosły się do tej kwestii, zapewniając, że "ten człowiek na pewno nie został zabity".
Źródło: www.tvn24.pl